’’Rewolucja źdźbła słomy” Masanobu Fukuoki Wprowadzenie do Naturalnego Rolnictwa.pdf

(802 KB) Pobierz
’’Rewolucja źdźbła słomy” Masanobu Fukuoki
Wprowadzenie do Naturalnego Rolnictwa
Wstęp i tłumaczenie: Andrzej Młynarczyk
Wstęp
Może to nie przypadek, że książka pt.: „Rewolucja źdźbła słomy” Masanobu Fukuoki ukazuje się teraz na polskim rynku
wydawniczym. Chociaż napisana została ponad 30 lat temu
w dalekiej Japonii, jej treść zamiast stracić, zyskała z czasem na wartości.
Istnieje co najmniej kilka powodów uzasadniających powyższe stwierdzenie:
Narastający brak satysfakcji i radości z życia wśród ludzi uwikłanych w system cywilizacji konsumpcyjnej.
Niepohamowana żarłoczność tejże cywilizacji, która zmierza do całkowitej eksterminacji środowiska naturalnego, a co za
tym idzie, w konsekwencji zagraża
nie tylko przyrodzie, lecz również samemu człowiekowi.
Zakłócenie systemu odpornościowego w organizmach ludzi i zwierząt
(przede wszystkim hodowlanych), skąd coraz więcej chorób „cywilizacyjnych”.
Rosnący efekt cieplarniany, którego oddziaływanie mogliśmy obserwować doskonale zimy (2006/2007 r.) zbliża nasze
warunki klimatyczne do tych, które dawniej występowały w „ciepłych krajach”. Efekt ten zakłóci metabolizm roślin
tradycyjnie uprawianych na polskiej wsi. Z drugiej strony stworzy szansę zastosowania upraw uważanych przez nas za
egzotyczne: oliwki, soja, a może nawet ryż i cytrusy.
Polskie rolnictwo (zwłaszcza obszary wschodnie) nie zostało jeszcze tak zniszczone nawożeniem chemicznym, jak to na
Zachodzie Europy, czy w Japonii, dlatego wciąż mamy szansę bezpośrednio przestawić się na uprawy biologiczne unikając
totalnej dewastacji gleby. Nie musimy powtarzać błędów rolnictwa przemysłowego, jakie popełniono na Zachodzie, w
USA, czy byłym Związku Radzieckim.
Jakiekolwiek zmiany i konsekwencje niekontrolowanego rozwoju cywilizacyjnego spotkają nas w najbliższym
dziesięcioleciu, pewnym jest, że bez „skazania się” na katastrofę, nie da się utrzymać na dotychczasowym poziomie
dalszego wzrostu ekonomicznego gospodarki światowej.
Masanobu Fukuoka jest jednym z prekursorów „permakultury” – trwałej kultury
nie zagrażającej życiu Planety. Termin „permakultura” stworzony został przez Billa Mollisona w latach 70-tych, autora
obszernego dzieła poświęconego alternatywnemu, samowystarczalnemu gospodarowaniu („Permaculture, A Designers
Mannual). Jako metoda eksperymentalna permakultura tworzy realną alternatywę wobec technicznej cywilizacji
przemysłowej. Daje wizję życia wspólnotowego opartego na egalitarnych zasadach zgodnych z Prawami Natury.
Powstające obecnie na całym świecie ekowioski i rolnicze wspólnoty, oparte o biologiczną produkcję żywności, oraz
wykorzystanie odnawialnych źródeł energii, są praktycznym dowodem na to, że idee autora książki „Rewolucja źdźbła
słomy” nie są utopijne.
Okazuje się zatem, że można żyć w harmonijnych społecznościach, opartych na współpracy,
a nie na rywalizacji, dzielić radość z ludźmi, zwierzętami i całym otoczeniem zamiast osiągać złudne materialne cele (świat
„gadżetów” lub spreparowane „sztuczne” wirtualne życie).
Należy wyjaśnić, że książka ta jest zbiorem wypowiedzi Fukuoki zredagowanym
i przetłumaczonym przez jego „studentów” mieszkających z nim na farmie w latach 70-tych.
Trudność przekładu polegała na tym, że tekst nie jest tłumaczony z języka oryginalnego. Tłumacz ma nadzieję, że choć w
części oddał żywą, bezpośrednią ekspresję wypowiedzi Masanobu Fukuoki oraz jego specyficzne poczucie humoru.
Zamieszczamy również Wprowadzenie z wydania angielskiego napisane przez tłumacza
i współwydawcę pierwszego wydania Larrego Korna.
Książka jest jeszcze ciekawa z innego powodu, poza merytorycznym. Ukazuje żywą osobowość człowieka „oświeconego”,
aktywnie zaangażowanego w życie i utrzymującego się dosłownie z pracy własnych rąk. Łamie to pewien stereotyp
orientalnego „guru”,
który jedynie poucza innych co mają myśleć i co mają robić, sam utrzymując się jedynie
z „dotacji” wiernych uczniów.
Autor polskiego tłumaczenia wraz z rodziną wybrał życie na wsi, bliżej Natury, uprawia biologiczny ogród, stara się
również zainspirować innych do wkroczenia na ścieżkę większej samowystarczalności, odpowiedzialności za siebie i swoje
949961455.002.png
otoczenie. Organizuje również warsztaty i spotkania permakultury. Dzięki temu znalazł szczerą motywację do tłumaczenia
„Rewolucji źdźbła słomy”.
Na koniec dziękuję Wojtkowi Zborowskiemu za inspirację i pomoc w wydaniu książki,
oraz mojej partnerce Monice Podsiadłej za udział w opracowaniu tłumaczenia.
Andrzej Młynarczyk
Wstęp do indyjskiego wydania książki Rewolucja źdźbła słomy.
Partap C. Aggarwal
Pierwszy raz dowiedziałem się o książce Fukuoki „Rewolucja źdźbła słomy” z amerykańskiej gazety „Mother Earth News”
w końcu roku 1983. chociaż artykuł był krótki, miał w sobie wielką siłę i jakąś magię. Spowodował we mnie
niezaspokojone pragnienie, aby zdobyć
tą książkę i ją przeczytać.
Mieszkałem wtedy we wspólnocie Rasulia (Friends Rural Center, Rasulia, India) i nie było wokół, w pobliżu żadnej
księgarni.
Wobec tego napisałem do przyjaciółki w Londynie. Odpowiedziała od razu, ale wysłała książkę zwykłą pocztą. Taka
przesyłka z Londynu do Indii może trwać 6 miesięcy, wobec czego poprosiłem jeszcze innego przyjaciela, aby przysłał mi
kopię książki pocztą lotniczą
i ta przesyłka przyszła szybko.
Nigdy nie zapomnę, jak po odebraniu przesyłki z rąk listonosza od razu usiadłem w cieniu odosobnionego drzewa i
czytałem ją aż do zmierzchu. Dzięki temu, że w naszej chacie nie musieliśmy rozpalać ognia tego popołudnia, nie musiałem
robić przerwy w czytaniu książki.
Prawdę powiedziawszy skończyłem ją czytać w nocy, przed pójściem do łóżka. Następnego ranka cały czas wszystkim o
niej opowiadałem. Wieczorem zaprosiłem grupę przyjaciół aby podzielić się swoim odkryciem i razem czytać.
Skończyliśmy ją czytać w ciągu
6 wieczornych sesji. Wszyscy byli poruszeni. Książka trafiła do naszych serc. Zaczęliśmy dzielić się treścią książki z
naszymi gośćmi, którzy okazali 100% zainteresowania.
Wprowadzenie do indyjskiego wydania
Larry Corn
W Południowej Japonii na wyspie Shikoku, blisko małej wioski znajduje się wyjątkowe miejsce i wyjątkowa góra. Na
górze tej Masanobu Fukuoka rozwinął metodę naturalnych upraw, która może odwrócić wyniszczający potencjał
światowego, nowoczesnego rolnictwa. Jego metoda nie wymaga użycia maszyn, ani chemikaliów, minimalizuje również
potrzebę plewienia. Pan Fukuoka nie przekopuje swoich gruntów, nie używa też na polach spreparowanego kompostu. Na
swoich polach nie przetrzymuje wody w sezonie wzrostu ryżu tak, jak od wieków czynili hodowcy ryżu na Wschodzie.
Grunty na jego polach uprawnych nie są orane od ponad 30 lat, a wciąż wysokość zbiorów jest porównywalna z tymi, jakie
osiągają najbardziej produktywne farmy japońskie. Jego metody gospodarowania wymagają o wiele mniej pracy, niż inne.
Nie potrzeba w nich spalać paliwa, przez co nie powodują żadnego zanieczyszczenia środowiska.
Kiedy pierwszy raz usłyszałem o Fukuoce, byłem sceptyczny. „Jak to jest możliwe, żeby uprawiać ryż i zimowy jęczmień
corocznie, po prostu wyrzucając nasiona na powierzchnię nie zaoranego pola, a do tego osiągać wysokie plony? Musi być
w tym coś więcej.”
Od kilku lat mieszkałem wtedy z grupą przyjaciół na gospodarstwie w górach, na północ
od Kioto. Używaliśmy tradycyjnych japońskich metod uprawy ryżu, żyta, jęczmienia, soi,
a także warzyw.
Ludzie odwiedzający naszą farmę często opowiadali o projekcie Fukuoki. Żaden z nich nie pozostawał wystarczająco długo
na jego farmie, aby opowiedzieć nam o detalach jego techniki, lecz to, co mówili, było naprawdę ekscytujące.
Kiedy tylko następowała przerwa w naszych pracach, wędrowałem w inne części kraju, zatrzymując się na farmach i
komunach biorąc udział w ich pracach.
Jedną z tych wycieczek poświęciłem na wizytę miejsca Fukuoki, aby zobaczyć rezultaty jego pracy na własne oczy i
nauczyć się jak najwięcej. Nie wyobrażałem sobie zbytnio jak on wygląda, ale po wielu opowieściach o tym wielkim
nauczycielu, byłem lekko zaskoczony widząc go ubranego w kalosze i strój roboczy, w jaki ubierają się inni zwykli
japońscy farmerzy. Jednak jego rzadka, biała broda i pewne siebie zachowanie świadczyło,
że spotkałem rzeczywiście wyjątkową osobę.
Pozostałem na jego farmie kilka miesięcy już tego pierwszego razu, pracując na polach
i w cytrusowym sadzie. W czasie wieczornych dyskusji z innymi studentami, wolontariuszami powoli stawały się dla mnie
jasne szczegóły naturalnych upraw i leżąca u ich podstaw filozofia gospodarza.
949961455.003.png
Sad Fukuoki znajduje się na zboczach góry wznoszącej się nad Zatoką Matsuyama. To jest właśnie „góra”, na której adepci
naturalnych upraw żyją i pracują. Większość z nich przyjeżdża tak jak ja, z plecakiem na ramionach, bez większych
oczekiwań. Zostają na kilka dni lub tygodni, i z powrotem znikają u podnóża góry. Mieszka tu również bardziej stała grupa
4-5 osób, które pozostają na rok, lub dłużej. W ten sposób przebywało tu i pracowało bardzo wielu ludzi, mężczyzn i
kobiet.
Nie ma tu nowoczesnych wygód. Wodę do picia przynosi się wiadrami ze strumienia, posiłki gotowane są na otwartym
ogniu w chatkach, a wieczorem do oświetlenia służą świece i lampy naftowe.
Na górze rośnie wiele użytecznych, dzikich ziół i warzyw. Ryby, kraby i małże można łowić w pobliskich strumieniach, a
oddalone o kilka mil Morze Wewnętrzne jest pełne jadalnych wodorostów.
Rytm prac zależy od pogody i sezonu. Dzień pracy zaczyna się około 8, później jest godzina przerwy na śniadanie (2, lub 3
godziny w czasie upalnego lata). Studenci wracają do swoich chatek przed zmierzchem.
Poza pracami rolniczymi są takie codzienne zajęcia jak: noszenie wody, rąbanie drewna opałowego, gałęzi, gotowanie,
przygotowanie gorącej kąpieli, zajmowanie się gęśmi, karmienie kurczaków i zbieranie jajek. Trzeba też doglądać pszczelich
uli, reperować stare,
a czasem wznosić nowe chatki, przygotowywać miso (pasta sojowa), oraz tofu (twarożek sojowy).
Pan Fukuoka przeznacza miesięcznie 10 tysięcy jenów (około 35 dolarów) na dodatkowe wydatki dla całej społeczności.
Większa część z tej sumy jest przeznaczana na zakup sosu sojowego, oleju roślinnego, zapałek i innych niezbędnych rzeczy,
których produkowanie
na małą skale jest nie praktyczne. Resztę swoich potrzeb studenci muszą zaspokajać polegając na zbiorach tego, co
wyhodują, na tym, co jest osiągalne w najbliższym otoczeniu, lub na swojej pomysłowości.
Nie bez przyczyny Fukuoka oferuje studentom tak proste, niemal prymitywne warunki, sam
z resztą żyje w ten sposób od wielu lat wierząc, że prostota życia budzi wrażliwość potrzebną rolnikowi do otwarcia się na
Naturę.
W rejonie wyspy Shikoku ryż jest uprawiany w rozległych dolinach, a cytrusy na okalających wzgórzach. Farma Fukuoki
zawiera 1,25 akrów pól ryżowych (około 1/2 ha) i 12,5 akra sadów cytrusowych. To wydaje się niewiele w skali
Zachodniego rolnictwa, jednak wszystkie prace są tu wykonywane ręcznie z pomocą tradycyjnych narzędzi rolniczych.
Wobec tego, utrzymanie tej relatywnie małej przestrzeni wymaga wielu rąk do pracy.
Fukuoka pracuje razem ze studentami na polach i w ogrodzie, lecz nikt dokładnie nie wie, kiedy pojawi się w danym
miejscu. Ma on niezwykłą zdolność pojawiania się nagle w tych miejscach, gdzie studenci zupełnie go nie oczekują. Jest
niezwykle energicznym człowiekiem, wciąż opowiadającym o tym, lub owym.
Czasami zbiera studentów razem, aby porozmawiać na temat ich aktualnej pracy, często pokazuje w jaki sposób można ją
wykonać łatwiej i szybciej. Innym razem opowiada o cyklu życia jakiegoś chwastu, lub chorobie grzybowej w sadzie,
robiąc dygresję do swoich przeszłych doświadczeń.
Omawiając swoje sposoby upraw, uczy też fundamentalnych umiejętności niezbędnych dla rolnika. Podkreśla ważność
odpowiedniego dbania o narzędzia i jest niestrudzony
w demonstrowaniu ich użyteczności.
Jeżeli osoba nowoprzybyła spodziewa się, że „naturalne” uprawy polegają na tym, że my siedzimy w fotelu i patrzymy, a
wszystko dookoła rośnie, Fukuoka szybko uświadamia,
że jest wiele rzeczy, które trzeba wiedzieć i wykonać.
Mówiąc wprost, „naturalne” rolnictwo to jedynie polowanie i zbieractwo. Świadoma uprawa plonów stanowi kulturową
innowację, która wymaga odpowiedniej wiedzy i stałego wysiłku. Fundamentalną różnicą pomiędzy uprawami Fukuoki a
innymi, jest to, że współpracuje on
z Naturą, nie próbuje pobudzać jej stosując środki przymusu.
Wielu gości przybywa, by spędzić tu jedno popołudnie, mimo to, pan Fukuoka cierpliwie oprowadza ich po całym terenie.
Bardzo często można go zobaczyć wspinającego się ścieżką w górę z grupą 10 lub 15 sapiących gości.
Na początku nie było tak wielu odwiedzających. Całe lata, kiedy odkrywał swoją metodę, Fukuoka miał minimalny kontakt
z otoczeniem.
Jako młody człowiek opuścił rodzinną wioskę i udał się do Yokohamy, gdzie po studiach otworzyła się dla niego kariera
mikrobiologa. Stał się specjalistą do spraw chorób roślin
i przez kilka lat pracował w laboratorium jako inspektor rolniczy. Właśnie w tym czasie, będąc jeszcze
dwudziestopięcioletnim młodym człowiekiem, Masanobu Fukuoka doświadczył samorealizacji, która stała się podstawą dla
jego całego późniejszego życia
i przewija się jako podstawowy temat tej książki. Porzucił swoją pracę naukową w mieście, powrócił do swojej rodzinnej
wioski, aby potwierdzić praktycznie prawdziwość swoich doświadczeń.
Podstawowa idea przyszła do niego pewnego dnia, kiedy przemierzał ugór nie uprawiany przez lata. Nagle zobaczył
zdrowe, kiełkujące ziarenka ryżu przebijające się przez gąszcz traw i chwastów.
Od tego momentu przestał utrzymywać wodę na swoim polu ryżowym. Przestał też wysiewać ryż na wiosnę, a zamiast tego
wysiewał nasiona na jesieni, wrzucając je bezpośrednio na powierzchnię gleby, pomiędzy ubiegłoroczną słomę, która w
naturalny sposób opadła
na glebę. Zamiast plewić pole, w celu pozbycia się chwastów nauczył się kontrolować ich ilość poprzez ściółkowanie słomą
oraz uprawianie białej koniczyny.
Kiedy po pewnym czasie zauważył, że warunki gleby polepszyły się i zaczęła ona lepiej plonować, zabiegi uprawne
ograniczył do minimum. Pozwolił w ten sposób na koegzystencję społeczności wielu roślin i zwierząt na swoich polach.
Ponieważ większość ludzi z Zachodu, również rolników, nie ma większego pojęcia
o płodozmianie ryżu i zimowego jęczmienia, a jest to temat często poruszany w książce, wydaje mi się stosownym
powiedzieć kilka słów na temat tradycyjnego, japońskiego rolnictwa. Początkowo skiełkowany ryż był wsadzany
949961455.004.png
bezpośrednio w rozlewiskach rzek,
w sezonie deszczowym. Przystosowano też niektóre wzniesienia robiąc tarasy i zatrzymując w nich wodę górskich
strumieni, nawet wówczas, kiedy sezon wylewu rzek już minął.
W metodzie tradycyjnej, używanej w Japonii do końca Drugiej Wojny Światowej sadzonki ryżu są umieszczane w
specjalnie do tego przygotowanych rozsadnikach. Kompost
i naturalny nawóz jest rozsypywany na polu, które następnie jest nawadniane i gracowane
do konsystencji płynnego błota.
Kiedy sadzonki mają około 8 cali wysokości są przenoszone ręcznie na pole. Pracując nieprzerwanie doświadczony rolnik
może rozsadzić około 1,3 akra w ciągu dnia. Dlatego pracę tą przeważnie wykonuje wiele osób pracujących razem.
Kiedy już sadzonki są wsadzone, pole jest lekko uprawiane motykami pomiędzy rzędami. Następnie ręcznie usuwa się
chwasty i czasem zaściela.
Przez 3 miesiące pole pozostaje nawodnione. Woda stoi około 1 cala (2,5cm), lub więcej nad powierzchnią gruntu.
Zbioru ryżu dokonuje się za pomocą sierpów. Dojrzały ryż jest związywany w wiązki
i zawieszany na drewnianych lub bambusowych żerdziach na kilka tygodni, aby wysechł przed młóceniem.
Od momentu przesadzania do zbiorów, praktycznie każdy cal pola jest ręcznie przepracowany co najmniej czterokrotnie.
Kiedy zbiory ryżu są zakończone, pole znowu jest odchwaszczane, a powierzchnia gruntu jest formowana w podłużne
pryzmy około stopy wysokości (ok. 30 cm) umożliwiające odpływ reszty wody. Ziarno ryżu lub jęczmienia jest zebrane na
szczyt wzgórza i przykryte ziemią na okres zimowy.
Taka stała kolejność pracy była możliwa poprzez precyzyjnie ustawiony program i dbałość
o dobre nasycenie gleby organiczną materią bogatą w podstawowe składniki odżywcze.
Jest godnym podziwu, że używając tradycyjnych metod, japońscy rolnicy zbierali corocznie plony ryżu oraz zimowego
jęczmienia na tym samym polu przez wieki, bez redukowania żyzności ziemi.
Chociaż pan Fukuoka dostrzega wiele zalet tradycyjnej metody, twierdzi, że aż tak wielki nakład pracy jest niepotrzebny.
Sam mówi o swojej metodzie jako o „rolnictwie nie działania” i żartobliwie stwierdza, że dla „niedzielnego” rolnika możliwe
jest wyhodowanie na cały rok wystarczającej ilości pożywienia dla jednej rodziny.
Nie należy jednak rozumieć, że propagowany przez niego rodzaj rolnictwa nie wymaga
w ogóle pracy.
Farma Fukuoki jest prowadzona w regularnym rytmie prac sezonowych. Wszystkie czynności muszą być wykonywane
odpowiednio i z wrażliwością.
Jeśli rolnik zdecydował, że na danym skrawku ziemi wyhoduje ryż lub jarzyny, i posiał nasiona, powinien wziąć pełną
odpowiedzialność za odpowiednią opiekę nad roślinami. Zakłócenie naturalnego ekosystemu, a potem pozostawienie go jest
szkodliwe
i nieodpowiedzialne.
Na jesieni Fukuoka wsiewa na pole ziarna ryżu, białej koniczyny i zimowego jęczmienia,
a następnie przykrywa je cienką warstwą słomy ryżowej. Jęczmień i koniczyna szybko kiełkują, podczas gdy nasiona ryżu
leżą do wiosny. Podczas gdy zimowe zboża rozwijają się
i dojrzewają na polach, centrum aktywności stają się sady na zboczach góry.
Zbiór cytrusów trwa od połowy listopada aż do kwietnia. Zimowy jęczmień i żyto są zbierane w maju i rozkładane
bezpośrednio na polu, na 7 do 10 dni. Następnie ziarna są młócone, oczyszczane z plew i składowane w workach do
przechowania.
Praktycznie cała, nie ścinana słoma jest rozkładana z powrotem na polu jako ściółka. Następnie wpuszcza się na pole na
krótki czas wodę podczas monsunowych deszczy
w czerwcu, aby osłabić rozrastającą się koniczynę i inne chwasty, również aby dać szansę ryżowi wykiełkować. Kiedy pole
jest osuszone koniczyna odrasta z powrotem i rozwija się pomiędzy górującymi nad nią pędami ryżu.
Od tego momentu, aż do zbiorów, w przeciwieństwie do pracochłonnej metody tradycyjnej, jedyna praca jaką przewidział
na swym polu Fukuoka polega na wytyczeniu kanałów drenażowych i prostych ścieżek pomiędzy roślinami.
Ryż jest zbierany w październiku, kłosy są zawieszane, aby wyschły na żerdziach, a następnie młócone. Jesienny siew jest
zakończony w tym samym czasie co zbiory wczesnych odmian mandarynek.
Pan Fukuoka zbiera około 20 buszli (około 0,72metra sześciennego) ryżu z ćwierci akra (około 10 arów). Plon ten jest
prawie taki sam, jak plon ryżu produkowanego mechanicznie, lub tradycyjną metodą japońską w jego regionie. Plon z
zimowego jęczmienia często jest nawet wyższy niż mogą uzyskać tradycyjni, nowocześni rolnicy używający orki i
sztucznego nawożenia.
Wszystkie trzy metody upraw (naturalna, tradycyjna, chemiczna) uzyskują porównywalne zbiory, lecz różnią się znacznie w
oddziaływaniu na ziemię uprawną.
Warstwa urodzajnej gleby na polach Fukuoki narasta z roku na rok. Po 30 latach, od kiedy przestał plewić swoje pola,
zyskały one na zdrowej strukturze, urodzajności i zdolności zatrzymywania wody. Przy stosowaniu metody tradycyjnej
żyzność gruntu utrzymuje się przez lata na prawie tym samym poziomie.
Rolnicy przykładają dużą wagę do odpowiednich proporcji wprowadzanych nawozów naturalnych i kompostu. Pola
uprawiane mechanicznie i chemicznie szybko się wyjaławiają
i tracą swoją naturalną żyzność.
Jednym z większych odkryć metody Fukuoki jest to, że ryż może być uprawiany bez długiego nawadniania pola w czasie
sezonu wzrostu. Tylko nieliczni ludzie słyszeli, że jest to w ogóle możliwe.
Nie tylko jest to możliwe, ale ryż „naturalny” nawet rozwija się lepiej. Łodygi roślin są mocne i dobrze ukorzenione.
Zastosowana tu stara odmiana ryżu kleistego daje 250 – 300 ziaren z jednego kłosa.
Ściółkowanie podwyższa zdolność gleby do zatrzymywania wody. W wielu miejscach naturalna uprawa ryżu może
zupełnie wyeliminować potrzebę nawadniania.
949961455.005.png
Ryż i inne wysoko plenne zboża mogą być w ten sposób uprawiane w miejscach, w których wcześniej ich nie stosowano.
Na przykład obszary stepowe, albo łąki leśne mogą być produktywne bez obawy o ich erozję.
Stosując metodę naturalnych upraw można zrekultywować wyjałowione obszary, wcześniej uprawiane chemicznie i
mechanicznie.
Zdarzają się rzecz jasna choroby i ataki szkodników na polach i w sadzie, ale zbiory nigdy nie są w znacznym stopniu
uszkodzone. Zmiany chorobowe zaznaczają się tylko na najsłabszych roślinach.
Sam Fukuoka twierdzi, że najlepszym leczeniem i kontrolą insektów jest po prostu uprawa
w warunkach zdrowego otoczenia. Drzewa owocowe w jego sadzie nie są przycinane dla wygodniejszego zbierania –
przeciwnie - pozwala im się rozrastać do naturalnych rozmiarów. Zioła i jarzyny rozwijają się w sadzie pośród drzew przy
minimalnej kontroli innych roślin. Na wiosnę nasiona kapusty, rzodkiewki, soi, buraków, marchewek, rzepy, dyniowatych,
są mieszane razem i rozrzucane na otwartej przestrzeni pomiędzy drzewami, tuż przed jednym z dłużej trwającym
monsunowym deszczem.
Taki rodzaj uprawy oczywiście nie wszędzie się uda. Dobrze się udaje w Japonii, gdzie jest klimat wilgotny, a monsunowe
deszcze spadają obficie w ciągu wiosennych miesięcy.
Struktura gruntów na terenie sadów Fukuoki jest gliniasta. Wierzchnia warstwa gleby jest bogata w materię organiczną,
pulchna, dobrze przyjmująca wodę. Struktura taka powstała
w rezultacie stałego pokrycia koniczyną i rozmaitymi roślinami, które rosną dziko przez wiele lat. „Chwasty” są wycinane
wokół kiełkujących warzyw, lecz kiedy tylko jarzyny staną się silniejsze, pozostawia się wszystko naturalnemu rozwojowi.
Niektóre jarzyny nie są zbierane, dzięki czemu same się rozsiewają i po przetrwaniu w ten sposób około dwóch generacji,
stają się silniejsze, mają ostrzejszy smak przypominający ich dzikich przodków. Wiele z tych warzyw wysiewa się i rozwija
„dziko”, bez ingerencji człowieka.
Nie tak dawno znów przybyłem na farmę Fukuoki i spacerowałem po nie uprawianej części sadu. Niespodziewanie
potknąłem się o coś twardego w wysokiej trawie. Przystanąłem,
aby się lepiej przyjrzeć i znalazłem spory ogórek, a blisko niego dynię, która dojrzała pośród koniczyny.
Od lat pan Fukuoka opisuje swoją metodę w książkach i czasopismach ogrodniczych, udzielał również wywiadów w radio i
telewizji. Jednak prawie nikt nie poszedł za jego przykładem. Ówczesne społeczeństwo japońskie podążało w kompletnie
przeciwnym kierunku.
Po Drugiej Wojnie Światowej Amerykanie wprowadzili nowoczesne, chemiczne rolnictwo do Japonii. Pozwoliło ono
japońskiemu farmerowi na produkcję takich samych plonów,
jak metodą tradycyjną, lecz czas i wkład pracy został zredukowany więcej niż o połowę. Wydawało się, że jest to spełnienie
snów. Wystarczyła jedna generacja, aby prawie wszyscy odwrócili się od uprawy tradycyjnej.
Przez wieki rolnicy japońscy zaopatrywali ziemię w materię organiczną poprzez rotację zbiorów, a także przez dodawanie
kompostu i naturalnych nawozów. Stosowali też nawozy zielone.
W momencie, kiedy te praktyki zostały zarzucone i zaakceptowano szybko działający nawóz sztuczny, warstwa żyznego
humusu zanikła w ciągu jednej generacji. Struktura gleby pogorszyła się, zboża stały się słabe i uzależnione od chemicznych
pokarmów. Mechaniczne rolnictwo redukujące nakład pracy ludzi i zwierząt podkopało zupełnie żyzność ziemi uprawnej.
W ciągu przeszłych 40 lat pan Fukuoka ukazywał z determinacją degenerację ziemi
i społeczeństwa japońskiego.
Japończycy bezmyślnie zaadoptowali amerykański model rozwoju przemysłowego
i rolniczego w swoim kraju. Populacja ludności zmniejszyła się od momentu, kiedy rolnicy zaczęli migrować ze wsi do
wielkich centrów przemysłowych.
Sielska wieś, w której urodził się Masanobu Fukuoka, i gdzie ród Fukuoka trwał prawdopodobnie ponad 1000 lat, teraz
graniczy z rozwijającymi się przedmieściami miasta Matsuyama. Przez jego pola ryżowe teraz prowadzi krajowa autostrada
z wyrzucanymi
na pobocza śmieciami i butelkami po sake.
Chociaż Fukuoka nie identyfikuje swojej filozofii z żadną religią czy organizacją, w jego terminologii i metodach nauczania
można dostrzec silne wpływy Buddyzmu Zen i Taoizmu. Czasami również odwołuje się do Biblii i filozofii
Judeochrześcijańskiej z jej teologią,
aby zilustrować to, o czym aktualnie mówi, albo by zainicjować dyskusję.
Wierzy on, że naturalne rolnictwo bierze początki w sytuacji duchowego zdrowia ludzi, którzy się nim zajmują. Uważa, że
uzdrawianie ziemi uprawnej i oczyszczanie ducha są tym samym procesem, a zatem proponuje prostą drogę życia blisko
ziemi i upraw, w której ten proces może się dokonać.
Nie sądźmy, że Fukuoka zdąży całkowicie przełożyć swoją wizję na praktykę w ciągu swojego życia w obecnych
warunkach. Nawet po czterdziestu latach eksperymentów jego techniki wciąż się rozwijają.
Jego największym wkładem w odwrócenie zagrożenia jakie niesie za sobą współczesna cywilizacja jest ukazanie, iż
codzienny, indywidualny proces wprowadzenia równowagi duchowej może być zaczątkiem praktycznej transformacji
całego świata.
Obecnie ludzie generalnie uświadomili już sobie długoterminowe zagrożenia spowodowane chemicznym rolnictwem i coraz
chętniej interesują się alternatywnymi metodami upraw.
Pan Fukuoka pojawił się jako rzecznik rewolucji agrarnej w Japonii.
Od czasu pierwszej publikacji „Rewolucji źdźbła słomy” w październiku 1975 roku zainteresowanie naturalnymi uprawami
rozszerza się w szybkim tempie wśród Japończyków. Pracowałem u pana Fukuoki około półtora roku, a potem wróciłem
na stałe na moją farmę
w pobliżu Kioto. Wszyscy przyjaciele z naszej społeczności byli zainteresowani wypróbowaniem nowych metod i
stopniowo nasze ziemie zostały przestawione na uprawy naturalne.
Pomiędzy ryżem i jęczmieniemw tradycyjnym następstwie również wsiewamy pszenicę, proso, ziemniaki, kukurydzę i soję
949961455.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin