JG_O-Pils_05_1916 i 1917.doc

(115 KB) Pobierz
WYKONAWCA PLANÓW NIEMIECKICH: ROK1916 i 1917

Jędrzej Giertych, O Piłsudskim, Londyn 1987, Nakładem własnym, strony 29 - 44.

 

[Książka J. Giertycha, O Piłsudskim, na charakter popularyzatorski. Autor nie zaopatrzył jej -- jak inne swoje dzieła -- w szereg przypisów źródłowych i komentarzy. Jest zwięzła, by była tania, i by była łatwiejsza w czytaniu. Na str. 3 Autor dodał taki przypisek: Kto chce poznać dzieje Piłsudskiego dokładniej, winien zapoznać się z książkami obszerniejszymi i o charakterze źródłowym i o nauko­wej dokumentacji. Także i z moimi. Wymieniłbym z tych ostatnich rozdziały dotyczące Piłsudskiego, w książce „Tragizm losów Polski”, Pelplin 1936. „Rola dziejowa Dmowskiego”, Chicago, tom I, 1968. Józef Piłsudski 1914-1917”, Londyn tom I 1979, tom II 1982. „Rozważania o bitwie warszawskiej 1920 roku”, Londyn 1984. „Kulisy powstania styczniowego”, Kurytyba, 1965 i liczne mniejsze rozprawy, zwłaszcza w „Komunikatach Towarzystwa im. Romana Dmowskiego”, Londyn, tom I 1970/71, tom II 1979/80.]

 

 

WYKONAWCA PLANÓW NIEMIECKICH: ROK1916 i 1917

 

WYKONAWCA PLANÓW NIEMIECKICH: ROK 1916 i 1917              Strona 4 z 9


Klęska niemiecka nad Marna sprawiła, że nie­miec­ki plan wojny błyskawicznej ("Blitzkrieg") się nie udał. Wojna zaciąg­nęła się na walkę na przetrzymanie. A na dalszą metę, państwa walczące z Niemcami były od Niemiec (i ich sojuszników: Austro-Węgier, Bułgarii i Turcji) silniejsze. Państwa te miały więcej ludności i większe zasoby materialne. Także były -- przynajmniej niektóre z nich -- lepiej rozwinięte technicznie. Niemcy zaczęli sobie zdawać sprawę, że jeśli wojna potrwa długo -- to mogą ulec wyczerpaniu wcześniej, niż ich wrogowie i wskutek tego wojnę przegrać.

Doszli w wyniku tego do wniosku, że muszą z położenia swego znaleźć jakieś niespodziane wyjście. A tym wyjściem będzie to samo, co planowali w 1914 tym roku: posłużenie się sprawa polska.

Powzięli mianowicie zamiar utworzenia wielkiej armii polskiej i powierzenia tej armii -- pod czuj­nym dozorem niemieckim -- frontu wschodniego, to znaczy frontu walki z Rosją i przerzucenia lwiej części wojsk niemieckich, które pełniły służbę, na froncie wschodnim na front zachodni (francuski) i uzys­kanie na tym zachodnim froncie takiej przewagi liczebnej, że będą mogli silnymi uderzeniami fran­cuska linie obrony przełamać i odnieść zwycięstwo.

Podstawą tego planu było to, że Rosja wybrała z ziem polskich zaboru rosyjskiego w roku 1914 i na początku 1915 tylko cześć materiału ludzkiego, nadają­cego się do zmobilizo­wania, a w dodatku upływ czasu sprawił, że podrosły tam nowe roczniki mło­dzieży. Obliczano, że w zaborze rosyjskim znajduje się około miliona ludzi, nadających się do służby wojskowej, których dotąd nie zmobilizowano. Niemcy ocenili, że to właśnie tych ludzi mogliby zmobilizować, osiągając dzię­ki temu tę przewagę liczebną wojsk swojego obozu w wojnie nad wojskami obozu koalicyjnego, która dałaby im zwycię­stwo. (Niemiecki generał Ludendorf oceniał, że można by powołać w Królestwie 350 do 800 tysięcy polskich rekrutów).

Niemcy nie odważyli się jednak na to, by tych rekrutów wcielić do armii niemieckiej. Krok taki byłby jawnie sprzeczny z prawem międzynarodowym, które nie pozwalało przymuszać do służby woj­skowej w swo­im wojsku poddanych państwa nieprzyjacielskiego, a przecież Polacy z zaboru rosyjskiego byli poddanymi rosyjskimi. To jeszcze nie były czasy Hitlera, który o prawo międzynarodowe nie dbał. Niemcy cesarza Wilhelma starały się przynajmniej o pozory stosowania się do tego prawa. Ale rzecz ważniejsza: ci polscy rekruci byliby bardzo złym materiałem żołnierskim w wojsku niemieckim i złożone z nich formacje byłyby mało warte, a więc nie nadawałyby się do tego, by im trzymanie frontu wschodniego powierzyć. Niemcy mieli w szeregach swojej armii Polaków z zaboru pruskiego i jakoś dawali sobie z nimi radę. Ale wcielić do tej armii Jeszcze więcej Polaków, to już byłoby z ich punktu widzenia niebez­pieczne, zwłaszcza, że ci nowi Polacy mieliby świadomość, że objęcie ich niemieckim poborem jest bezprawiem. Nie chcie­liby w wojsku niemieckim służyć -- pilnowanie ich, przeszka­dzanie buntowi z ich strony, już nie mówiąc o potrzebie szkolenia ich przez niemieckich oficerów i podoficerów wyma­gałoby takiego udziału niemieckiego wojska, że cała operacja nie opłacałaby się.

Niemcy doszli do wniosku, że ten pobór w zaborze rosyjskim nie może być przeprowadzony przez nich samych, ale musi być przeprowadzony przez Polaków, pod hasłami polskimi i w imię rzekomego polskiego patriotyzmu, a utworzone z owych polskich rekrutów oddziały muszą mieć cechę polskiej armii, w mundurach całkiem od niemieckich in­nych i mających charakter polski, oraz posługiwać się językiem polskim, jako językiem komendy.

Wedle niemieckiego planu, musiałby się w zaborze rosyjskim zorganizować polski rząd, który występowałby jako rząd polskiego państwa -- i to ten rząd przeprowadziłby pobór do wojska. Wojsko to rze­ko­mo broniłoby samodzielności owe­go polskiego państwa, oderwanego od Rosji -- i jego zadaniem by­łoby pilnować, by Rosja na nowo tego państwa nie podbiła. To byłoby uzasadnieniem objęcia wschodniego frontu przez Polaków: w przekonaniu Niemców ta polska armia broniłaby swego własnego kraju przed niebezpieczeństwem ze strony Rosji i mogłaby wskutek tego być ogarnięta patrio­tycznym polskim zapałem i spełnić swoje zadanie skutecznie. Niemcy mogliby wskutek tego wycofać z frontu wschodniego na front zachodni lwią cześć swoich własnych wojsk.

Niemcy byli złymi psychologami i nie rozumieli polskiego narodu, o którym mieli pojęcie oparte o błędną ocenę polityczną. Nie zdawali sobie z tego spra­wy, że program ich wcale nie jest dla narodu polskiego korzystny i nie będzie przez lwią cześć tego narodu przyjęty. Program ten miał za podstawę Ideę stworzenia polskiego państwa, wykrojonego z samego tylko zaboru rosyjskiego i to jednej tylko jego części, miano­wicie Królestwa Kongresowego. Co więcej owo Królestwo Kongresowe miało być na rzecz Niemiec okrojone. Wiedziano już ogólnie współcześnie, że Niemcy mają zamiar zaanektować zagłębie węglowe wokół Dąbrowy Górniczej i Sosnowca, oraz Suwalszczyznę. A co po­dejrzliwsi z Polaków do­myślali się już wówczas, że także i inne obszary Królestwa były narażone na przyłą­czenie do Niemiec. Dzisiaj zaś wiemy już w sposób pewny, że Niemcy zamierzali także oderwać od Królestwa i przyłączyć do Rzeszy tak zwany "pas graniczny", obejmujący Kalisz, Włocławek, Ostrołękę i Łomżę, z którego ludność polska byłaby wysiedlona i zastąpiona przez kolonistów nie­miec­kich. A przecież naród polski pragnął zjednoczenia w jedną, niepodległą całość wszystkich trzech zaborów Polski, a więc uwol­nienia Poznania, Gniezna, Gdańska, Krakowa, Lwowa i owa rzekomo samodzielna Polska, pozbawiona tych miast, pozbawiona nawet Dąbrowy Górniczej, byłaby tylko drwiną z polskiego dążenia do niepodległości, a wcale nie jego urzeczy­wistnieniem.

Co więcej, Niemcy zgoła o tym nie myśleli, by wykrojo­nemu z części Królestwa Kongresowego państewku, mającemu przeprowadzić pobór nadać cechę maleńkiej niepodległej Polski. Całe przedsię­wzię­cie było oszustwem, obliczonym na polską naiwność i łatwowierność. Ogłaszając utworzenie owego państew­ka nie użyli nazwy "niepodległość", lecz tylko "samo­dzielność" (Selbstandigkeit), która w terminologii kon­stytucyjnej niemieckiej oznaczała położenie takich państw, jak Saksonia, Bawaria, i Wirtembergia, albo księstwa Meklemburgia, Oldenburgia i Hesja. Nie uznali także za stosowne nadać temu państewku cech samodzielności w jakiejkolwiek dziedzinie, a utrzymali w całej pełni porządek okupacyjny, -- w północnej, większej części Królestwa niemiecki, w południowej, mniejszej austriacki. Całe to, usta­no­wione przez Niemców Królestwo Polskie było fikcją.

Dnia 5 listopada 1916 roku cesarz niemiecki i austriacki ogłosili łącznie manifest o ustanowieniu "samodzielnego" Królestwa Polskiego na obszarach okupowanego przez wojska niemieckie i austriackie terytorium Królestwa Kongresowego. Nie określili jakie to "Królestwo" ma mieć granice. Nie orzekli także, jaki ono ma mieć rząd i w jakim zakresie w ręce Polaków ma być w nim oddana władza. Ogłosili jednak wokoło miesiąc później -- 6 grudnia -- że utworzą Tymczasową Radą Stanu, ciało doradcze, które będzie wyrażać polskie opinie o tym co należałoby w tym rzekomym Królestwie zrobić, a w szczegól­ności będzie rozważać zagadnienie utworzenia polskiego wojska. 11 stycznia 1917 roku Niemcy i Austria­cy ustanowili tę Radę. Nominację do tej Rady otrzymał wśród innych, sprzyjających Niemcom osób, Piłsudski i nominację tę przyjął. Został w tej Radzie Stanu przewodniczącym komisji wojskowej.

Niemcom zależało na tym, by to właśnie Piłsudski zasiadał w tej Radzie i odgrywał w niej czołową rolę w dzie­dzinie wojskowej. Chcieli oni, by idea utworzenia owego "samo­dzielnego" państewka i zwią­zana z tym idea wystawienia przez to państewko dużego polskiego wojska była wśród Polaków popu­larna, a wyobrażali sobie, że Piłsudski jest osobą bardzo wśród Polaków popularną i że myśl utworzenia tego wojska spopularyzuje. Nad wytworzeniem tej popularności -- i tego co nazywano "legendą" Piłsud­skiego -- pracowano już od dwóch lat: uporczywą propagandę, zmierzającą do zrobienia z Piłsudskiego wielkiego, zasłużonego człowieka uprawiał zarówno jego własny, niewielki, ale uprzywilejowany pod niemieckimi i austriackimi rządami obóz między Polakami, jak i sami Niemcy. Niemcy wyobrażali więc sobie, że wysuwając Piłsudskiego na czoło swojej akcji, zmierzającej do zorganizo­wa­nia dużego pol­skie­go wojska po swojej stronie, pozyskają cały polski naród. Oczywiście byli pod tym względem w błędzie.

Piłsudski już od początku lata 1916 roku, starał się rozluźnić stosunki swoje z Austrią, po to, by mieć swobodę, większego zbliżenia się do Niemiec. (Mimo, że Niemcy i Austria stanowiły jeden obóz w wojnie, były między nimi jednak niejakie różnice polityczne). Dnia 29 lipca Piłsudski złożył do władz austriackich podanie o dymisję i o zwolnienie go ze złożonej cesarzowi austriackiemu przysięgi. W dwa miesiące później 29 września 1916 roku, naczelne dowództwo armii austriackiej przyjęło tę dymisję i zwolniło go z legionów. Także i w legionach wielu oficerów, zwolenników Piłsudskiego podało się do dymisji 10 kwietnia 1917 roku, gdy Piłsudski był już od trzech miesięcy członkiem Tymczasowej Rady Stanu. Legiony -- ale z wyjątkiem tych żołnierzy i oficerów, którzy byli poddanymi austriackimi -- zos­tały przez Austrię przeka­zane Niemcom, -- mianowicie nie Tymczasowej Radzie Stanu lecz niemiec­kiemu generał-gubernatorowi w Warszawie, generałowi Hans von Beselerowi. Zostały one prze­kształ­cone w "Polską Siłę Zbrojną" (Polnische Wehrmacht), pod dowódz­twem niemieckim. Natomiast legio­nistów poddanych austriac­kich Austria przekształciła w formację, będącą dalszym ciągiem legionów, noszącą nazwę Polskiego Korpusu Posiłkowego.

Między Niemcami, reprezentowanymi przez generała Beselera, który był zarazem generał-gubernatorem niemieckim w Warszawie, oraz dowódcą Polskiej Siły Zbrojnej a Piłsudskim zarysował się spór, co do szczegółów wykonania planów utworzenia po stronie niemieckiej wielkiej polskiej armii. Obie strony były zgodne co do tego, że zaczątkiem tej armii mają być legiony: będzie to okazaniem, że armia ta nie powstaje z samej tylko inicjatywy niemieckiej. Obie także strony dążyły do zapewnienia Niemcom zwycięstwa w wojnie. Ale różniły się w tym, że Beseler -- zgodnie z życzeniem niemieckiego rządu i naczelnego dowództwa -- zmierzał do utworzenia wielkiej armii polskiej, opartej o przymusowy pobór powszechny, a Piłsudski obawiał się, że taka duża armia wymknie mu się z rąk i wobec tego dążył do utworzenia armii dużo mniejszej, nie większej niż jeden korpus, z tym, że armia ta powinna składać się z samych ochotników, co oczywiście oznaczałoby, że przeważaliby w niej jego polityczni zwolen­nicy. Oraz obie strony różniły się w poglądzie w tym, że Beseler uważał, iż armia ta musi mieć za dowódcę oficera niemieckiego, przy czym było jasnym, że tym oficerem będzie on sam generał Beseler, natomiast Piłsudski chciał, by to on, Piłsudski, był tym wodzem.

Beseler oceniał Piłsudskiego bardzo ujemnie jako kandydata na wodza. Uważał, że Piłsudski zupełnie się na sprawach wojskowych nie zna. A w raporcie o swej dwugo­dzin­nej rozmowie z Piłsudskim dnia 2 grudnia 1916 roku, określał go jako "dyletanta i demagoga". Mimo tego liczył się z Piłsudskim jako z atutem politycznym, który dopomoże do uczynienia akcji tworzenia tego wojska politycznym sukcesem. Jest bardzo możliwe, że gdyby Niemcom bez przerwy zależało na utworzeniu wielkiej polskiej armii, udałoby się obu stronom zgodzić się na jakieś rozwiązanie kompromisowe, na przykład na uczynienie Piłsudskiego nominalnym wodzem naczelnym i mianowanie go marszałkiem i otoczenie wszelkimi honorami, ale równocześnie przydzielenie mu Beselera jako szefa sztabu, którego "radom" Piłsudski musiałby być niezachwianie posłusznym i który byłby wodzem wprawdzie nie formalnym, ale faktycznym.

Ale nagle okazało się, że utworzenie wielkiej polskiej armii przestało być Niemcom potrzebne. W marcu 1917 roku wybuchła w Rosji rewolucja, przy czym 15 marca car Mikołaj II abdykował, a w ciągu kilku dni, w 4 i pół miesiąca po proklamowaniu przez Niemcy i Austrię owego "samodziel­nego" Królestwa Polskiego Rosja przekształciła się w republikę. Niemcy zaczęli liczyć teraz na to, że z rewolucyjną Rosją zawrą pokój, co pozwoli im mniej więcej całkowicie zlikwidować wschodni front i wojska swoje z tego frontu przerzucić na front francuski. Wobec takich możliwości nie zachodziła już dla nich potrzeba posługiwania się na wielką skalę Polakami. Bądź co bądź posłużenie się sprawą polską przedstawiało dla Niemiec różne niedogodności. O wiele lepiej było dla Niemiec dogadać się z Rosją i front wschodni zlikwidować, niż budować dla obsadzenia tego frontu wielką armie polską.

To prawda, że doprowadzenie do skutku owego pokoju z Rosją dokonało się w tempie wolniejszym, niż to byłoby dla Niemców dogodne. Rosja republikańska nadal była wierna sojuszowi z Francją i Anglią i nadal prowadziła wojnę. Niemcy umożliwili wielkiemu rewolucjoniście rosyjskiemu Leninowi (Włodzimierzowi Uljanowowi), który przebywał jako emigrant w Szwajcarii, przejazd przez Niemcy (podobno w zaplombowanym wagonie) do Szwecji, skąd mógł łatwo pojechać do Rosji i pojawić się w kwietniu w Piotrogrodzie, jako wódz tych rewolucjonistów (bolszewików) którzy chcieli wycofania się Rosji z wojny. 7 listopada pod wodzą Lenina "bolszewicy" objęli w Piotrogrodzie (Petersburgu, później Leningradzie) władzę, którą potem stopniowo rozciągnęli w zasadzie na całą Rosję. 15 grudnia 1917 roku Niemcy zawarli z Rosją rozejm, ale to jeszcze nie było ostateczne zaprzestanie działań wojennych. Rozejm ten został przez Niemców zerwany 17 lutego 1918 roku i działania wojenne zostały wtedy przez Niemców wznowione. Przedtem jeszcze, 9 lutego 1918 roku Niemcy i ich sojusznicy (Austria, Turcja i Bułgaria) zawarli w Brześciu Litewskim pokój z Ukrainą, oderwaną przy pomocy niemieckiej od Rosji. 3 marca 1918 roku zawarli też w Brześciu Litewskim pokój z bolszewicką Rosją właściwą. Mogli teraz prawie całkowicie skasować swój front wschodni i przerzucić wielką masę wojsk z tego frontu na front francuski. Zdobyli dzięki temu taką na tym froncie liczebną przewagę nad wojskami francuskimi i angielskimi, że front francusko-angielski przełamali i byli o krok od zwycięstwa w wojnie. Ostatecznie jednak tego zwycięstwa nie odnieśli, gdyż Stany Zjednoczone Ameryki Północnej dnia 2 kwietnia 1917 roku przystąpiły do wojny po stronie francusko-angielskiej i poświeciwszy trochę czasu na zorganizowanie i wyćwiczenie swej armii i przewiezienie jej przez ocean do Europy, wprowadziły tę armię do walki we Francji właśnie w okresie niemieckich zwycięstw, przez co sprawiły, że przewaga liczebna znowu przesunęła się na stronę przeciwną Niemcom. Był to początek końca wojny: Niemcy zdały sobie sprawę, że zwycięstwa osiągnąć nie są w stanie i że muszą zawrzeć pokój.

Tak wiec od chwili wybuchu rewolucji rosyjskiej, Niemcy już rozbudowy wojska polskiego nie potrzebowali. Nie potrzebowali też zawierania jakiegokolwiek układu z Piłsudskim. Ale Piłsudski jakoś nie zdawał sobie z tego sprawy, i wciąż wyobrażał sobie, że jest Niemcom nieodzownie potrzebny. A w rezultacie prowadził swoje targi z generałem Beselerem, tak, jakby miał w tych targach pozycje bardzo mocną.

Wszedł w końcu z Niemcami w wielki konflikt. Pretekstem tego konfliktu była sprawa przysięgi, jaką mieli teraz składać żołnierze legionów po oddaniu ich z rąk austriackich w ręce niemieckie. W przysiędze tej legioniści mieli przysięgać wierność "swojej ojczyźnie i swemu królowi" -- choć nie było jeszcze wiadome, kto i kiedy zostanie królem tego rzekomo "samodzielnego" Królestwa. Ale zarazem mieli przysięgać "dotrzymanie wierności sojuszniczej wojskom niemieckim i austro-węgierskim." Przysięgę tę legioniści mieli składać 9 lipca 1917 roku. Piłsudski doradził im tej przysięgi nie składać. W rezultacie większość legionistów odmówiła złożenia tej przysięgi. Wobec tego Niemcy aresztowali ich i umieścili jako internowanych w obozach jenieckich, oficerów w Benjaminowie, szeregowców i podoficerów w Szczypiornej. Piłsudski już 2 lipca 1917 roku podał się w Tymczasowej Radzie Stanu do dymisji. (W dniu 25 sierpnia 1917 roku cała Tymczasowa Rada Stanu podała się także do dymisji i przestała Istnieć).

Niemcy uznali dalszą swą polityczną współprace z Piłsudskim za niepotrzebną i w dniu 22 lipca 1917 roku go aresztowali. Po miesięcznym pobycie w kilku punktach przejściowych, mianowicie w Gdańsku, w Szpandawle pod Berlinem i w twierdzy Wesel na granicy holenderskiej został on w dniu 22 sierpnia umieszczony razem ze swoim bliskim współpracownikiem Sosnkowskim w twierdzy w Magdeburgu, gdzie przebywał potem do 8 listopada 1918 roku, czyli przez rok i dwa i pół miesiąca.

Uporczywa propaganda rozpowszechniała pogląd, że aresztowanie i internowanie Piłsudskiego przez Niemców było wynikiem przerzucenia się Piłsudskiego z obozu stronników Niemiec do obozu stronników przeciwniemieckiej koalicji. Jest to twierdzenie zupełnie nie prawdziwe. Piłsudski chwilami liczył się z możliwością, że Niemcy mogą wojnę przegrać, ale ani przez chwile nie zamierzał samemu stawać w obozie antyniemieckim. Przez cały czas, także i w okresie pobytu w Magdeburgu, był Niemcom wierny i dawał temu wyraz, np. w liście do księcia Lubomirskiego. Niemcy nie internowali go jako stronnika koalicji, ale jako niewygodnego im w owej chwili politycznego partnera. Uczynili to zresztą częściowo na jego własne życzenie. Wyraził je on w memoriale z dnia przypuszczalnie 17 lub 18 lipca 1917, do generała Beselera (prosił o pozwolenie dzielenia losów swoich podkomendnych) i ustnie w rozmowie 18 lipca z niemieckim pułkownikiem narodowości polskiej, przedstawicielem Beselera, Hutten-Czapskim. Obwieściła to już po śmierci Piłsudskiego prasa niemiecka w Gdańsku. (Został uwięziony "auf eigenen Wunsch", -- na własne życzenie). Internowanie go przez Niemców było bardzo dla niego korzystne politycznie. Komu­nis­tyczny historyk Arski pisze: "Popularność Piłsudskiego i piłsudczyków sięga w tym momencie dna (...). (Tymczasowa) Rada (Stanu) w opinii publicznej dawno jest już skończona. Od ostatecznej klęski uratuje Piłsudskiego Beseler. Jednym pociągnięciem pióra zrehabilituje go w oczach społeczeństwa, otoczy aureolą męczeństwa, spowije legendą". Społeczeństwo myślało, że aresztowanie Piłsudskiego było oznaką zajęcia przez Piłsudskiego stanowiska antyniemieckiego. W istocie było ono wynikiem różnic między Piłsudskim i Beselerem w sprawach szczegółowych, dotyczących organizacji armii w obozie wojennym niemieckim, a więc sporu w obrębie tej samej w zasadzie polityki.

Nie jest także prawdą, że pobyt Piłsudskiego w Magdeburgu miał charakter "męczeński". Pobyt ten to nie był obóz koncentracyjny, to nie był także "oflag" z drugiej wojny światowej. Oddano mu na mieszkanie domek w obrębie cytadeli, a w nim "trzy pokoje mieszkalne" (reszta puste), z których w jednym mieszkał Sosnkowski. Dom był otoczony ogródkiem, w którym Piłsudski i Sosnkowski mogli bez przeszkód spacerować. Obiady i kolacje "dobre" i "niezłe" otrzymywali z miasta z restauracji Magdeburger Hof. Otrzymywali żołd. Otrzymywali również miejscowe gazety. Pozwalano im także wychodzić z cytadeli na "spacery do miasta w dyskretnej asyście feldfebla", przy czym mogli "zwiedzać piękne parki, katedrę, muzeum i inne osobliwości miasta". Piłsudski mógł także w mieście "brać kąpiele" i "stosować różne zabiegi lecznicze". Było to więc internowanie całkiem wygodne i z honorami.

Działalność Piłsudskiego w omawianym tu okresie lat 1916 i 1917 nie ograniczała się do wysiłków ku zorganizo­waniu armii polskiej, mającej wesprzeć wysiłki wojenne nie­mieckie. Miała ona i swoją stronę odwrotną, którą było dążenie do przeszkodzenia zorganizowaniu armii polskiej po stronie antyniemieckiej.

Próby organizowania polskiej akcji wojskowej po stronie koalicyjnej czynione były od samego początku wojny. Mogło to być zrobione początkowo tylko w zaborze rosyjskim. Dawały one tylko bardzo skromne wyniki, gdyż władze rosyjskie były tym próbom przeciwne. We wrześniu 1914 roku politycy narodowi Jaroński i Balicki zwrócili się do władz rosyjskich z projektem utworzenia oddziałów polskich w odmiennych mundurach, z własnym sztandarem i polska komendą, rząd jednak rosyjski projekt ten odrzucił. W miesiąc później jednakże, dnia 18 października tegoż 1914 roku, utworzony został w Puławach polski legion w obrębie armii rosyjskiej, zwany potocznie legionem Puławskim. W rok potem legion ten, powiększony liczebnie, został przekształcony w "Brygadę Strzelców Polskich", następnie w Dywizje Strzelców Polskich.

Gdy republikańska Rosja uznała niepodległość Polski, uznano powszechnie, że nie ma uzasadnienia pozostawania w szeregach armii rosyjskiej Polaków, których -- w latach głównie 1914 i 1915 -- do tej armii, jako poddanych rosyjskich zmobilizowano, a więc, że trzeba ich przenieść do armii osobnej, będącej zaczątkiem armii Polski niepodległej. Było wówczas w armii rosyjskiej 700 tysięcy żołnierzy, około 20 tysięcy oficerów i 119 generałów wyznania katolickiego, a z nich większość, to byli Polacy. (Trochę było też Litwinów i innych).

Ponadto było w Rosji około 100 tysięcy Polaków, jeńców z armii niemieckiej i austriackiej, oraz spora ilość nadającej się do zmobilizowania polskiej ludności cywilnej. Była więc możliwość zorganizowania w Rosji polskiej armii półmilionowej lub mało co mniejszej od miliona. Same władze rosyjskie powzięły decyzję utworzenia od razu trzech polskich korpusów, to znaczy polskiej armii o sile większej niż 200 tysięcy żołnierza. Na początku zaczęto, poczynając od kwietnia 1918 roku, tworzyć jeden korpus, którego zalążkiem była wymieniona wyżej "Dywizja Strzelców Polskich" Dowódcą tego korpusu został mianowany generał rosyjski narodowości polskiej, Józef Dowbor Muśnicki.

Istniała w Rosji tajna Polska Organizacja Wojskowa (P.O.W.) związana z Piłsudskim i jego obozem. Została ona założona w Warszawie w roku 1914, czy też na początku 1915, gdy Warszawa była jeszcze pod rządami rosyjskimi i celem jej było organizowanie akcji, zwróconej przeciwko armii rosyjskiej, między innymi także i akcji wywiadowczej na rzecz armii niemieckiej i austriackiej. Gdy Warszawa została zajęta przez Niemców, organizacja ta przekształciła się w pół-jawną organizację pomocniczą Legionów, zajmującą się werbunkiem do nich, w istocie znaną władzom niemieckim i tolerowaną przez nie. Istniała potem pod rządami niemieckimi i austriackimi aż do końca wojny, przy czym w ostatnim okresie tej wojny zmieniła swój kierunek polityczny na antyniemiecki.

Natomiast komórki tej organizacji na dalekich Kresach Wschodnich i w głębi Rosji prowadziły także i po roku 1915-tym działalność konspiracyjną, zwróconą przeciwko armii rosyjskiej. Organizacja ta została zreorganizowana, a na czele jej na obszar całego państwa rosyjskiego na wschód od frontu rosyjskiego, mianowany został mieszkający w Piotrogrodzie (Petersburgu) inżynier Franciszek Skąpski.

Tajni przywódcy obozu Piłsudskiego w Rosji, komendant P.O.W. Franciszek Skąpski i przywódca P.P.S. Bronisław Siwik, udali się w końcu kwietnia 1917 roku do neutralnego Sztokholmu, by uzyskać instrukcje od Piłsudskiego, jak się mają zachować P.O.W. i P.P.S. w Rosji w zmienionej poli­tycznej sytuacji. Dla kontaktu z nimi przybył tam z Warszawy Włodzimierz Kunowski, członek Tymczasowej Rady Stanu, były polityk P.P.S. Frakcji Rewolucyjnej i zaufany człowiek Piłsudskiego, używany przez niego już poprzednio do wypraw z poufnymi instrukcjami organizacyjnymi. Instrukcja Kunow­skiego, udzielona Skąpskiemu i Siwikowi polegała na tym, że "w sposób najbardziej kategoryczny przeciwstawił się (on) idei tworzenia armii polskiej w Rosji, zalecając, aby zwolennicy obozu niepodległościowego wszelkimi siłami przeciwdziałali formowaniu tej armii". Oświadczył także, że "obóz niepodleg­łoś­ciowy, a przede wszystkim P.P.S. w kraju, nadal stoją po stronie państw centralnych i że rewolucja rosyjska w niczym nie zmieniła dawnego stanowiska obozu niepodległościowego w stosunku do Rosji". W wyniku tej instrukcji Polska Orga­nizacja Wojskowa w Rosji mimo swej nazwy stała się organi­zacją poświeconą nie tworzeniu polskiego wojska, ale przeciw­nie niszczeniu i rozbijaniu go. Uzasadnieniem tej postawy było to, że przecież tworzy się polskie wojsko w kraju po stronie Niemiec, to znaczy że naród polski w kraju idzie z Niemcami, a więc nie można tworzyć drugiego wojska polskiego, idącego przeciw Niemcom, a więc idącego przeciw krajowi. Oczywiś­cie była to argumentacja demagogiczna i fałszywa: kraj nie szedł z Niemcami, lecz przeciw Niemcom, a tworzone w Polsce wojsko było maleńką garsteczką, podporządkowaną Niemcom i idącą przeciw polskiemu narodowi i w narodzie tym "osamotnioną".

Pierwszym wystąpieniem P.O.W. w Rosji w myśl instrukcji, przywiezionej od Piłsudskiego przez Sztokholm, było rozbicie przez P.O.W. i P.P.S. Zjazdu Wojskowych Polaków w Piotrogrodzie.

Zgodnie z demokratycznym rytuałem Rosji republi­kań­skiej, przeniesienie żołnierzy Polaków z armii rosyjskiej do armii polskiej miało zostać uchwalone przez...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin