Steve Berry - Zaginiony rozkaz.doc

(3482 KB) Pobierz

Steve Berry

 

 

 

Zaginiony rozkaz

 

 

 

 

Dla pracowników i darczyńców

Bibliotek Instytutu Smithsona

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Podziękowania

 

Już po raz trzeci składam serdeczne podziękowania Johnowi Sargentowi, szefowi Macmillana, Sally Richardson, która dowodzi St. Martin’s, oraz mojemu wydawcy z Minotaura, Andrew Martinowi. Ogromny dług wdzięczności mam także wobec Hectora Dejeana z działu promocji; Jeffa Dodesa i całej ekipy z działu marketingu
i sprzedaży, ze szczególnym uwzględnieniem Paula Hochmana. Podziękowania należą się również Jen Enderlin, która o wydaniach w miękkiej oprawie wie wszystko, Davidowi Rotsteinowi, który stworzył okładkę, Stevenowi Seighmanowi, odpowiedzialnemu za projekt typograficzny książki, oraz Mary Beth Roche i jej ludziom z działu audio.

Głęboki ukłon kieruję w stronę Simona Lipskara, mojego agenta i przyjaciela. Dziękuję też mojej redaktorce Kelley Ragland, z którą praca to sama przyjemność,
a także jej wspaniałej asystentce, Elizabeth Lacks.

Na wyróżnienie zasługuje jeszcze kilka osób: Meryl Moss i jej niesamowity zespół od promocji (zwłaszcza Deb Zipf i JeriAnn Geller); Jessica Johns i Esther Garver, dzięki którym Steve Berry Enterprises działa bez zarzutu; kustosz Zamku
w Instytucie Smithsona, Richard Stamm, który pokaz mi różne tajne zakamarki tego miejsca, odpowiadał na niezliczone pytania oraz służył pomocą przy pierwszej korekcie rękopisu; Nancy Gwinn, dyrektorka Bibliotek Instytutu Smithsona, która wsparła mnie swoją niezwykłą wnikliwością i czujnym okiem; William Baxter z tejże instytucji, który oprowadził mnie po Narodowym Muzeum Historii Amerykańskiej; Jerry Conlon, z którym zwiedziłem Narodowe Muzeum Historii Naturalnej; i wreszcie Tina Muracco z Bibliotek Instytutu Smithsona, dzięki której odbyłem niezwykle pouczającą wizytę w Waszyngtonie oraz poznałem takich ludzi jak: Tom Wickham, członek Izby Reprezentantów; Matthew Wasniewski, historyk Izby Reprezentantów oraz jego kolega po fachu Kenneth Kato; Brian Reisinger, były pracownik kancelarii senatora Lamara Alexandra; oraz członkini Izby Reprezentantów Marsha Blackburn, która wraz ze swoim personelem oprowadziła nas po budynku Kapitolu. Wszystkim wam serdecznie dziękuję.

Nie mógłbym zapomnieć o mojej żonie Elizabeth, która towarzyszyła mi na każdym etapie tej podróży, nieustannie mnie dopingując i zachęcając do pisania
(a czasem, gdy zaszła taka potrzeba, siłą zapędzając mnie do roboty).

W tej opowieści o Cottonie osią fabuły uczyniłem Instytut Smithsona, co szczerze mówiąc, już od dawna chodziło mi po głowie. Obecnie mam zaszczyt zasiadać w Komisji Doradczej Bibliotek Instytutu Smithsona.

Na terenie całego kraju, w każdym muzeum i każdym ośrodku badawczym należącym do instytutu, znajduje się w sumie 21 bibliotek (plus jedna w Panamie).
I choć są z reguły ulokowane na uboczu, z dala od tłumów, bez wątpienia to właśnie one stanowią intelektualne centrum każdej z tych placówek.

Biblioteki Instytutu Smithsona razem tworzą jedną z największych na świecie kopalni wiedzy, z której korzystają corocznie miliony osób. Całym kompleksem tych placówek dowodzi aktualnie Nancy Gwint, która zawiaduje personelem liczącym 130 osób. Wspólnymi siłami wprowadzają w życie marzenie Jamesa Smithsona o tym, by „w Waszyngtonie powstała placówka pod nazwą Instytut Smithsona, której celem będzie wzbogacanie wiedzy i szerzenie jej wśród ludzi”.

Jednakże prowadzenie bibliotek wymaga ogromnych nakładów finansowych.

W 2016 roku całkowite koszty utrzymania wyniosły 17 milionów dolarów. Kongres pokrywa mniej więcej 70% tych potrzeb. Reszta, czyli 30%, pochodzi z różnych zewnętrznych źródeł. Darowizny (zwolnione z podatku) pochodzą zarówno od firm, jak i osób prywatnych. W większości są to niewielkie datki i tylko z rzadka zdarzają się naprawdę pokaźne kwoty. Niemniej w 2016 roku ogólna suma donacji wyniosła półtora miliona dolarów, dzięki czemu biblioteki nadal działają i każdy może
z nich korzystać za darmo.

Dlatego książkę dedyku personelowi bibliotek oraz wszystkim tym, którzy je wspierają.

Biblioteki Instytutu Smithsona istnieją właśnie dzięki Wam.

 

Gdyby ludzie byli aniołami,

żadna władza nie byłaby potrzebna.

James Madison

 

[Ale]jeżeli sami staniemy się owcami, zjedzą nas wilki.

Benjamin Franklin

 

Prolog

Waszyngton

24 stycznia 1865

Godz. 14:45

 

Nagły wyraz zaniepokojenia na twarzy gospodarza wydał mu się co najmniej zaskakujący, zwłaszcza biorąc pod uwagę reputację tego człowieka oraz pełnioną przez niego funkcję. Joseph Henry cieszył się opinią jednego z najwybitniejszych naukowców w Ameryce.

Był także sekretarzem Instytutu Smithsona.

Siedział na wygodnej skórzanej kanapie w jego chłodnym gabinecie. Ich rozmowa zbliżała się do końca. To spotkanie, które zostało umówione już kilka tygodni temu, miało się odbyć wczoraj, ale on nie zdołał przybyć na czas. Nic dziwnego, w końcu zaraz za rzeką, w Wirginii, wciąż trwała wojna domowa, choć walki powoli już wygasały.

Przełomem okazała się bitwa pod Gettysburgiem. Zginęło w niej prawie 5 tysięcy żołnierzy Konfederacji, ponad 12 tysięcy zostało ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin