Flanagan John_Zwiadowcy_03_Ziemia skuta lodem.rtf

(35835 KB) Pobierz
Flanagan John_Zwiadowcy_03_Ziemia skuta lodem

http://www.nexto.pl/oimg?p=34444&t=11



Dla Penny,

która tak wysoko umieściła poprzeczkę.



 

 

 

Wilczy okręt znajdował się już zaledwie o parę godzin drogi od Przylądku Schronienia, gdy trafił na potężny sztorm.

Dotąd przez trzy dni żeglowali na północ w kierunku Skandii morzem spokojnym jak kacza sadzawka co bar­dzo odpowiadało Willowi i Evanlyn.

Nie jest tak źle stwierdził Will, gdy wąski okręt prze­cinał gładko fale.

Nasłuchał się ponurych opowieści o tym, jak bardzo choroba morska może dać się we znaki. Jednak to łagodne kołysanie okazało się zupełnie niegroźne.

Evanlyn skinęła głową, choć bez przekonania. Nie mia­ła zbyt wielkiego doświadczenia w żeglowaniu, ale zda­rzało jej się pływać już statkiem.

Jest nieźle, o ile nie będzie gorzej stwierdziła.

Nie przypadły jej do gustu zaniepokojone spojrzenia, jakie rzucał ku północnej stronie Erak, kapitan okrętu. Po­naglał także wioślarzy Wilczego Wichru, by podwoili wysiłki. Doświadczony wilk morski wiedział bowiem, że taki złudny spokój zwiastuje rychłą zmianę pogody, rzecz jasna na gorsze. W oddali, na samym horyzoncie, widział już tworzącą się ciemną linię sztormu. Zdawał sobie sprawę, że jeśli nie zdołają na czas opłynąć Przy­lądka Schronienia i wylądować, burza uderzy w nich z całą siłą. Przez kilka minut dokonywał oceny odległo­ści, porównując prędkość, z jaką poruszał się jego okręt z szybkością pędzących chmur.

Nie damy rady rzekł wreszcie do Svengala.

Za­stępca pokiwał głową.

Na to wygląda stwierdził ze stoickim spokojem.

Erak rozejrzał się uważnie, sprawdzając, czy po po­kładzie nie wala się jakiś ekwipunek, który należałoby zabezpieczyć. Jego spojrzenie spoczęło na dwojgu więź­niach, którzy przycupnęli na dziobie.

Dobrze byłoby przywiązać tych dwoje do masztu polecił. Trzeba też lepiej umocować wiosło sterowe.

Will i Evanlyn zauważyli, że Svengal zmierza w ich stronę, a w ręce trzyma zwój konopnej liny.

O co chodzi? zdziwił się Will. Chyba nie myślą, że na pełnym morzu zechcemy próbować ucieczki?

Svengal zatrzymał się jednak przy maszcie, po czym naglącym gestem dał im znak, żeby się zbliżyli. Jeńcy z Araluenu wstali i niepewnym krokiem ruszyli w je­go stronę. Will zauważył, że kołysanie okrętu nieco się wzmogło, powiało też trochę mocniej. Teraz już trudniej mu było utrzymywać równowagę na pokładzie. Usłyszał za sobą głos Evanlyn, która rzuciła całkiem niegodne da­my przekleństwo, bowiem potknęła się i uderzyła bole­śnie w kostkę....

Zgłoś jeśli naruszono regulamin