masz-kota,75.pdf

(445 KB) Pobierz
82 | ˚YCIE WEWN¢TRZNE | TO NIE BAJKA | KOT W BUTACH
| 83
?
Masz
Czy istnieje m´ska intuicja?
Odpowiedê na to pytanie znaleêç
mo˝na w baÊni „Kot w butach”
Charles’a Perraulta. Udowadnia
ona, ˝e droga m´˝czyzny
do ˝yciowej pełni nie musi byç
podà˝aniem za stereotypem,
czyli walkà o władz´,
współzawodnictwem albo
monotonnà, ci´˝kà pracà.
Droga do szcz´Êcia jest prosta,
wystarczy słuchaç swojego...
kota – mówi Katarzyna Miller
Tatianie Cichockiej
kota
– Kto naprawd´ jest bohaterem tej baÊni? Młynarczyk, który
nie miał nic, a dostał wszystko?
– Czy kot, dzi´ki któremu Młynarczyk zostaje królem,
ma zamek, pi´kne włoÊci i królewn´ za ˝on´...
– A czy baÊniowy bohater nie powinien sobie zasłu˝yç sam
na bycie królem?
– Zasługuje sam, bo kot to tak naprawd´ cz´Êç osobowo-
Êci Młynarczyka. Mamy wi´c jednego bohatera, ale rozpisa-
nego jakby na dwie cz´Êci. Ale po kolei. Młynarczyk jest
biedny, ojciec umiera i zostawia mu tylko kota w spadku. Za-
uwa˝yłaÊ, ˝e w tej baÊni pokazana jest jedynie linia m´ska,
o matce nie słyszymy ani słowa? Młynarz ma trzech synów.
Najstarszy dostaje w spadku młyn, Êredni osła, a najmłod-
szy kota. Nawet zwierz´ta sà rodzaju m´skiego. To jest opo-
wieÊç o m´skoÊci w ogóle, o tym, jak m´˝czyzna, wykorzy-
stujàc swojà spuÊcizn´, mo˝e odnieÊç sukces w ˝yciu.
– Ale w sposób niekonwencjonalny. Nie o rycerzu mowa czy
o ksi´ciu, nie trzeba niczego zdobyç, pokonywaç smoka, rozwiàzy-
waç zagadek, uwalniaç królewien...
– Interesujàce jest właÊnie to, jaki m´˝czyzna jest tu
pokazany. Młynarczyk jest cichy i zrównowa˝ony. Nie na-
rzeka, gdy dostaje w spadku kota. Tylko si´ dziwi: „Co ja
z tym kotem zrobi´?”. Starszy brat b´dzie młynarzem, ja-
koÊ zarobi na ˝ycie. Âredni ma osła, wi´c mo˝e coÊ prze-
woziç, b´dzie miał z czego ˝yç. Ale jak tu ˝yç z kota?
– Podoba mi si´ w nim to, ˝e si´ nie załamuje, nie rozpacza,
tylko ma w sobie spokój – niewypowiedziane przekonanie, ˝e jakoÊ
to b´dzie. Kot mówi: „Zaufaj mi, ja o nas zadbam”. Wi´c Młynarczyk
mu ufa: „Działaj, kocie, tylko nie chc´ ˝adnych kocich nieuczciwych
sztuczek typu napadanie na kogoÊ na goÊciƒcu”.
Ilustracja Joanna Szachowska
zwierciadło 08/07
www.zwierciadlo.pl
890844873.001.png
84 | ˚YCIE WEWN¢TRZNE | TO NIE BAJKA | KOT W BUTACH
| 85
– To bardzo wa˝ne – Młynarczyk jest uczciwy, nie godzi
si´ na nic, co mogłoby zatruç spokój jego sumienia. Nie ma
prawie nic, ale za to nic go nie gryzie, a to wielki komfort.
– Kot zaczyna działaç w sposób konsekwentny, finezyjny i prze-
myÊlany. Ma plan, który wyglàda, jakby był przeçwiczony w najdrob-
niejszych szczegółach. Nie waha si´, nie traci głowy... Zazdroszcz´.
– Dlatego osiàga sukces. Na poziomie historii ta baʃ to
rodzaj instrukcji: jak zdobyç to, co si´ chce, jak osiàgnàç wy-
znaczony cel. Kot prosi swojego pana o worek owsa i buty.
Na ten worek owsa łapie zajàczka i niesie królowi w darze
od swojego pana JaÊnie Wielmo˝nego Barabana, jak nazywa
Młynarczyka. Potem łapie kuropatwy i znów zanosi królowi
w darze. Potem zanosi mu mnóstwo innych zdobyczy.
– Kot mógłby przecie˝ zamiast oddawaç te ptaki, zjadaç je sam
i nie myÊleç o przyszłoÊci. Tymczasem on inwestuje, ci´˝ko pracuje
dzieƒ w dzieƒ. Rozumie, ˝e skoro chce króla obłaskawiç, musi stwo-
rzyç dobrà atmosfer´ wokół swojego pana, a tego si´ nie da zrobiç
za jednym razem.
– Zaufanie buduje si´ stopniowo. W królu budzi si´ cie-
kawoÊç, kim jest tajemniczy darczyƒca. Gdy grunt jest przy-
gotowany, kot namawia królewn´, by razem z ojcem przyje-
chali w okolice młyna na spacer. Okolicznym ludziom
pracujàcym w polu ka˝e zaÊ mówiç, ˝e pracujà we włoÊciach
JaÊnie Wielmo˝nego Pana Barabana – grozi im, ˝e gdy tego
nie zrobià, po˝re ich zły czarownik z niedalekiego zamku.
– PomyÊlał o wszystkim.
– Z kolei Młynarczyka namawia na kàpiel koło młyna,
a gdy ten wchodzi do wody, chowa jego ubranie. Zbli˝a si´
kareta, kot w krzyk: „Ratujcie Pana Barabana, bo si´ to-
pi!”. Wyciàgajà gołego, Êlicznego chłopca, ubierajà w mun-
dur i prowadzà do karety, gdzie poznaje króla i królewn´.
– Którzy myÊlà, ˝e majà do czynienia z maj´tnym młodzieƒ-
cem, bo po drodze wszyscy mówià, ˝e pracujà dla Pana Barabana.
A on nic nie mówi, tylko si´ gapi jak zaczarowany na królewn´...
– Bo go zachwyciła. Kareta zmierza w stron´ pobli-
skiego zamku. Kot przybiega tam przed nimi. Wpada
do sali balowej, gdzie ucztuje zły czarownik. I co? Rozpra-
wia si´ z czarownikiem w wielkim stylu, typowym dla ba-
Êni. Bierze go pod włos: „Naprawd´ umiesz si´ przemieniç
we wszystko? Nawet w coÊ małego?”. I gdy ten si´ prze-
mienia w myszk´, kot go zjada.
– Taki niby-wszechmocny i zły, a taki głupi ten czarownik...
– Bo ka˝dy zły czarownik czy czarownica, ˝eby czuç
własnà sił´, muszà si´ popisywaç. KtoÊ musi byç Êwiadkiem
tej wszechmocy. Sà wi´c uzale˝nieni od swoich widzów,
chcà podziwu, ciàgłego potwierdzania, ˝e sà wspaniali, prze-
ra˝ajàcy. To ich słaboÊç. Prawdziwie wszechmocny człowiek
zna swojà wartoÊç. Jest niezale˝ny od opinii innych.
– To klasyczny baÊniowy motyw. Pami´tasz czarownic´ w „Ja-
siu i Małgosi”, która weszła do pieca, by udowodniç, ˝e si´ to da
zrobiç? Złe moce dajà si´ zaÊlepiç, gdy w gr´ wchodzi ambicja.
– Czarownik znika, a tymczasem kareta z królem,
Młynarczykiem i królewnà wje˝d˝a do zamku i Pan Bara-
ban podejmuje goÊci gotowà ju˝ ucztà.
– Prawdziwa wirtuozeria. MyÊl´, ˝e si´ to wszystko udało, bo
kot nie stracił zimnej krwi, w razie potrzeby improwizował.
– Był inteligentny, miał Êwietny refleks, jak to kot,
i działał – nie sàdz´, by z góry zało˝ył, w jaki sposób po-
radzi sobie z czarownikiem.
– W rezultacie Młynarczyk został panem na zamku. Rzàdził
màdrze i sprawiedliwie, a kot, jak mówi baʃ, spasł si´ na reszt-
kach z paƒskiego stołu. Czy trzeba czegoÊ wi´cej do szcz´Êcia?
– Ciekawe, ˝e Młynarczyk wchodzi tak łatwo w tworzo-
nà przez kota rzeczywistoÊç. To jest istota tej baÊni. On
przyjmuje wszystko, co przychodzi. Widzi Êwiat takim, ja-
kim jest, nie ocenia, nie przeciwstawia si´. Nie mówi: „To nie
ja, o co chodzi, nie jestem ˝adnym Barabanem”.
– Nie broni si´, tylko za tym idzie.
– I si´ nie boi. To równie wa˝ne. Ani si´ nie złoÊci, ani
nie dziwi. Mo˝na powiedzieç, ˝e albo to jest głupek, albo
m´drzec. Czasami linia graniczna jest niewyraêna...
– Znasz kogoÊ, kto zareagowałby tak jak Młynarczyk? JacyÊ lu-
dzie wyciàgajà ci´ z wody, ubierajà w mundur i ładujà do karety,
a tam siedzi król i ma ci´ za jakiegoÊ Barabana? A ty tylko si´
uÊmiechasz łagodnie i czekasz, co sytuacja przyniesie?
– Spokój ducha, bycie tu i teraz, płyni´cie z pràdem
˝ycia, czyli stan gł´bokiego, duchowego pogodzenia si´ ze
Êwiatem i sobà, słowem – szcz´Êcia… To wszystko zawie-
ra si´ w postaci Młynarczyka.
– Ta baʃ mówi wi´c, czym jest prawdziwe szcz´Êcie. Młynar-
czyk jest szcz´Êliwy, ale nie dlatego, ˝e coÊ osiàgnàł. On jest zado-
wolony z ˝ycia po prostu, od poczàtku. Nawet gdy nic nie ma, tylko
tego kota.
– Wszelkie posiadanie ogranicza. W baÊni najstarszy
syn dostał młyn. Pierworodny syn dostaje zwykle to, co
najcenniejsze. A ludzie najcz´Êciej uwa˝ajà za najcenniej-
sze wartoÊci materialne. Dom, ziemi´, młyn – najstarszy
syn to dostaje na starcie. Ale to zobowiàzuje. Za to zapew-
ne całe ˝ycie b´dzie młynarzem przywiàzanym do tego
młyna. Nie ma w tym nic złego, ale inna kariera nie jest
dla niego.
– Młodszy dostaje osła. RuchomoÊç?
– I pewnà wolnoÊç. Drugie dziecko jest cz´Êciej wysyła-
ne w Êwiat. Pierwszy syn musi zostaç na miejscu i pilnowaç
ojcowizny. Strzec ciàgłoÊci rodu. Drugi mo˝e wsiàÊç na osła
i pojechaç gdzieÊ, gdzie b´dzie mógł zało˝yç zalà˝ek podob-
nego gospodarstwa jak ojciec. Czyli rozprzestrzeniç jego ge-
ny, ród w innych stronach. Jest szansa na zarobek, ale jest
i odpowiedzialnoÊç, osioł to przecie˝ ˝ywe stworzenie.
– A trzeci dostaje kota. Co to znaczy?
– Najmłodszy syn dostaje najmniej bogactwa, a najwi´-
cej wolnoÊci. Najmniej posiadania, które zobowiàzuje i uza-
le˝nia – gdy coÊ masz, boisz si´ to straciç – a najwi´cej twór-
czej postawy, otwartoÊci i gi´tkoÊci, które symbolizuje kot.
– Czyli kot to przekaz wolnoÊci wyboru własnej drogi. Co jeszcze?
– Kot jest instynktem Młynarczyka. Jest tà jego cz´Êcià,
która nie myÊli za wiele, tylko działa. A instynkt mieszka
w ciele, jest najbardziej ziemskà rzeczà. Mo˝na wi´c powie-
dzieç, ˝e w jakimÊ sensie to jest jego cielesnoÊç. Ciała nie da
si´ oszukaç. JeÊli próbujemy coÊ robiç wbrew ciału, np. pra-
cujemy ponad siły, obróci si´ to przeciwko nam i pr´dzej czy
póêniej ciało zastrajkuje – zachorujemy.
– Moja kole˝anka, która uczy si´ masa˝u mau-ri, cz´sto powtarza:
„Ciało màdre, ciało wie”. Wystarczy posłuchaç własnego ciała, wsłu-
chaç si´ w nie, a znajdzie si´ wszystkie odpowiedzi. Jak w tej baÊni.
– Z jakiegoÊ powodu jesteÊmy istotami z krwi i koÊci,
a nie tylko duchowymi emanacjami... Ciało prowadzi nas
prostà drogà ku temu, co mo˝na nazwaç bogactwem i pełnià
˝ycia. Bo bycie królem w baÊni jest symbolem pełni ˝ycia.
Oznacza panowanie nad swoim królestwem – ˝yciem. Nikt
nad królem nie ma władzy, król jest niezale˝ny, dojrzały, jest
panem siebie i swojego losu.
ciec i dziad, i jego dziad... Có˝ za niezwykła bajka i jaki re-
wolucyjny przekaz si´ w niej kryje!
– Kot na poczàtku mówi, na czym polega jego sposób działa-
nia: „Na gry losu koci sposób to nie gryêç, nie fukaç, łeb co t´˝szy
woli w´szyç, podejrzeç, podsłuchaç. Pomalutku, po cichutku,
ukrywszy pazury, tu pokluczyç, tam pomruczeç i piàç si´ do góry”.
Takie sprytne działanie kojarzy mi si´ raczej z kobietami, dlatego
pomyÊlałam o kocie jako o kobiecej stronie i intuicji...
– Pewnie dlatego ˝e m´˝czyêni rzadko odwołujà si´
do tej cz´Êci siebie, a szkoda. Kobiety robià to znacznie cz´-
Êciej. Ale te˝ nam, kobietom, jeszcze niedawno nie do twa-
rzy (w myÊl stereotypu) było z gniewem, mieczem i pazura-
mi, wi´c musiałyÊmy cz´Êciej uciekaç si´ do kocich
sposobów. A m´˝czyêni zawłaszczyli otwartà walk´, prac´...
– A wystarczy wsłuchaç si´ w siebie, by szukaç tam wskazówek.
– Tu jest inne działanie. Twórcze, oryginalne, z wdzi´-
kiem. Tworzenie czegoÊ z niczego to umiej´tnoÊç artystów.
Tu jest mowa o dziele ˝ycia. Bo czymÊ takim przecie˝ jest
stworzenie JaÊnie Wielmo˝nego Pana Barabana z Młynar-
czyka, czyli z przysłowiowego nikogo. Kot ani na chwil´ nie
traci rezonu, nie wàtpi, ˝e mu si´ uda. To czyste zaprzecze-
nie neurozy inteligenckiej. To nie jest postawa mroczna, de-
presyjna, autodestrukcyjna, to jest postawa twórcza w spo-
sób skuteczny. Ogromnie nam takiej postawy brakuje.
– Co to oznacza słuchaç ciała, instynktu?
– Bardzo proste rzeczy. Na przykład siadaç na tych
krzesłach, które sà wygodne, jeÊç to jedzenie, po którym si´
dobrze czujesz, spotykaç si´ z ludêmi, z którymi si´ dogadu-
jesz i z którymi razem coÊ potrafisz zrobiç, zajmowaç si´
tym, co ci wychodzi i sprawia przyjemnoÊç, a nie tym, co ci
nie wychodzi i przy czym si´ m´czysz, wychodziç stamtàd,
gdzie jest ci êle... Ufaç swoim wewn´trznym sygnałom.
– Wbrew pozorom to nie jest proste.
– Bo jesteÊmy uzale˝nieni. A kot to jest antyuzale˝nie-
nie. Zajmujemy si´ gromadzeniem zamiast ˝yciem, budowa-
niem swojej pozornej obecnoÊci w Êwiecie, a nie zaspokaja-
niem prawdziwych potrzeb. Byle nas ludzie widzieli
w lepszym Êwietle, byle byç lepszym od innych. A tutaj wi-
daç, ˝e z sytuacji ekstremalnej, z której, wydawaç by si´ mo-
gło, nie ma dobrego wyjÊcia – bo jak znaleêç dobre wyjÊcie,
gdy goły wpadłeÊ do rzeki i nie masz nic, nawet własnego
ubrania? – mo˝esz wyjÊç na swoje, zasiàÊç na tronie i wte-
dy naprawd´ ludzie ci´ szanujà. Mo˝na powiedzieç, ˝e wej-
Êcie do rzeki jest rozwiàzaniem.
– Nie warto przywiàzywaç si´ do niczego, trzeba zaufaç sobie
i wejÊç w nurt rzeki? Bardzo symboliczna wizja. Płynàç z nurtem
oznacza nie baç si´ ˝ycia, przyjmowaç je ze wszystkim, co przynosi...
– Rzeka to te˝ czystoÊç, oczyszczanie si´ z wszystkie-
go, co zb´dne. Na brzegu rzeki ˝ycia zostawiasz to, co sta-
re, i ruszasz z pràdem. Pozwalasz, by si´ działo. Wtedy jest
pełnia.
!
Kot jest instynktem Młynarczyka. Jest tà
jego cz´Êcià, która nie za wiele myÊli, tylko
działa. A instynkt mieszka w ciele, jest
najbardziej ziemskà, cielesnà rzeczà.
Ciała nie da si´ oszukaç
– Młynarczyk jest dobrym królem, ludzie go cenià. Nie tak jak
jego poprzednika, czarownika, który był nie˝yczliwy i êle traktował
poddanych. Młynarczyk, choç zajàł jego miejsce, nie stał si´ przez
to kimÊ innym. Bo nie piàł si´ ku władzy, nic nie robił wbrew sobie
i za wszelkà cen´.
– JeÊli słuchasz instynktu, on ci´ poprowadzi. I nie wyj-
dziesz na tym êle. Tego kota mo˝na te˝ nazwaç intuicjà. Zo-
bacz, mamy nareszcie w jakiejÊ baÊni m´skà intuicj´...
– MyÊlałam, ˝e kot jest kobiecà intuicjà Młynarczyka, ˝eƒskà
cz´Êcià...
– Moim zdaniem nie trzeba si´ tu spieraç o płeç tej in-
tuicji. To jego własna intuicja.
– Która podpowiada mu, by si´ zachowywał doÊç niekonwen-
cjonalnie i nie po m´sku...
– Wbrew m´skiemu stereotypowi. To prawda. Nie ma
wymachiwaç szabelkà, gardłowaç, nie ma nad nikim do-
minowaç, przechwalaç si´, rywalizowaç, daç si´ ponosiç
ambicji, walczyç o władz´. Brak tu tak zwanej m´skiej
martyrologii, bardzo polskiej zresztà... Ale z drugiej stro-
ny zadanie m´˝czyzny nie polega te˝ na tym, ˝e ma sie-
dzieç w młynie i ciułaç pieniàdze, czyli pracowaç jak oj-
c
zwierciadło 08/07
www.zwierciadlo.pl
890844873.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin