Kraszewski Józef Ignacy - Pogrobek.pdf

(984 KB) Pobierz
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
1029848482.001.png 1029848482.002.png
JÓZEF IGNACY KRASZEWSKI
POGROBEK
POWIEŚĆ Z CZASÓW PRZEMYSŁAWOWSKICH
Wydawnictwo „Tower Press”
Gdańsk 2001
2
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000
3
TOM PIERWSZY
ROZDZIAŁ I
Ze wszystkich dworów książęcych w Polsce w drugiej połowie XIII wieku, nie było mniej
wystawnego, skromniejszego nad kaliski, księcia Bolesława, zwanego Pobożnym. Wojak
zawołany a razem mąż bogobojny, za żonę miał, równie jak sam, zacną i świątobliwą niewia-
stę Jolantę 1 , siostrę Kingi, żony Bolesława, krakowskiego książęcia. Nieustanne wojny go
trapiły, to z napadającymi na granice jego Brandeburczykami, to z książęty śląskimi, to z in-
nymi powinowatymi chciwymi ziemi, a nie mogącymi usiedzieć spokojnie. Nie mógł więc
prawie wytchnąć dnia jednego, kręcąc się ciągle po rubieżach u Santoka i Drdzenia 2 , zakła-
dając i zdobywając zameczki, później strzegąc już nie tylko swoich posiadłości, ale i zdanego
mu w opiekę młodego Przemysława Pogrobka, który się był poznańskiemu Przemysławowi
już po jego zgonie narodził. Losy tego sieroty obchodziły go tym mocniej, że własnego syna
nie miał, a trzy córki tylko, którym ziemi po sobie oddać nie mógł, bo męskiej dłoni potrze-
bowała.
Było więc co robić i siąść pod dachem na wypoczynek nie mógł ani pomyśleć książę Bole-
sław, ale to była krzepka i zdrowa natura, do pracy i znoju stworzona, nie przykrząca sobie
nimi, zawsze wesołej myśli, spokojnego oblicza, czystego serca, prostoty wielkiej. Wśród
tych mnogich dworów ówczesnych książęcych w Krakowie, Sieradzu, Poznaniu, Wrocławiu,
Lignicy, Opolu, Płocku, kaliski najmniej oczy ściągał i nie starał się błyszczeć.
Ludzi do wojny sposobnych Bolesław musiał mieć ciągle, bo mu odetchnąć nie dawano,
ale to byli jakby bracia młodsi, jak prawa 3 drużyna i dzieci. Wszyscy z nim żyli na stopie po-
ufałości z poszanowaniem połączonej, którą dobroduszność jego wyzywała i cieszyła się nią.
Kochali go bliżsi i dalsi, a choć czasy owe wymagały, aby wódz odznaczał się, budził cześć
dla siebie, Bolesław mało dbał o to, by się dumnie postawić. Chodził jak prosty rycerz, nie
dbając o piękne zbroje ani o drogie szkarłaty 4 i bisiory 5 ; klejnotów nie lubił, a gdy w domu
siedział, nosił się w kożuszku prostym i skórzniach 6 , w czapce starej i wytartej, że go nieraz
obcy przybywający poseł wziął za urzędnika dworskiego, z czego on śmiał się tylko.
Wpatrzywszy się w jego niepozorną twarz ogorzałą, z żywymi oczyma czarnymi, mógł
jednak każdy domyśleć się w nim szlachetnej krwi i pańskiego ducha. Wejrzenie miał śmiałe
a bystre, uśmiech przy łagodności pełen zaufania w sobie, czoło jasne a rozumne. Ale posta-
wą nie nadrabiał wcale, zdał się chrześcijańską pokorą chcieć pokryć swe pochodzenie, a lu-
dzi lubił, gdy mu zamiast bić czołem, zbliżali się doń z zaufaniem jak do ojca. Nie było lito-
1 Jolanta – córka Beli IV, króla węgierskiego, i siostra Kingi (żony Bolesława Wstydliwego).
2 Rubieże u Santoka i Drdzenia – tereny graniczne kraju koło dawnych grodów lubuskich (obecnie Zielonogór-
skie).
3 prawa – tu: zacna
4 Szkarłat – bardzo droga w średniowieczu tkanina jedwabna lub wełniana w kolorze krwistoczerwonym.
5 Bisior – bardzo droga materia sprowadzana ze Wschodu.
6 Skórznie – wysokie buty skórzane.
4
ściwszego nadeń człowieka w powszednim życiu, bo dobry chrześcijanin w każdym widział
brata swojego w Chrystusie, choć na placu boju czy z pogany, czy z Sasami a Brandeburczy-
kami 7 (bo ci razem chodzili), żołnierz był zuchwały, niemal szalony.
Szedł do boju przeżegnawszy się, z modlitwą i ową starą pieśnią do Bogarodzicy, nieza-
pomnianą od czasów Chrobrego, ale wpadłszy w zamęt i wrzawę bojową, gdy się w nim krew
rycerska ocknęła i zakipiała, stawał się strasznym dla wrogów. Gdy potem, ostygłszy, poszedł
na pobojowisko z księżmi, bo miał ten zwyczaj, że do rannych i konających ich prowadził,
łzy mu się toczyły patrząc na pokaleczonych i dogorywających. Łamał ręce narzekając na te
nieuchronne a nieustanne wojny.
– Nie będzie temu końca – mawiał – aż jednego pana dostaną te ziemie, a nas, drobnych,
los albo wymorzy, lub wyżenie. Sami się my wypleniamy i niszczym ten kraj, który Bóg
opiece naszej poruczył.
Ale daremne to były narzekania, gdyż zamiast jednoczyć się, dzieliły się ziemie polskie na
coraz drobniejsze cząstki. Mazowieccy się rozłamywali, śląscy rozradzali jak mrowie, Kra-
ków z Sandomierzem szedł osobno. Poznań z Gnieznem stały same przez się. Im więcej
przybywało dzieci, tym rosło więcej chciwych władzy nieprzyjaciół. Brat bratu, synowiec
stryjowi wydzierał, nierzadko syn powstawał na ojca. Niektórzy, sami ku obronie i napaści
nie mając siły, przyzywali Prusaków i Litwę. Siedzieli już na karku Mazowsza i Pomorza
niemieccy panowie krzyżowi prawem i bezprawiem zawojowując ziemie. 8
Czasy były zaprawdę ciężkie. Nikt nikomu nie wierzył. Straszno było pojechać zaproszo-
nemu w gościnę, aby jak to się nieraz trafiało, nie zostać schwyconym, więzionym w klatce i
zmuszonym oddawać powiaty za życia. Wyruszyć do odleglejszego kościoła bał się każdy
bez silnego orszaku, bo i tam u ołtarza mógł nań czyhać brat, swat albo jaki pokrewny. Nie
pomagały na to ani małżeństwa, ani kumania się i krwi związki.
Namiętności były rozhukane. Pobożność posunięta do szału niemal, rozpusta do bezwsty-
du, a obok wstrzemięźliwość do klasztornego w małżeństwach odosobnienia. Gdy Bolesław
Wstydliwy z własną nie żył żoną, Mszczuj pomorski 9 trzymał sobie mniszkę ze słupskiego
klasztoru wziętą. Działy się rzeczy straszne, dzikie, znamionujące naturę namiętną, ludzi nie-
okiełznanych, równie gorąco goniących za złem i dobrem. Miary w niczym nie było. Niewia-
sty ówczesne dawały przykład świątobliwości nadzwyczajnej, a mężczyźni niektórzy szli
pociągnięci za nimi.
Na Bolesława Pobożnego wpływała, choć łagodna i dobra, ale jak siostra świątobliwa, Jo-
lanta, żona jego, która wzdychała przy mężu do klasztoru. Bolesław we wszystkim, oprócz
wojennego szału, umiarkowańszy, nie dał się jej jednak skłonić do naśladowania szwagra
Pudyka. 10 Małżeństwo było przykładne, miłujące się, a Bolesław wymógł na żonie, iż o Bogu
nie zapominając, o dzieciach i o nim też pamiętała.
7 Z Sasami a Brande(n)burczykami... – od 1147 r. książęta sascy Henryk Lew i Albrecht Niedźwiedź pod hasłem
wyprawy krzyżowej na pogan rozpoczęli podboje Słowian osiadłych między Łabą a Odrą. Na zdobytych zie-
miach Henryk Lew utworzył na samej północy księstwo meklemburskie, Albrecht Niedźwiedź i jego syn Otto
utworzyli Marchię Brandenburską. (Marchiami nazywano w cesarstwie niemieckim w tym okresie okręgi woj-
skowo-administracyjne powstałe na ziemiach zdobytych: była np. marchia łużycka, austriacka, morawska).
Brandenburgia (dawniej: Brandeburgia): nazwa pochodzi od nazwy centralnego grodu Branibor. Marchia Bran-
denburska, jak pokaże w powieści Kraszewski, stała się rychło najbardziej agresywnym niemieckim księstwem
feudalnym.
8 ...panowie krzyżowi, prawem i bezprawiem zawojowując ziemie – krzyżacy sprowadzeni przez Konrada Ma-
zowieckiego w 1226 r. dla obrony Mazowsza przed napadami pogańskich Prusów już po 40 latach stali się potę-
gą grożącą książętom piastowskim.
9 Mszczuj pomorski albo Mestwin – syn Świętopełka, księcia Pomorza Zachodniego; umarł w 1295 r.
10 Pudyk, Pudicus (łac.) – Wstydliwy; przydomek Bolesława, księcia krakowskiego (umarł w 1279 r.).
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin