Big Eden(1).txt

(48 KB) Pobierz
00:00:08:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:12:BIG  EDEN
00:00:44:Henry...
00:00:46:To jest Julie Bauer od Withney.
00:00:48:wietna robota Henry.| I miło cię w końcu poznać.
00:01:10:- Zobacz jak tu ładnie wyszedłe.|- Mary Margaret, tylko nie zaczynaj.
00:01:14:Teraz to ci znajdziemy chłopaka.| Co o tym sšdzisz?
00:01:17:- Na pewno.| Carlos mówi, że tak.| Proszę bardzo...
00:01:23:Zadzwoń do mnie póniej.
00:01:26:Czwartek może być.| Zadzwoń też do Johna.| I oby nie przed lunchem.
00:01:30:Jaki uroczy...
00:02:56:WINDA NIECZYNNA
00:03:35:Czeć. Tu Henry Hart.| Nie ma mnie jeszcze w domu, więc...
00:03:40:...zostaw wiadomoć.| Henry...
00:03:44:Mówi Grace Cornwell...| Mam nadzieję, że jeste w domu...
00:03:48:Chodzi o Sama.| Proszę, zadzwoń do mnie...
00:03:51:Grace, o co chodzi?
00:04:03:Ok.
00:04:13:- To mój dziadek...|- I co z tego.
00:04:16:- Wiem o tym. No i co.|- Miał udar mózgu.
00:04:19:Mówisz mi o tym na dzień| przed otwarciem? Na 1 dzień!
00:04:22:Nie możesz poczekać| ten 1 dzień do otwarcia?
00:04:25:Nie mogę w to uwierzyć.| Wiesz co to jest?
00:04:29:To jest to...| To jest włanie to twoje otwarcie.
00:04:31:To nie tak, że nie chcę ić.| On jest w szpitalu.
00:04:34:I nie możesz poczekać z tym 24 godziny?
00:04:37:- Zawiozę cię na lotnisko.|- Nie chcę wyjć na sierotę.
00:04:41:Jakie argumenty przeciwko tobie | mam podać, żeby został?| Daj spokój...
00:04:44:- Kiedy ostatnio na Boże Narodzenie byłe w domu?|- Co to ma znaczyć?
00:04:48:Co to ma znaczyć...?| Ty mnie przerażasz!
00:04:51:Nie mogę uwierzyć, że znikasz| tuż przed otwarciem własnej ekspozycji.
00:04:53:Po prostu nie mogę tego zaakceptować.
00:04:55:Nie widzisz, że i tak jestem doć przerażony?
00:04:58:Niczego nie widzę.| Tak, to jest twój dziadek.
00:05:02:Tak, powiniene z nim być.| Ale Henry...
00:05:05:- Chowasz głowę w piasek.|- Nie mam wyboru.
00:05:09:I tu mylę, że czego nie rozumiesz.| Masz wybór.
00:05:12:Uciekasz...| dokładnie to włanie robisz.| Wybierasz ucieczkę.
00:05:16:Jak zwykle zresztš.
00:05:21:- Dobrze więc...| wybrałem twój sposób.|- Mój sposób?
00:05:24:Uciekam.
00:05:28:Zabawne.| Pewnie.| Cóż...no tak...
00:05:32:To jest dokładnie| mój sposób, czyż nie?
00:05:35:Boże...| Znowu muszę zrobić siusiu.
00:05:38:Muszę ić do łazienki.
00:06:14:Henry?| To ja, Grace.
00:06:19:Nadal pi.
00:06:22:- Cieszę się, że przyjechałe.|- Grace...
00:06:26:Chod. Napijemy się kawy.
00:06:28:Lekarz chce z nami porozmawiać.
00:06:44:To nie moja wina.
00:06:47:Gdyby tam nie wszedł,| to nie miałby wylewu i...|- To nie przez to.
00:06:53:Możesz mi powiedzieć,| co robiłe na dachu pani Kleenville?
00:06:57:- Dachówki trzeba było wymienić.|- A czy to twój obowišzek?
00:07:00:- Sam... jest milion ludzi,| którzy mogliby to zrobić.|- Taka jest moja praca.
00:07:04:- Zbudowałem ten dom.|- Wiem, wiem.| Zbudowałe każdy dom w tej okolicy,
00:07:08:ale to nie znaczy, że...|- Nie musisz mi mówić, co mam robić.
00:07:12:- Sam, jeste już na emeryturze.|- To ty tak twierdzisz.
00:07:17:Ok.| Zgrywasz twardziela.
00:07:23:Chcesz się bić?| O to ci chodzi?| Chcesz się ze mnš bić?
00:07:27:Dobrze, będziemy się bić.| No już.| No dalej, wstawaj.
00:07:31:Chętnie z tobš powalczę.| I dam ci kopniaka w tyłek.
00:07:35:Dobry chłopak...
00:08:01:WJEŻDŻASZ  DO | BIG  EDEN
00:08:23:Na pewno wszystko w porzšdku?
00:08:26:Widzimy się o 18:30 na kolacji,| a gdyby czego potrzebował,| to po prostu zadzwoń.
00:08:30:Dziękuję Grace.| Dzięki za wszystko.
00:08:35:- Ok, jed już.|- Nie, nie, to jed.
00:11:39:- Co mogę dla ciebie zrobić?|- Powycinaj z tego gwiazdy.
00:11:42:Powycinać gwiazdy...
00:11:47:Zobaczmy...
00:12:01:Co on robi?
00:12:06:I mamy...| gotowe.
00:12:10:- To jest płatek niegu.|- Zgadza się.
00:12:12:- Ale płatków niegu nie ma na fladze.|- Ale mogš być.
00:12:16:Flaga Bieguna Północnego| ma aż 7 płatków niegu.
00:12:19:- Biegun Północny nie jest krajem.|- A włanie, że jest.
00:12:23:- Nie prawda.|- A jak się nazywa prezydent Bieguna Północnego?
00:12:29:- więty Mikołaj. - A widzisz.|- Robimy amerykańskš flagę na 1-go lipca,
00:12:33:a ty masz zrobić gwiazdy.|- Zaprzyjaniacie się?
00:12:37:Powinien wycišć gwiazdy.| Gwiazdy...
00:12:47:Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę,| z czyim dzieckiem rozmawiałe?|- To znaczy?
00:12:52:Ben... dzieciak, który siedział| obok ciebie przy stole.
00:12:58:Tak?
00:12:59:To Ben Stewart,| jest synem Deana Stewarta.
00:13:03:- To on ma dzieci?|- Tak, jest jeszcze jeden chłopiec, Andrew,| tam siedzi.
00:13:11:Ma 7 lat.
00:13:14:- O mój Boże...| On ma dzieci.|- Tak.
00:13:17:- Co oni tutaj robiš?|- Dean wrócił z miasta.
00:13:20:- Co? Kiedy?|- W zeszłym tygodniu.
00:13:23:- Czy to nie zabawne?|- Grace, dlaczego mi o tym wczoraj nie powiedziała?| Nie mogę w to uwierzyć.
00:13:28:Gdybym ci o tym wczoraj powiedziała,| to by zaraz uciekł stšd pierwszym samolotem.
00:13:32:Grace, wyjechałem do Nowego Jorku| na studia. Przecież dobrze wiesz.| Już o tym rozmawialimy.
00:13:37:Zaczyna się...
00:13:41:A co tam u Wendy?| Mieszka tu?
00:13:44:- Henry, oni się rozstali.|- Rozstali się?!?
00:13:46:Tak.| Dean sprawuje opiekę nad chłopcami,
00:13:50:więc przywiózł ich tutaj,| żeby rodzice pomogli mu ich wychować.
00:13:53:- Widziała go?|- Tak, widziałam.
00:13:56:- Becky Rudolph...|- Tak proszę paniš?|- Odpowiadasz tu za porzšdek.
00:14:02:- Zabieram pana Harta na krótki spacer.| Wracam za 5 minut.|- Ok.
00:14:06:- No i?|- I co?
00:14:10:- Jak on wyglšda?|- Dobrze.
00:14:14:Grace, proszę cię...| Powiedz, jak jest naprawdę?
00:14:19:Wyglšda dobrze.
00:14:22:- Dzień dobry Grace.|- Witaj Jim.
00:14:25:- Czy to ciężarówka Sama Harta?|- Zgadza się.
00:14:28:Pamiętasz Henry'ego Harta?| Henry, Jim Soams.
00:14:31:Nie mogę uwierzyć...| Henry, nie poznałem cię.
00:14:36:- Wiedziałem, że w końcu wrócisz.| Jak tam Sam?|- Już dużo lepiej. Dziękuję.
00:14:40:- Zabieramy go dzisiaj do domu.|- To dobrze.
00:14:42:- Co za szok... - O tak.| A teraz poznasz resztę z siedmiu krasnoludków.
00:14:47:To jest Bird...| a to Leon...
00:14:50:Czeć.| I Lloyd, który ma nos w ksišżce,| zamiast naprawiać szkolny autobus...
00:14:57:A tam sš Fullbright i Dick...|... Henry
00:15:01:I Maruda.| Mów mi Wheeler.
00:15:03:Koniec tej prezentacji.| Jestemy tu w interesach.|- W czym mogę pomóc?
00:15:07:- Przykro mi Jim.| Chcemy się zobaczyć z Pike'm.|- No to się ucieszy.
00:15:13:Lloyd...autobus jeszcze nie jest naprawiony.| Chciałabym, by już dzi popołudniu jedził.
00:15:17:Naprawię go, Grace.| Rano było na to za zimno.
00:15:20:Cišgle to słyszę...
00:15:25:- Zrobić wam kawy, może expresso?|- Ja dziękuję.
00:15:29:- To może cappuccino?|- Nie, dziękuję Jim.| Wystarczy, że zadzwonisz do Pike'a.
00:15:34:Grace, wiesz, że on jest niemiały.
00:15:36:Nigdy tego nie przezwycięży,| jeli wy nadal będziecie go tak traktować.
00:15:41:Chod tu.| To jest Frances.| Jak się masz piesku?
00:15:45:Co się tu dzieje?| O, Pike!
00:15:49:Pani Cornwell...| Dzień dobry.
00:15:53:Pike, ile razy mam jeszcze cię prosić,| by mówił do mnie Grace?
00:16:01:Jak się masz Pike.| Nie zamierzam zabierać ci dużo czasu.
00:16:05:To jest Henry Hart,| wnuczek Sama Harta.
00:16:08:Pewnie go pamiętasz.| Chodzilicie razem do szkoły.| Ale do rzeczy...
00:16:12:Henry zamieszka w domu razem z Samem...
00:16:15:i szukamy kogo,| kto gotowałby dla nich obiady.
00:16:23:Cóż, ja...
00:16:26:Nie umiem gotować.| Henry mieszkał w Nowym Jorku,
00:16:30:ale nie będziemy mu tego wytykać.
00:16:32:Pomylałam, że może mógłby| co zorganizować.
00:16:35:To przecież proste.
00:16:38:Madaleine mogłaby u siebie | co usmażyć, np. jagnięcinę.
00:16:41:Jim, przecież wiesz, że Sam trafił| do szpitala z powodu kłopotów z sercem.
00:16:45:Wdowa Thayer.
00:16:48:Pamiętam jš.| Bo ja wiem...
00:16:51:Nie chcę, by ci dwaj mieli jakie kłopoty...
00:16:54:Chcę cię prosić o przysługę, Pike.
00:16:57:Będziesz porednikiem.| Będziesz zabierał posiłki od wdowy Thayer
00:17:02:i przywoził je do Sama i Henry'ego.
00:17:04:- Zgadzasz się? - Mylę, że nie...|- Ja mieszkam obok wdowy Thayer,| nie mam żadnych zajęć, więc mogę je wozić.
00:17:10:Wolałabym, żeby Pike to robił.
00:17:14:Spokojnie, poradzisz sobie.
00:17:17:A teraz muszę wracać do szkoły.| Wybacz Jim.
00:17:31:- Przytrzymać go?|- Poradzę sobie.
00:17:35:Już dobrze.| Być skromnym to jedno,
00:17:39:a mieć poczucie wstydu to drugie.
00:17:43:Sam, to żaden wstyd nie móc się poruszać.
00:17:45:Nie móc nic zrobić?| Nie móc nigdzie ić?
00:17:49:- Nawet nie masz pojęcia, jak się o ciebie bałam, Sam.|- Ale ja umiem chodzić.
00:17:55:Umiesz też latać,| wystarczył ci jeden skok,| by zejć z dachu Kleenville'ów.
00:18:00:Lepiej wrzućcie mnie do jeziora.
00:18:08:- Więc co to oznacza?| Jak długo tam jeszcze będziesz?|- To zależy od dziadka.
00:18:12:- Ale skoro dobrze się czuje?...
00:18:14:- On jest na wózku inwalidzkim, Mary Margaret.|- Tak? Ja też...
00:18:18:Co ty wygadujesz?| Dobry wieczór panie Dexter.| Proszę wejć.
00:18:23:Dobry wieczór panie Hart.| Mary Margaret, nie bšd mieszna.
00:18:28:Proszę...
00:18:30:to bułki i pieczeń,
00:18:33:sos jest w ciężarówce.
00:18:36:- Więc?|- Zaraz przyniosę.
00:18:45:- Tak, to jest obiad.|- Ile wylewów chcesz jeszcze mieć?
00:18:48:- Nie możesz tego jeć.|- Bez jedzenia umrę.
00:18:51:Umrzesz, jeli będziesz to jadł.| Moment! Zobacz, co wolno ci jeć.
00:18:56:Boże, mylałam, że mówisz do mnie.
00:19:00:I co tu napisali?| Żadnej soli!
00:19:03:W takim razie |nie będę dalej dyskutować.
00:19:06:- Mamy catering.|- Ok. Więc kiedy wracasz?|- Jak już mówiłem...
00:19:09:to zależy od...| cóż...
00:19:15:- Dean wrócił.|- Jak długo stosowałe...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin