Powrót W nieskalanej jak rosa ciszy bezgranicznej Majowy ranek szczęściem przedwiecznym się śmieje, Gdy nad rajskim zdziwieniem drzew niebo epiczne Maluje chmur wędrownych wiecznie nowe dzieje. Czy to prawda? Czy obłęd złuda mnie olśniewa? To było przed wiecznością! To nie z tego świata! To nie pola, nie kwiaty, nie chmury, nie drzewa, To moje młode lata! Moje młode lata! * * * Ostatni z mego pokolenia Drogich przyjaciół pogrzebałem Widziałem jak się życie zmienia I sam jak życie się zmieniałem Człowiekam kochał i przyrodę, W przyszłość patrzyłem jasnym okiem, Wielbiłem wolność i swobodę Zbratany z wiatrem i obłokiem. Nie wabił mnie spiżowy pomnik, Rozgłośne trąby, huczne brawa, Zostanie po mnie pusty pokój I małomówna cicha sława.
735
Faficzek-10