Czyżby sprawa Amber Gold dopiero wkraczała w decydującą fazę.rtf

(281 KB) Pobierz

Czyżby sprawa Amber Gold dopiero wkraczała w decydującą fazę? Co tak naprawdę ma do powiedzenia Paweł Miter? Sprawa jest rozwojowa i wiem, że jeszcze kilka wątków w niej wypłynie na dniach. -http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/co_chcial_przekazac_marcin_p_nowe_fakty_ws_amber_gold_23714

Poinformował media i przekazał Marcinowi P. tajne dokumenty ABW dotyczące akcji „Ikar” prowadzonej przez ABW na zlecenie Komisji Nadzoru Finansowego. To właśnie wtedy szef „złotego interesu” zwołał konferencję i przekonywał, że Agencja chciała upadłości zarówno Amber Gold, jak i OLT Express. Dziwnym trafem, większość mediów bardzo wybiórczo traktuje jego opowieść o powiązaniach Marcina P. Co tak naprawdę ma do powiedzenia Paweł Miter?

- Była noc z 2 na 3 sierpnia, kiedy odbyłem bardzo długą rozmowę z Marcinem P. Podczas tej rozmowy ustaliliśmy, że Marcin P. ujawni działania służb, konkretnie ABW, które miały na celu zniszczenie Amber Gold ale też i OLT Express. Nie byłem jednak do końca przekonany o prawdziwości tej notatki. Z jednej strony byłem przeciwny publikacji do czasu potwierdzenia jej autentyczności, a z drugiej strony zderzaliśmy się z informacją, że właśnie na 3 sierpnia planowane jest wejście ABW do spółki Marcina P. oraz jego aresztowanie. Wiedzieliśmy, że w momencie ujawnienia tej akcji działania zostaną natychmiast zaprzestane i nie dojdzie do zatrzymania P. - opowiada znajomy Marcina P.

Również 3 sierpnia br. media poinformowały o samej notatce, jak i całej sprawie Amber Gold. Tego dnia miała też odbyć się konferencja prasowa z udziałem Marcina P., do czego namawiał go sam Miter. - Planowana była na godzinę  17. Kancelaria Premiera, jak i sam premier wpadli w szał, co udało mi się ustalić w tym samym dniu. Premier bał się, że P. na konferencji prasowej ujawni kolejne rewelacje i to, że jego syn pracował dla P. Premier i syn nie mieli już czasu na reakcję.  Byłem w drodze do Warszawy, kiedy Marcin P. zadzwonił do mnie i poinformował, że odwołuje konferencję, gdyż musi się do niej dokładnie przygotować. Media zostały poinformowane, ze konferencja odbędzie się w poniedziałek 6 sierpnia - relacjonuje znajomy Marcina P.  Jego zdaniem to nie była dobra decyzja. - Dała ona bowiem możliwość właśnie młodemu Tuskowi do rozbrojenia bomby w niedzielę 5 sierpnia, kiedy to udzielił wywiadu „Gazecie Wyborczej”, bardzo dziwnego zresztą. Specjaliści z branży spekulowali i chyba słusznie, że wywiad jest ustawiony i ma na celu rozbrojenie bomby. Wiemy, że młody Tusk nieźle kłamał w tej rozmowie i zatajał pewne wątki - tłumaczy Miter.

Naszego rozmówcy nie zaskoczyły również słowa rzeczniczki Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która stwierdziła, że dokumenty przekazane przez Pawła Mitera są fałszywe. - Wiedzieli, że padną ostre grzmoty na Donalda Tuska i jego syna. Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzeczniczka ABW w tamtym czasie mówiła wiele o Amber Gold. Raz potwierdzała pewne tezy, a raz zaprzeczała, tak jak wtedy, gdy - w wyniku przecieku - okazało się, że Amber Gold nie kupowało złota, przez co straciła stanowisko i powołano w jej miejsce Macieja Karczyńskiego. Oczywiście tej wersji ABW też nie potwierdzi, ale jeśli ktoś przygląda się sprawie uważnie tak jak ja, sam może dojść do takiego wniosku - przekonuje Miter.

Mężczyzna podkreśla, że nie broni „jak niepodległości” prawdziwości wspomnianej notatki, ale utrzymuje, że otrzymał ją od oficera Delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnetrznego we Wrocławiu. Jej charakter wciąż pozostaje zagadką. Okazuje się, że nie wyjaśniono, kto ją sporządził. ABW nie odnosi się do tajnego numeru ID zawartego na notatce. Dziwnym trafem, również  dziennikarze nie pytają przedstawicieli Agencji o procedury tworzenia takich notatek, czy o sam przebieg dokumentacji wewnątrz ABW. „Kliniczna równowaga/ Nikt nie stawia pytań/ Nikt nie odpowiada”, jak śpiewał Poeta.

Równie zagadkowe wydają się działania funkcjonariuszy, którzy musieli prowadzić działania operacyjne względem Amber Gold i Marcina P. - Premier był informowany o tych działaniach. Dziś wiemy jedynie tyle, że premier nie do końca konkretnie ujawnia w jaki sposób był informowany i kiedy. Zasłania się przy tym klauzulą tajności. Tu są niejasności, a premier nie ma najmniejszej ochoty na ich wyjaśnienie opinii publicznej. To, że sam zgłasza w sejmie wniosek o przeprowadzenie debaty nad sprawą Amber Gold nie przyczyni się do tego, że uda mu się w całości wyjaśnić wszelkie wątpliwości. Tak naprawdę nie ma na to ochoty - mówi znajomy Marcina P. Jego zdaniem debata w sejmie sprzed kilku dni, to tylko gra pozorów w wykonaniu Platformy Obywatelskiej, bo projekt powołania komisji śledczej w tej sprawie i tak już padł.

Zapytaliśmy również Pawła Mitera o pochodzenie notatki ABW nt. akcji "Ikar", jaką zdobył. Kto mu ją wręczył? Dlaczego? Czy postawiono mu jakieś ultimatum? Mężczyzna unika jednak jednoznacznej odpowiedzi. - Marcin Plichta złożył zawiadomienie do prokuratury uznając, że ABW i KNF naruszyło prawo, właśnie w związku z tą akcją. Był on zresztą już przesłuchiwany w tej sprawie i wiem, że w dokumentach przewija się moje nazwisko, ale jeszcze do tej pory prokuratura nie wezwała mnie na przesłuchanie. Natomiast kilka dni temu okazało się też, że na wniosek ABW o prawdopodobnym sfałszowaniu tej notatki przez Marcina P. zawiadomienie złożyło również ABW. Być może teraz zostanę przesłuchany - relacjonuje Miter.  Przypomina, że nadal obowiązuje go tajemnica zachowania źródła informacji dla siebie.

Dotąd jedynie tygodnik  „Wprost” podał informację, że to Miter stoi za ujawnioną notatką. Nikt nie dopytuje o szczegóły. - Była, co prawda, „Gazeta Wyborcza”, ale w ostateczności artykuł na mój temat nie powstał. Dziennikarz Jacek Harłukowicz szukał raczej sensacyjnych wątków w moich kontaktach z córką Beaty Kempy, wolał dochodzić do tego, czy Marcin P. przylatywał do mnie do Wrocławia awionetką, czy przyjeżdżał samochodem, wolał szukać tabloidowej sensacji, niż sedna sprawy Amber Gold i mojego udziału w rozpętaniu całego zamieszania, przez które premier ma dziś kłopoty - relacjonuje Miter.

Mężczyzna relacjonuje, że nagle wydarzyło się „coś”, co spowodowało blokadę w dalszym rozwoju Amber Gold, bo nieoczekiwanie „zwinięto parasol ochronny”. - Wiele wskazuje, na to, że pewnego rodzaju zacieśnienie kontaktów gdańskiego PO z Marcinem P. istniało, i to jest ważne w tej sprawie. Mainstreamowe media próbują P. sklejać z mafiosami, ale nie udaje im się to. Zresztą obecnie nawet ABW potwierdza, że takich wątków w śledztwie nie bada. Dlatego dziwi mnie ujawniona dwa tygodnie temu przez „Wprost” i TVN notatka RDS 10/12  w której rzekomo pojawiają się nowe rewelacje właśnie w temacie P. i gangsterki - mówi Miter. - Zacząć trzeba też od tego, ze z moich informacji wynika, iż wspomniana notatka i ten numer nie mówią nic na temat rewelacji, na jakie powoływał się redaktor Latkowski i TVN. Zresztą osobiście informowałem o tym Sylwestra Latkowskiego. Sprawa jest rozwojowa i wiem, że jeszcze kilka wątków w niej wypłynie na dniach - dodaje.

Jakie to wątki? Jaki mogą mieć wpływ na dalszy bieg sprawy? Tego już  Paweł Miter nie chce zdradzić, bo w najbliższych dniach adwokat P. będzie wnioskował o oddalenie trzymiesięcznego aresztu dla swojego klienta. Dopytywany, przyznaje jednak, że chodzi o naciski na prokuraturę i sąd ze strony Kancelarii Premiera.

Na dzień przed aresztowaniem Marcin P. przysłał Miterowi maila z informacją, że jeśli dojdzie do jego aresztowania, będzie ujawniał kolejne fakty, które udało mu się ustalić. - Wiem, że na pewno nie będą one pozytywne dla rządu Donalda Tuska i jego samego. Pytanie, jak tym razem będzie zamiatać te nieprawidłowości i kumoterstwa - puentuje Miter.

Czyżby sprawa Amber Gold dopiero wkraczała w decydującą fazę?

 

 

 

Aleksander Majewski

Robert Wit Wyrostkiewicz

Zgłoś jeśli naruszono regulamin