Geografia opozycji politycznej w Polsce w latach 1976-1981- Józef KOSSECKI.odt

(132 KB) Pobierz
Geografia opozycji politycznej w Polsce w latach 1976-1981

http://autonom.edu.pl

 

Józef KOSSECKI, 1983, Geografia opozycji politycznej w Polsce w latach 1976-1981, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa.

 

Zeskanował i opracował W.D. (autonom@o2.pl).

Wersja z dnia 18.02.2008.

 

 

 

PRZEDMOWA

 

W latach 1976-1981 powstało i działało w Polsce kilkadziesiąt organizacji opozycyjnych, zróżnicowanych pod względem ideowo-politycznym. Propagowały one wiele koncepcji „naprawy Rzeczypospolitej”. Jedne z nich miały charakter wyraźnie antykomunistyczny, inne swój antykomunizm starały się maskować, były także ugrupowania o orientacji nieantykomunistycznej.

Omawiany okres stanowi pewną, w jakimś sensie zamkniętą, kartę historii. W tym czasie, na bazie niezadowolenia społecznego, wywołanego błędami i wypaczeniami popełnionymi w latach siedemdziesiątych, odrodziły się w Polsce wszystkie najważniejsze nurty polityczne z lat międzywojennych. Stanowi to niewątpliwie dość dziwne zjawisko, jeżeli zważyć, że programy różnych partii i obozów politycznych z dwudziestolecia międzywojennego powstały w zupełnie innych warunkach społeczno-politycznych i były dostosowane do innych realiów niż te, które miały miejsce w naszym kraju na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.

W tym czasie opozycja polityczna w Polsce prowadziła ożywioną działalność publicystyczną, ideologiczną i polityczną oraz dyskusje na temat różnych programów działania. Charakterystycznym zjawiskiem było też jawne występowanie zdecydowanej większości ugrupowań opozycji antysocjalistycznej, które w publikacjach podawały nawet nazwiska i adresy swych przywódców i rzeczników.

Po powstaniu NSZZ „Solidarność”, a więc w latach 1980-1981, różne ugrupowania opozycji politycznej usiłowały wywierać swój wpływ na nowo powstały związek. Największe powodzenie uzyskały przy tym KSS-KOR oraz trockiści i KPN[1].

Po 13 grudnia 1981 r. sytuacja uległa zmianie - część ugrupowań opozycyjnych, zawiesiła swoją działalność, a część zaczęła funkcjonować w konspiracji. W okresie pogrudniowym dyskusje ideologiczno-programowe ustąpiły miejsca dyskusjom socjotechnicznym na temat obalenia władzy w Polsce lub wymuszenia na niej „kompromisu pod groźbą pistoletu”[2]. Natomiast pod względem ideowopolitycznym dyskusje prowadzone obecnie w ramach podziemnej opozycji są prawie całkiem jałowe.

Zajmując się badaniem procesów sterowania społecznego, starałem się na bieżąco obserwować i analizować rozwój poszczególnych, przynajmniej, najważniejszych, organizacji opozycji politycznej. Zgodnie z przyjętym założeniem badania poszczególnych organizacji dokonywałem przede wszystkim na podstawie materiałów źródłowych, co w tym wypadku oznacza głównie ich publikacje, za pośrednictwem których oddziaływały one na społeczeństwo. Wiedzę zdobytą na podstawie lektury publikacji poszczególnych ugrupowań starałem się, w miarę możności, uzupełniać w toku bezpośrednich rozmów z ich przedstawicielami. Głównym obiektem moich zainteresowań były przy tym: geneza, ideologia, program i socjotechnika działania poszczególnych ugrupowań.

Wyniki tych badań przedstawiam w tej właśnie książce. Jej obszerne fragmenty były w 1982 r. i 1983 r. publikowane w miesięczniku „Wojsko Ludowe”.

Podstawą dokonanej w tym opracowaniu klasyfikacji i oceny poszczególnych nurtów i grup politycznych jest kryterium ideologiczne. W oparciu o nie zanalizowałem materiały źródłowe poszczególnych ugrupowań i na podstawie tej analizy zaliczyłem je do określonych nurtów ideowopolitycznych. Dodatkowym kryterium było w niektórych przypadkach - ściśle mówiąc przy analizie ugrupowań o charakterze mafijnym lub półmafijnym - kryterium socjotechniki działania.

Trzeba w związku z tym wyjaśnić, że zaszeregowanie jakiegoś ugrupowania np. do nurtu liberalno-wolnomularskiego (liberalno-burżuazyjnego) oznacza, że w swych dokumentach ideowo-programowych oraz publicystyce bazuje ono na pewnych pryncypialnych zasadach ideologii liberalno-wolnomularskiej, takich jak obrona praw człowieka w rozumieniu burżuazyjnym, dążenie do zacierania różnic między ideologiami, państwami, narodami, organizacjami, klasami społecznymi itp., nie musi natomiast oznaczać stwierdzenia organizacyjnych związków danego ugrupowania z wolnomularstwem; analogicznie - zaszeregowanie pewnych ugrupowań do nurtu neoendeckiego oznacza, że bazują one na pewnych podstawowych pryncypiach ideowych ruchu narodowego, nie musi zaś oznaczać, że mają one organizacyjne powiązania, z emigracyjnym Stronnictwem Narodowym.

Jeżeli natomiast chodzi o kolejność prezentacji poszczególnych nurtów w niniejszej książce, to zastosowałem porządek chronologiczny, według czasu rozpoczęcia działalności poszczególnych nurtów w okresie formowania się współczesnej nowej opozycji, który praktycznie zaczął się w latach sześćdziesiątych, kiedy to powstała grupa tzw. komandosów, bazująca na ideologii trockistowskiej.

Zgodnie z przyjętym przeze mnie założeniem głównym przedmiotem analizy w niniejszej książce jest publicystyka ideowo-programowa i socjotechnika działania poszczególnych nurtów i ugrupowań. Wobec tego najwięcej miejsca poświęcam analizie takich nurtów, jak trockistowski czy neoendecki, a w ich ramach takim ugrupowaniom, jak Rewolucyjna Liga Robotnicza Polski, czy Komitet Samoobrony Polskiej, mniej natomiast - zajmuję się ugrupowaniami, które miały słabo skrystalizowaną ideologię i program, a w swej publicystyce ograniczały się najczęściej do krytyki obecnego ustroju Polski oraz powielania, cudzej literatury (jak Ruch Młodej Polski, czy Ruch Wolnych Demokratów). Pominąłem też całkowicie małe grupki - w omawianym okresie powstało ich bardzo dużo - które nie przejawiały prawie żadnej działalności publicystycznej o charakterze ideowo-programowym.

Trzeba też wyraźnie zaznaczyć, że terminu „mafia” używam w niniejszym opracowaniu nie w takim znaczeniu, jakie mu najczęściej przypisuje literatura prawnicza, lecz w znaczeniu takim, jakie przypisuje się mu w cybernetyce społecznej - chodzi tu mianowicie o organizację, która wobec swego otoczenia (a czasem nawet wobec niektórych swoich członków) nie ujawnia swego pełnego składu osobowego i struktury organizacyjnej, a także swych rzeczywistych celów[3].

Badanie działalności wielu ugrupowań, o których jest mowa w niniejszej książce, było dosyć trudne i żmudne, mogły się więc w związku z tym przytrafić pewne niedociągnięcia i braki w analizie materiału, niezawinione przez autora - zwłaszcza w odniesieniu do ugrupowań, które nie ujawniały swego składu osobowego i nie można było drogą rozmów poszerzyć informacji zawartych w publikacjach. Sądzę, że to w pewnej mierze usprawiedliwia autora i pozwala liczyć na wyrozumiałość ze strony Czytelników.

Rozdział I

 

NURT TROCKISTOWSKI

 

 

1. Trockizm w Polsce w pierwszym ćwierćwieczu PRL

 

Pierwszy ruch lewacki, jakim jest trockizm, przybrał zorganizowaną w skali międzynarodowej formę w 1938 r., kiedy Lew Trocki (Bronstein) założył tzw. IV Międzynarodówkę. Trocki i jego zwolennicy krytykowali ruch komunistyczny w wielu sprawach, przy czym najważniejsza kontrowersja dotyczyła (i nadal dotyczy) problemu światowej permanentnej rewolucji. Trockiści stanęli na stanowisku, że budowa socjalizmu będzie możliwa dopiero wówczas, gdy rewolucja zwycięży w skali światowej, a przynajmniej w dużej grupie krajów odpowiednio rozwiniętych. Stąd po zwycięstwie Rewolucji Październikowej Trocki uważał, że głównym zadaniem Rosji Radzieckiej powinno być dążenie do wywołania rewolucji w innych krajach, nie zaś budowa socjalizmu u siebie.

Trocki, który po rewolucji wchodził w skład kierownictwa partyjnego i państwowego, został w 1927 r. usunięty z partii bolszewików, a w 1929 r. wydalony z ZSRR. Rozpoczął wówczas swą zagraniczną działalność, która doprowadziła do założenia IV Międzynarodówki oraz wywołała wiele fermentu w ruchu robotniczym.

W Polsce w okresie dwudziestolecia międzywojennego trockizm miał pewne wpływy w KPP. W 1934 r. frakcja trockistowska przekształciła się w samodzielną organizację polityczną, która przyjęła nazwę Związek Komunistów-Internacjonalistów Polskich. W październiku 1935 r. II Konferencja ZKIP podjęła uchwałę o wstąpieniu jej członków - w zależności od przynależności narodowej - do Polskiej Partii Socjalistycznej lub Bundu. Krok ten wynikał z taktyki ruchu, trockistowskiego, której istotą było włączanie się do ruchów masowych klasy robotniczej. W drugiej połowie 1936 r. trockiści polscy podjęli decyzję o wznowieniu samodzielnej działalności politycznej i organizacyjnej, tworząc organizację o nazwie Bolszewicy-Leniniści, której przedstawiciele w 1938 r. uczestniczyli w konferencji założycielskiej IV Międzynarodówki.

W latach czterdziestych organizacje trockistowskie na terenie Polski zostały zlikwidowane, pozostały tylko ukryte kanały wpływu tego nurtu, które przenikały na teren partii robotniczej. Do 1956 r. nie miały one jednak możliwości przejawiania bardziej otwartej działalności.

Współcześnie do nurtu trockistowskiego w Polsce zaliczamy organizacje, które w swych dokumentach ideowo-programowych oraz w swojej publicystyce bazują na ideologii i programie IV Międzynarodówki, z którą organizacje te od początku swego istnienia są w ścisłym kontakcie, a jedna z nich - Rewolucyjna Liga Robotnicza Polski (RLRP) – jest po prostu sekcją tej Międzynarodówki.

Ich baza społeczna była zawsze niewielka. W latach sześćdziesiątych stanowiła ją sfrustrowana część młodzieży licealnej i akademickiej, wywodzącej się ze środowiska elity władzy z okresu bermanowszczyzny, sukcesywnie odsuwanej od wpływu na decyzje polityczne w okresie lat 1956 - 1968. Ż kolei w latach 1980 - 1981 społeczną bazę trockistów stanowiły te kręgi ekstremy „Solidarności”, które wykazywały skłonności do lewactwa.

Mimo szczupłości swej bazy społecznej, trockiści - dzięki stosowanej przez siebie taktyce entryzmu, czyli przenikania do określonych organizacji i środowisk - byli w stanie umiejętnie wykorzystywać wszelkie napięcia społeczne, dążąc do konfrontacji.

W okresie, kiedy w kraju zaostrzała się sytuacja społeczno-polityczna, zasięg oddziaływania trockistów wzrastał.

Wypadki, które miały miejsce w 1956 r. w Polsce i na Węgrzech, wpłynęły na ożywienie działalności trockistów. W październiku 1957 r. V Światowy Kongres IV Międzynarodówki uchwalił dokument programowy zatytułowany „Schyłek i upadek stalinizmu”, który oprócz oceny sytuacji zawierał nową wersję trockistowskiej światowej rewolucji - zasadniczym jej elementem miało być wywołanie rewolty w krajach socjalistycznych. Najważniejszą część tego dokumentu stanowił rozdział III, zatytułowany „Program rewolucji politycznej IV Międzynarodówki”, w którym zawarte są takie hasła, jak: sprawowanie władzy przez rady, wolność organizowania się dla wszystkich partii, które uznają legalność rad, wolność prasy i zebrań, okresowe wybory członków centralnych organów ustawodawczych i funkcjonariuszy wszystkich szczebli władzy, a także sędziów. W programie tym postulowano również: „Rozwiązanie stałych i tajnych organów bezpieczeństwa i zastąpienie ich przez jawną milicję robotniczą, rozporządzającą w razie potrzeby organami pomocniczymi, stale poddanymi publicznej kontroli rad. (...)

(...) Powszechne uzbrojenie mas pracujących i utworzenie arsenałów broni automatycznej w zakładach pracy i w dzielnicach robotniczych”[4].

Zawarte w programie hasła „wolnościowe” obliczone na pozyskanie popularności wśród mas, stanowią konglomerat koncepcji socjaldemokratycznych i anarchistycznych. Postulowanie w nowoczesnym państwie likwidacji fachowych organów bezpieczeństwa i oddanie ich funkcji niefachowym „milicjom robotniczym” przy równoczesnym „powszechnym uzbrojeniu mas­”, musiałoby prowadzić do wzrostu przestępczości i anarchii.

Postulaty tego rodzaju mogą stanowić demagogiczne hasła w okresie, kiedy dane ugrupowanie chce zdobyć władzę, natomiast praktyczne ich zastosowanie po zdobyciu władzy musiałoby doprowadzić do rozpadu aparatu państwowego.

W zakresie zarządzania gospodarką w programie postulowano: podejmowanie decyzji centralnych przez Krajowy Zjazd Rad, zarządzanie przedsiębiorstwami przez rady robotnicze. Stwierdzono także: „Rady robotnicze powinny również wybierać dyrektora przedsiębiorstwa i być równocześnie wielką szkołą zarządzania gospodarką, szkołą, w której coraz większa liczba pracowników uczyłaby się na zmianę sprawowania administracyjnych funkcji w przedsiębiorstwie”[5].

Związki zawodowe zaś miałyby odgrywać rolę kontrolną i bronić interesów konsumentów oraz innych obywateli wobec rad robotniczych. Natomiast rzeczywistą gwarancją podziału uprawnień gospodarczych, zgodnie z omawianym dokumentem, miałaby być gwarancja prawa do strajku;

Jak wynika z przytoczonych fragmentów, „Program rewolucji politycznej IV Międzynarodówki” stanowił swoistą mieszankę pewnych ogólnych postulatów uznawanych powszechnie w ruchu robotniczym i nie będących bynajmniej monopolem trockistów, oraz różnych skrajnie lewackich haseł, których realizacja mogłaby łatwo doprowadzić do dezorganizacji życia w kraju. Można sobie np. wyobrazić funkcjonowanie państwa, w którym nie ma organów bezpieczeństwa, a każdy zakład pracy dysponuje arsenałem broni i w związku z, tym może wymuszać siłą respektowanie swych partykularnych interesów, czy funkcjonowanie gospodarki zarządzanej przez dowolnie wybranych osobników, którzy - zgodnie ż programem - nie musieliby wcale mieć przygotowania fachowego.

W programie można również wskazać na pewne wewnętrzne sprzeczności - nie wiadomo np. przed kim właściwie mieliby się robotnicy bronić przy pomocy strajku, na kogo wywieraliby w ten sposób nacisk, skoro sami zarządzaliby swymi przedsiębiorstwami i mogliby według własnego uznania wybierać sobie dyrektorów. W państwie zorganizowanym według tych trockistowskich recept strajk byłby chyba tylko narzędziem nacisku robotników pracujących w jednych zakładach na robotników pracujących w innych zakładach. Ale byłoby to narzędzie mało skuteczne w warunkach „powszechnego uzbrojenia mas pracujących”, które w razie potrzeby mogłyby wywierać nacisk zbrojny. Każdy strajk mógłby w tych warunkach prowadzić do walki wszystkich przeciw wszystkim.

Warto też zauważyć, że zdecydowana większość postulatów V Światowego Kongresu IV Międzynarodówki znalazła swe odbicie w uchwalonym ćwierć wieku później, na I Zjeździe NSZZ „Solidarność”, programie, który propaganda tego związku przedstawiała opinii publicznej jako całkowicie „oryginalny” i opracowany przez ludzi „niezależnych” politycznie.

Program z 1957 r. stwierdzał też: „Międzynarodówka stanie się narzędziem koordynacji i impulsu wszelkich działań awangardy rewolucyjnej w państwach robotniczych w ramach procesu ciągłej rewolucji, aż do zakończenia budowy światowego komunizmu”[6]. Dokument ten stał się podstawą działania większości organizacji trockistowskich na długie lata. Próbowano go również realizować w Polsce.

W 1957 r. Karol Modzelewski nawiązał kontakt z emisariuszem IV Międzynarodówki i przeprowadził z nim wstępne rozmowy na temat współpracy z tą międzynarodową organizacją pewnych grup w Polsce, działających w ramach organizacji partyjnych i młodzieżowych. Podczas swego pobytu we Włoszech w iatach 1961-1962 Modzelewski spotkał się z sekretarzem IV Międzynarodówki, Livio Maitanim. Od tego czasu rozpoczęły się stałe kontakty przedstawicieli grupy, która zyskała później miano „komandosów”, z trockistami. Przewodzili jej między innymi Karol Modzelewski, Jacek Kuroń oraz Adam Michnik. „Komandosi” wyjeżdżali za granicę i kontaktowali się z kierownictwem IV Międzynarodówki, a zwłaszcza z takimi jego przedstawicielami, jak: G. Dobbeler, Livio Maitani, Pierre Frank i Ernest Mandel. Szkolili się też na specjalnych kursach dla trockistowskiego aktywu.

Przedstawiciel IV Międzynarodówki, Dobbeler przyjeżdżał do Polsid. Podczas prowadzonych tu rozmów z przedstawicielami „komandosów” podkreślał m.in., że w każdym kraju należy wstępować do tej partii robotniczej, która jest najsilniejsza i działać w jej obrębie w taki sposób, aby z jej lewego skrzydła utworzyć z czasem partię centrolewicową z silnym skrzydłem trockistowskim. To przenikanie do różnych partii robotniczych stanowi od dawna zasadniczy element socjotechniki działania trockistów. Wynikiem rozmów z Dobbelerem było też opracowanie przez Kuronia i Modzelewskiego dokumentu oceniającego sytuacją w Polsce w świetle programu IV Międzynarodówki[7].

W marcu 1965 r. Kuroń i Modzelewski wystąpili ze swym elaboratem zatytułowanym „List otwarty do partii”, który był dostosowaną do polskich warunków wersją uchwał V Kongresu IV Międzynarodówki z 1957 r. Znajdujemy w nim, oprócz typowo trockistowskiej analizy sytuacji w Polsce, następujące, zaczerpnięte z, programu IV Międzynarodówki, koncepcje: zarządzanie przedsiębiorstwami przez rady robotnicze, które angażują, kontrolują i zwalniają dyrektorów, traktując ich jako swoich funkcjonariuszy; na czele całego krajowego systemu rad delegatów robotniczych stać winna Centralna Rada Delegatów, zaś w sferze struktury politycznej funkcjonować powinien system wielopartyjny. Ponadto: „W systemie demokracji robotniczej nie może być utrzymywana w żadnej postaci policja polityczna, ani armia regularna. (…) Aby uniemożliwić obalenie swej demokracji, klasa robotnicza musi być uzbrojona. Dotyczy to szczególnie robotników wielkoprzemysłowych, którzy powszechnie powinni być zorganizowani w podporządkowanej systemowi rad milicji robotniczej. Kadra fachowców wojskowych spełniać powinna funkcję instruktorów szkolących milicję robotniczą, zatrudnianych i podlegających radom. W ten sposób podstawowa siła militarno-represyjna w państwie związana zostanie bezpośrednio z klasą robotniczą, która będzie gotowa do zbrojnej obrony swego państwa i swojej rewolucji. (…)

(...) Przyszłością rolnictwa są niewątpliwie wielkie, wyspecjalizowane i uprzemysłowione przedsiębiorstwa uspołecznione. (...)

Rewolucji antybiurokratycznej nie uważamy za sprawę wyłącznie polską”[8].

Głosząc swe ultralewackie hasła, autorzy dokumentu nie ukrywali więc, że celem ich działań jest nie tylko Polska. Zgodnie z koncepcjami IV Międzynarodówki chcieli wywołać trockistowską rewoltę w wielu krajach socjalistycznych.

Za opracowanie owego „listu” oraz próbę jego rozpowszechniania Kuroń i Modzelewski zostali aresztowani i skazani na kary więzienia. Nie zraziło to ich jednak i zaraz po wyjściu na wolność, w 1967 r., znowu przystąpili do działalności politycznej zmierzającej do realizacji programu IV Międzynarodówki. Owocem tej działalności były znane wypadki marcowe w 1968 r. Zorganizowane przez „komandosów”, z Kuroniem, Modzelewskim i Michnikiem na czele, rozruchy studenckie w wielu ośrodkach akademickich Polski odbywały się pod hasłami trockistowskimi.

„Komandosi”, wśród których rej wodziły dzieci wielu spośród członków elity władzy z okresu bermanowszczyzny (wielu z nich zresztą jeszcze w 1968 r. zajmowało wysokie stanowiska), odizolowani od klasy robotniczej, jak również zdecydowanej większości narodu polskiego, nieumiejący nawet wczuć się w jego potrzeby, zostali stosunkowo łatwo pokonani i rozbici. Część, z nich po marcu 1968 r. wyemigrowała na Zachód, by tam (jak np. Stefan Bekier, Józef Goldberg i Henryk Paszt) rozpocząć regularną działalność w szeregach IV Międzynarodówki. Natomiast działalność tych „komandosów”, którzy pozostali w Polsce (jak Jacek Kuroń, Karol Modzelewski, Adam Michnik, Jan Lityński, Seweryn Blumsztajn), wyraźnie osłabła. Zaniechali popularyzacji poglądów trockistowskich, uznając, że nie są one przyjmowane w Polsce, zaczęli natomiast szukać kontaktów ze środowiskami katolickimi. Głównym terenem, na którym nawiązywano te kontakty, stały się Kluby Inteligencji Katolickiej, z którymi zresztą niektórzy „komandosi” nawiązali współpracę już przed 1968 r.

 

2. Działalność trockistów w Polsce w latach siedemdziesiątych i na początku lat osiemdziesiątych

 

Na początku lat siedemdziesiątych wielu „komandosów” wyłączyło się z zewnętrznej działalności politycznej. Modzelewski robił w tym czasie karierę naukową w Polskiej Akademii Nauk, inni - jak Kuroń czy Michnik - publicznie odżegnywali się od trockizmu, deklarując się tym razem jako „socjaldemokraci”. Warto jednak zaznaczyć, że mimo tych deklaracji, już w pierwszym okresie organizowania Komitetu Obrony Robotników, pod koniec 1976 r., przyjęli jednak pomoc finansową od trockistów, przy czym część sumy została przekazana Michnikowi, który bawił wówczas w Paryżu, a część ludziom Kuronia w Polsce. Trockiści domagali się umieszczenia w biuletynie KOR informacji o kwocie dostarczonej przez siebie na pomoc dla robotników w Polsce z wyszczególnieniem ofiarodawcy. Kierownictwo KOR tak długo jednak zwlekało z tą sprawą, że trockiści zaczęli oskarżać korowców o sprzeniewierzenie pieniędzy, powołując się przy tym na tryb życia Michnika w Paryżu.

Główną organizacją trockistowską, która na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych usiłowała oddziaływać na polskich robotników i w ogóle na społeczeństwo polskie, była Rewolucyjna Liga Robotnicza Polski, sekcja IV Międzynarodówki. Oprócz niej usiłowały również działać różne inne, mniej istotne grupki, z których największe znaczenie miała grupa ukształtowana wokół biuletynu informacyjnego „Szerszeń”. Pismo to zaczęło ukazywać się w Paryżu od kwietnia 1977 r. Wychodziło początkowo w języku polskim i francuskim, a następnie również w duńskim. Jego głównym redaktorem był Edmund Bałuka, który w grudniu 1970 r. i styczniu 1971 r. był przewodniczącym Komitetu Strajkowego w Stoczni im. Adolfa Warskiego w Szczecinie, a potem opuścił Polskę i stał się emigrantem politycznym. „Szerszeń” wielokrotnie podkreślał, że jest skierowany przede wszystkim do klasy robotniczej. Wiele miejsca poświęcano w nim działalności różnych grup nielegalnej opozycji w Polsce i w innych krajach socjalistycznych.

Na łamach”Szerszenia” opublikowano też 13-punktowy program, do którego wiele postulatów zaczerpnięto od trockistów. Omawiano koncepcje Trockiego i głoszono tezę o ukształtowaniu się w krajach socjalistycznych „nowej klasy partyjnych biurokratów”. Propagowano też koncepcje tworzenia w Polsce nowych organizacji, dużo miejsca poświęcając przy tym „wolnym związkom zawodowym”, „radom robotniczym”, a także „partii klasy robotniczej”, która miałaby „skończyć z monopolem PZPR”. Za wiodącą organizację opozycyjną w Polsce redakcja „Szerszenia” uznała Komitet Samoobrony Społecznej Komitet Obrony Robotników (KSS KOR), publikując obszerne informacje o jego działalności, a także niektóre artykuły, jego przywódców.

Działalność organizacji trockistowskich w Polsce, która w latach siedemdziesiątych była trudna, do zauważenia, ożywiła się w 1980 r. i bardzo nasiliła w roku następnym.

W numerze 14 „Szerszenia”, z czerwca 1980 r., ukazał się komunikat Tymczasowego Komitetu dla Stworzenia Polskiej Socjalistycznej Partii Pracy. Komitet ten, jak wynikało z zamieszczonego komunikatu, powstał 2 marca 1980 r. w Paryżu, przyjmując, jako przejściową platformę działania, 13-punktowy program opublikowany przez redakcję „Szerszenia”. Punkty te, oprócz postulatów utworzenia „niezależnych związków zawodowych” i „zniesienia monopolu PZPR”, obejmowały również postulat „rozwiązania sił represyjnych MSW”, a także: prawo do strajku, powołanie rad robotniczych we wszystkich zakładach pracy. W sferze polityki zagranicznej postulowano unieważnienie traktatów zawartych przez Polskę i wycofanie wojsk radzieckich z naszego kraju. Był to więc program oparty głównie na koncepcjach IV Międzynarodówki[9].

W tym też okresie zintensyfikowała swą działalność główna organizacja trockistowska w naszym kraju - Rewolucyjna Liga Robotnicza Polski. Jej organ, „Walka Klas”, w sierpniu 1980 r., jeszcze przed rozpoczęciem wielkich strajków na Wybrzeżu, zamieścił oświadczenie zatytułowane „Sytuacja wymaga nowej robotniczej alternatywy”, w którym czytamy:

„Robotnicy i młodzieży, nie może już być dziś żadnych złudzeń, co do jakichkolwiek możliwości ugody z panującą biurokracją. Wszyscy ci, którzy wciąż głoszą, że można poprzez dialog, wywieranie nacisku czy też reformy samej biurokracji dojść do porozumienia z nią, sieją wśród klasy robotniczej iluzje, które mogą mieć bardzo ciężkie konsekwencje dla przyszłości społeczeństwa. (...)

W aktualnych strajkach powstały, komisje i komitety robotnicze. Ich centralizacja na szczeblu miast, województw i kraju, budowa nowych komisji w fabrykach i zakładach przemysłowych, w których ich jeszcze nie ma, jest pierwszym krokiem niepodległości klasowej”[10].

W tym samym numerze „Walki Klas” opublikowano również artykuł pt. „Strajki w Polsce i ZSRR. Jak walczyć o prawa i niezależność klasy robotniczej”, w którym czytamy:

„RLRP wzywa do przekształcenia istniejących już komitetów strajkowych w komitety stałe, wybieralne i odwoływalne w każdej chwili przez zgromadzenia fabryczne. Komitety te winny zorganizować kontrolę robotników nad fabryką i jej produkcją oraz odizolować i zneutralizować wszystkich miejscowych biurokratów, nie tylko w fabrykach, ale w całym regionie. Natomiast tam, gdzie nie ma jeszcze komitetów strajkowych, trzeba jak najszybciej wybrać komitety kontroli robotniczej tak, ażeby cały kraj pokrył się szeroką siecią niezależnych organizacji robotniczych, skupiających całą klasę pracującą.

W tym celu Rewolucyjna Liga Robotnicza Polski wzywa czytelników i kolporterów „Walki Klas”, aby w każdym strajku i ruchu bili się aktywnie o scentralizowanie komitetów i komisji robotniczych w skali miast, województw i całego kraju oraz o przygotowanie i zorganizowanie Ogólnokrajowego Wolnego Kongresu Związków Zawodowych, który stałby się prawdziwym kręgosłupem mobilizacji mas, ich niezależnym ośrodkiem kierowniczym. (...)”[11].

Jak więc wynika z treści cytowanego artykułu, pochodzącego z numeru noszącego datę 6 sierpnia 1980 r., jeszcze przed rozpoczęciem wielkich strajków na Wybrzeżu, na Śląsku i w innych częściach Polski - przedstawianych przez propagandę Zachodu, a także opozycję antysocjalistycz-ną jako całkowicie spontaniczny i nie kierowany przez żaden ośrodek politycznej dyspozycji ruch „oddolny” - został zawczasu opracowany i opublikowany fachowy scenariusz, prawie dokładnie realizowany podczas wydarzeń, jakie miały miejsce w Polsce w ciągu następnych kilkunastu miesięcy. Trzeba też dodać, że trockiści nie ukrywali nawet tego, iż ich działalność zmierza do wywołania zaburzeń społecznych nie tylko w Polsce, ale również i w innych krajach systemu socjalistycznego, a zwłaszcza w ZSRR. Mimo wysiłków z ich strony, doszło jednak do zawarcia umów społecznych w Gdańsku, Szczecinie i Jastrzębiu. Wkrótce więc „Walka Klas” rzuciła hasło: „Zerwać układy gdańskie!”. W numerze z 29 października 1980 r. opublikowany został artykuł pt. „Front Jedności o Rząd Odpowiedzialny przed Radami Robotniczymi”, w którym czytamy m.in.:

„Ponownie na porządku dnia stoi strajk powszechny - strajk o wiele głębszej wymowie niż sierpniowe walki wokół 21 żądań. W sierpniu robotnicy postawili wszystkie problemy codziennego życia i demokracji robotniczej. Dziś jednak gra toczy się o władzę. Problem władzy politycznej przejawia się we wszystkich dyskusjach i strajkach. Trzeba go więc postawić z całą świadomością. (...)

W łonie NSZZ, na zgromadzeniach, wśród studentów i w ich nowych związkach przejawia się jeszcze inny wątek. Zaczyna odczuwać się potrzebę nowego kierownictwa klasy robotniczej zdecydowanego iść do końca. (...)

Rewolucyjna Liga Robotnicza Polski mówi robotnikom i młodzieży: musimy zbudować międzynarodowe przymierze proletariatu w otwartej, braterskiej walce o robotniczą władzę. (...) Nasza walka jest początkiem całego procesu rewolucyjnego w, Europie. (…)

Rewolucyjna Liga Robotnicza Polski wzywa do natychmiastowego utworzenia Frontu Jedności o Rząd Odpowiedzialny przed Radami Robotniczymi (...)” [12].

W numerze tym opublikowano również Apel, w którym zawarto następujące hasła:

„Dziś trzeba zerwać układy gdańskie, ponieważ tylko w ten sposób można dalej rozwinąć walkę i doprowadzić do realizacji żądań. (...)

Wyłącznie scentralizowany w skali krajowej ruch jest zdolny przeciwstawić się i skutecznie walczyć z panującym aparatem biurokracji. W związku z tym, potrzebna jest robotnikom i wszystkim pracującym Ogólnokrajowa Federacja Wolnych Związków Zawodowych!”[13]

Jako warunek stworzenia takiej federacji postulowano min.: rozwiązanie CRZZ, wolny zjazd związków zawodowych, prawo zrzeszania się dla wszystkich organizacji i partii politycznych, zniesienie cenzury, wolność dla wszystkich więźniów politycznych, a w szczególności - powrót emigrantów, którzy opuścili Polskę po wydarzeniach w marcu 1968 r.

W tym samym numerze „Walki Klas” rzucone zostały osobno jeszcze dwa hasła: „Wolność dla Leszka Moczulskiego!” oraz „Umorzenie postępowania karnego przeciw członkom KSS-KOR”. Opublikowano w nim również artykuł Henryka Paszta pt. „Kogo broni Kościół: robotników czy PZPR?”, w którym czytamy:

„Episkopat w Polsce jest bezpośrednio kierowany przez Watykan. Apel kardynała Wyszyńskiego o powrót do pracy był inspirowany troską Watykanu, aby strajki w Polsce przypadkiem nie przeszkodziły przygotowaniom do konferencji bezpieczeństwa europejskiego władców świata. Jak wielkie złudzenia mają ci, którzy powiadają, że Kościół polityką się nie zajmuje”[14].

Przytoczone hasła miały charakter demagogiczny, ale była to demagogia dobrze przemyślana i zmierzająca do wyraźnie określonego celu. Hasła, w rodzaju „przywrócenie praw wyrzuconym z pracy i uczelni”, były obliczone na pozyskanie poparcia szerokich mas. Nie ukrywano jednak przy tym, że chodzi o zorganizowanie strajku powszechnego, który byłby podstawowym elementem w grze o władzę. Nie ukrywano też, że chodzi o wywołanie rewolty nie tylko w Polsce, ale również i w innych krajach socjalistycznych. Centralizacja „wolnych związków zawodowych” (która zresztą stała się podstawą organizacji „Solidarności”) została wyraźnie uzasadniona koniecznością skutecznej walki z władzą. Wysunięto również postulat tworzenia wielu organizacji i partii politycznych.

Wszystkie te hasła stanowiły zmodyfikowaną i dostosowaną do aktualnych polskich warunków wersję omawianego programu trockistowskiego z 1957 r.

Trzeba też dodać, że Kościół katolicki w Polsce przedstawili trockiści niemal jako pas transmisyjny władz partyjno-państwowych do określonych środowisk społecznych.

W ciągu następnych kilkunastu miesięcy ekstremiści z „Solidarności” podchwycili wszystkie hasła wysunięte przez trockistowską „Walkę Klas” (której egzemplarze były sprzedawane w lokalach związku). Nie przeszkadzało to zresztą propagandystom „Solidarności”, podobnie zresztą jak zachodnim, przedstawiać tych haseł i koncepcji jako całkowicie oryginalnych, niepowtarzalnych i wyrosłych na polskim specyficznym gruncie.

W kolejnym numerze „Walki Klas” z 28 grudnia 1980 r., po odsłonięciu pomnika ofiar wypadków grudniowych z 1970 r., opublikowano artykuł wstępny Józefa Goldberga, w którym czytamy min.:

„Natomiast ogłoszone zostało prawdziwe »Przymierze Narodowe« wokół kierowniczej roli PZPR między biurokracją stalinowską, Episkopatem a frakcją Wałęsy w »Solidarności« oraz pewnymi sektorami opozycji. Wszystko się odbyło tak, jak gdyby podstawowym problemem była wspólnota wszystkich Polaków wokół tzw. odbudowy kraju, nie zaś walka o prawdziwą władzę klasy robotniczej, która toczy się już od sześciu miesięcy”[15]

W tym samym numerze „Walki Klas” przedrukowano tekst ulotki Międzynarodowej Młodej Gwardii (hiszpańskiej sekcji Rewolucyjnej Międzynarodówki Młodzieży), w której czytamy m.in.:

„Wałęsie, przedstawicielowi Świętego Przymierza Waszyngton-Moskwa-Watykan, nie udało się zdemobilizować polskich robotników nawet w obliczu wojskowych manewrów. Jego »kompromis historyczny« na rzecz ocalenia »kierowniczej roli partii« stalinowskiej jest nie do pogodzenia z socjalistycznymi interesami robotników”[16].

Warto z...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin