Dr Siemieniecka.docx

(22 KB) Pobierz

Krzysztof Zawiszewski, Przygotowanie pedagogiczne Semestr III

Edukacja informatyczna i medialna

 

1.      Czym jest wiedza?

Wiedza, według wielu słowników, jest zespołem wiarygodnych informacji o rzeczywistości, które wiążą się z umiejętnością ich wykorzystania.

Według mnie wiedza jest to rzecz nabyta. Zdobywamy ją podczas procesu kształtowania. Jest to zbiór informacji, bardziej lub mniej potrzebnych, o otaczającym nas świecie. Można by to zakwalifikować jako wiedzę książkową. Istnieje jednak jeszcze jeden rodzaj wiedzy. Wiedza życiowa. Rodzaj pewnych umiejętności wyniesionych z domu. Pewnego rodzaju kodeks moralny, wzór postępowania, dzięki któremu nie wyróżniamy się zbytnio spośród ogółu.

Wiedza jest wartością neutralną. Sama w sobie nie może być zła czy dobra. To jej wykorzystanie kształtuje nasze postrzeganie drugiej osoby. Przykładem niech będzie wiedza z zakresu chemii. Każdy chemik potrafi stworzyć amfetaminę, jednak nie każdy od razu nią handluje.

Według Platona, wiedza to uzasadnione, prawdziwe przekonanie. Według psychologów to ogół treści utrwalonych w umyśle ludzkim w wyniku kumulowania doświadczenia oraz uczenia się. W węższym znaczeniu wiedza stanowi osobisty stan poznania człowieka w wyniku oddziaływania na niego obiektywnej rzeczywistości.

Podsumowując – mimo wielu interpretacji i definicji, kluczowe słowa opisujące wiedzę to zakres wiadomości skumulowany podczas procesu nauczania i doświadczeń. Czyli wiedza jest niekończącym się pasmem nauki człowieka, gdyż zdobywamy ją przez całe życie.

2.      Jaka wiedza potrzebna jest człowiekowi?

Najogólniej ujmując człowiekowi potrzebna jest wiedza życiowa. Zespół umiejętności, które pozwolą mu na egzystencję w otaczającym świecie. Zachowania, przekazywane z pokolenia na pokolenie. Można by pokusić się o stwierdzenie, że są to stereotypy, które są naszą umiejętnością obronną. Zaporą przed zagrożeniami. Potrzebna nam jest również wiedza ogólna, którą uzyskujemy w szkole. Wiadomości potrzebne nam do dalszego życia. Mogą być to wspomnienia, fakty przyswojone w trakcie nauki szkolnej, czy nawet informacje, jakie można sobie wyobrazić wizualnie, przy czym wyobrażenie takie również można opisać w mniej, czy bardziej dokładny sposób za pomocą słów.

Według psychologii człowiek posiada również wiedzę proceduralną. Jest to taka zawartość pamięci, jaka raczej nie może zostać zwerbalizowana, jaką trudno jest sobie uświadomić, a która ujawnia się poprzez zachowanie. Przykładowo, trudno jest opisać za pomocą słów, w jaki sposób jeździ się na rowerze. Taki opis zaprezentowany osobie, która nigdy nie jeździła, nie przyczyni się do nabycia przez nią takiej wiedzy (ewentualnie nabędzie ona wiedzę będącą wspomnieniem wysłuchania opisu werbalnego jazdy na rowerze, czy też nabędzie pojęcia utworzone poprzez nazwy czynności, prezentowanych w takim opisie, jak np. "trzymanie kierownicy", "pedałowanie", co nie jest równoznaczne z wiedzą pozwalającą jeździć na rowerze).

Nie można więc jednoznacznie określić, jaki rodzaj wiedzy jest człowiekowi potrzebny. Możemy powiedzieć jedynie, że najlepiej jakby człowiek posiadał wiedzę ogólną, szczegółową (z zakresu swojej pracy, zainteresowań) oraz wiedzę proceduralną. Jednak nie są to wszystkie rodzaje, określenia jakie można by przytoczyć.

3.      Jaką wiedzę nabywamy w szkole?

Podstawowym zadaniem szkoły jest przygotowanie młodych ludzi do życia. W szkole, czy na studiach lata nauki upływają na rozwijaniu umiejętności profesjonalnych (zawodowych) i społecznych (humanistycznych). Kształcenie uczniów w obu tych obszarach jest moim zdaniem kluczem do sukcesu. Tymczasem szkoła najczęściej ogranicza się jedynie do rozwijania funkcji profesjonalnej. Czyli szkoła pokazuje nam jak być dobrym pracownikiem, zaznajamia nas z podstawami wykorzystania informatyki w czasie pracy, uczy nas języków, liczenia, pozwala nam na zdobywanie certyfikatów potwierdzających nasz umiejętności, zdawania egzaminów, podstaw wiedzy historycznej. I w tym obszarze łatwo jest zmierzyć i ocenić efektywność tychże dział. Dobry nauczyciel to ten, którego uczniowie osiągają doskonałe wyniki na egzaminach, dostają się na studia, wygrywają olimpiady przedmiotowe. Porządny pracownik to taki, który podnosi kwalifikacje, czego dowodem są kolejne dyplomy i świadectwa, zaliczone kursy i szkolenia. Wszystko można policzyć, zmierzyć, zestawić i porównać, a później pokazać na wykresach, kolorowych słupkach. I od razu widać, jest postęp czy go nie ma.

Trzeba się jednak zastanowić czy szkoła uczy nas profesjonalnie w zakresie społecznym. Czy szkoła naucza nas jak być dobrym ojcem, matką, bratem, uczciwym obywatelem, oddanym przyjacielem, w którą stronę się udać, chcąc doświadczyć szczęśliwego życia, jak budować dobre stosunki z ludźmi. Krótko mówiąc, nic nieznaczące duperele. Może dlatego rzadko kto się nimi w szkołach zajmuje. Bo i są to wszystko działania niemal niemierzalne, a ponadto ich efekty często są odsunięte daleko w czasie.

Nauczanie w naszych szkołach zbyt powszechnie polega wyłącznie na wpuszczaniu do mózgu niekontrolowanego strumienia informacji. Na uporządkowanie wiedzy i twórczą refleksję brakuje po prostu czasu. Nauczyciele, choćby mieli najlepsze chęci (i w wielu przypadkach je mają), muszą gonić z programem i są najczęściej przytłoczeni presją zbliżających się egzaminów, które rzecz jasna stanowią najważniejszy, wymierny weryfikator ich kompetencji. Szkoda. Aby lepiej zrozumieć, co mam na myśli, wyobraźmy sobie, że niespodziewanie otrzymujemy w spadku po dziadku świetnie prosperującą hurtownię części samochodowych. Nagle przychodzi nam zająć się bieżącą działalnością odziedziczonej firmy. Co robimy? Chcąc pozostać na pełnym konkurencji rynku dbamy o to, by mieć na stanie zróżnicowany asortyment. Nie znamy branży, więc przedstawiciele handlowi wciskają nam niemal wszystko, od rzeczy potrzebnych do niepotrzebnych. Po miesiącu mamy taką oto sytuację, że do hurtowni wpływa mnóstwo towarów, ale niewiele wypływa. Mamy bałagan na półkach, nic nie możemy znaleźć, artykuły najczęściej rotujące wcisnęliśmy w najtrudniej dostępne miejsca. Klienci się denerwują, a my marnotrawimy czas i puszczamy energię w gwizdek. Dlaczego? Ponieważ nie zastanowiliśmy się, co i gdzie ulokować ani dlaczego akurat tam. Podobnie jest z wiedzą, jakiej nabywamy w szkole. Nauce musi towarzyszyć głębsza refleksja. Jeśli nie ma porządku w głowie, nie będzie ani szans na właściwe wykorzystanie osobistego potencjału, ani poczucia własnej wartości.

4.      Jaka wiedza potrzebna jest w kontekście nowych technologii?

W dzisiejszym świecie zdominowanym przez technologie, trudno jest określić jednoznacznie jej rolę, trudno jest mieć na to pytanie gotową odpowiedź, na jej miejsce w edukacji. Trzeba by zadać pytanie czy w dzisiejszych czasach zdobywamy wiedze będąc połączonymi w sieci, połącznie z innymi? Jakie jest teraz nowe znaczenie wiedzy? Jakiej wiedzy potrzebujemy będąc połączonymi? Jak używać urządzeń komputerowych by tą wiedzę zdobyć? Jaka jest wartość dodana wiedzy, kiedy jesteśmy połączeni? Czy możemy już mówić o pedagogice połączeń? I czy dla świata, w którym właściwie łączymy się, by również zdobywać wiedzę, nie potrzebujemy nowej pedagogiki?

Technologia nie jest jednak remedium. Nie jest ona lekiem na wszystkie bolączki edukacji. Jest ona  narzędziem wspierającym proces uczenia się. Komputery, urządzenia mobilne to tylko środki, mimo iż jest ich coraz więcej w klasach. Należy jednak pamiętać, że ich zwiększona ilość nie musi iść w parze z wynikami osiąganymi przez uczniów. Wszystko to zależy od kompetentnego nauczyciela, i to właśnie tutaj leży klucz do wszystkich zmian. Wprowadzanie nowych technologii w dziedzinę nauczania musi iść wraz z pedagogiem, który będzie ich używał w określonym celu, według swojego programu.

Problem jednak następuje na styku kształcenia nauczycieli. Zazwyczaj szkolenia nauczycielskie odbywają się metodą tradycyjną. Nie są wprowadzane nowe zagadnienia technologiczne i możliwości ich wykorzystania w procesie edukacji. Nauczyciele muszą być kształceni z wykorzystaniem nowych technologii. Dzięki takim szkoleniom będą w stanie korzystać z nich i przekazać tą wiedzę swoim podopiecznym. Nauczyciel nie może pozostawać w tzw. tyle. Wiadomo, że technologia ewoluuje, jednakże podstawy są niezmienne. I to właśnie na nich możemy rozbudowywać swą wiedzę. Według prof. Bernarda Cornu z IFIP (International Federation for Information Processing) dzięki nowej technologii mamy w dzisiejszych czasach mamy niepowtarzalną szansę aby szkoły (dzięki komputerom) nie zamykać w murach szkoły (czasem bardzo pięknych, starych, nobliwych), ale odwrotnie – otwierać szkołę na świat*.

Wniosek – musimy zmienić swoje myślenie o edukacji. Możemy spostrzec coraz większą lukę pomiędzy edukacją a technologią. Dzisiejsze pokolenie będzie nowym rodzajem pracowników – będą pracownikami „jutra”. Musimy dostrzec czego naprawdę dzisiejsza młodzież będzie potrzebowała, jakich kwalifikacji, jakich narzędzi. Szkoła zaś nadal ma, w pewnym sensie, anty-technologiczną „łatkę”. Pozostaje wizerunek nauczyciela, który jest na bakier z nowinkami technologicznymi, a najchętniej nie korzystałby z nich w ogóle. Dlatego powinniśmy wymyślić, w pewnym sensie, szkołę na nowo, gdzie uczeń miałby możliwość korzystania z nowinek technologicznych, powinniśmy wyposażyć nauczycieli w odpowiedni sprzęt i przede wszystkim, zapewnić wszystkim sprawną i dobrą sieć, z której będą mogli korzystać. Wtedy dopiero moglibyśmy mówić o edukacji multimedialnej, informatycznej, a co za tym idzie zobrazować pojęcie wiedzy jaka będzie potrzebna nowemu pokoleniu.

 

*Wypowiedź prof. Bernarda Cornu pochodzi ze Światowej Konferencji Komputery w Edukacji (World Conference on Computers in Education, WCCE), która odbyła się w Toruniu, w dniu 02.07.2013.

5.      Jak wyobrażasz sobie siebie w klasie przyszłości?

 

Multimedia, technologia informatyczna daje nam niepowtarzalną szansę wykonania skoku cywilizacyjnego. Zapewne każdy uczeń choć raz zastanawiał się, jak będzie wyglądała szkoła za kilkadziesiąt czy też kilkaset lat. Można przyjąć, iż w jej końcowym stadium rozwoju będzie ona stanowić miejsce, w którym każdy jednorazowo będzie miał wgrywane do mózgu, z wykorzystaniem na przykład impulsów elektrycznych (lub też inną drogą) wszelkie niezbędne informacje. Jednak zanim szkoła osiągnie takie stadium rozwoju, przejdzie wcześniejsze etapy, które zapewne będą się opierać na komputerach jako podstawie wszelkich działań. Można snuć różne wizje na ten temat.

Trzeba jednak zauważyć, że nim do tego dojdzie szkoła musi przejść jeszcze wiele etapów, takich jak:

·         Odpowiednie oświetlenie klas aby uczniowie nie męczyli oczu,

·         Wprowadzenie interaktywnych paneli, które stanowiły by, w zależności od potrzeby, podręczniki, lub ekrany na których można by wyświetlać filmy edukacyjne,

·         Umieszczenie interaktywnych paneli jako swoistego rodzaju czytniki – odpowiedniki zeszytów,

·         Można by się pokusić o holograficzne wersje nauczycieli, programy interaktywne prowadzące zajęcia z uczniami,

·         Interaktywne, podłączone do sieci terminale na szkolnych korytarzach,

·         Szkoła przyszłości mogłaby zawierać teleportacyjne automaty, które stanowiłyby odpowiednik teraźniejszego sklepiku, a także teleporty ułatwiające dzieciom dotarcie do szkół,

·         Miejsce pań sprzątających mogłyby zając roboty usuwające wszelkiego rodzaju nieczystości oraz zniszczenia,

·         Dla ochrony dzieci przed szkołami powinny znajdować się detektory sprawdzające to co uczeń ma zamiar wnieść do budynku,

·         Mogłyby również znaleźć się w takiej szkole samobieżne chodniki, bądź płyty antygrawitacyjne, pozwalające na szybsze przemieszczanie się po korytarzach.

Należy jednak pamiętać, że nim taka wizja mogłaby się spełnić musi minąć wiele lat, technologia musi jeszcze ewoluować. W tym momencie jest wiele szkół w których liczba komputerów w klasie nie odpowiada liczbie uczniów, są również szkoły które nie posiadają nawet pracowni komputerowej. Można więc się pokusić o stwierdzenie, że tej wizji mogą nie ujrzeć nasze dzieci. Zatem, nie pozostaje nic innego, jak pogodzenie się z szarą codziennością oraz odstawienie wizji nowoczesnej szkoły w sferę marzeń. Tylko rodzi się we mnie pytanie – czy takie ułatwienia nie spowodują kolejnych chorób cywilizacyjnych, bądź nie pogłębią obecnych.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin