Urszula Ratajczak, Tomasz Błotnicki
Próba już trwa. Wszyscy siedzą przed reżyserem i w skupieniu słuchają jego uwag. Nasze wejście nie zaburza ich koncentracji. Siadamy z tyłu, wtapiamy się w grupę, stajemy się jej częścią.
Tak rozpoczęła się nasza wizyta w Radwanowicach, gdzie podopieczni Fundacji Brata Alberta pracują nad spektaklem „Piekarenka Brata Alberta”. Przedstawienie jest uwieńczeniem całorocznej pracy podopiecznych Fundacji, na co dzień uczestniczących w zajęciach arteterapii. Opiekunami grupy są terapeutki pracujące w ośrodku Jolanta Toboła i Maria Krzystanek, reżyserem każdego spektaklu Anna Dymna.
Fundacja Brata Alberta stworzyła w Radwanowicach dom dla dorosłych osób niepełnosprawnych intelektualnie. W kilku budynkach mieszka tam ok 80 osób. W grudniu 2011 r. powstały kolejne budynki przeznaczone m.in. do terapii zajęciowej. To „Dolina Słońca” - kompleks terapeutyczno-rehabilitacyjny zbudowany przez Fundację Anny Dymnej Mimo Wszystko. To tu odbywają się zajęcia i próby do spektaklu.
Nasza wizyta miała na celu poznanie od kuchni zajęć terapii przez teatr z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie. Poszukiwaliśmy odpowiedzi na pytanie, jak taka forma terapii wpływa na codzienne funkcjonowanie osób, które społecznie nie rzadko są wykluczone z jakichkolwiek działań.
W jaki sposób zatem teatr może być narzędziem w terapii?
Na pewno jednym z celów pracy terapeutycznej przez teatr jest aktywizacja potencjału twórczego u osób niepełnosprawnych, także intelektualnie. Nie chodzi tu bynajmniej o zdolności artystyczne, rozumiane jako dar otrzymany w celu tworzenia „boskiego” dzieła sztuki. Chodzi raczej o formę aktywnego współdziałania z drugim człowiekiem, o radość tworzenia. Celem jest nowe widzenie świata, odnalezienie swoistej harmonii między nim i sobą, odnalezienie własnej tożsamości.
Zapyta ktoś, czy nie jest to zadanie zbyt trudne dla osób intelektualnie niepełnosprawnych – ponad ich siły? Ludzie ci na co dzień potrzebują wsparcia i pomocy przy czynnościach dnia codziennego, więc o jakim „tworzeniu” tu mowa? Wbrew pozorom nie jest to wysiłek ponad ich siły. Uczestnik tych zajęć tworzy swój nowy wizerunek w oczach otoczenia i samego siebie. Każdy z aktorów Radwanka czeka na premierę spektaklu – by pokazać się swoim rodzinom (jest to czasami jedyna forma kontaktu z bliskimi). Podopieczni prezentują się w nowy i nieznany dotychczas sposób. Osoba wcześniej działająca w sposób nieuporządkowany, potrzebująca ciągłych wskazówek, nagle jawi się jako osoba, podejmująca działania samodzielnie, konkretnie uporządkowane i ukierunkowane na cel.
Zajęcia odbywają się w przyjaznej atmosferze. Odpowiedzialni za nią są nie tylko uczestnicy, ale i ich opiekunowie. Od terapeuty, w przypadku tego rodzaju zajęć, wymaga się czegoś więcej niż przygotowania naukowego czy technicznego. Terapeuta musi dostrzegać w swoich podopiecznych piękno, akceptować ich ułomności i nie uzurpować sobie prawa do oceniania ich dokonań. W tej sztuce bowiem nie sama sztuka jest najważniejsza, lecz proces jej powstawania. W tym przypadku „środki uświęcają cel”. Dla powodzenia tego przedsięwzięcia warunkiem sine qua non jest całkowite otwarcie się terapeuty na inność. Powstaje w ten sposób swoiste współdziałanie, gdzie równe zaangażowanie obu stron (terapeutów i podopiecznych), umożliwia wspólne rozwiązanie problemów. Można powiedzieć, że również tu jawi się cel terapeutyczny – niepełnosprawny uczy się, a raczej przyswaja na zasadzie empatii sposoby reagowania na świat, rozumienia otoczenia. Przejawia się to w gestach, mimice, napięciu mięśniowym czy brzmieniu głosu. Zajęcia te pomagają w nauce mimicznego wyrażania emocji, odczytywania intencji komunikacyjnej, zwrócenia uwagi nie tylko na treść, ale na intonację, postawę ciała, czyli wszystko to, co każdy nieświadomie wykorzystuje do budowania relacji z drugim człowiekiem.
Zajęcia teatralne dla osób niepełnosprawnych intelektualnie są próbą otwarcia przed nimi świata, który często jest dla nich niedostępny. Ma się wrażenie, że w czasie tych zajęć spotykają się dwa światy, pełne tajemnic i rzeczy niezwykłych.
***************************
Rozmowa z Jolantą Tobołą i Maria Krzystanek – instruktorami terapii zajęciowej przy Fundacji Brata Alberta w Radwanowicach, opiekunkami teatru Radwanek.
DobraTerapia.info: Jak wyglądają zajęcia teatralne?
MK – Próbujemy tak dobierać materiał, by spełniał też cele edukacyjne, terapeutyczne, by wpływał na wyobraźnię, uczył wartościowania, myślenia problemowego czy rozumienia pojęć. A zatem najpierw na różne sposoby przedstawiamy daną historię, wyjaśniamy niezrozumiałe dla podopiecznych pojęcia, poddajemy refleksji.
A potem przechodzimy do scenariusza spektaklu – kawałek po kawałku omawiamy każdą kwestię. Powstaje scenografia, przydzielamy role.
JT – Pracujemy z naszymi podopiecznymi od dawna. Obserwujemy ich nie tylko w trakcie zajęć, ale w codziennym życiu. Znamy ich predyspozycje, osobowości. Wiemy, czym się interesują i w jakiej roli najchętniej by siebie widzieli. Choć czasami rzeczywiście przeprowadzamy rodzaj castingu. Kilka razy zamieniliśmy „zwyczajowe” role kilku aktorom. Aby kogoś wzmocnić, dowartościować, dajemy mu odważniejsze i bardziej wymagające role.
MK - To na nas opiekunach leży odpowiedzialność by odpowiednio ocenić umiejętności podopiecznego, a następnie dopasować zadania aktorskie do jego możliwości komunikacyjnych czy ruchowych. Aktorzy niepełnosprawni intelektualnie to specyficzny zespół – musimy pamiętać, by przekazać im sens odgrywanej roli czy całości spektaklu, rozwiać wszelkie wątpliwości.
JT – Z naszych obserwacji wynika, że w wejściu w rolę pomagają naszym podopiecznym kostiumy, rekwizyty wykorzystywane w czasie pracy, warstwa dźwiękowa. A więc próbujemy dotrzeć, przybliżyć im role, którą mają odegrać, przez oddziaływanie na zmysły. Łatwiej jest im wtedy zrozumieć, a przez to skoncentrować się na wykonywanym zadaniu. Ale najcenniejsze w tych zajęciach jest to, że każdy jest sobą, ze wszystkimi „niedoskonałościami”.
JT – Jak najbardziej, przy okazji pracy nad spektaklem nasi podopieczni mogą przećwiczyć formy ekspresji, różne zachowania, zakres komunikacji. Potem wykorzystują je w realnych okolicznościach. Przenoszą formy zachowań – opiekuńczość, odpowiedzialność za siebie i innych. Rozszerza się w ten sposób wachlarz środków, które pomagają niepełnosprawnym przystosować się społeczne. Oczywiście nie odbywa się to bez pełnego zaangażowania terapeuty – jego pomocy i wsparcia, uwagi i doświadczenia. To, co mnie w tym fascynuje, to taka druga skórka tego teatru. Przedstawienie to jedno, ale najciekawsze jest to, co dzieje się między nami wszystkimi, podczas prób, w czasie spektaklu, jak i po nim. To mi dodaje skrzydeł, bo widzę, że to jest żywe, prawdziwe. Spektakl jest widowiskiem, jest fascynujący i piękny, ale się kończy. A to, co prawdziwe pozostaje na długo w każdym z nas.
MK – To takie swoiste okno na świat - jedyna szansa przeżyć coś, co prawdopodobnie nie wydarzy się w ich prawdziwym życiu (np. pójście pod rękę z żoną czy mężem).
W tym przedstawieniu kwestie zostały nagrane przez aktorów Teatru Starego z Krakowa. Czy wasi aktorzy też uczą się ról? W jaki sposób?
JT – Staramy się, aby znali tekst na pamięć. Zwłaszcza piosenki. Nawet gdy aktora nie słychać ze sceny, to mówiąc czy śpiewając tekst wzmacnia się, nabiera pewności siebie. Przy okazji uczy się poprawnie wypowiadać słowa, ale także rozumieć je. Musi je nie tylko usłyszeć, ale przetworzyć przez siebie.
Znajomość tekstu porządkuje im chronologię zdarzeń – kto po kim występuje, kto z kim rozmawia itd.
Osoby niepełnosprawne intelektualnie mają kłopoty ze skupieniem. Jak pracujecie nad koncentracją waszych aktorów?
JT – To rzeczywiście trudna sprawa. Zajęcia zwykle trwają maksymalnie 1,5 godz. Wydolność umysłowa naszych podopiecznych jest dość krótka – choć i w tym wypadku sprawdza się przysłowie, że trening czyni mistrza. Z biegiem lat widzimy, że nasi stali aktorzy coraz lepiej funkcjonują społecznie, coraz lepiej radzą sobie z uwagą. To niewątpliwie jest ich sukcesem.
MK – Zachowują się bardzo profesjonalnie – tego uczy ich pani Anna, powtarzając „gdy wychodzisz na scenę zapomnij o wszystkim, nawet o tym, że dokucza Ci czkawka”. Oczywiście stosujemy też ćwiczenia, pomagające naszym podopiecznym skoncentrować się na zadaniu. Są to różnego rodzaju zabawy ruchowe, wykorzystujące skojarzenia, naśladowanie, wymagające natychmiastowej reakcji na bodźce słuchowe.
JT – Na pewno są bardziej otwarci, śmiali. Zmienia się ich patrzenie na siebie. To że są nagradzani oklaskami przez widzów i swoich bliskich, sprawia że w danym momencie czują się ważni i doceniani. Występy na deskach teatru to często jedyna okazja, by zobaczyć się z rodziną, z przyjaciółmi z innych grup teatralnych.
To dla nich szalenie ważne, że mogą w ogóle wyjść. Nie ukrywajmy – świat niepełnosprawnych jest często zamykany do środowiska lokalnego. A oni jak wszyscy potrzebują kontaktów z ludźmi, potrzebują być lubiani, podziwiani, jak każdy z nas. Chcą przynależeć do kogoś i współtworzyć rzeczywistość.
JT – Upraszczając, naszym zadaniem, zwłaszcza podczas przygotowywania spektaklu, jest połączenie ruchu scenicznego z komunikacją werbalną.
Ogromną rolę w przygotowaniu aktorów Teatru Radwanek pełni Anna Dymna. Jest ona nie tylko reżyserem wszystkich spektakli Radwanka, ale - co ważne - sama jest aktorką i doskonale wie, jakich udzielić wskazówek co do ruchu na scenie i pracy aktora. Czuwa nad tym, aby wszystko współgrało ze sobą, by nasi podopieczni zdążyli na czas np. przestawić krzesło, przebiec przez scenę itd... Pomaga im zwalczyć tremę, od której nie są wolni i pokonać tzw. słabsze dni. Dopiero ten wspólny wysiłek i praca sprawiają, że nasi podopieczni starają się grać swoje role najlepiej jak tylko potrafią, czerpiąc z tego wiele radości.
***
Mamy wrażenie, że z tych zajęć nie czerpią tylko podopieczni Fundacji. Podglądając próbę możemy śmiało stwierdzić, że nie jest to tylko forma terapii dla niepełnosprawnych intelektualnie. Jest to czas, w którym spotykają się ludzie otwarci na drugiego człowieka, bez masek, tytułów, zbędnych kolorowych bibelotów.
Na ile taka forma terapii pomaga w integracji? Niech odpowiedzią będzie Droga Krzyżowa, w której aktorzy Radwanka biorą co roku udział wraz z mieszkańcami Radwanowic. Podopieczni przebierają się, są rekwizyty, Jezus niesie krzyż. Ale nie widać, żeby odgrywali role. Oni po prostu w tym uczestniczą przeżywając.
Dziękujemy terapeutkom Jolancie Tobole i Marii Krzystanek, Katarzynie Walaszek za poświęcony nam czas. Pani Annie Dymnej za chęć niesienia pomocy innym – mimo wszystko.
O spektaklu:
Scenariusz napisała Marta Guśniowska, kostiumy i scenografia autorstwa Ryszarda Melliwy, teksty piosenek Maciej Wojtyszka, do muzyki Andrzeja Zaryckiego. Cały podkład dźwiękowy oraz kwestie mówione zostały nagrane przez aktorów Teatru Starego w Krakowie.Premiera spektaklu „Piekarenka Brata Alberta” odbędzie się 12 marca 2012 r. w Teatrze im. J. Słowackiego, w czasie XII Ogólnopolskiego Przeglądu Twórczości Teatralno-Muzycznej Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie „Albertiana”.
MATERIAŁ FOTOGRAFICZNY
dancistino