Just my luck.txt

(53 KB) Pobierz
0:01:46:JUST MY LUCK
0:02:03:- Dzień dobry, Arturze.|- Dzień dobry, panno Albright.
0:02:06:Znalezienie taksówki|może trochę zajšć w tym bałaganie.
0:02:09:Bez parasola?
0:02:11:Naprawdę uważasz, że go potrzebuję?
0:02:18:Zdaje się, że nie.
0:02:21:Szczęciara.
0:02:25:Dziękuję.|Miłego dnia!
0:02:31:Niele.
0:02:37:Pierwszy przystanek, Broadway 66.
0:02:39:- Muszę tam być w cztery minuty.|- Jasne, na pewno się uda.
0:02:44:- Czeć, Dana?|{y:i}- Radio WNYH, twój numer gracza to 7.
0:02:47:{y:i}Odgadła naszš tajemniczš piosenkę?
0:02:49:- Oops, znów to zrobiłam. Przepraszam.|{y:i}- Zgadza się, wygrała!
0:02:55:Pięć zielonych pod rzšd!
0:02:57:Twoja moc ronie, mały.
0:03:00:Dana, zdaje się, że będę trochę wczeniej,|więc wejdę do Balducci. Bułeczkę?
0:03:05:Pozytywna energia, pozytywny rezultat.
0:03:13:Pechowiec.
0:03:21:wietnie, spacer z pieskiem.
0:03:26:Dzień dobry, panie Phillips, chciałem przedstawić panu|najgorętszy zespół w Nowym Jorku.
0:03:35:wietnie.
0:03:39:Znalazłem grosik.
0:03:52:Panie Phillips!|Przepraszam.
0:04:06:Dobra...|w górę..
0:04:33:Proszę przytrzymać drzwi.
0:04:38:- Dziękuję.|- Nie ma za co.
0:04:51:Dalej, Baby.|Baby zrobiła kupkę.
0:04:55:A teraz idziemy.
0:05:02:Baby, twoja kupa mnie kosztuje.
0:05:09:Zadowolony?
0:05:29:Słodko.
0:05:55:Przepraszam.|Nic ci nie jest?
0:05:58:Pomogę ci wstać.
0:06:01:To był wypadek.|O, mój Boże!
0:06:03:Pomocy, pomocy!
0:06:05:To nie jest...|To nie jest...
0:06:07:Nie jest dobrze.
0:06:14:Potrzebuję wsparcia.
0:06:17:Hej, ty.|Zatrzymaj się!
0:06:29:Przepraszam.|Dzień dobry, panie Phillips...
0:06:33:Panie Phillips!
0:06:36:mierdzisz jak psia kupa.
0:06:40:Panie władzo,|zabierze mnie pan na 36 posterunek?
0:06:44:Sš tam dla mnie mili.
0:06:48:Obiecujesz?|Godzina 18?
0:06:50:Dobrze,|będę tam zwarta i gotowa.
0:06:54:W takim razie ja będę już o 17.30!
0:07:03:Dzień dobry, Maggie.
0:07:05:Czemu jeste taka wesoła?
0:07:07:Brad Pitt i Jude Law majš syna|i włanie poznałam go w windzie.
0:07:13:Kto zamówił Balducci.
0:07:16:Przepraszam, co masz na sobie?
0:07:19:To nowy płaszcz?|Tak, uwierzyłaby?
0:07:21:Wyprzedaż,|50% taniej.
0:07:23:I jej płaszcz poznał kogo.
0:07:25:David Pennington...
0:07:27:Właciciel Boston Celtics?
0:07:30:- Jego syn.|- Imponujšce.
0:07:33:Ja też miałam wspaniały poranek.
0:07:35:Najwyraniej Saturn jest w linii z Neptunem.
0:07:38:Dana, ale wiesz, że te rzeczy,|tak naprawdę się nie sprawdzajš, prawda?
0:07:43:Moja nowa piosenka została bardzo uprzejmie|odrzucona przez dwie wytwórnie muzyczne.
0:07:46:Ale wiesz co mówiš...|Jedne drzwi się zamykajš, dwoje innych się otwiera.
0:07:50:A skoro już o drzwiach mowa..|Kiedy zaczyna się spotkanie z Phillipsem?
0:07:54:Teraz!
0:07:56:Muszę ić robić notatki.
0:07:58:Do zobaczenia potem.
0:08:01:- Mogę jednš?|- Chcesz z ziarnem?
0:08:09:Gdzie sš wszyscy?
0:08:18:Nasza sprzedaż wcišż ronie.
0:08:22:Dlatego zasługujemy na to...
0:08:25:Powiedz im to,|dlatego, że jak tak mówię!
0:08:28:Powiedz im,|że Damen Phillips tak powiedział.
0:08:30:Rozłšczam się!
0:08:32:- Mylałem, że mamy spotkanie.|- Zaraz powinni tu być.
0:08:34:- Jeli...|- Zaraz!
0:08:36:To wielka zniewaga!|D. na nikogo nie czeka!
0:08:39:Zgadza się. Na nikogo.|I jest wciekły, czyż nie?
0:08:42:Zgadza się,|jestem wciekły.
0:08:45:Powinni tu być w każdej chwili.
0:08:47:Obiecuję.
0:09:02:Zobaczcie, włanie dostałam|wiadomoć od panny Braden.
0:09:05:Piszę, że włanie dokonuje ostatnich poprawek,|na specjalnej prezentacji dla pana.
0:09:09:I zaraz tu będzie.
0:09:12:Jasne... Wiesz ile Downtown Masquerade Records|zarobiło w zeszłym roku?
0:09:17:Tak, 507 milionów.
0:09:20:A więc wiesz ile jest warta,|każda minuta mojego czasu.
0:09:23:964 dolary.
0:09:25:Cholera, to kupa siana.|Szanuję to.
0:09:27:W tym jest także czas,|w którym pisz.
0:09:29:To znaczy, że nawet jak robię kupę,|zarabiam pienišdze.
0:09:33:To jest kosztowne gówno!
0:09:36:Więc rozumiesz dlaczego nie mogę sobie|pozwolić na marnowanie czasu.
0:09:39:A to jest marnowanie czasu.
0:09:42:Doskonale to rozumiem.|Jeli da mi pan chwilę...
0:09:45:to zacznę.
0:09:48:Proszę. Jeli to nie będzie warte pańskiej|minuty, to dam panu 965 dolarów.
0:09:54:Ponieważ osobicie uważam,|że jest pan wart więcej.
0:10:02:Mam nadzieję,|że masz ksišżeczkę czekowš.
0:10:40:Damen, tak mi przykro,|że musiałe czekać.
0:10:46:Z serem.|Dobra.
0:10:48:Muszę tylko wzišć materiały|i możemy zaczšć prezentację.
0:10:51:Już skończylimy.|Damen, proszę. Winda się zacięła.
0:10:54:O czym ty mówisz?|Ona przedstawiła mi całš strategię PR.
0:10:59:Jest wietna!|Zwłaszcza ta częć z przyjęciem.
0:11:04:Przyjęciem?|Tak, bal przebierańców.
0:11:08:wietny pomysł.|Podoba ci się?
0:11:10:Tak, dobra okazja by pokazać nasz talent,|dostać zwrot podatku...
0:11:13:i wesprzeć dobrš sprawę.
0:11:15:Wiesz, że nigdy nie powiem nie...
0:11:18:zabawie.|Co na to powiesz?
0:11:23:Ja też...|uwielbiam imprezować.
0:11:26:Nie rób tak.
0:11:30:Bal przebierańców?
0:11:34:Bardzo przepraszam panno Braden.
0:11:36:Miałam notatki z innych spotkań|i po prostu improwizowałam.
0:11:40:Cóż, wyglšda na to,|że masz wielkie przyjęcie do zaplanowania.
0:11:46:- Tak, oczywicie.|- Oczywicie będziesz potrzebowała własnego biura.
0:11:52:- Ja?|- Twój pomysł, ty dowodzisz.
0:11:55:Sara, znajd dla Ashley nowe biuro|i załatw firmowš kartę kredytowš.
0:11:59:- Dziękuję, panno Braden!|- Proszę, Ashley. Od teraz...
0:12:03:- Peggy.|- Peggy.
0:12:06:Peggy.
0:12:08:- A ty jeste...|- Poczta.
0:12:10:Wszystko jedno.|I nie przejmuj się, Ashley...
0:12:13:Będę obserwować każdy twój ruch.
0:12:15:- Sara!|- Tak, proszę pani?
0:12:25:Katie, wróciłem.
0:12:33:Czeć, Jake.
0:12:35:Czeć!|Co ci się stało?
0:12:37:Chłopcy z czwartej klasy.
0:12:39:Kiepski poczštek.|Pokaż.
0:12:41:- Czym to jest przyklejone?|- Klejem.
0:12:43:Przechodziłem przez to.
0:12:46:Przynajmniej miała lepszy dzień niż ja.
0:12:48:- Hamburger?|- Oczywicie, ketchup dla ciebie.
0:12:50:- Katie, gdzie jest mój kok?|- Jest w piekarniku, babciu.
0:12:52:Trzyma kok w piekarniku?
0:12:54:- Czeć, Jake.|- Czeć, ciociu.
0:12:55:Wrócę po mojej zmianie,|o północy.
0:13:02:Trzymaj się z dala od kłopotów.
0:13:04:- Kocham cię, Jake.|- Ja też cię kocham.
0:13:06:- Katie, słuchaj kuzyna.|- Będę jej pilnował.
0:13:09:- Gotowa?|- Czekaj! To będzie piekło?
0:13:13:- Bo tego nie lubię.|- Nie będzie piekło, jeli będziesz stać spokojnie.
0:13:20:Nie ruszaj się.|Będzie dobrze.
0:13:22:Raz, dwa, trzy...
0:13:26:i już.
0:13:29:- I co powiesz?|- Dziękuję, Jake. Jeste moim bohaterem.
0:13:32:Pišteczka. Wezmę to. Połknięcie tego|zdecydowanie grozi zakrztuszeniem.
0:13:40:- Pa!|- Na razie.
0:13:47:{y:i}Nie znowu!
0:13:50:Więc dokšd cię zabiera?
0:13:50:Na mecz koszykówki.|Drużyna jego ojca gra z Philadelphiš.
0:13:55:- Nie doć seksowna. W domu czy na wyjedzie?|- Na wyjedzie.
0:13:58:Niech zgadnę. Polecicie jego|prywatnym odrzutowcem, który sam lata?
0:14:02:Nie, to on jest pilotem.
0:14:04:Skoro już mowa o randkach...
0:14:06:powinnimy znaleć szefowej partnera na bal.
0:14:09:W ten sposób nie będzie ledziła|każdego naszego ruchu.
0:14:12:Powodzenia. Znajšc gust Peggy,|raczej nie znajdziemy nikogo w ksišżce telefonicznej.
0:14:17:- Można jš jeszcze bardziej idealizować?|- Co?
0:14:19:Jest wyniosła, olniewajšca,|zapraszajš jš wszędzie...
0:14:22:i nigdy nie musi zostawać w domu,|dlatego, że nie ma co na siebie włożyć.
0:14:24:- Jasne, nie masz co na siebie włożyć.|- Tak, tak.
0:14:28:- Już idę!|- Ja otworzę.
0:14:30:- Znajd sobie strój.|- Już znalazłam.
0:14:35:Kto to?
0:14:37:- Odsuń się dziewczyno, linisz mój wizjer.|- To mój sšsiad.
0:14:42:- Antonio!|- Czeć, Ashley.
0:14:45:Dostarczyli twoje pranie, gdy cię nie było,|więc je odebrałem...
0:14:47:Mam nadzieję, że się nie gniewasz.
0:14:49:Prawdziwy z ciebie anioł, dziękuję.
0:14:51:Robię co mogę.|Ważna randka?
0:14:54:- Całkiem ważna. A u ciebie?|- Każdy wieczór to ważna randka.
0:14:58:- Do zobaczenia póniej.|- Dzięki.
0:15:00:- Pa!|- Antonio...
0:15:02:Jeste wolny w przyszły czwartek?
0:15:04:Nigdy nie jestem wolny.|A co masz na myli?
0:15:07:Tego nie będziesz chciał przegapić.|Masquerade Records wydaje wielkie przyjęcie...
0:15:11:Jedzenie, zabawa, taniec...
0:15:14:i randka w ciemno z mojš szefowš.
0:15:16:Szefowš?|Jaka ona jest?
0:15:18:To bardzo mšdra, silna i niezależna kobieta.
0:15:22:- Jest ładna?|- Pewnie.
0:15:24:Jeli uważasz, że się dogadamy,|to mnie to wystarczy.
0:15:29:Jeste najlepszy.|Wielkie dzięki.
0:15:33:Tak...|randka dla kobiety smoka.
0:15:36:- To nie moje.|- A czyje?
0:15:40:Sary Jessici Parker!|Nie żartuję.
0:15:43:Ona mieszka w twoim budynku?
0:15:46:O, mój Boże. To Dolce...
0:15:50:- O, mój Boże. Mogę jš zwrócić jutro.|- Pozwól, że sprawdzę...
0:15:53:Proszę, twój rozmiar.|Jakie były szanse...
0:15:56:Nie bšd zazdrosna.
0:15:59:- To może na mnie wystrzałowo wyglšdać.|- Powinna jš dzisiaj założyć.
0:16:02:Potrzebuję czekolady.
0:16:05:A ja przymierzę sukienkę!
0:16:14:Dzięki!
0:16:17:Uważaj, dupku!
0:16:27:Raz, dwa, próba.|Próba dwięku.
0:17:09:Jake, jak ci poszło?
0:17:13:Więc dałe Phillipsowi CD?
0:17:17:Nie zupełnie.
0:17:19:Mielimy pewne rozbieżnoci terminowe...
0:17:22:Jake, to trwa już od tygodni.
0:17:24:Chłopaki, jestemy na dobrej drodze.|Zaufajcie mi.
0:17:27:Będzie tu dzisiaj dwóch łowców talentów.
0:17:30:Jake. Zapchany sedes w męskiej toalecie.
0:17:34:I nie mogę się doczekać jak będę mógł go przepchać,|ale nie wczeniej niż na mojej zmianie,
0:17:37:która zaczyna się za dwie godziny.
0:17:40:Udawaj, że to Grammy.
0:17:42:Grammy?|Dobrze, to Grammy.
0:17:47:Kto musi się tym zajšć.|Zachowajcie energię, chłopaki.
0:17:50:Odpalaj gi...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin