Chasing liberty.txt

(54 KB) Pobierz
0:01:17:Oczywicie, że możesz mnie pocałować.
0:01:38:Jasne, że możesz mnie pocałować.
0:01:40:Jasne, możesz mnie pocałować.
0:01:42:Możesz mnie pocałować.
0:02:50:- Pańska tożsamoć.|- Witam. Grant Hillman.
0:02:53:- Pisze się H- I- ...|- Tylko dowód poproszę.
0:02:58:Przyjechałem, żeby zabrać....
0:03:04:W porzšdku.
0:03:05:- Grant Hillman zabiera Liberty.|- Jest czysty.
0:03:09:Nie często przyjeżdża się tutaj na randkę.|No może, kiedy urzędował Clinton.
0:03:13:Mogę prosić o opuszczenie samochodu?
0:03:16:To był żart.
0:03:19:Tak na poważnie,|ile pistoletów jest teraz we mnie wymierzonych?
0:03:23:Kwiaty też poproszę.
0:03:36:Czeć Grant.
0:03:45:Dziękuję, Mark.
0:03:51:Były dla ciebie.|Spodobałyby ci się.
0:03:56:Nie, nie, nie. Cišgle sš ładne.|Powięciły się dla kraju.
0:04:01:- Chcesz się stšd wyrwać?|- Bardziej niż mylisz.
0:04:14:Wreszcie sami.
0:04:51:Wszyscy agenci na miejscach.|Jak znajdziesz chwilę, możesz mi wynieć kawę? Mrożonš.
0:04:59:Tak się cieszę, że w końcu mnie zaprosiłe.|To nie było takie trudne, prawda?
0:05:03:Daj spokój, jestem luzacka. Jestem...
0:05:06:Tak naprawdę nie jestem luzacka, ale...
0:05:08:Przymknę się,|bo nie wiem, co plotę.
0:05:11:Chciałem cię zaprosić od dłuższego czasu.
0:05:14:- Ale byłem trochę oniemielony.|- Z powodu mojego ojca?
0:05:18:Nie, ponieważ jeste luzacka.|Tylko powtarzam twoje słowa.
0:05:21:Wyglšda, że tym razem Liberty|znalazła sobie tego właciwego.
0:05:24:Nienawidzę pierwszych randek.|Zbyt bolesne.
0:05:27:- Dla ciebie, czy dla dziewczyny?|- Ja tylko chcę kochać i być kochanym, Morales.
0:05:35:- Czeć.|- Czeć.
0:05:39:Chce pani zrobić zdjęcie?
0:05:41:- Byłoby wspaniale.|- Dobrze. Chodcie tutaj.
0:05:43:- Idcie.|- Możecie stanšć tutaj.
0:05:45:Przyjechalimy z Florydy.|Głosowałam na twojego ojca.
0:05:49:Mojemu mężowi nie zależało,|ale się rozstalimy.
0:05:51:Ale nie z tego powodu!|Były też inne sprawy.
0:05:55:Ale mam dziewczynki!|Lilly, przejd tam.
0:05:58:Podejd tutaj.|No już. Stań tutaj.
0:06:02:Dzięki.
0:06:06:- To wspaniałe. Dziękuję.|- Bardzo proszę.
0:06:09:- Dziewczynki. Chodcie.|- Miłej zabawy. Proszę się cieszyć Waszyngtonem.
0:06:12:Dziękuję.
0:06:17:- Czy to Anna Foster?|- Jak wytrzymujesz, że ci wszyscy ludzie
0:06:20:- gapiš się cały czas na ciebie?|- To częć obowišzków zawodowych.
0:06:24:Po szeciu latach w Białym Domu
0:06:26:i po omiu bycia córkš gubernatora,|nie znam innego życia.
0:06:30:Mylę, że przycišgałaby uwagę,|nawet gdyby nie była córkš prezydenta.
0:06:40:Dobrze ci w tej bluzce.|Powinna jš częciej zakładać.
0:06:44:Właciwie, to jest sweter.
0:06:46:Sweter, bluzka, dobrze w tym wyglšdasz.|Potraktuj to jako komplement.
0:06:51:- Masz wieci z Rhode Island?|- Dostałem się.
0:06:54:- Gratulacje. Wiedziałam, że tak będzie.|- Moi rodzice nalegajš na medycynę.
0:06:58:Mam swojš teorię na temat rodziców.|Chcš, aby doceniać dobre rzeczy w życiu, ale ich nie wykonywać.
0:07:03:- Chcš, aby oglšdać sztukę....|- Mamy co na dziewištej.
0:07:07:... ale nie, żeby jš tworzyć.|Chcš, aby pozyskać i szanować miłoć,
0:07:11:ale jej nie uprawiać.
0:07:13:To chyba bardziej upamiętni ten wieczór.
0:07:16:Podszedł. Wchodcie!
0:07:18:- Co wy wyrabiacie?|- Czekajcie, to moi przyjaciele.
0:07:21:- Nie wiecie, co robicie!|- Puszczaj mnie!
0:07:28:Ta ulica jest chroniona.
0:07:30:To tylko aparat fotograficzny.
0:07:32:W porzšdku chłopaki, po wszystkim.|Opucić ulicę.
0:07:34:- Tak mi przykro.|- Powinienem na nich zaczekać.
0:07:37:Nie, daj spokój, jest jeszcze wczenie.
0:07:40:Moglibymy pójć na jaki film...
0:07:44:Anno...
0:07:47:Jeste naprawdę wspaniała.
0:07:49:Ale to dla mnie o wiele za dużo.
0:07:53:Przepraszam.
0:08:02:Jasne, że możesz mnie pocałować.
0:08:09:Weiss do Kontroli.|Wracamy z Liberty do domu.
0:08:28:Dobranoc.
0:08:33:- Biedny dzieciak.|- Przynajmniej bezpiecznie wróciła do domu.
0:08:36:Może ja cię bezpiecznie dostarczę do domu?
0:08:38:- Może zadzwonię do ciebie jak tam dotrę?|- Pewnie.
0:08:47:- Nie masz zamiaru zadzwonić, prawda?|- Nie.
0:08:52:To i tak nie było po drodze!
0:09:10:- Anno, jak tam randka?|- Muszę z nim porozmawiać.
0:09:13:- Nie mogę cię tam wpucić, Anno.|- Anno, zaczekaj.
0:09:17:- Id tam.|- Ja nie idę.
0:09:21:Tato.
0:09:24:To za dużo. Nie mogę uwierzyć,|że cała restauracja aż się roiła
0:09:28:od twoich tajnych służb.|Zniszczyłe mojš randkę!
0:09:31:Teraz to prędzej umrę,|zanim dotrę do trzeciej bazy.
0:09:36:To znaczy, to drugiej bazy.
0:09:49:Anno?
0:09:51:- Porozmawiamy o tym póniej.|- Nie. Nie, zostań.
0:09:55:We sobie krzesło.|Włanie dyskutujemy o Szczycie G8 w Pradze.
0:09:59:Jak przekonać Unię,|aby przyjęła nasz plan udzielania pomocy humanitarnej
0:10:03:i technologii medycznej|krajom rozwijajšcym się.
0:10:05:Ale ty miała kiepskš randkę.
0:10:08:- Więc prawdopodobnie powinnimy skupić się na tym.|- Nie, przepraszam, że przeszkodziłam.
0:10:13:Proszę mi wybaczyć.
0:10:18:Jeszcze raz -  co znaczy trzecia baza?
0:10:22:- Zawsze mówiło się, że to poniżej pasa.|- Nie pamiętam, sir.
0:10:26:Może to tylko dotyczyło cheerliderek.
0:10:28:Dobrze, że spytałem.
0:10:39:Anno...
0:10:40:Wiem, że umawianie się na randki|jest w twoim przypadku utrudnione.
0:10:43:Raczej "niemożliwe".
0:10:45:I wiesz,|że dodatkowa ochrona jest koniecznociš.
0:10:49:Zniszczyli jej randkę.|Ona naprawdę lubi tego chłopaka.
0:10:52:No dobrze.
0:10:55:Chłopak, który ma 24-tš lokatę w klasie,|2 godziny dziennie gra na komputerze
0:10:58:- i chce studiować sztukę.|- Kto ci o tym powiedział?
0:11:02:- Phil.|- Nie życzę sobie, żeby jaki facet,
0:11:04:który nosi okulary słoneczne w rodku nocy...|Przepraszam, Phil.
0:11:07:donosił o moich randkach.|To całkowite nadużycie władzy.
0:11:11:Mam 18 lat i chcę chodzić na randki|bez facetów w le skrojonych garniturach...
0:11:16:Przepraszam, Harper.|Chowajšcych się za każdym drzewem. Zero prywatnoci.
0:11:21:Złotko, ja tylko staram się ciebie chronić.
0:11:24:Tato, nie jestem już tš 12-latkš,|która tańczyła tylko z tobš na balu inauguracyjnym.
0:11:32:Masz rację.
0:11:33:Proszę mi wybaczyć, sir.|Wice-prezydent przy telefonie.
0:11:37:Twierdzi, że to pilne.
0:11:40:Tato. Możesz mi to wynagrodzić|w czasie pobytu w Pradze.
0:11:45:Zobaczymy.
0:11:47:- Pamiętasz Gabrielle Le Clerc?|- Córka ambasadora francuskiego.
0:11:50:Będzie w Pradze|i zaprosiła mnie na koncert. I ja chcę pójć.
0:11:55:Tak, Gabrielle. Córeczka Pierre'a.|Mylę, że załatwione.
0:11:59:Bez całej armii.|Jeden agent.
0:12:02:Dziękuję, mamo.|Tak, jeden agent.
0:12:05:- Dwóch. Weiss i Morales. Ostateczna oferta.|- Tylko Weiss i Morales, słowo?
0:12:10:- Nigdy nie każ dawać słowa prezydentowi, skarbie.|- Nie każę. Pytam swojego taty.
0:12:14:Słowo?
0:12:17:Słowo.
0:12:21:Może póniej porozmawiamy|o moim wyjedzie z Pragi na Paradę Miłoci do Berlina.
0:12:25:- Nie ma mowy.|- Tyle o tym czytałam,
0:12:27:- ...i to w zasadzie jedna wielka parada pokoju.|- Nie, to w zasadzie jedna wielka orgia.
0:12:31:Nie, jeli nie zdejmę góry i będę robiła tak:
0:12:35:Nie ma o czym mówić, Anno.
0:12:39:- Odpowied brzmi -  nie.|- Sir, wice-prezydent. Cišgle czeka.
0:12:44:Jestem prezydentem.|Cišgle jestem prezydentem.
0:12:54:- Z-Y-G-O-T-A.|- Bardzo dobrze.
0:12:57:Zygota.
0:12:59:10, 20, 40 punktów.
0:13:01:W porzšdku. W Pradze wypełnię|wszystkie powinnoci dyplomatyczne.
0:13:05:Pójdę z wami na przyjęcie,|na koncert z Gabrielle,
0:13:08:dokšd będę eskortowana przez DWÓCH agentów,|wrócę, o której będę chciała.
0:13:13:Następnego dnia,|znów powięcę każdš chwilę obowišzkom.
0:13:16:Dwa dni póniej, pojadę na Paradę Miłoci,|wrócę do Pragi,
0:13:19:pójdę na studia,|będę was zawsze kochać, fantastyczny plan.
0:13:22:Wyjmij z niego Paradę Miłoci|i umowa stoi. K-O-T.
0:13:27:Kot. Osiem punktów.
0:13:30:Do diabła.
0:13:32:Tato, mam 18 lat, jak pozwolisz mi pojechać|na Paradę Miłoci, może na ciebie zagłosuję.
0:13:37:- Jeste zabawnym dzieckiem.|- Mamo.
0:13:41:D-R-G-A-N-I-A.
0:13:47:To słowo za potrójne punkty|i z premiš za siedem liter...
0:13:51:Razem daje 144 punkty.
0:13:54:- A niech to.|- Do diabła.
0:13:57:PRAGA|Historyczne miasto
0:14:19:Rodzina prezydencka miała w Pradze napięty plan
0:14:22:podczas tego tygodnia Szczytu G8.
0:14:25:Oto prezydencka córka, Anna Foster|na przejażdżce dorożkš z burmistrzem Pragi i jego żonš.
0:14:30:Po konferencji prasowej,|zwiedzanie Muzeum Lotnictwa
0:14:34:w towarzystwie ministra kultury,
0:14:35:następnie karykatura,|wykonana przez miejscowego artystę na Mocie Karola,
0:14:39:sesja zdjęciowa z uczniami|szkół rednich na tle praskiego Zamku,
0:14:42:a nawet kilka chwil powięconych|zabawianiu dzieci w praskim Teatrze Lalki.
0:14:47:Wydaje się,|że zdolnoci dyplomatyczne Anny Foster
0:14:49:prawie dorównujš|zdolnociom jej ojca, prezydenta Fostera.
0:14:53:Dzień zakończono|bankietem prezydenckim w Muzeum Narodowym.
0:15:08:Anno.
0:15:10:- Gabrielle! Jak się masz?|- Dobrze.
0:15:14:- Gabrielle?|- Przepraszam za spónienie,
0:15:16:ale strażnicy uparli się mnie obszukać.
0:15:19:- Gabrielle, jak ty wyrosła.|- Tak bywa.
0:15:25:- Dobry wieczór, panie prezydencie.
0:15:26:- Gabrielle, jak się masz?|- Bardzo dobrze, dziękuję. A pan?
0:15:30:Dobrze.
0:15:32:- Co tam masz w ustach, cukierek?|- Nie, jest przekłuty.
0:15:36:- Podoba się panu?|- Nie.
0:15:40:Przypomnij mi, żebym zwołał|komisję rzšdowš, aby przestudiowała zagadnienie
0:15:43:dlaczego na Boga,|ktokolwiek miałby chcieć przekłuć sobie język.
0:15:46:Zaoszczędzę panu państwowych pieniędzy.|Wie pan, niektórzy faceci sšdzš, że to pomaga w...
0:15:51:Gabrielle, przyłšczmy się tam.
0:15:54:To miła dziewczyna.
0:15:57:- Ciekawe, co jeszcze sobie przekłuła.|- Daj spokój, Jim.
0:16:01:- Jak mam być spo...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin