00:00:20:****JEZIORO DUCHÓW**** 00:00:26:Księga Objawienia, rozdział 20, wiersz 13. 00:00:30:I morze zesłało na nich mierć w nim tkwišcš... 00:00:34:I mierć i Piekło zabrało im dusze... 00:00:39:I każdy z nich został osšdzony,|za swe życie doczesne" 00:00:48:Możemy więc być pewni, że Bóg wynagrodzi|Richarda i Ruth Haster 00:00:54:...za wszystkie ich dobre uczynki w ich zacnym życiu. 00:01:00:Jedyne współczucie jakie powiinnimy wyrazić,|to dla ich ukochanej córki Rebecc'y. 00:01:08:Jeste gotowa?|Tak, prawie. 00:01:12:No, to na pewno przycišgnie adoratorów. 00:01:15:Zbyt miała?|Raczej za bardzo. 00:01:18:Ale to nie dla matki się ubierasz|za to dla chłopców jest wietna. 00:01:22:Mam nadzieję, że będš podrywać|mnie faceci, nie chłopcy. 00:01:24:Ojcze, pożegnaj się ze swojš małš córeczkš. 00:01:27:Wow, chyba zaraz wstanę żeby dać ci buziaka. 00:01:33:Obiecuję nie być za długo. 00:01:36:Wrócę przed 10. Pomogę ci położyć tatę do łóżka|Nie, nie wrócisz. 00:01:40:Nie wychodziła nigdzie od tygodni.|Miesięcy. 00:01:42:Choć raz twój tata ma rację.|Nie musisz wracać o 10. 00:01:46:Możesz wrócić o 11.|Dzięki. 00:01:51:Najwczeniej. 00:02:06:Ruth! 00:02:07:Gaz się chyba ulatnia. 00:02:23:Nie idż jeszcze, chciałem jeszcze chwilę na ciebie popatrzeć. 00:02:26:To kiepski powód. 00:02:28:Patrzę tak na ciebie od dawna|i mam ochotę zaprosić cię do tańca. 00:02:34:Sama nie wiem. 00:02:37:To włanie widzę. Szukasz faceta. 00:02:39:No nie wiem...|Tak, tak. 00:04:27:Była dla nich takš dobrš córkš. 00:04:30:Gdziekolwiek teraz sš, na pewno za tobš tęskniš. 00:04:35:Czy to nie lepsze niż wieczór w domu ze starymi? 00:04:39:Gdyby czego potrzebwała|po prostu zadzwoń kochanie. 00:04:43:Tak nam przykro 00:04:56:Czy to nie lepsze niż wieczór w domu ze starymi? 00:05:53:Wreszcie jeste. 00:06:09:Znowu trzasnęła dzwiami,|uważaj trochę Becky. 00:06:37:Nie kładziesz się? 00:06:40:Nie, zaczekam na Becky. 00:06:45:Przepraszam. Bardzo przepraszam! 00:08:14:Przeprosiłam przecież. 00:08:16:Chyba trochę już na to za póno,|nie sšdzisz Becky? 00:09:30:W porzšdku? 00:09:32:Przepraszam, o mało cię nie potršciłam. 00:09:34:Nie musisz mnie przepraszać za to,|że mnie nie potršciła. 00:09:37:Ale gdyby mnie potršciła|to powinno ci być cholernie przykro. 00:09:42:Mogę się zabrać? 00:09:44:Jadę do domku rodziców. 00:09:46:wietnie. Mój jest na Sheaside Drive.|Całkiem blisko mojego. 00:09:49:Wskakuj.|Dzięki. 00:10:06:Nie widziałem cię tu wczeniej. 00:10:09:Dawno tu nie byłam. 00:10:12:Ojciec był zbyt chory na podróże. 00:10:16:Cały czas musiałymy się nim opiekować. 00:10:20:Staruszkowie nie przyjadš?|Mam nadzieję, że nie. 00:10:24:Uwaga! 00:10:30:Przepraszam za to. 00:10:31:Czy mogłaby jechać trochę wolniej? 00:10:34:Przepraszam. Nie chciałam.... 00:10:38:Mam nadzieję. 00:10:42:Co?|Nieważne. 00:10:51:Też dawno tu nie byłem. 00:10:54:Podoba ci się tu? 00:10:57:Ja chcę się tu zaszyć. 00:10:59:Kiedy mi się podobało. A tobie? 00:11:04:Szczerze, nie mogłem już wytrzymać w miecie. 00:11:08:Przyjechałem odpoczšć. 00:11:10:Tu można się wyluzować,|bliskoć natury, samotnoć... 00:11:19:To włanie lubię.|Lubisz samotnoć? 00:11:22:Nie, niezupełnie. 00:11:26:Przecież teraz nie jestem sam i dobrze się czuję 00:11:31:Nie trzeba być samemu,|żeby czuć się samotnym. 00:11:34:To prawda. 00:11:36:Czy to nie tu masz skręcić?|O, racja. 00:11:43:Czy widziałe kiedy co,|czego faktycznie nie było?|Nie. 00:11:49:A ty?|Nie. Nigdy. 00:12:10:No to jestemy. 00:12:13:Zapomniała mnie wysadzić pod moim domem. 00:12:16:Przepraszam. 00:12:18:Wskakuj, podrzucę cię.|Nie, w porzšdku. 00:12:22:To żaden problem.|Nie. 00:12:26:Słuchaj, zrób co dla mnie.|Nie mów już dzisiaj "przepraszam". 00:12:31:Nie musisz. 00:12:48:No to... do zobaczenia? 00:12:51:Tak, mam nadzieję. 00:12:53:Dobranoc Stan. 00:12:57:Dobranoc Rebecco. 00:13:19:Bezpiecznik w piwnicy. 00:15:33:Widziałem że weszła a wiatło|się nie zapaliło, więc... 00:15:37:...martwiłem się. 00:15:39:Jak tu wszedłe? 00:15:45:Widocznie zapomniałam sprawdzić. 00:15:48:Skoro ja mogłem tu wejć, kto inny też mógł. 00:16:27:Co to? 00:16:29:Mój ojciec. 00:16:34:Zapomniałam, że to tu jest.|Ten był zapasowy. 00:16:37:Chodmy, nikogo tu nie ma.|Robi się póno. 00:16:49:Czekaj. 00:16:59:To chyba znaczy, że chciałaby|się jeszcze ze mnš spotkać. 00:17:03:To znaczy, ze możesz mieć nadzieję. 00:17:05:Lepsze to, niż nic. 00:17:08:Gdyby czego potrzebowała,|jestem niedaleko, na wzgórzu. 00:18:09:Halo! 00:18:15:Dzień dobry! 00:18:42:Czeć. 00:18:45:Hej, ostrożnie. 00:18:46:Tu jest głęboko. 00:18:48:Nie szkodzi, umiem pływać. 00:18:51:Wybacz. Nie zauważyłam. 00:18:53:Jestem Becky. A ty? 00:18:59:Co robisz?|Nic. 00:19:02:A ty? 00:19:04:Wiesz, wyszłam pobiegać. 00:19:06:Uwielbiam biegać. 00:19:11:Czym się zajmujesz?|Przez ostatnie 3 lata zajmowałam się rodzicami. 00:19:17:Zajmujesz się rodzicami? Dziwne.|A oni nie chcš zajmować się tobš? 00:19:20:Zajmowali się ale potem przyszła moja kolej. 00:19:23:Ja nigdy nie będę tego robić. 00:19:25:A co chcesz robić jak doroniesz? 00:19:28:Nic. Ja już dosyć urosłam.|NIe chcę być starsza. 00:19:32:wietne podejcie.|Szkoda że ja o tym nie pomylałam. 00:19:34:Dla ciebie trochę już za póno.|Zmęczyłam się,idę do domu,czeć. 00:19:38:Pa. 00:19:44:Urocza dziewczynka,zupełnie jak ja kiedy. 00:19:56:PRYWATNY DOK|NIE WCHODZIĆ 00:20:12:Hej! Zostaw to! 00:20:15:Przepraszam, spławik się ruszał. 00:20:19:No, i włanie spłoszyła mi rybę. 00:20:21:Zdaje się, że widziałam cię tu wczeniej. 00:20:23:Jakto wczeniej? 00:20:24:Nie wiem, jakš godzinę temu...? 00:20:26:Nie było mnie tu.|Biegałam w pobliżu i krzyknęłam "czeć"... 00:20:30:Słuchaj, to prywatny dok.|Zjeżdżaj, albo dzwonię po Szeryfa. 00:20:35:Przepraszam. 00:21:45:Co ty tam robisz?|Włanie, chod tu i pomóż nam. 00:21:53:To tylko sen. 00:22:41:To tylko sen... 00:22:43:...chyba. 00:24:49:Czeć.|Czeć Rebecca, przyniosłem kolację. 00:24:55:No, nie patrz tak, umiem gotować. 00:24:58:Przepraszam, już jadłam. 00:25:02:Mam tu co jeszcze. 00:25:08:Zdaje się, że trudno znaleć|argumenty, żeby cię przekonać. 00:25:12:Ty też wyglšdasz na samotnš,|cały czas czym się martwisz. 00:25:18:Wiem, że niektórzy ludzie|wolš zostać sami ze swoimi problemami. 00:25:22:Ale dla ciebie to niedobre wyjcie. 00:25:26:Przepraszam. Nie powinienem|być taki nachalny. 00:25:30:Może rzeczywicie powinna zostać sama. 00:25:34:Czekaj... Nie... 00:25:36:Przyda mi się towarzystwo. 00:25:39:Wejd. 00:25:45:Nie przeszkadza ci że to zjem?|Nie, i muszę ci się przyznać... 00:25:52:Ja też jeszcze nie jadłam. 00:25:55:Więc skłamała.|Tak. 00:25:59:Coraz bardziej cię lubię.|Mogę skorzystać z łazienki? 00:27:15:Pora na deser.|Mylałam, że włanie go zjedlimy. 00:27:20:To prawda. Ale ten jest lepszy. 00:27:31:Słyszałem. To nic. 00:27:39:No dobra, słyszałem. To nic takiego.|Nie ma się czym martwić. 00:27:43:Dobrze. To może wyjdziemy|na zewnštrz? Taka piękna noc... 00:28:22:W ogóle nie widać gwiazd. 00:28:27:Były tu wczeniej.|Czekały na ciebie, ale nie przyszła. 00:28:30:Ciekawe jakie one były, jak były małe? 00:28:33:Nie wiem... gwiazdami, planetami... galaktykami. 00:28:39:Naprawdę? 00:28:42:Nikt tego nie wie tak naprawdę.|Jeszcze nikt się do nich nie zbliżył. 00:28:45:Szkoda. 00:28:47:Majš w sobie jakš magię. 00:28:51:My też mamy tš magię. 00:28:55:wiatło, które widzimy|dociera do nas miliony lat... 00:28:58:po wysłaniu go przez|jego gwiazdę czy galaktykę. 00:29:02:Niektóre z nich, albo większoć... 00:29:06:zakończyły swoje życie. 00:29:09:Ale cišgle wiecš... 00:29:13:Pamiętam, że co noc patrzyłem na nie|i czekałem, aż która zganie... 00:29:19:I nigdy się nie doczekałem. 00:29:23:One po prostu tam sš. 00:29:28:Co się stało Rebecco? 00:29:33:Mów mi Becky. Moi rodzice|nazywali mnie Rebecca. 00:29:38:Dobrze Becky. 00:29:42:Może ty mi opowiedz o swoich problemach...|Nie. Ty już płaczesz. 00:29:48:To, że tu jeste wystarczajšco łagodzi mój ból. 00:30:10:Lubię cię Stan. 00:30:14:I naprawdę lubię się całować... 00:30:18:ale teraz jedyne czego potrzebuję to przyjaciel. 00:30:24:Będę twoim przyjacielem czy|zostaniemy kochankami czy nie. 00:30:27:Ty cišgle to samo. 00:30:29:Wiesz co? Masz rację. 00:30:32:Moi rodzice bez przerwy się kłócili.|Trzymało ich ze sobš tylko to... 00:30:37:że byli kochankami. 00:30:42:Jedyne czego bym chciał,|to bycie najlepszym przyjacielem jakiej kobiety. 00:30:49:...i kochankiem. 00:30:54:Chodmy popływać. 00:30:57:Ale w nocy woda jest zimna. 00:31:02:Aaa, chcesz mnie trochę ostudzić. 00:31:06:A może to zimna woda mnie rozgrzewa. 00:31:20:No, wskakuj. 00:31:23:Wiesz, faceci majš pewne|częci ciała wrażliwe na zimno. 00:31:28:Jest ciepło.|Doprawdy? 00:31:31:Serio. 00:31:40:Lodowata.|Jestem kłamczuchš, zapomniałe? 00:31:45:Przecież mówiłe, że to we mnie lubisz. 00:31:58:Mam cię.|Nie... 00:32:01:To czemu krzyknęła? 00:32:03:Znowu skłamałam. 00:32:05:Nie, nie sšdzę. Przerażeni nie kłamiš. 00:32:11:Co to? 00:32:14:Co... co mnie ugryzło. 00:32:17:To może być rekin.|Mówię poważnie. 00:32:22:Co mnie cišgnie na dół. 00:32:34:Dobra Stan. Raz mnie wystraszyłe. Wystarczy. 00:32:48:Stan... szybko! Wychod... 00:32:53:Co się dzieje? 00:32:56:Szybko! Dzwoń na Policję! 00:33:22:Macie co? 00:33:24:Jeszcze nic. 00:33:39:Z jakiej odległoci widziała pani|to ciało, panno Haster? 00:33:43:Z takiej. I to był trup. 00:33:47:Proszę się cofnšć. 00:33:50:Zazwyczaj jest tak, że ciało idzie na dno,|a póniej wypływa... 00:33:53:bo wytwarza się w nim gaz podczas rozkładu. 00:33:58:Więc jeli my go nie znajdziemy|to za parę dni on znajdzie nas. 00:34:03:Ale mówiłam już...|pływałam w wodzie szukajšc Stana... 00:34:11:Gdzi...
dyszel