#37-Kodycyl do mojej nauki duchowej_Bo Yin Ra.pdf

(311 KB) Pobierz
Bo Yin Ra
Kodycyl do mojej
nauki duchowej
Księga 37
Przekład
Franciszek Skąpski
1
Ten kodycyl do mojej nauki duchowej jest ostatnim
moim słowem wypowiedzianym o moich dziełach.
Różnorodność treści poszczególnych rozdziałów
nie pozwoliła mi nadać im odpowiednich tytułów.
Początek maja 1937r.
Bô Yin Râ
Spis treści
Rozdział pierwszy / 3
Rozdział drugi / 15
Rozdział trzeci / 26
Rozdział czwarty / 36
Rozdział piąty / 44
Rozdział szósty / 53
Rozdział siódmy / 64
2
Rozdział pierwszy
Wiem, w niedalekiej przyszłości, wielu ludzi odczu-
wać będzie brak w tym życiu mojej osoby, wtedy, bo-
wiem dopiero, gdy mnie już nie będzie na tym padole,
uświadomią sobie, że przebywałem wśród nich i żyłem
nawet wyłącznie dla nich, chociaż nigdy w świecie
mnie nie spotkali, A jednak nie mogę wzorem owych
czarodziejów z bajek, które otworzyła wybujała fanta-
zja, przedłużyć swego bytowania doczesnego na niezli-
czone dni – choćby jak w danym wypadku – jedynie
gwoli innych . Niedługo – a nie będę już gościem w
tym namacalnym ciele, które do dziś dnia służy mi jesz-
cze, chociaż przeszło od lat dzieciątka wymaga codzien-
nych niemal cudów, by mi wciąż nadal służyć. Gdybym
jedynie z chęci wypowiadania się, że zwykłej chęci
udzielania pomocy, z popędu do pisania czy nauczania
wieścił o owych niezwykłych i ponad czasem stojących
sprawach, które zawarłem w pismach swoich jako speł-
nienie obowiązku mojego względem z Ducha płynącego
nauczania, to zaiste ofiara, jakiej wymagano ode mnie
na tej ziemi okazała by się zbyt wielka jak na siły tego
3
przemijającego ciała. Jedynie z tego, co nieprzemijają-
cej, można zrozumieć, że zażądano ode mnie tak wiel-
kiej ofiary i dlatego też w doczesności ją złożyłem!
A gdy upłynie ziemski czas, to i po tamtej stronie będę
ją składał, jak się tego podjąłem, i nigdy mi nie będzie
ona ciężarem!
Nie wdając się zgoła w przewidywania przyszłych
wydarzeń ziemskich jestem najgłębiej przeświadczony,
że już najbliższe pokolenia uznają moją naukę duchową
za nie do obalenia, za nader niezbędną dla całej przy-
szłości ziemskiej, mówiąc językiem dzisiejszym: za „sta-
lowy” kościec wszelkiej wiary w Boga – chociażby
dziś jeszcze ludziom wyznaniowo zaspokojonym, bez-
myślnie zadowolonym i pogrążonym w tradycyjnej cia-
snocie umysłu, pisma moje wydawać by się mogły
nader „heretyckimi”. Zaiste znam źródła wiary w Boga
i potrafię o nich mówić, są one głębiej ugruntowane w
życiu wiekuistego Ducha i nieskończenie starsze niż
wszelkie dawne pisma „święte” całej ludzkości na zie-
mi, a nawet starsze niż sama ta ziemia!
Nie biorąc nawet pod uwagę niepowstrzymanego
kierowanego i chronionego z Ducha, rosnącego pozna-
nia niezliczonych jednostek spośród wielu ras i narodów
ziemskich i to nie tylko w Europie i w zeuropeizowa-
nym „chrześcijaństwie” kościelnym, to daremny byłby
trud ludzi pragnących obalić świadectwo wiekuistej rze-
czywistości zawarte w głoszonej przeze mnie nauce.
Jako niezbędna konieczność weszła ona już od dawna
głęboko w życie wszędzie, gdziekolwiek istnieją ludzie,
co przyswoili sobie język niemiecki, o ile nie jest on ich
językiem ojczystym, a dzięki przekładom nie jest moja
nauka obca ludziom mówiącym innymi językami, żad-
ne, nawet najdoskonalsze tłumaczenie, nigdy nie może
4
zastąpić poznania tej nauki w języku pierwotnym .
Będą się ludzie kiedyś uczyli języka niemieckiego, jak
się dawniej uczono łaciny i greckiego, żeby móc czytać
starożytnych autorów w ich języku . Nie jest to żadne
„prorokowanie”, lecz niezbite stwierdzenie duchowo
uzasadnionego pewnika dotyczącego tylko moich dzieł
i wyłącznie ich języka gwoli niego samego!
Jest już obecnie wielu ludzi wszelkich stanów, wyz-
nań, poglądów na świat i środowisk we wszystkich nie-
mal częściach świata, którzy umieją żyć według wska-
zówek mojej nauki duchowej a przynajmniej dążą do
takiego życia.
Ale ludzie, którzy by takie dzieła, jak moje, objawia-
jące strukturę wiekuistego Ducha, umieli istotnie „roz-
ważyć" wszechstronnie i określić ich wagę, do dziś
jeszcze nie spotkałem – jeśli nie liczyć kilku bliskich mi
po ludzku przyjaciół odnoszących się do wszystkiego,
co jest istotne!
– Niesłuszne byłoby żądać niezawodnej duchowej
znajomości rzeczy w poszczególnych rozpatrywanych
tam dziedzinach od ludzi, którym dopiero moja nauka
przez swe wskazówki dać może niezbitą trafność sądu
i niezłomną pewność , o ile odczują wolę obudzenia
duszy i osiągną niezbędną po temu dojrzałość wewnę-
trzną.
Moja nauka duchowa, jako niezbędna, z wiekuistego
źródła wypływająca pomoc życiowa , oddziaływać
będzie uszczęśliwiająco wszędzie tam, gdzie z radością
przyjmowane będą jej objawienia, gdyż dusze dawno
do nich tęskniły i ich pragnęły .
Jeżeli jednak ktoś jest skrępowany mniemaniem
wykluczającym wszelkie jasne poznanie, że już od daw-
na posiadł wszystko, co trzeba, albo, że wcale mu nie
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin