Kawa jak afrodyzjak.pdf

(48 KB) Pobierz
KAWA JAK AFRODYZJAK
To był pierwszy dzień mojej nowej pracy - właściwie bezpłatnych praktyk w dziale promocji
i reklamy w jednej z większych firm. Najlepsza okazja, żeby załapać dużo zawodowego
doświadczenia, i także - żeby włożyć najlepsze ciuchy i szpilki. Duży dekolt zawsze
dostarczał mi pewności siebie i pozwalał skupiać na mnie uwagę mężczyzn, od których
zależało wiele.
Lecz już po paru godzinach zorientowałam się, że nie wszystko idzie zgodnie z moim planem.
Wpływowi faceci na stołkach dyrektorów itp. byli zabiegani albo w ogóle ich nie było, a
moimi długimi nogami w seksownych rajstopach zainteresował się tylko kolega informatyk z
biurka obok. Gość tylko kilka lat ode mnie starszy, który pracuje tu już kilka lat i to nie w
ramach tych pieprzonych praktyk.
Biurowa kawa. Mieliśmy firmowe kubki - w których serwowano zawsze gorzką czarną kawę.
Od samego początku przynosił mi ją do biurka Tomek (ten kolega z biurka obok), z jakąś
demonstracyjną dumą i uśmieszkiem drania. Podczas gdy ja byłam wpatrzona w ekran
monitora z wykazami różnych firm, Tomek stawał tuż przy mnie, tak, żeby jego rozporek był
tuż przy mojej twarzy. Jedną dłoń miał w kieszeni jeansów, a drugą wlewał mi do kawy
śmietankę z jednorazowego opakowania. Od samego początku czułam się tym zażenowana i
zbita z tropu, a jednocześnie intrygowało mnie to, że robił to codziennie z taką samą
pewnością siebie. Z uśmieszkiem satysfakcji patrzył na mnie z góry tak, jakby przed oczyma
miał film spełniający jego najmocniejsze fantazje seksualne.
Po jakimś czasie ten rytuał z kawą stał się nieodłącznym elementem mojej pracy - a przy
okazji trochę się zakolegowałam z Tomkiem - pomagał opracowywać mi bazy danych,
czasem załatwiał za mnie jakąś komputerową pisaninę. Codziennie rano tuż koło moich ust
błyszczała się klamra od jego skórzanego paska, a we mnie coraz częściej budził się ostry
apetyt na jego umięśnione ciało. Gdy w biurze było mniej osób a więcej pracy, dyskretnie
podawał mi do oblizania łyżeczkę ze swojej kawy, a potem uderzał nią lekko o końcówkę
mojego języka. Uwielbiałam te nasze trochę „zboczone” zabawy, koleżanki dookoła
stopniowo zrywały ze mną kontakt; ale chciałam pogłębiać go w końcu z Tomkiem, a nie z
nimi.
Niczym grom z jasnego nieba dostaliśmy zlecenie wykonania wspólnego projektu z
Tomkiem. To naturalnie oznaczało nadgodziny w pustym biurze. Już z zamkniętymi oczami
ssałam nie tylko jego łyżeczkę od kawy, ale każdy palec dłoni. Lizałam dokładnie klamrę od
jego paska, masując dłonią jego nabrzmiałego w jeansach fiuta. Pewnego dnia, gdy
zamknęłam oczy włożył mi do ust zamiast palca swojego penisa. Natychmiast otworzyłam
oczy ze zdziwienia, ale on już mocno trzymał mnie za głowę i wprowadzał swojego fiuta
głębiej. Stał przede mną w rozkroku i patrząc z góry mówił, że i tak wiedział, że prędzej czy
później do tego dojdzie. Wpychał i wyjmował go kilkakrotnie z moich ust, dysząc przy tym
mocno, żeby na koniec trysnąć spermą w moje gardło. Zlał się mi do ust i syknął, że zawsze
lubiłam spijać grzecznie jego śmietankę...
Nasze zabawy trwały tyle ile pisaliśmy projekt. Po jego skończeniu Tomek awansował, a
mnie - wypieprzyli z pracy. Zupełnie nie wiedziałam dlaczego, więc umówiłam się z
Tomkiem u niego w nowym gabinecie, żeby obgadać sprawę i czy są jakieś szanse na zmianę
decyzji szefa. W pokoju unosił się zapach kawy, który działa na mnie jak afrodyzjak.
Przeglądaliśmy sterty jakichś papierów, dokumentów wydanych przez zarząd itd. Sięgając po
jakąś teczkę poczułam na swoich pośladkach ręce i nabrzmiałego penisa Tomka. Palcami
macał i ściskał moje pośladki, kierując się twardo w stronę mojej dupki. Zapewnił mnie, że
zajmie się wszystkimi wnioskami i pokieruje sprawę jak należy. Potem usłyszałam dźwięk
rozpinanego paska od spodni, czułam jak podwija mi spódniczkę, ślini tyłek i wbija
zdecydowanie swojego fiuta. Swoją twardą pałę wbijał zdecydowanie, ale powoli, tak, żeby
komfortowo mnie wypełniła. Potem chwycił mnie za biodra i rytmicznie posuwał. W jego
dłoniach, nabita na jego twardego penisa czułam się wyjątkowo lekko - każdemu ruchowi
towarzyszyły głośne klaśnięcia naszych ciał. Wpychał mnie na biurko, tarmosił włosy i piersi,
a ja czułam się perfekcyjnie dymana przez zawodowca.
Po dwóch dniach dostałam smsa, że jest już odpowiedź, i żebyśmy spotkali się w jakiejś
knajpce żeby ją razem przejrzeć. Nie zastanawiając się ani chwili wskoczyłam w mini i sexi
bluzeczkę i pobiegłam na spotkanie. Siedział przy piwku zrelaksowany po robocie - miał
przed sobą kopertę z pismami. Przekazał mi je i spytał się, czy chcę wiedzieć wszystko od
razu, i że to niespodzianka. Ucieszyłam się, i stwierdziłam - „pogadajmy - jesteśmy w knajpie
i nie musimy od razu wracać do tematu pracy”. Ten wybieg okazał się świetny - rozmowa
ułożyła się tak, że już po chwili znaleźliśmy się w męskiej toalecie, i znów mogłam dobierać
się do jego twardego penisa. Masowałam go dokładnie, brałam do ust i dotykałam nim całej
swojej twarzy. Po chwili włożył mi go do ust, i tak jak zazwyczaj w pracy, strzelił spermą
prosto do moich ust. Gdy wróciliśmy na górę, stały tam jakieś kolorowe drinki - nie pamiętam
zupełnie, co mogło być dalej. Rano otworzyłam kopertę - „niestety wniosek nie przyniósł
rezultatu - ty głupia cipo” z podpisem „Tomek”. Ale spokojnie - dziś byłam na spotkaniu -
jutro mam pierwszy dzień w nowej pracy. Płatnej.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin