Fakty i Mity 2012-31.pdf

(5388 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
Nepotyzm i kolesiostwo we wszystkich partiach władzy
RODZINA NA SWOIM
 Str. 3
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 31 (648) 9 SIERPNIA 2012 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
W Hryniewiczach na Podlasiu
Matka Boska płacze krwawymi łzami.
Media w całym kraju huczą.
Kościelne mohery wzywają
do nawrócenia. Jednak okazuje się,
że „łzy” mają… męską grupę krwi.
Czy to scenariusz lub anatomia cudu?
Tak. A dokładnie rzymskokatolickiej
ciemnoty w polskim wydaniu.
 Str. 9
ISSN 1509-460X
869343802.145.png 869343802.156.png 869343802.167.png 869343802.178.png 869343802.001.png 869343802.012.png 869343802.023.png 869343802.034.png 869343802.045.png 869343802.056.png 869343802.067.png 869343802.078.png 869343802.089.png 869343802.100.png 869343802.106.png 869343802.107.png 869343802.108.png
Nr 31 (648) 3–9 VIII 2012 r.
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Kultura po polsku
Po fali krytyki i oburzenia (także na łamach „FiM”) prokura-
tura ponownie wszczęła umorzone dochodzenie wobec poznań-
skiego księdza, który nie udzielił pomocy swojej kochance ro-
dzącej na plebanii i błagającej o pomoc („FiM” 29/2012). Nie
wezwał też pogotowia, skutkiem czego noworodek zmarł. Spra-
wie będziemy się pilnie przyglądać.
W sejmowych kuluarach krąży wyjątkowo udany dowcip, któ-
ry w sposób krótki, acz obrazowy pokazuje prorodzinną poli-
tykę partii Pawlaków: O pracę w Ministerstwie Rolnictwa
stara się młody człowiek. Los chce, że w rozmowie kwalifika-
cyjnej uczestniczy sam minister, który pyta: – Dlaczego chce
pan pracować właśnie u nas? – Oj, tato…
O brońcy klerykalnego ustroju Polski wylewają na jego prze-
reprezentuje bardzo niski poziom intelektualny. Jechali oni bo-
wiem „na sentymentach i bałwochwalczym kulcie Maryi lub
wypiekali teologiczne zakalce”. Kościół był przy tym „trady-
cjonalistyczny i kołtuński, co stanowiło większe zagrożenia dla
przyszłości Polski niż rządy PZPR”. Opiera się on bowiem
na „zdziecinniałym niepodzielnym prymacie duchowym osoby
duchownej uznawanej przez obywateli za wyrocznię we wszel-
kich sprawach”. Katolickie wychowanie niszczy młodzież, gdyż
opiera się zdaniem Giedroycia na „przymusie uczestnictwa
w obrzędach, prostackim opisie świata i obsesjach seksual-
nych”. Hierarchia traktuje „wiernych z dużą nonszalancją,
prowadząc ludzkość do katastrofy, chwali bowiem królicze
mnożenie się prowadzące do klęski głodu”. Kardynałowie
według redakcji „Kultury” „pragną być naszymi ginekologami
i socjologami, choć są w tych dziedzinach kompletnymi ama-
torami” . Połączenie zaś pojęć „wiara” i „naród” prowadzi do „za-
chowań fanatycznych (…). Zagrażają one wolności, są anty-
tezą religii i patriotyzmu”. I dlatego konieczny jest rozdział pań-
stwa i Kościoła. Według guru współczesnych polskich polity-
ków „państwo powinno stać ponad religiami, gdyż jest do-
brem wszystkich obywateli”. Kościół zaś propaguje dwumy-
ślenie i „odrywa rzesze ludzkie od prawdy”. Kościół rzymski
niesie ze sobą „ideologię totalną”. Paryska „Kultura” przez la-
ta ostrzegała, że polityka samozwańczej Stolicy Apostolskiej
uderza w interesy państwa polskiego, gdyż „potrzebowała no-
wych męczenników, a Polacy jej zdaniem idealnie się do te-
go nadawali”. Encyklikę Piusa XII z 1957 roku poświęconą
św. Andrzejowi Boboli (walczył z prawosławiem) pismo okre-
śliło jako „próbę nakłonienia Polaków do działania wbrew in-
teresowi państwa”. Zdaniem naczelnego miesięcznika wezwa-
nie to papież Pius XII ogłosił, „siedząc wygodnie w panto-
flach przy kominku”. Jednocześnie zarówno Watykan, jak i pry-
mas Wyszyński nie odważyli się na ani jedno słowo w obro-
nie ofiar czystek w marcu 1968 roku czy też zajść grudnia 1970.
Giedroyc skonkludował to tezą, że „robienie z Kościoła naj-
ważniejszej siły, która uratowała społeczeństwo przed komu-
nizmem, jest powielaniem legendy”. Dowodem na to była
na przykład sytuacja na KUL-u, gdzie prymasi Wyszyński
i Glemp skutecznie tępili „wszelką przyszłościową wolną myśl”.
Robili to, bo za swój cel obrali wyłącznie umocnienie pozycji
Kościoła. Polskę i Polaków mieli i mają gdzieś. Dla rzymskich
hierarchów „wszelka wolna myśl jest zagrożeniem”, natomiast
bezpieczniejszy jest „polski kołtun nieznoszący i bojący się
wszystkiego, co pachniało demokracją, liberalizmem, toleran-
cją, sceptycyzmem, socjalizmem, nauką, a nawet humorem”.
Papieża Jana Pawła II „Kultura” określała jako „gwiazdę mię-
dzynarodowych lotnisk”. Zdaniem jej redakcji jego wizerunek
był wykorzystywany raz „jako afrykański talizman”, raz jako
„legitymacja różnych reżymów”. Pontyfikat JPII był okresem
„odbudowy papieskiej władzy absolutnej” , która „nie przysta-
je do realiów świata współczesnego”. Podczas „celebracji piel-
grzymki JPII do Polski” ujawnił się „upadek polskiego katoli-
cyzmu”. Wysłanników pisma zgorszyło hasło: „Tatusiu świę-
ty, kochamy cię”. Ich zdaniem wierni byli pozbawieni jakiej-
kolwiek myśli krytycznej. Biskupi akceptujący taką oprawę
pokazali zaś, kto w Polsce naprawdę rządzi. Przerażenie na-
czelnego „Kultury” wzbudzało także to, że „Kościół bez żad-
nych skrupułów korzysta z państwowych dotacji, a jednocze-
śnie rewindykuje dobra odebrane mu (…) przed wiekami”.
Paradoksalnie miało to doprowadzić – zdaniem Jerzego Gie-
odrycia – do „nieuchronnej sekularyzacji, a nawet dechrystia-
nizacji społeczeństwa”.
Mimo że od śmierci założyciela „Kultury” minie niedłu-
go 12 lat, to jego oceny i wizje dotyczące Europy, stosun-
ków Polska–Rosja czy relacji państwo–Kościół pozostają ak-
tualne do dzisiaj. Nikt jednak nie wcielił ich w życie, choć
niemal wszyscy prawicowi, centrowi i lewicowi tak zwani
poważni politycy uznają się za jego wiernych uczniów. Myśl
tego wielkiego Polaka propagują za to „nihiliści”, „zboczeń-
cy” i „dzicz, która wdarła się do Sejmu”.
ciwników wiadra pomyj. Na celowniku są posłowie Ru-
chu Palikota. Dziennikarze nie pytają nas na przykład, jak od-
partyjnić rządowe i samorządowe instytucje, choć na walkę
z upolitycznieniem i nepotyzmem w państwowych firmach
wskazujemy od początku – jako jedyni. Jednym z głównych
postulatów, z którymi Ruch szedł do wyborów, jest wpisanie
do konstytucji zasady tworzenia rządu fachowców niezwiąza-
nych z żadną partią. Zwycięska formacja ma nadawać kieru-
nek i tworzyć projekty ustaw w Sejmie (Senat jest zbędny).
Ministrami powinni być kompetentni eksperci niezwiązani z żad-
ną partią. Dla największych, konserwatywnych mediów kreu-
jących opinię publiczną Ruch Palikota jest ekstremą, na któ-
rą głosowali antyklerykałowie, narkomani i mniejszości sek-
sualne. Partią szczególnie niebezpieczną, bo pragnącą rozmon-
tować państwo w obecnej postaci. I tu akurat mają rację.
A po co te same media inwestują swój antenowy czas i ła-
my na promocję Millera czy Kwaśniewskiego? Otóż polska
prawica dobrze wie, że większość działaczy SLD jest w sta-
nie na ołtarzu władzy sprzedać hasła rozdziału państwa i Ko-
ścioła. A to gwarantuje utrzymanie przez episkopat swoich
wpływów. Natomiast bez pomocy państwa i promocji me-
diów Kościół zostanie zmieciony przez społeczną, oddolną re-
wolucję antyklerykalną. Stąd m.in. wzięła się, utrzymywa-
na od kilku tygodni, zwyżka SLD w sondażach. Klerykałowie
– w obliczu zagrożenia ze strony „Palikotów” – wspierają So-
jusz, którego liderzy nie są w stanie pojąć, że hasła rozdziału
państwa i Kościoła są powiązane z ładem gospodarczym. Pa-
miętajmy, że biskupi akceptowali wszystkie najbardziej idio-
tyczne neoliberalne reformy ekonomiczne godzące w społe-
czeństwo. A prawdziwą demokrację widzą w ukrytym totali-
taryzmie. Działaczom SLD nie przeszkadza, że katolicki biskup
święci oddawane do użytku drogi, szkoły, urzędy.
Janusz Palikot zabronił swoim działaczom pokazywania
się z księżmi i biskupami na jakichkolwiek imprezach. Zrugał
jednego z posłów klubu za podanie biskupowi ręki na opłat-
ku u wojewody. Jeśli ktoś pyta, dlaczego jestem w tym klu-
bie, to znajduję tu jedną z odpowiedzi. Ktoś powie, że to bła-
hostka. Tak, tyle że świadomość społeczną urabiają właśnie
takie często lokalne gesty i wizerunki. To one składają się
na klerykalną atmosferę w państwie. I na tworzone prawo.
Wśród uzasadnień obrony Polski katolickiej znajdziemy tra-
dycję, demokrację, historię (sic!), argument, że Kościół ka-
tolicki jest silny i trwały oraz że… taka była wizja paryskiej
„Kultury” Jerzego Giedroycia.
Za uczniów tego ostatniego uznają się niemal wszyscy
polscy politycy. W rzeczywistości jedynie działacze Ruchu
Palikota wypełniają prawdziwy testament emigracyjnego mie-
sięcznika i jego twórcy. Przykładem niech będzie list Klubu
RP do ambasadora Rosji, w którym przepraszamy za napaść
polskich kiboli na Rosjan. Został on pozytywnie odnotowany
przez rosyjskie media. Polska prawica uznała ten list za do-
wód zdrady. Dla nich Rosja to niezmiennie państwo pogro-
bowców KGB i GRU, morderców z Katynia. Za nic mają też
argument, że wypada, by gospodarz przeprosił gości za ich
pobicie. Tymczasem Giedroyc, piłsudczyk, jako priorytet sta-
wiał naprawę stosunków z Rosją. W tym widział szansę
na zbudowanie silnej Polski zintegrowanej z Europą.
Podobnie antyklerykalizm był wręcz linią programową pa-
ryskiej „Kultury”, co dziś się skrzętnie przemilcza. Czytelnik jej
archiwów (zakończyła działalność w 2000 roku) może odnieść
wrażenie, że czyta tygodnik „Fakty i Mity”. Ten sam krytycz-
ny ton, te same argumenty! I tylko czas inny. Zobaczmy,
o czym nie chcą pamiętać ludzie udający uczniów Jerzego
Giedroycia. Już w latach60. stawiał on tezę, że cenzura ko-
ścielna jest nie do pogodzenia z wolną myślą; że katolicka ety-
ka seksualna i zwalczanie przez hierarchię antykoncepcji to
anachronizm. Celibat według naczelnego „Kultury” służył tyl-
ko łamaniu sumień księży i podporządkowaniu ich władzy bi-
skupa. Uznawał przy tym, że większość polskich katolików
Haniebnie głosowała PO w sprawie związków partnerskich
(wspólny projekt Ruchu Palikota i SLD). Ot, zatrzęsły się pę-
takom portki przed gniewem episkopatu. A może liczyli na po-
chwałę? No i się doczekali. „Z wielkim uznaniem przyjmuje-
my informację o stanowisku większości pań i panów posłów,
którzy podczas głosowania bronią godności małżeństwa i ro-
dziny” – piał z zachwytu bp Górny. Czy tak miało wyglądać,
Tusku, to nieklękanie przed klerem?
Prawie półtora miliona złotych kosztowały podatników wyjaz-
dy zagraniczne posłów po pół roku kadencji. Na przykład po-
seł PO Godson pojechał do Johannesburga na szczyt diaspo-
ry afrykańskiej. Koszt wyjazdu – 18,2 tys. zł. Posłowie PO
Raś, Biernat i Orzechowski oraz Wenderlich z SLD pojecha-
li do Kijowa na finał Euro 2012 za marne 16,1 tys. zł. Z ko-
lei ośmiu posłów (z PO, SLD i PSL) wzięło udział w Polsko-
-Francuskim Seminarium Kosmicznym (koszt wyjazdu – 18,4
tys. zł). A Jonasz? A Jonasz był przez tydzień w Szwecji. Na wła-
sny koszt. Głupi czy (prawdziwy) turysta?
W Polsce gościł Mitt Romney, prawicowy kandydat na pre-
zydenta USA. Jego celem było sfotografowanie się z Wałęsą
na potrzeby kampanii wyborczej w USA. Świadczy to o nie-
kompetencji jego sztabu. Trzeba było zrobić fotkę z Rydzy-
kiem – sukces w Chicago murowany!
Trwa wielki finał niszczenia Wojskowych Służb Informacyj-
nych przez Antoniego Macierewicza. Sąd Apelacyjny w War-
szawie kazał Macierewiczowi przeprosić generała Marka
Dukaczewskiego na łamach prasy za obwinianie go o niepra-
widłowości w służbach.
Pracownicy Telewizji Polskiej wystosowali pełen oburzenia list
do szefostwa TVP, w którym piszą, że to skandal, iż szefowa
TVP Info Liliana Sonik (żona europosła PO Sonika) jeździ
w każdy piątek do Krakowa na prywatne audiencje u abp.
Dziwisza. Ot, ludzka zawiść. Gdyby nie jeździła, nie byłaby sze-
fową TVP Info. A przecież to telewizja z misją… kanoniczną.
Koncert Madonny w Polsce 1 sierpnia został precyzyjnie za-
planowany w piekle przez samego szatana – twierdzi dyżurny
katotalib kraju Terlikowski i dodaje, że jeśli wystarczająca
liczba katolików będzie się modlić, to do imprezy nie dojdzie,
bo diabeł wystraszy się nawału modlitw. Dlaczego podobnej
ofensywy modlitewnej nikt nie stosuje na przykład w intencjach
zmniejszenia dziury budżetowej czy zmniejszenia wypadków
na drogach? Bo (oprócz Terlikowskiego) nie ma głupich.
Redaktor Hołownia Szymon (następny agent…) przestrzega
w internecie kolegów dziennikarzy: „Walicie w Kościół jak
w bęben, ale jeszcze za nim zatęsknicie. Obudzicie się z ręką
w nocniku, gdy się okaże, że organizm, czyli Polska, porusza
się nieefektywnie, jeśli amputuje mu się kręgosłup”. Cóż za po-
równanie! Kościół to kręgosłup Polski?! Pewnie dlatego na-
zywają go stosem pacierzowym…
Czy ateizm jest naukowy? – zapytali franciszkanie podczas kon-
ferencji „naukowej” na ten temat. I odpowiedzieli sobie, że „ate-
izm nie może być uznany za naukowy, gdyż zarówno główna je-
go teza o nieistnieniu Boga, jak i twierdzenie o przypadkowym
i ewolucyjnym pochodzeniu świata i człowieka wykraczają po-
za możliwość doświadczalnego sprawdzania naukowego”. A re-
ligia? Oczywiście, że jest naukowa! Bo: „Prawda jest taka, że
człowiek istnieje dzięki stwórczej mocy Boga, który go nie-
ustannie (sic!) podtrzymuje w istnieniu”. Genialne, prawda?
Przyciśnięty do muru tak zwanym brakiem powołań austriac-
ki Kościół wykupił 380 billboardów i rozpoczął gigantyczną
akcję reklamową mającą zaciągnąć młodych ludzi do semina-
rium. Z billboardów młodzi przystojni księża zachęcają: „By-
cie księdzem zwiększa szanse na dostanie się do nieba”! Po-
nieważ kampania przyniosła zerowy skutek, należałoby dopi-
sać: „A w niebie jest dużo ślicznych aniołków – chłopczyków
i dziewczynek – nie ma za to żadnego prokuratora”!
JONASZ
869343802.109.png 869343802.110.png 869343802.111.png 869343802.112.png 869343802.113.png 869343802.114.png 869343802.115.png 869343802.116.png 869343802.117.png 869343802.118.png 869343802.119.png 869343802.120.png 869343802.121.png 869343802.122.png 869343802.123.png 869343802.124.png 869343802.125.png 869343802.126.png 869343802.127.png 869343802.128.png 869343802.129.png 869343802.130.png 869343802.131.png 869343802.132.png 869343802.133.png 869343802.134.png 869343802.135.png
 
Nr 31 (648) 3–9 VIII 2012 r.
GORĄCY TEMAT
3
Ujawnione niedawno
nagranie rozmowy
szefa Związku Kółek
Rolniczych z byłym
prezesem Agencji
Rynku Rolnego
obnażyło zgniliznę
zaledwie w jednej
partii, ministerstwie
oraz agendzie
rządowej.
Adama Struzika (uchodzi za jed-
nego z najskuteczniejszych w PSL
„załatwiaczy”) „Gazeta Wyborcza”
doliczyła się 47 osób będących ak-
tywistami PO lub członkami ich naj-
bliższej rodziny. Dziennik popełnił
grubą manipulację, bowiem w MJW-
PU jest zatrudnionych około 600
osób, z czego ponad 150 posiada po-
dobne powiązania z PSL-em. Że
Struzik to naprawdę ludzki pan,
świadczy m.in. obsada polskich am-
basad, a w szczególności ich Wydzia-
łów Promocji Handlu i Inwestycji
pozostających w gestii PSL. I tak:
Michał Kuliński w Seulu to syn
dyrektora urzędu marszałkowskie-
go, najbliższego współpracownika
Struzika; Witold Prandota wAn-
karze – były wiceszef kancelarii pa-
na marszałka; Jacek Śmietanko
w Sztokholmie – syn bohatera „afe-
ry taśmowej” (dotychczas był audy-
torem we wspomnianej MJWPU).
karierami nadążyć, bo gdy na przy-
kład taki Paweł Dziwisz (niegdysiej-
szy radny PO i prezes MPK) stracił
robotę w zarządzie PKP, niemal na-
tychmiast został dyrektorem w Cen-
trum Realizacji Inwestycji PKP PLK.
Radny miejski Bartosz Doma-
szewicz (29-letni przewodniczący za-
rządu krajowego stowarzyszenia Mło-
dzi Demokraci, czyli „młodzieżówki”
PO) nie należy do „spółdzielni”, ale
pobiera godziwe honorarium w Wo-
jewódzkim Funduszu Ochrony Śro-
dowiska i Gospodarki Wodnej na eta-
cie pełnomocnika zarządu i kierow-
nika zespołu do spraw promocji. Po-
przednio działał w spółce Hotele
Centrum, ale została ona, niestety,
sprywatyzowana. Były komisarz Ło-
dzi Tomasz Sadzyński (sprawują-
cy tę funkcję po odwołaniu w refe-
rendum prezydenta Jerzego Kro-
piwnickiego ) zrezygnował z man-
datu radnego PO na rzecz posady
~ Szczecin – prezydent Piotr
Krzystek (były działacz PO, obec-
nie bezpartyjny) zarabia w urzędzie
„zaledwie” 14 tys. zł brutto, więc
zatrudnił się dodatkowo na stanowi-
sku przewodniczącego rady nadzor-
czej spółki Remondis, która wygry-
wa w cuglach niemal wszystkie prze-
targi na usługi komunalne dla mia-
sta. Sprawa jest świeża, więc jego wy-
nagrodzenia z tego tytułu poznamy
dopiero w przyszłym oświadczeniu
majątkowym, ale wiadomo, że po-
przednik Krzystka brał co miesiąc
około 8 tys. zł. Pan prezydent zasia-
da ponadto w radzie Zespołu Por-
tów Morskich Szczecin i Świnoujście
(ok. 2 tys. zł), a do niedawna pobie-
rał także prawie 3 tys. zł ze spółki
Port Lotniczy Szczecin-Goleniów.
Jeśli chodzi o czynnych działaczy
lub ludzi ściśle związanych z PO: Ja-
rosław Łojko (sekretarz zachodnio-
pomorskiego zarządu partii oraz szef
członek zarządu wojewódzkiego Ma-
rek Jakubiak jest głównym szefem
Oddziału Terenowego ARR, a Sta-
nisław Dycha (członek naczelnego
komitetu wykonawczego PSL) – pre-
zesem Ośrodka Hodowli Zarodowej
Lubiana, spółki córki ANR. Różnych
pociotków i kolegów nie wyszczegól-
niamy, bo ich nazwiska (tak na szyb-
ko doliczyliśmy się 46) niewiele
w gruncie rzeczy znaczą.
~ Wołomin (woj. mazowieckie)
– w grudniu 2010 roku władzę w tym
mieście zdobył 37-letni wówczas bur-
mistrz Ryszard Madziar z PiS (na
zdjęciu z lewej). Gdy już wygodnie
rozmościł się w fotelu, ściągnął so-
bie najpierw do pomocy Jacka Sa-
sina (były zastępca szefa kancelarii
Lecha Kaczyńskiego , po tragicznej
stracie patrona znalazł się na bruku,
więc przyjął etat doradcy Madziara
i 6,5 tys. zł pensji) oraz Wojciecha
Dąbrowskiego (były wojewoda ma-
zowiecki, w Wołominie objął posa-
dę dyrektora Zakładu Energetyki
Cieplnej z płacą w wysokości oko-
ło 9 tys. zł). Dalej poszło jak z płat-
ka: Tadeusz Deszkiewicz (były
współpracownik Kaczyńskiego w sto-
łecznym ratuszu) został naczelnikiem
Wydziału Kultury i Promocji; Józef
Wierzbowski (współpracownik An-
toniego Macierewicza i weryfika-
tor Wojskowych Służb Informacyj-
nych) – pełnomocnikiem burmistrza
ds. społecznych; Roman Kroner (tak-
że członek Komisji Weryfikacyjnej
WSI) – naczelnikiem Wydziału Kadr
i Administracji; Maksym Gołoś (asy-
stent w kancelarii Prezydenta RP)
– naczelnikiem Wydziału Organi-
zacji i Komunikacji Społecznej;
Marcin Wierzchowski (radny PiS
na warszawskim Bemowie, były
pracownik Kancelarii Prezydenta)
– zastępcą Gołosia, a Lilianna
Zientecka (kolejna sierota po Ka-
czyńskim) – urzędniczką tegoż wy-
działu. Nie trzeba chyba dodawać,
że aby niektórych z tych ludzi PiS
można było zatrudnić, kogoś na-
leżało zwolnić pod pierwszym
z brzegu pretekstem.
Tymczasem mamy w Polsce 16
województw, 379 powiatów, 2479
gmin, a w każdej urzędy tudzież roz-
maite organizacje finansowane ze
środków publicznych oraz spółki ko-
munalne. Ministerstwa, spółki skar-
bu państwa (aktualnie 295 ze stu-
procentowym lub większościowym
udziałem, 494 z mniejszościowym),
fundusze, lasy, zakłady, kombinaty,
specjalne strefy ekonomiczne, krajo-
we rady, agencje... – to wszystko pa-
da łupem każdej kolejnej ekipy poli-
tycznej, ledwie tylko dorwie się do wła-
dzy. Oczywiście przy obsadzie stano-
wisk kompetencje jako kryterium zde-
cydowanie ustępują stopniowi pokre-
wieństwa lub innym znajomościom,
nierzadko jeszcze styropianowym.
Gdy europoseł Jacek Kurski
był jeszcze „bulterierem” prezesa
Jarosława Kaczyńskiego , postawił
sprawę jasno i bezczelnie: „Będę
konsekwentny w odzyskiwaniu dla
ludzi PiS urzędu po urzędzie, przed-
siębiorstwa po przedsiębiorstwie,
agendy po agendzie. Odzyskamy te
miejsca, których obsada zależy od
państwa. PiS musi tam rządzić. Trze-
ba jasno powiedzieć, że po wygra-
nej PiS żaden działacz czy zwolen-
nik naszej partii, który wykrwawiał
się w kampaniach wyborczych, nie
może cierpieć głodu i niedostatku.
Ci ludzie muszą w satysfakcjonują-
cy sposób przejąć władzę w części
sektora podlegającego rządowi” (cyt.
z przemówienia wygłoszonego 4 mar-
ca 2007 r. na zjeździe okręgowym
PiS w Gdańsku).
O zatrudnianiu działaczy poli-
tycznych, rodzin, tudzież rozmaitych
pociotków w dziedzinach kontrolo-
wanych przez PSL, szef tej partii
i wicepremier Waldemar Pawlak
powiada tak: „Cieszę się, że młodzi
ludzie kontynuują drogę – także po-
lityczną – swoich rodziców. Że za-
mierzają pracować w kraju i nie chcą
uciekać wobec prześladowań
(konferencja prasowa w Opolu, 26
maja 2008 r.).
Premier Donald Tusk jest bar-
dziej dyskretny, bowiem co rusz za-
powiada, że będzie zwalczał wyko-
rzystywanie trampoliny partyjnej
w obsadzaniu państwowych i samo-
rządowych stanowisk. Wybraliśmy
kilka przykładów ilustrujących po-
wyższe deklaracje:
~ Mazowiecka Jednostka
Wdrażania Programów Unijnych
(MJWPU) – wśród pracowników tej
instytucji podległej samorządowi
województwa dowodzonemu przez
Rodzina na swoim
Przenieśmy się teraz na szczebel
samorządów:
~ Łódź – od lutego 2012 roku
Miejskim Przedsiębiorstwem Komu-
nikacyjnym dowodzi (z pensją ok. 18
tys. zł brutto) Zbigniew Papierski ,
działacz PO i szef sztabu wyborcze-
go prezydent Hanny Zdanowskiej
(PO). Papierski był przygotowywa-
ny do funkcji pierwszego wiceprezy-
denta miasta, ale musiał usunąć się
w cień, gdy oskarżono go o szkalo-
wanie na forach internetowych człon-
ków własnej partii. Tym „cieniem”
na początku okazała się posada pre-
zesa firmy PostData (zarabiał 22,8
tys. zł brutto), spółki córki Poczty
Polskiej, załatwiona koledze przez
Cezarego Grabarczyka , ówczesne-
go ministra infrastruktury. Gdy Gra-
barczyka wycofano z rządu na wi-
cemarszałka Sejmu RP, Papierskie-
go wycofano z Poczty do tramwa-
jów. Jest tam szefem swojego par-
tyjnego szefa – radnego Jana Mę-
drzaka , dorabiającego do pensji dy-
rektora MPK członkostwem w ra-
dzie nadzorczej spółki Warsaw Air-
port Service, a do niedawna także
przewodniczącego rady nadzorczej
Pocztowej Agencji Usług Finanso-
wych. Romuald Bosakowski zko-
misji rewizyjnej PO też zmienił pra-
cę wraz z odejściem kolegi ministra.
Był członkiem zarządu PKP SA,
a od czerwca musi zadowolić się sta-
nowiskiem wiceprezesa Łódzkiej
Spółki Infrastrukturalnej z pensją
około 20 tys. zł brutto, choć firma
generuje wielomilionowe straty.
Z zaprezentowanego w ubiegłym
roku przez SLD wykazu członków
tzw. Spółdzielni Grabarczyka (lista
zaprzyjaźnionych 33 działaczy PO
związanych z Łodzią) w Minister-
stwie Infrastruktury bądź podległych
mu spółkach wciąż pracuje 21 osób.
Prawdę powiedziawszy, trudno za ich
prezesa Łódzkiej Specjalnej Strefy
Ekonomicznej.
Najważniejsi działacze PSL też
nie mają powodów do narzekań:
Marek Pyka jest zastępcą Sadzyń-
skiego w ŁSSE, przewodniczący sej-
miku wojewódzkiego Marek Ma-
zur dowodzi oddziałem Agencji
Rynku Rolnego i radą nadzorczą
Geotermii Uniejów, radna woje-
wódzka Elżbieta Nawrocka (czło-
nek rady naczelnej PSL) pracuje
na posadzie wicedyrektora oddzia-
łu KRUS, Zbigniew Stasiak (syn
szefa klubu PSL w sejmiku woje-
wódzkim) jest obecnie wicepreze-
sem WFOŚiGW (poprzednio był dy-
rektorem oddziału ARR), Andrzej
Jagura (członek zarządu PSL)
– prezesem Stadniny Koni Walewi-
ce podległej Agencji Nieruchomo-
ści Rolnych, Jerzy Kaczmarek
(radny i szef PSL w powiecie ra-
domszczańskim) – wicedyrektorem
Wojewódzkiego Urzędu Pracy, Boh-
dan Cezary Dzierżek (członek za-
rządu wojewódzkiego PSL) – wice-
prezesem WFOŚiGW, Bogumił
Kazulak (członek zarządu miejskie-
go PSL) – dyrektorem Wojewódz-
kiego Zarządu Melioracji i Urzą-
dzeń Wodnych, Zygmunt Koci-
mowski (były radny wojewódzki
i do niedawna szef Agencji Restruk-
turyzacji i Modernizacji Rolnictwa)
– dyrektorem w ŁSSE uboku Py-
ki. I tak dalej, i tym podobne...
O rodzinach długo by pisać, więc
dla ilustracji wymieńmy jedynie bli-
skich posła Stefana Niesiołowskie-
go : jego młodszy brat Marek Mysz-
kiewicz-Niesiołowski (emerytowa-
ny nauczyciel) zasiada w radzie nad-
zorczej Grupowej Oczyszczalni Ście-
ków z banalną pensją 3015,86 zł brut-
to miesięcznie, a zięć Paweł Księ-
żak (prawnik) – w komunalnych wo-
dociągach i kanalizacji.
klubu radnych w sejmiku) – jakimś
cudem wykolegował PSL i dowodzi
ARiMR-em, zaś Adam Poniewski
– oddziałem ANR. Jacek Chrzanow-
ski (były wiceburmistrz Szczecinka)
jest prezesem WFOŚiGW, radny sej-
miku Robert Zdobylak – wicepre-
zesem spółki córki kontrolowanych
~ Czeladź (woj. śląskie)
– burmistrz Teresa Kosmala
(PiS) w swoim programie kładła
nacisk na radykalne oszczędno-
ści i zmniejszenie kosztów admi-
nistracyjnych instytucji miejskich.
Już po kilku miesiącach rządów
rozszerzyła kierownictwo urzędu
do dwóch wiceburmistrzów. Znalazł
się wśród nich 26-letni Jakub Szur-
dyga , zięć biznesmena Stefana G. ,
który organizował Kosmali kampa-
nię wyborczą. Stworzyła ponadto dwa
etaty doradców dla ludzi związanych
z PiS i tyleż samo asystentów (po-
mocnikiem ds. kadr został dotych-
czasowy taksówkarz).
I nie są to doprawdy żadne wy-
sepki na oceanie politycznej przy-
zwoitości, lecz parszywe standardy
partyjnej niekompetencji pokutują-
ce w naszym kraju...
ANNA TARCZYŃSKA
Sasin doradza...
przez skarb państwa Zakładów Che-
micznych „Police” SA, a Paweł Kry-
zan – zastępcą Wojewódzkiego In-
spektora Inspekcji Handlowej, gdzie
jego szefową jest Ewa Kryjom z PSL.
Koalicjanci potasowali się rów-
nież w WFOŚiGW (zastępcą Chrza-
nowskiego jest Radosław Mackie-
wicz , szef sztabu wyborczego PSL),
oraz ANR ( Andrzej Matyjaszek
zastępuje Poniewskiego). W ARiMR
ludowcy utargowali dla siebie dwa
stanowiska wicedyrektorów (członek
rady naczelnej partii Józef Kali-
szewski i Beata Brejwo-Kuźmicz );
869343802.136.png 869343802.137.png 869343802.138.png 869343802.139.png 869343802.140.png 869343802.141.png 869343802.142.png 869343802.143.png 869343802.144.png 869343802.146.png 869343802.147.png 869343802.148.png 869343802.149.png 869343802.150.png
Nr 31 (648) 3–9 VIII 2012 r.
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
POLKA POTRAFI
Zastrzyk miłości
Prowincjałki
67-letniemu Piotrowi R. augustowski sąd na-
kazał zapłacić 550 zł grzywny oraz na pół roku
zabrał mu prawo jazdy. Za to, że rzekomo prowadził auto pod wpływem al-
koholu. Na okoliczność poziomu trunku nikt jednak Piotra R. nie zbadał, a wy-
rok zapadł na podstawie zeznań… pijanych świadków. Widziano tylko jego
„chwiejne zachowanie” i butelkę w dłoni. R. mówi, że wódki ze względów
zdrowotnych do ust nie bierze od 15 lat.
ZA CHWIEJNOŚĆ
Problemy z mężem lub żoną? Ko-
ścielni specjaliści jako receptę
wymyślili...
…organizowane jak Polska dłu-
ga i szeroka „randki małżeńskie”.
Wbrew nazwie chodzi oto, żeby za-
logować się na odpowiedniej stro-
nie www. Przez6 tygodni księża wy-
syłają złote boże myśli dorefleksji.
Jeśli refleksja będzie odpowiednio
refleksyjna, małżeństwo ocaleje.
I„samochodowe randki małżeń-
skie”. Zabawa tylko dla par sakra-
mentalnych, które najpierw przyjeż-
dżały na projekcję filmu „Firepro-
of” (opowieść odzielnym strażaku,
którego małżeństwo prawie poszło
z dymem, bo nie chodził do ko-
ścioła), apóźniej było gremialne słu-
chanie audycji Radia Plus. Na ko-
niec internetowy kurs komunikacji
małżeńskiej.
Jest jeszcze hardcorowy Ruch
Czystych Serc Małżeństw, gdzie
można wyćwiczyć „rozwijanie czy-
stej miłości małżeńskiej bez rozdzie-
lania swych ciał prezerwatywami
i niszczenia jedności duchowej po-
stawą antykoncepcyjną”.
Teraz ciekawostka. Jak „zbo-
czeńcy” zZachodu ratują swoje ro-
dziny. Istnieje pokaźna grupa spe-
cjalistów przekonanych, że dobry
seks to dobre małżeństwo, a jeśli
para nie radzi sobie w tej dziedzi-
nie, powinna… wynająć kogoś
do pomocy. Chodzi o zajęcia teo-
retyczne i praktyczne. Zaczęło się
w latach 60. ubiegłego wieku.
Wszystko dzięki Amerykanom Wil-
liamowi Mastersowi i Virginii
Johnson , którzy terapeutowali wie-
lu sfrustrowanych kochanków, apo-
tem napisali „Współżycie seksual-
ne człowieka”. Badaniom sprzyjał
okres swobody obyczajowej – dzie-
ci kwiaty i te sprawy. Tak narodził
się nowy fach –tzw. surogat seksu-
alny. Taki zastępczy kochanek. Me-
toda stosowana przeważnie wUSA,
ale nie tylko. Międzynarodowe Sto-
warzyszenie Profesjonalnych Suro-
gatów podaje definicję sekseduka-
tora: „Jest członkiem trzyosobowego
zespołu terapeutycznego (nadzorują-
cy terapeuta, klient i sam suro-
gat), który w programie lecze-
nia odgrywa rolę partnera dla
klienta z dysfunkcjami oraz
uczestniczy w empirycznych do-
świadczeniach, w ramach któ-
rych mieści się zmysłowy i sek-
sualny dotyk oraz trening
umiejętności społecznych
i seksualnych”. Tyle teo-
ria. Niedawno wywia-
du udzieliła 52-letnia
Brytyjka Chelsea Si-
mone , która pomo-
gła tysiącom par. Że-
by ratować pochwą,
jeździ doklientów
nacałym świecie.
„Czasami upra-
wiam seks z mę-
żem przedjego żo-
ną, żeby pokazać
im, jak być bardziej
zmysłowymi kochankami” –opowia-
da. Seks z klientem – jak obliczo-
no – zajmuje tylko 12 proc. czasu
terapii. Więcej się rozmawia izmy-
słowo dotyka. Polecanym ćwicze-
niem jest takie zwykorzystaniem lu-
stra –surogat ustawia nagiego klien-
ta przed zwierciadłem i wychwala
albo przypomina, że ideały nie ist-
nieją, więc nie ma się czym przej-
mować. Kim są ci zawodowcy? Kil-
kadziesiąt lat temu były to przeważ-
nie kobiety, które ratowały głów-
nie mężczyzn –singli iprawiczków.
Teraz, kiedy nastała emancypacja,
przedstawicieli obydwu płci jest
niemal po równo. Wcześniej
pracowali jako nauczyciele, psy-
cholodzy, masażyści… Żeby zo-
stać łóżkowym surogatem,
kończą wiele kursów. Śred-
nia wieku – 39 lat. Stawki
wahają się od 100 do 500
dol. za godzinę, ale wia-
domo, że całkowite wy-
leczenie wymaga wielu
godzin iwielu spotkań.
Co ciekawe, skutecz-
ność jest ponoć100-
procentowa. Działa
na każdego.
To prostytutka!
–mówią nieklienci opa-
ni Simone. A wcale że
nie, bo terapeutka! Ja-
ko prostytutka więcej
bym zarobiła –odpala im
Chelsea.
JUSTYNA CIEŚLAK
52-latek z Brodnicy spowodował kolizję, czym
tak się zestresował, że w oczekiwaniu na poli-
cyjny radiowóz pobiegł sobie strzelić ćwiartkę. Tak przynajmniej tłumaczył
przybyłym na miejsce funkcjonariuszom. Zakapowała go jednak sprzedawczy-
ni, która wyznała jak na spowiedzi, że facet wypił u niej tylko jedno piwo, ale
kiedy je kupował, miał już… – tu cytat – „słowiański chuch”. Summa sum-
marum wydmuchał 1,5 promila.
SŁOWIAŃSKI CHUCH
W Ząbkowicach Śląskich 12-letni wnuczek wiózł
do szpitala swojego sędziwego dziadka. Samo-
chodem. Zdumionych tym faktem policjantów senior powiadomił, że szcze-
niak jeździ od dawna (sic!) i kieruje lepiej niż niejeden zawodowy kierowca.
KUBICA OD KOŁYSKI
Nawet 8 lat więzienia grozi 36-latkowi spod
Ostródy, który w przydomowym ogródku trzy-
mał armatę, choć nie wystarał się o konieczne w tym przypadku zezwolenie
na broń. Facet tłumaczy, że dostał ją 10 lat temu na Polach Grunwaldzkich
i do nikogo z niej nie strzelał ani strzelać nie zamierza. Mimo to śledztwo trwa.
SPRAWA DLA IPN
Na pobożnym Podkarpaciu wpadł amator grzesz-
nych, bezprawnych i dosyć jednostronnych
uciech. Na pół roku sąd skazał Władysława D., emeryta spod Krosna, który
współżył ze swoim psem. Pan Władysław poszedł siedzieć, bo jest w tej ma-
terii recydywistą.
NA PIESKA
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Jarosław Kaczyński to gorący patriota.
(Jarosław Gowin, PO)
Czy w Smoleńsku to mógł nie być zamach? To przecież typowa bolszewic-
ka robota! Tak bezczelna, że niewyobrażalna. Lech Kaczyński dostał wyrok
w momencie, gdy poleciał do Gruzji.
(Janusz Rewiński, satyryk)
Módlmy się na pielgrzymce, bo w naszym polskim domu pojawiają się pro-
rocy zła, którzy wierność Kościołowi nazywają fundamentalizmem.
(bp Kazimierz Ryczan)
M iło jest posłuchać, jak sztandarowy klery-
prawo nie powinno wzorować się nanauce Kościoła, bo
nie wszyscy w Polsce są katolikami. W końcu dotarło!
Mało tego – atakuje biskupów, zarzucając im, że robią
na Jasnej Górze polityczne wiece, a tymczasem Jezus
zNazaretu nie zajmował się krytykowaniem rządów rzym-
skich w Palestynie. I jakby tego było mało, odesłał kler
dochrystusowego Kazania naGórze, astronie klerykal-
nej zarzucił brak zrozumienia dla miłości bliźniego.
I cieszyłbym się tym odmienionym Niesiołowskim,
gdyby kilka dni póź-
niej nie okazało się, że
jego nawrócenie jest
połowiczne. Gdy przy-
szło do głosowania
nad związkami part-
nerskimi, to okazało
się, że umiłowanie świeckości przez posła PO tej kwe-
stii już nie dotyczy. W tej sprawie zapomniał, że nie
wszyscy są w Polsce katolikami – tu już musi być jak
Kościół przykazał. Nowo odkryta i zalecana przez
Niesiołowskiego miłość bliźniego ludzi wpozamałżeń-
skich związkach już nie obejmuje.
Czekając zatem na całkowite nawrócenie (może być
nawet całkowicie nieszczere) Niesiołowskiego na warto-
ści świecko-demokratyczne, oczekiwałbym jeszcze jedne-
go – aby kiedyś ten pan i inni jemu podobni przeprosili
Polaków za to, że przez lata wprowadzali ich w błąd,
aprzytym zatruli polskie prawo, język publiczny, media
i obyczaje jadem aroganckiego klerykalizmu. Bo prze-
cież trzeba będzie całych dziesięcioleci, aby odwojować
wiele spraw izrobić ztego kraju miejsce bardziej równe,
sprawiedliwe i demokratyczne.
kał III RP walczy o świeckie państwo. Szko-
da tylko, że połowicznie i że nawet na to trzeba
było czekać 23 lata.
Stefan Niesiołowski to typowy polityk prawicowy
minionych dziesięcioleci: obsesyjnie antykomunistycz-
ny, do bólu klerykalny, groteskowo konserwatywny
iwzasadzie niezainteresowany kwestiami społecznymi.
To właśnie tacy ludzie zbudowali Polskę taką, jaką zna-
my dziś – nierówną,
niesprawiedliwą, zależ-
ną odKościoła, pozba-
wiającą podstawowych
życiowych perspektyw
znaczną część społe-
czeństwa.
Tym milej jest usłyszeć, że człowiek tego pokroju
wreszcie używa wdebacie publicznej argumentów, któ-
re nasz tygodnik uparcie iwbrew koniunkturom iprze-
ciwnościom rozpowszechnia odponad12 lat. Mniejsza
nawet o motywacje Niesiołowskiego, który dość przy-
padkowo znalazł się w Platformie Obywatelskiej, a nie
wPiS-ie imoże równie przypadkowo gardłuje teraz zain
vitro, a nie przeciwko niemu. Dobrze jednak, że w tej
w sprawie walczy po stronie świeckości. Miło jest do-
żyć czasów, gdy rozdział teologii odprawa państwowe-
go bywa niekiedy modny nawet wśród polityków PO.
Czy nie o to w końcu nam, antyklerykałom, chodziło?
Jak Niesiołowski broni in vitro przed zakusami ko-
ścielno-pisowskiej ofensywy, która chciała jego delegali-
zacji? Ano dowodzi, że przecież katolik nie musi tej me-
tody stosować, jeśli uważa ją za grzech, i podkreśla, że
Korzenie nepotyzmu tkwią m.in. w mitologizacji rodziny. Kult rodziny jest
szkodliwy nie tylko z punktu widzenia jej członków, ale także z punktu wi-
dzenia demokracji i społeczeństwa obywatelskiego.
(prof. Magdalena Środa, etyk)
Dwa lata temu prowadziłam w Polsat Café program „Męski punkt widze-
nia”. Do jednego z odcinków przeprowadziłam wywiad z Jarosławem Go-
winem. Mówił bardzo gładko i ładnie. Kiedy zapytałam go, co ostatnio zro-
bił dla swojej żony, zrobił wielkie oczy. Zaczęłam go więc troszkę podpusz-
czać – zapytałam, kiedy kupił żonie kwiaty, pomasował stopy albo nalał
wody do wanny. Nie mógł sobie przypomnieć. Byłam zaskoczona. Przecież
Gowin tak bardzo ceni życie rodzinne.
(Paulina Młynarska-Moritz, aktorka i dziennikarka)
Do pewnej kobiety, dla której ksiądz rzucił kapłaństwo, przyjechał biskup.
Namawiał ją, żeby księdza oddała Kościołowi, bo jest cenny dla diecezji.
W zamian obiecywał pieniądze na utrzymanie ich wspólnego dziecka. Ko-
bieta wyprosiła za drzwi biskupa. Ale sądzę, że były sytuacje, w których go-
dzono się na takie warunki.
RZECZY POSPOLITE
Wyznania klerykała
(ks. Wojciech Lemański)
Są księża, którzy dbają o swoje kobiety i swoje dzieci, ale są zmuszeni
do życia w dyskrecji. Ludzi denerwuje całe to udawanie. Udają, że nie wie-
dzą, a ksiądz udaje, że nie wie, że oni wiedzą. Księża generalnie prowadzą
jakieś życie seksualne, ale muszą się z nim ukrywać, muszą zejść do pod-
ziemia. Celibat to próba stworzenia iluzji aseksualnego anioła.
(prof. Tadeusz Bartoś, filozof, były dominikanin)
Wybrał AC
ADAM CIOCH
869343802.151.png 869343802.152.png 869343802.153.png 869343802.154.png 869343802.155.png 869343802.157.png 869343802.158.png 869343802.159.png 869343802.160.png 869343802.161.png 869343802.162.png 869343802.163.png 869343802.164.png 869343802.165.png 869343802.166.png 869343802.168.png 869343802.169.png 869343802.170.png 869343802.171.png 869343802.172.png 869343802.173.png 869343802.174.png 869343802.175.png 869343802.176.png 869343802.177.png 869343802.179.png 869343802.180.png 869343802.181.png 869343802.182.png 869343802.183.png 869343802.184.png 869343802.185.png 869343802.186.png 869343802.187.png 869343802.188.png 869343802.002.png 869343802.003.png 869343802.004.png 869343802.005.png 869343802.006.png 869343802.007.png 869343802.008.png 869343802.009.png 869343802.010.png 869343802.011.png 869343802.013.png 869343802.014.png 869343802.015.png 869343802.016.png 869343802.017.png 869343802.018.png 869343802.019.png 869343802.020.png 869343802.021.png 869343802.022.png 869343802.024.png 869343802.025.png 869343802.026.png 869343802.027.png 869343802.028.png 869343802.029.png 869343802.030.png 869343802.031.png 869343802.032.png 869343802.033.png 869343802.035.png 869343802.036.png 869343802.037.png 869343802.038.png 869343802.039.png 869343802.040.png 869343802.041.png 869343802.042.png 869343802.043.png 869343802.044.png 869343802.046.png 869343802.047.png 869343802.048.png 869343802.049.png 869343802.050.png 869343802.051.png 869343802.052.png 869343802.053.png 869343802.054.png 869343802.055.png 869343802.057.png 869343802.058.png 869343802.059.png 869343802.060.png 869343802.061.png 869343802.062.png 869343802.063.png 869343802.064.png 869343802.065.png 869343802.066.png 869343802.068.png 869343802.069.png
Nr 31 (648) 3–9 VIII 2012 r.
NA KLĘCZKACH
5
i punktów karnych oferowali kie-
rowcom pouczenia księdza oraz ob-
darowywali ich obrazkami ze św.
Krzysztofem i kościelnym „opisem
znaków drogowych”. „Mamy na-
dzieję, że kierowcy zatrzymani te-
go dnia do kontroli głęboko zapa-
miętają skierowane do nich słowo,
a obrazek św. Krzysztofa będzie
im przypominał, by odpowiedzial-
nie zachowywać się na drodze”
– podsumowała na swojej stronie
Komenda Wojewódzka Policji
w Lublinie. Tyle tylko, że akcja trwa
od lat, a Polska jest krajem o naj-
większym odsetku zabitych na dro-
gach. Najwyraźniej więc św. Krzysz-
tof nie działa. Może dlatego, że ni-
gdy nie istniał…
i grzesznym człowiekiem”, i zapra-
gnąć się przemienić! Gdyby tak księ-
ża zastosowali się do tych swoich
rad, o ileż byłoby w tym kraju mniej
aroganckiego fundamentalizmu!
AK
RYDZYK ONLINE
Budowę wielkiej świątyni (na 3
tys. wiernych), która będzie częścią
Rydzykowego kompleksu Polonia in
Tertio Millennio, można śledzić
na żywo. Koncern Rydzyka zamon-
tował kamerę stale budowę filmu-
jącą. Wynalazek z pewnością ucie-
szy darczyńców, a i przypilnować ro-
boty będzie „ojcu dyrektorowi” jak-
by łatwiej. Ponadto w kościele znaj-
dzie się kaplica, w której będą wmu-
rowywane tablice z nazwiskami dar-
czyńców („FiM” 3/2012). Ale tylko
tych hojnych! Minimum kwalifiku-
jące do uwiecznienia to 1000 zł od
łebka. A wszystko to chyba w imię
biblijnej zasady – „niech nie wie le-
wica, co czyni prawica”.
wobec miasta w sprawie zamiany nie-
ruchomości. Żąda, aby miasto da-
ło 99 proc. bonifikaty na zakup przez
Kościół budynku wykorzystywanego
przez kler, ale nie chce w zamian
dać kawałka ziemi koło szpitala, któ-
re miasto chce przeznaczyć na przy-
szpitalny parking. Radni SLD wzy-
wają do twardych negocjacji z Ko-
ściołem. Szkoda, że taka twardość
jest tak późnej daty.
symboliki po artykule w lokalnej
prasie. W tekście skrytykowano
obecność „diabła” w mieście, w któ-
rym spotkania rady (miejskiej, nie
parafialnej) rozpoczynają się
od „Szczęść Boże!”.
BLASZKA NA DROGĘ
MaK
Pod hasłem „Zadbaj o imię bez-
domnego po śmierci” kościel-
na Fundacja Kapucyńska prowadzi
akcję wyposażania bezdomnych
w tzw. nieśmiertelniki z imieniem
i nazwiskiem oraz adresem kapu-
cyńskiej jadłodajni. Koszt jednej
blaszki na łańcuszku to 15 zł, a fun-
dują ją sponsorzy. Ma ona być dla
bezdomnego gwarancją godnego
(tzn. imiennego) pochówku, zapew-
niać łączność duchową z Kościo-
łem, przypominać o nieśmiertelno-
ści duszy i o tym, że w niebie cze-
ka nań lepsze życie… Kiedy taki
bezdomny będzie umierał, ma za-
wołać: „Jezu, zbaw mnie”.
ŚWIATŁO
I CIEMNOTA
MaK
W Lipsku po zmroku zapadają
egipskie ciemności. Władza oszczę-
dza na prądzie. Ci, którzy mogą,
siedzą więc w domach. Ci, którzy
muszą, poruszają się po mieście z la-
tarką w ręku. Nie narzeka tylko
lokalny proboszcz, bo na jego przy-
bytek – jedyny w mieście – pada pu-
bliczne światło. Taki jest priorytet
miejskich władz. „Dobrze, że stać
nas przynajmniej na tyle” – mówi
z ulgą Maria Hećman , sekretarz
urzędu miasta i gminy.
U KSIĘŻY STRASZY
AK
MaK
SZANSA DLA
NĘDZNIKÓW
SYN MARNOTRAWNY
Lech Wałęsa słynie z homofo-
bii i dewocyjnego klerykalizmu, a je-
go syn Jarosław , europoseł z PO,
akurat w tych dziedzinach nie prze-
staje ojcu płatać psikusów. Najpierw
ogłosił, że czasem wstydzi się swojej
przynależności do Kościoła. Ostat-
nio zrobił na Facebooku prowoka-
cję, że rzekomo się żeni, co wywo-
łało spore zamieszanie. Skorzystał
z tego, aby oświadczyć, że razem z na-
rzeczoną solidaryzują się z tymi, któ-
rzy nie mogą zawrzeć związku part-
nerskiego z powodu obecnej sytuacji
prawnej w Polsce.
Niewierzący też może „współ-
pracować z łaską” – twierdzi kame-
duła Piotr Rostworowski . Wystar-
czy tylko, że zastosuje się do sze-
ściu cudownych rad ojczulka. Po
pierwsze – niewierzący powinien
chcieć „poznać prawdę”, zamiast
mieć „rację”. Po drugie – nigdy nie
powinien mówić, że jest pewien, bo
pewności nigdy mieć nie może.
Po trzecie – nie wolno mu się wy-
śmiewać z rzeczy świętych, których
nie rozumie. Po czwarte – musi mieć
do „prawdy” podejście „łaknące i głę-
boko poważne”. Po piąte – musi
się starać być możliwie jak najwier-
niejszy temu, „co w nim najczystsze
i najlepsze”. I po szóste – musi być
świadomy, że jest „bardzo nędznym
AK
OH
ŚWIĘTE KROWY
PROBOSZCZU,
JAK ŻYĆ?
W Kalwarii Zebrzydowskiej stoi
mlekomat, czyli automat do sprze-
dawania mleka. Ponieważ jest to
Małopolska i miejscowość piel-
grzymkowa, więc wielkiego zdzi-
wienia nie będzie, jeśli napiszemy,
że jego właścicielami są ojcowie bo-
nifratrzy, którzy mają ponoć w oko-
licy gospodarstwo ekologiczne.
Do mleka można sobie w automa-
cie dokupić stylową butelkę na mle-
ko. Czyż Polska nie jest dla kleru
krainą mlekiem płynącą?
W związku z licznymi pytania-
mi swoich owieczek dotyczącymi
możliwości czynienia zakupów
w sklepach oraz wyjazdów do hi-
permarketów w niedziele proboszcz
bazyliki MB Bolesnej w Limano-
wej śpieszy z instrukcją. Otóż
„na mocy obowiązujących przepi-
sów wynikających z III przykazania
bożego oraz I przykazania kościel-
nego” w niedziele i święta nie na-
leży – poucza wielebny – „podej-
mować niekoniecznych zakupów,
na przykład butów lub elementów
budowlanych”. Pasterzowi z para-
fii pw. Dziesięciu Tysięcy Męczen-
ników w Niepołomicach dla odmia-
ny sen z powiek spędza troska
o swoje stadko spuszczone samo-
pas na czas kanikuły z kościelnej
smyczy. Profilaktycznie więc zale-
ca, by przed każdym wyjazdem ca-
ła rodzina zaliczyła spowiedź i przy-
jęła komunię. A zakochanym pa-
rafianom i parafiankom, którzy pla-
nują wspólne wakacje, grozi, że
„Pan Bóg upomni się o to, bo jest
sprawiedliwy”, i kategorycznie za-
kazuje „nieposzanowania przyka-
zań bożych”, czyli mieszkania ra-
zem w jednym pokoju lub pod jed-
nym namiotem.
W gimnazjum prowadzonym
przez księży salezjanów w Łodzi stra-
szono dzieci z ocenami miernymi,
że jeśli nie poprawią ocen na „trój-
ki”, to zostaną usunięte ze szkoły.
Okazuje się, że takie wymogi są bez-
prawne. W końcu szkoła wycofała
się z tak kategorycznych wezwań
do poprawy ocen.
MaK
ELEGANCJA PiS
Poseł Barbara Bartuś z charak-
terystycznym dla PiS wdziękiem za-
reagowała na list młodego geja, któ-
ry protestował z powodu oddalenia
ustawy o związkach partnerskich.
Na jego słowa, że takie decyzje wy-
pychają go z Polski za granicę, pani
poseł odparła: „Pana wyjazd z na-
szej ojczyzny nie będzie dla niej du-
żą stratą”. W takich oto słowach za-
trudniona przez społeczeństwo po-
słanka zwraca się do jednego ze swo-
ich pracodawców.
MaK
MaK
PRZEKAZ
(SŁABEJ) WIARY
W ciągu najbliższego półrocza
zniknie jezuicki miesięcznik „Prze-
gląd Powszechny” – ma tylko 120
abonentów… Pallotyński miesięcz-
nik „Miejsce Święte” już zniknął
z rynku prasowego. Poważne proble-
my finansowe ma także bardzo kie-
dyś popularny miesięcznik „Więź”,
i to mimo skandalicznego wsparcia
z budżetu państwa.
MaK
MaK
STRAŻ GROMNICZNA
Polska Straż Graniczna nie
wpuściła do Polski Filipińczyka, po-
dróżującego ze swoim legalnym
partnerem, obywatelem Unii. Obaj
panowie mają zawarty związek part-
nerski w Wielkiej Brytanii, a dy-
rektywa unijna zobowiązuje wszyst-
kie kraje wspólnoty, niezależnie
od ich wewnętrznych przepisów
w sprawach małżeńsko-partner-
skich, do poszanowania sytuacji ro-
dzinnych obywateli innych krajów.
Obecnie sprawę bada sąd admini-
stracyjny.
WOLĄ PUSTYNIE?
O problemach Kościoła z mo-
bilizowaniem wiernych świadczy
m.in. sytuacja ruchu oazowego.
W czasach późnego PRL-u na po-
pularne oazy wakacyjne, czasem or-
ganizowane w bardzo siermiężnych
warunkach, jeździło nawet ponad
70 tys. osób rocznie. W ostatnich la-
tach – mimo dużo lepszych warun-
ków i poprawy sytuacji finansowej
Kościoła – korzysta z nich tylko oko-
ło 45 tys. młodych ludzi.
AK
KSIĄDZ
ALBO MANDAT
„Rozmowa z księdzem albo
mandat” – taką propozycję od pa-
trolu policyjnego 25 lipca usłysza-
ło kilkunastu kierowców zatrzyma-
nych na terenie powiatu zamojskie-
go za drobne wykroczenia drogo-
we. W ramach policyjnej „akcji świę-
tego Krzysztofa” za rozmowę przez
telefon, niezapięte pasy albo nie-
znaczne przekroczenie prędkości
funkcjonariusze zamiast mandatów
MaK
MaK
CZARNA STREFA
WYGNANIE DIABŁA
W Sosnowcu pokłócili się rad-
ni z biskupem. Nowy ordynariusz
sosnowiecki nie chce dotrzymać zo-
bowiązań poprzedniego biskupa
Koniec z diabelską twarzą na ko-
szulkach drużyny hokejowej GKS
Tychy! Miasto, czyli właściciel klu-
bu, zażądało usunięcia diabolicznej
869343802.070.png 869343802.071.png 869343802.072.png 869343802.073.png 869343802.074.png 869343802.075.png 869343802.076.png 869343802.077.png 869343802.079.png 869343802.080.png 869343802.081.png 869343802.082.png 869343802.083.png 869343802.084.png 869343802.085.png 869343802.086.png 869343802.087.png 869343802.088.png 869343802.090.png 869343802.091.png 869343802.092.png 869343802.093.png 869343802.094.png 869343802.095.png 869343802.096.png 869343802.097.png 869343802.098.png 869343802.099.png 869343802.101.png 869343802.102.png 869343802.103.png 869343802.104.png 869343802.105.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin