Across the ocean [16-17 + outtake].pdf

(2542 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
1
847835050.030.png 847835050.031.png 847835050.032.png 847835050.033.png 847835050.001.png 847835050.002.png 847835050.003.png 847835050.004.png 847835050.005.png 847835050.006.png
~*~*~
Isabella Swan postanawia napisać list. Jakiś czas potem owy
list znajduje Edward. Po drugiej stronie oceanu.
~*~*~
Woźny, proszę!
Szczęśliwe zakończenie
2
847835050.007.png 847835050.008.png 847835050.009.png 847835050.010.png 847835050.011.png 847835050.012.png 847835050.013.png 847835050.014.png 847835050.015.png
Woźny, proszę!
Czekałem na to.
Lada dzień, a nie byłoby tej rozmowy. Jesteśmy przy szpitalu. Odeszły jej wody. Ty
głupi dupku, zamierzam cię zabić, jeśli nie uruchomisz tego samochodu.
Cokolwiek z tego było dobrymi wieściami. W pierwszym tygodniu sierpnia byłem
więcej niż gotowy, aby Bella zaczęła rodzić. Więcej niż gotowy do przyjścia naszego dziecka
na świat. Więcej niż gotowy by być ojcem.
Ojciec.
Ilekroć myślę o tym terminie, od razu wspominam ojca. Naprawdę, jest on jedyną
osobą, którą mogę sobie wyobrazić w tej roli. Dokonał tak wspaniałej pracy, jako mój własny
ojciec, że nie mogłem zobaczyć kogokolwiek innego, kto nadawałby się do tego, a w
szczególności nie siebie. Za parę dni lub tygodni będzie istniał mały człowieczek patrzący na
mnie. Będę jego tatą.
Szeroki uśmiech rozprzestrzenił się na mojej twarzy, zanim zdałem sobie z tego
sprawę. I, oczywiście, od razu zauważyłem, że stoję na środku biura z dokumentami i ciepłą
kawą w ręce, patrząc w przestrzeń i marząc o dniu, który miałem nadzieję, że nadejdzie
niebawem.
- Hm, panie Cullen? - Tanya, moja recepcjonistka spytała cicho. - Czy wszystko w
porządku, sir? - podskoczyłem i spojrzałem na nią zupełnie zdezorientowany. Dlaczego
właśnie ona występuje w mojej fantazji życia rodzinnego?
- Och. Tak, dobrze - odpowiedziałem, uśmiechając się słabo. – Po prostu się
zamyśliłem, to wszystko. - Tanya uśmiechnęła się do mnie.
3
847835050.016.png 847835050.017.png 847835050.018.png 847835050.019.png 847835050.020.png 847835050.021.png
- Nie martw się, sir - powiedziała. - Jestem pewna, że to nie będzie trwało długo…
jesteś na najlepszej drodze do szpitala i wzięcia urlopu. - Uśmiechnąłem się. Istotnie miałem
dobry powód, dla którego zatrudniłem Tanyę. Pomijając fakt, że Jessica jest idiotką. W
dodatku kompletnie niekompetentną. Natomiast Tanya została zatrudniona, dlatego że dzięki
temu mogłem wywalić Jess. Po drugie była dobrym pracownikiem, a teraz okazuje się być
dobrą przyjaciółką.
- Cześć, Edward - zagruchała Jessica, pochylając się nad biurkiem i spuszczając na
mnie powieki. Zmarszczyłem nos i cofnąłem się nieznacznie. Tanya przewróciła na mnie
oczami i wróciła do swojego komputera, który sąsiadował z panią Stanley. Kiedy zamierzam
zdobyć się na odwagę i wyrzucić dziewczynę?
- Witaj, Jessica - wymamrotałem i wszedłem do mojego biura. Usiadłem i zabrałem
się do pracy, zmieniania harmonogramu kilku spotkań i podejmowanie rozmów z Jasperem i
panem Michaelem. Emmett właśnie upuścił kilka notatek, gdy Tanya wezwała mnie do
pokoju.
- Edward jest tu ktoś, kto chce się z tobą zobaczyć. - Jej znudzony głos wyszedł przez
głośnik.
- Wyślij je – powiedziałem, nie odrywając wzroku od kartek, które podawałem.
- Powiedziałam, że może, ale Jessica czyni to fizycznie niemożliwym. Co,
prawdopodobnie nie jest dobrym pomysłem, gdyż twój gość jest niewiarygodnie w ciąży i ma
śliczny pierścionek zaręczynowy. - Mój nastrój uległ całkowitej poprawie. Praktycznie
wystrzeliłem przez pokój, rozsunąłem energicznie drzwi i wszedłem do biura.
- Słuchaj ty głupia, plastikowa kretynko. Poślubiam tego faceta, a ty nie. - Bella
wystawiła lewą rękę w kierunku jej twarzy. - Jestem bardzo hormonalna i w tej chwili
okropnie zła, więc jest to z pewnością dobry pomysł, aby pozwolić mi zobaczyć Edwarda. -
Uśmiechnąłem się, ponieważ usłyszałem, jak Jessica strzeliła gumą i przesunęła swoją wagę,
4
847835050.022.png 847835050.023.png 847835050.024.png 847835050.025.png
 
wystawiając biodro i podpierając się pod boki. Tanya podśmiewała się i potrząsnęła głową,
klikając coś na komputerze.
- Proszę spojrzeć - zaczęła tym swoim denerwującym tonem. Wiem, że Bella mnie
zobaczyła, ale najwyraźniej interesowało ją również to, aby wprawić Jessicę w zakłopotanie. -
Myślisz, że jesteś pierwszą osobą kręcącą się tutaj i próbującą zgłaszać roszczenia do tego
faceta? Próbowałam zwrócić jego uwagę miesiącami. I wierz mi, on nie zamierza
interesować się twoją dupą w ciąży. - Oj. Powinienem tam pójść. Zręcznie pokonałem drogę,
omijając Jessice i uśmiechnąłem się olśniewająco do Belli, kiedy owinąłem ramiona wokół
niej. Następnie pochyliłem się i pocałowałem ją nieprzytomnie. Oderwałem się od niej i
posłałem jej szeroki uśmiech, a ona odwdzięczyła się tym samym. Jej uśmiech rozjaśnił
pokój. Odsunąłem jej grzywkę z dala od oczy i pocałowałem ją cnotliwie, przed odwróceniem
się twarzą do moich sekretarek.
- Jessica, chciałbym ci przedstawić moją narzeczoną, Bellę – powiedziałem radośnie.
Uśmiech Jessici opadł, jej twarz zbladła, a ja odwróciłem się do niej plecami. – Bardzo się
cieszę, że cię widzę – odezwałem się do Belli. – Nawet, jeżeli było to niespodziewane. -
Uśmiechnęła się.
- Nie byłam tutaj wcześniej, więc pomyślałam, że powinnam tutaj przyjść, zanim
dziecko przyjdzie na świat. – Oboje się zaśmialiśmy. Jej oczy skanowały pokój. Przedstawiła
się Tanyi, a Jessica starała się wyglądać tak, jakby pracowała. A dokładniej siedziała i
podnosiła słuchawkę. Bella wyglądała zachwycająco. Miała na sobie niebieską, lnianą
sukienkę. Wstyd się przyznać, ale… przyciągającą moje oczy do jej piersi i jej duży brzuszek.
Zarzuciła na siebie beżowy, dzianinowy sweter, a także parę butów na płaskim obcasie.
Trzymała mnie za rękę i opierała się o moje ramię, a pierścionek błyszczał na jej palcu.
- Chciałbyś pójść ze mną na lunch? – zapytała cicho, uśmiechając się jasno i patrząc
na mnie zmęczonym wzrokiem. – Jeśli nie jesteś zbyt zajęty… albo jeżeli jadłeś lunch to w
porządku. Mogę iść do domu.
- Nie! – zawołałem. – Bardzo chcę z tobą pójść. To może być coś w stylu tych
randkowych rzeczy, których nigdy nie robiliśmy. – Bella zaśmiała się i stanęła na czubkach
5
847835050.026.png 847835050.027.png 847835050.028.png 847835050.029.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin