egz_c¦üwiczenia.doc

(221 KB) Pobierz

1.           Konserwatyzm: BURKE, BLOOM, OAKESHOTT:

 

BURKE „Rozważania o rewolucji we Francji:

 

Burke dość jednoznacznie opowiada się przeciw Rewolucji Francuskiej. Uważa On, iż poprzez tą rewoltę , francuzi odcięli  się od swojego naturalnego wnętrza, tj. tradycji. Jakiekolwiek odkrycia w sferze moralności, podstawowych zasadach rządzenia czy też wyobrażeniach wolności są zbędne. To właśnie tradycyjna kultywacja obyczajów i poczucia obowiązku jest odpowiednia, a wszelka gwałtowna rewolucja jest jak, parafrazując filozofia, wypatroszenie i uformowanie na nowo, tylko po to, aby zostać wypchanym sieczką, szmatami i strzępami marnych, pokrętnych idei.

Anglik za wzór stawia francuzom … Anglię. Ten kraj, dzięki upartemu przeciwstawianiu się zmianą i flegmatycznemu lenistwu cechującemu narodowy charakter, nadal nosi piętno własnych przodków.                                                                                 Człowiek nie powinien żyć korzystając z zasobów tylko własnego rozumu, ponieważ zasobów ten jest zbyt mały. Dlatego też ludziom powodzić się będzie dużo lepiej, gdy będą czerpać z przeszłości. Myśliciele nie powinni zajmować się obalaniem przesądów, lecz wykorzystywać swą inteligencję do odkrywania ukrytej w nich ( przesądach – przyp. Aut. ) mądrość.  W sytuacjach trudnych to właśnie przesądem powinno się kierować, to dzięki niemu cnota staje się nawykiem, a powinności człowieka częścią jego natury.

Kolejną cechą narodu Angielskiego godną naśladowania, jest jego dystans do innych państw. Państwo nie powinno przyjmować nauk płynących z innych państw, jak i samo nie powinno ich udzielać. Naród nie powinien przejmować się problemami innych narodów, tak długo jak długo nie dotykają państw wokół. Lecz, gdy jednak problemy z zewnątrz dotkną naszego narodu, wtedy „surowa kwarantanna” staje koniecznym środkiem zaradczym.

Religia odgrywa szczególna role w państwie. „Stanowi podstawę społeczeństwa obywatelskiego. Jest źródłem dobra i wszelkiej otuchy”. Burke uważa, że w Anglii pogląd ten jest tak mocno osadzony, iż żadne zabobony lub absurdy ludzkiego umysłu, nie skłonią dziewięćdziesięciu dziewięciu na stu Anglików na przedłożenie bezbożności nad wiarę.  Filozof stoi na stanowisku, że człowiek jest ze swej natury zwierzęciem religijnym, natomiast ateizm jest poglądem sprzecznym z rozumem i instynktami. Należy jednak zaznaczyć, iż Burke dostrzega możliwość zmiany religii. Nie może to jednak nastąpić w gwałtowny sposób. Proces ten powinien przebiegać powoli, by porównując dane  religie, wybrać tą która mogła by zająć miejsce obecnej.

Religia jest fundamentem na którym zbudowano strukturę państwa, a także pewnego rodzaju strażnikiem, mającym na celu dbanie by pewne tradycje były przestrzegane. Uświęcenie państwa służy temu, by każdy który bierze udział w rządzeniu, występując jakby w imieniu Boga, pojmował swoją funkcję w sposób odpowiednio wyniosły i godny. Rządzący nie powinien dbać ani o dobra doczesne ani o pochwały innych. „Gdziekolwiek człowiek panuje nad człowiekiem, przewodzić powinna natura wyższa, dlatego szczególnie w takiej sytuacji człowiek obdarzony władzą powinien zbliżać się w najwyższym możliwym stopniu do doskonałości”.  Każda osoba dzierżąca jakąkolwiek władzę powinna odczuwać lęk przed nadużywaniem jej, ponieważ działając na mocy powierzonego im zaufania i będą musiały zdać sprawę ze sposobu, w jaki ją spożytkowały, przed wielkim Mistrzem, twórca i Założycielem społeczeństwa.

Burke w sposób jednoznaczny krytykuje demokracje. Jest to ustrój, w którym nadużycia władzy są w najmniejszym stopniu karane. Odpowiedzialność rozmywa się między każdą jednostką uczestniczącą w zbiorowych działaniach, więc i kara dla nich jest adekwatnie mniejsza. Aprobata dla własnych działań wydaje się tożsama z publicznym przyzwoleniem. „Doskonała demokracja jest najbardziej bezwstydną rzeczą na świecie. A skoro jest najbardziej bezwstydna, jest też najbardziej nieustraszona”.

Człowiek powinien wyzbyć się wszelkich egoistycznych ciągot. Uświadomienie sobie, iż sprawuje się władzę przede wszystkim dla dobra ogółu, a nie prywatnych ambicji jest jednym z warunków koniecznych, aby przekazać ją dalej osobie godnej i mądrej. Władca musi rozumieć, iż nie są pierwszymi ani ostatnimi zarządcami. Powinni być pomni nauk przodków jak i pamiętać co winni są następnym pokoleniom. Po raz kolejny Burke, opowiada się za tradycją. Bo gdyby nie ona to: „Żadne pokolenie nie mogłoby nawiązać do poprzedniego. Ludzie nie różniliby się wiele od roju much”.

Społeczeństwo jest rzeczywiście umową”. Lecz nie można go porównać do jakiegoś błahego, przejściowego interesu i rozwiązać na życzenie. Należy się odnosić do niego ze szczególnym szacunkiem. Nie dotyczy on bowiem pospolitej, zwierzęcej egzystencji. To raczej współudział we wszelkiej nauce, sztuce, cnocie i doskonałości. Celu tego nie da się jednak  osiągnąć w ciągu nawet wielu pokoleń, dlatego staje się ona spółką wiążącą nie tylko żyjących ale i zmarłych oraz tych, którzy maja dopiero się narodzić.

Na koniec jeszcze dwa cytaty. Nie ma ich w tekście, aczkolwiek są dość istotne, mogą się przydać, więc go zamieszczam:    

Duch innowacji wywodzi się zwykle z samolubnego usposobienia i ciasnoty umysłu. Ludzie, którzy nigdy nie oglądali się na przodków, nie będą myśleć o potomnych.

Nieszczęściem naszego wieku jest to, że wszystko poddaje się pod dyskusję.

 

Burke - Irlandczyk, urodził się w Dublinie, bronił angielskiego konserwatyzmu, próbował walczyć o swobody kościoła irlandzkiego, nie był arystokratą, jego ojciec był prawnikiem, anglikaninem, matka katoliczką. Jego poglądy nie były zgodne z jego interesem. (to tak jakby chłop bronił arystokracji). Pracą z zakresu estetyki przebił się do elity intelektualnej
w Europie. Bronił instytucji angielskich. „Zastawał otwarte drzwi”. Był zdolny, robił karierę dzięki inteligencji i własnej twórczości, stał się wpływową osobą, został wybrany do Izby Gmin. Traktował dyskusję jako walkę, pięknie dyskutował. Tonął w długach. Był mecenasem otaczał opieką dwóch artystów. Zajmował się rolnictwem.

 

Członek Brytyjskiej Izby Gmin. Partia Wigów za jego czasów składała się
z wybitnych, silnych osobowości, udało się im zdobyć władzę, Burke był szczególną osobowością w swojej partii.  (Locke 100% liberał twierdził, że można się sprzeciwić władzy, ponieważ my ją rozliczamy) Burke twierdził, że nie wolno sprzeciwiać się władzy, był za wzrostem kompetencji parlamentu, twierdził że parlament ma być opozycją dla monarchy. (za czasów Burke’a monarcha „robił co chciał”) Władza jest uświęcona, jest poza krytyką. Burke krytykował rewolucję Francuską. Jego zdaniem prestiż społeczny określa poczucie własnej wartości. Parlament jest miejscem starć między silnymi grupami, jeżeli parlament ma być sprawny, to trzeba wybierać ludzi o silnej osobowości.

BLOOM „Umysł zamknięty”:

Wprowadzenie

Największa cnota naszych czasów.

Dla wszystkich dzisiejszych studentów jest oczywiste że prawda jest względna, kwestionowanie tego budzi zdumienie. Opór przeciw absolutyzmowi jest dla nich warunkiem wolności i demokracji. Nikt nie powinien rościć sobie prawa do posiadania racji.

              Nie umieją jednak w ogóle bronić tego poglądu i nic w tym dziwnego, bo szkolnictwo USA nauczyło ich tylko jednej cnoty otwartości. Każdy system wytwarza jakiś wzór jednostki- obywatela. W USA wzorem tym na początku był człowiek demokratyczny:

  • Znająca Deklarację Narodów Zjednoczonych (przyrodzone prawa człowieka np. równość itp.)
  • I historię USA (gdzie u początków była wolność, patriotyzm, )

Z czasem jednak się to zmieniło- teraz wzorem jest osobowość demokratyczna:

·         Otwartość na wszystkie poglądy- relatywizm

  • Krytyka początków Ameryki (rasiści, mordercy Indian, interesy klasowe itp.)

·         Absolutyzacja wolności

Otwartość, relatywizm wyparły prawo naturalne wyrażone w Deklaracji. Wychowanie ma właśnie te cnoty kształcić. Np. krytyka etnocentryzmu, nie uczy się wcale o obcych kulturach, ale wpaja przekonanie, że wszystkie, nawet odrażające, są równie dobre i nie wolno ich krytykować, a co wiecej nie wolno „swojskiego” wyżej cenić.

Bloom chce zdemaskować naiwność tych poglądów i pokazać, że tak naprawdę to one godzą w równość i wolność.

              Deklaracja broni większość przed interesami mniejszości mówiąc o ich równości. Wszystko dla dobra wspólnego. Teraz się większość przedstawia się jako uciskającą mniejszości, więc trzeba wzmocnić pozycję tych mniejszości. Zachęca się wręcz do radykalizacji poglądów i fanatyzmu. Idąc tym tropem przedstawia się niewolnictwo jako bogatą i barwną kulturą południa Stanów Zjednoczonych. Krytykę niewolnictwa nazywa się etnocentryzmem- to jeden z paradoksów. Inny przykład: Walki o równość dla czarnych obywateli poczatkowo odwoływały się do Deklaracji, potem (np. Black Power) ją  krytykowali jako mającą rzekomo bronić niewolnictwa. Chodziło bowiem już nie o równość obywateli w tym czarnych, ale o samą tożsamość i władzę czarnych.

Bloom pisze, że konstytucja wcale nie gwarantuje szacunku dla Żydów, białych czy czarnych, ale mówi o szacunku i równości Wszystkich. Jednak dzisiejszym Amerykanom to nie odpowiada. Paradoksalnie system edukacji nie służy otwarciu ale zamknięciu. Bloom zauważa, ze studenci się prawie innymi nie interesują, nie uczą się języków. Uczy się ich że za granicą panuje monotonna różnorodność, wiec po co się tym zajmowac skoro tu w Ameryce mamy wszystko i wszystko to jest równie dobre. Skoro jest równie dobre to i nic w tym nie ma ciekawego. Jest to celowe działanie systemu edukacji. Jeżeli się o innych kulturach, religiach stylach Zycie mało wie to łatwo je uznać za równouprawnione i równie dobre. Wiedza o nich spowodowałaby uwypuklenie różnic, co by zmusiło do refleksj nad tą rzekomą równością. Powierzchowna nauka o innych kulturach ma też na celu ukrycie faktu, ze etnocentryzm jest powszechny: woleć swojego syna, swój kraj, swoich bogów od obcych jest wszędzie obecne i tylko Zachód ma tu wątpliwości i wyrzuty sumienia. Dlatego dla współczesnego studenta sama wiedza staje się podejrzana. Bloom stwierdza, ze kiedyś otwartość była synonimem rozumności, dziś oznacza akceptowanie wszystkiego i negowanie władzy umysłu. Uczy się studentów „otwarcia na zamknięcie”

              Herodot badając wielość kultur, to co w nich dobre i złe chciał uczyć się, co jest dobre i złe w naturze ludzkiej. My wyciągamy dziwny wniosek, że skoro jest wielość, to nie ma prawdy i wszystko jest równie dobre. To rezygnacja z rozumu- który ma prostować nasze przesądy (stąd tytuł Umysł zamknięty)

Są więc dwa rodzaje otwartości:

  1. obojętna: ukrucić intelektualna pychę (np. że wiemy coś lepiej, ze w ogóle możemy coś wiedzieć na pewno) i pozwolić nam być kim zechcemy, powierzchowna wiedza o kulturach ma służyć wzmacnianiu przekonania że jest wiele racji a wszystkie są równe
  2. służąca poszukiwaniu wiedzy i pewności, nauka o obcych kulturach służy nam za bogaty materiał do wiedzy o tym co dobre i dające szczęscie

 

Część I

Studenci

Niezapisana karta.

              Bloom pisze że mu się kiedyś wydawało, że studenci w USA przychodzą na uniwersytety jako czyste karty, podczas gdy w Europie kształci się ich już w domach io szkołach humanistycznie, literacko. W Stanach studia mają nauczyć zawodu. Ale postrzegał to jako walor: bo jak się na studiach tym zaczynali interesować to żywo, z własnej woli i z pasją, podczas gdy dla Europejczyków to jest rutynowe i przymusowe. Myślał o nich jako z nadzieją jako o nowej elicie. Był to czas Zimnej Wojny i inwestowano w nauki techniczne. Promowano w społeczeństwie naukę. Przy okazji choć mniej doinwestowano i nauki humanistyczne, dla studentów często  okazywały się one ciekawsze z czasem porzucali wiec kierunki techniczne. Była to duża szansa, zmarnowana zdaniem Blooma przez uniwersytety. Dziś studenci wydają mu się jeszcze bardziej jałowi niż kiedykolwiek. We Francji myślenie mówiąc w uproszczeniu ma teraz dwa wzorce Pascala i Kartezjusza. Każdy Francuz jest „wyznawcą” jednej lub drugiej szkoły. Amerykanie raczej by obstawali za Kartezjuszem, choć raczej go nie czytają. Być Francuzem to tkwić w tej kulturze, języku itp., Amerykaninem można się stać w jeden dzień. Oni nie utożsamiają się z pisarzami, nie mają narodowych pisarzy, nie są przywiązani do języka, jak Europejczycy. Nie rozumieją tego, ich biblioteką jest cały świat i wszystko to traktują na równi jak swą własność.

              Stwierdza że się mylił. Studenci wcale nie są czystą kartą. Znają już Biblię i uczestniczyli wszyscy w jednolitej odwołującej się do Deklaracji Niepodległości długowiecznej ciągłej tradycji politycznej. Ich historia to dzieje postępu równości i wolności czyli demokracji. Ale ostatnie półwiecze to ciągły atak na wszystkie te sfery, podważanie wartości takiej historii, ataki na Ojców założycieli, uznanie Deklaracji za rasistowską itp. Odrzuca się tez Biblię( a wcześniej był to punkt wyjścia, może mit, przesąd, ale jednak punkt wyjścia dla głębokiej wiedzy moralnej. Teraz się to krytykuje ale nie daje nic w zamian) i religię, podupadają rodziny,  dom (przez telewizją np.). Wszyscy są wykształceni, ale jest to bardzo wąskie i szybko się dezaktywujące wykształcenie techniczne. Moralne zasady są powierzchowne, studenci nie umieją ich uzasadniać i prowadzą tylko jałowe dyskusje posługując się sloganami. Studenci są więc oderwani od religii i polityki, nie czytają więc ich wyobraźnie i horyzonty są wąskie toteż wydaje im się że żyją na najlepszym ze światów. Brak im pasji do jakiejkolwiek zmiany, odwagi myślenia.

Lektura

Zadaje uczniom, trzy pytanie: Co czytają? Studenci w Stanach nie mają pasji czytania, nigdy się nie nauczyli tego. Ktoś wymieni Biblię, ktoś Ayn Randt, Buszującego w zbożu. Nie znają klasyków, mitów, opowiadań Biblijnych itp. Jak patrzą na obrazy Rafaela, da Vinci, Rembrandta ich tresć jest im obca, widzą tylko formą i barwę (®sztuka współczesna= klasyka). Nie wiedzą nic o psychice ludzkiej, społeczeństwie bez lektury genialnych obserwatorów np. Dickensa. Jedyną nadzieją jest zarażać tych nielicznych chętnych pasją czytania. Wrogiem literatury jest też feminizm uznający ja za seksistowską. Jakich mają bohaterów? Nie mają zatem swoich bohaterów, a tylko pewne typy: lekarz prawnik, itp.

Idealizm w ogóle krytykuje się jako niebezpieczny. Co to jest zło? Od razu odpowiedź- Hitler, prawie nigdy Stalin. Czasami Nixon. Nie myśli się na temat złą, uważa się ze przestępcy po prostu potrzebują dobrej terapii. Nie widzi się zatem ani wyżyn ducha, ani jego nizin. Ten świat jest pozbawiony powagi.

Muzyka.

Są za to pasjonatami, maniakami muzyki. Towarzyszy im ona wszędzie i zawsze, ponad klasami i różnicami. Nie chodzi  o muzykę klasyczna, tej nie znają wcale, ale o rockową. Zwracają zatem uwagę na ustępy platońskiego Państwa dotyczące cenzurowania muzyki. Wpadają w gniew, to dobrze bo oznacza to pasję. Uzbrojony w muzykę człowiek drwi z wątpliwości podsuwanych przez rozum. Tego Platon się m. in. obawiał. Muzyka jest sygnałem o tym co się dzieje z daną osobą. Sublimować może namiętności i przygotowywać do używania rozumu. To sposób rozwoju irracjonalnej strony duszy. Rock jednak rozwija tylko namiętności pożądania seksualne- rewolucja seksualna tak ściśle związana przecież była z muzyką. Łączy się to z buntem wobec rodziców. Rodzice broną się przez historyzm: cóż takie czasy, my tego nie zrozumiemy, muszą sami znaleźć swoje wartości. Telewizja jest mniej wpływowa a bardziej przez politykę kontrolowana (teraz by chyba to inaczej napisał). Rock to potężny biznes, więc właścicielom zależy tym bardziej na sprzedaży.  Gwiazdy zastępują więc literackich bohaterów dla studentów. Bloom boi się, ze nawet wyzwoliwszy się z tego rzeczywistość będzie dla nich nudna i niewarta poznania.

Stosunki międzyludzkie

Egocentryzm.

Studenci są raczej sympatyczni, co nie znaczy ze moralnie szlachetni. Raczej w spokoju, nie wadząc się  z nikim każdy się zajmuje sobą. Nie martwią się polityką, Wietnam ich już nie objął, nie mają wielu zmartwień ale i wiarę w jakieś ideały raczej mizerną. Dorośli sobie tłumaczą taką apatię, zagrożeniem wojny nuklearnej- buntem przeciw temu, ale studenci ironicznie się na to uśmiechają, tak naprawdę nie buntują się przeciw niczemu. To kolejny szczebel atomizacji społecznej- każdy się zajmuje swoją karierą, a „wielkie sprawy” nikogo nie interesują. Nie angażują się w formy życia społecznego: ojczyznę, religię nawet rodzinę. Nie istnieją już rodziny, które się od pokoleń zajmują i przygotowują do polityki.

              Pogłębia tą atomizację upadek rodziny. Rozwody, migracje, osłabiają wpływ krewnych na siebie. To kolejne odcięcie od jakiejś moralności, wzorców, choćby hedonistycznych. Student zajmuje się tylko i wyłącznie samym sobą i nikt mu w tym nie pomaga i nie przeszkadza. Może się raz zajmować nauką, zaraz zabawą, karierą i zmieniać to z dnia na dzień (pisał już Platon o tym w Państwie).

Równość.

Drugą cechą oprócz ‘sympatyczności’ jest ich egalitaryzm. Przekonanie że wszyscy są równi i mają równe prawa. Czynniki narodowościowe, religijne itp. W ogóle nie odgrywają już znaczenia. Studenci się tym interesują, ale właśnie dlatego, że to zanika. Zniknęły nierówności w dopuszczaniu na uniwersytety na tle majątkowym, związane z pochodzeniem itp. Nawet im nie przychodzi do głowy, że do pomyślenia jest obrona monarchii arystokracji lub innej formy sprawiedliwości społecznej niż egalitaryzm. Oczywista jest też równość kobiet, nie słychać żartów antyfeministycznych. Nie koniecznie tak musi być w reszcie społeczeństwa- to tylko opis studentów. Bloom nie twierdzi, że cała ameryka taka jest.

Rasa.

Wyjątek stanowią tu relacje białych z czarnymi. Przyjaźnie rzadko są zawierane. Biali do tego chcą jeszcze udowadniać, ze nie ma żadnych różnic w relacjach, że jest tak jak z rasą żółtą, czy hindusami. Kontakty po prostu nie istniej w większości, podczas gdy między innymi rasami jest swobodnie. Nie oznacza to, ze studenci są świadomie, a nawet podświadomie rasistami. Np.: Nawet obniżone wymagania przyjęć dla czarnych traktują jako warunek przyszłej równości także w tym punkcie. To obniżenie wymagań, ale bez przygotowania czarnych studentów do nauki rodziło problemy: oblać większość czy być ulgowym dla nich także przy egzaminach. Jeśli ulgi to obniżało prestiż uczelni a czarni mieli większe problemy w konkurowaniu z białymi o prace ( bo zakładano, że są niedouczeni mimo tych samych wyników na egzaminie. Pojawiło się też Black Power negujące kulturę białych i „zmuszanie” do niej i czarnych) Zdarzają się grupy czarnych, którzy broniąc się przed rzekomym rasizmem tworzą małe imperia.

Płeć.

Płeć i jej konsekwencje- rodzicielstwo, rodzina, małżeństwo- czyli coś czego domaga się natura została bardzo mocno kulturowo stłamszona na drodze  rewolucji seksualnej (zmiana obyczajów- wolność) i feminizmu (równość). Rew. seks, z feminizmem często są skłócone, nie zawsze w parze idą (np. kwestia pornografii) Rewolucja powiększała rozdział pomiędzy płciami- różnymi i stworzonymi dla siebie nawzajem. Była też zaprzeczeniem równości bo dotyczyła w pierwszej kolejności pięknych i atrakcyjnych. Ruch kobiecy zaś nie szukał oparcia w naturze, biologii- ona tłamsi kobietę. Feminizm atakuje też społeczeństwo- system patrierchalny, fallokrację. Feminizm głosi, ze każde zachowanie jest naznaczone płciowością, nie tylko seksualne. Sojusznika widzą w Platonie- Państwo równości kobiet i mężczyzn, kontrola urodzeń, małżeństwa tylko dla rozmnażania, służba wojskowa, równouprawnienie.  Bez sieci społecznych, u podstawy których leży płciowość np. rodzina, atomizacja społ postępuje bardzo szybko. Prokreacja bez rodziny.

              W efekcie dla studentów oznacza to bardzo swobodne podejście do seksu, wspólne oczekiwania co do kariery dla kobiet i mężczyzn, wspólny tryb życia, różnice płci wracają tylko na czas stosunku. Feminizm wojujący nie jest studentom za bardzo potrzebny, mają już bowiem swobody. Homoseksualizm jest obecny, jawny i generalnie akceptowalny.

              To tym bardziej pogrąża literaturę, która wobec „faktów” staje się mało zajmująca. Historia Romea i Julii przez nikogo z wypiekami na twarzy czytana nie będzie.

Izolacja

Student nie ma zbyt wielkich zobowiązań wobec Państwa, może dowolnie wybrać religię, moralność sposób życia. Zdaniem Blooma jest to stan zbliżony najbardziej w historii do stanu natury tak często opisywanego. Byłby więc teraz czas na umowę społeczną, ale żeby to nastąpiło potrzebne są jakieś wspólne interesy. Rządzący i rządzeni mogą zawrzeć ugodę, ale ich jednostkowe interesy będą zawsze przeciwne. Hobbes i Lock wierzyli, że rodzina może ziwiększyć motywacje do troski o własny interes.

Trzy klasyczne metafory państwa:

  1. statek:

a.      pasażerowie inaczej się zachowują jak mają razem płynąc przez wieki polis

    1. mają rozejść się na lądzie (państwo nowożytne)
  1. stado potrzebuje pasterza, ale każde zwierzę się pasie dla siebie
  2. w ulu jest podział pracy, odłączenie się oznacza śmierć

Nie zauważa się, ze obecnie ten stan natury bardziej ciąży kobietom. Mężczyzna może bardziej swobodnie do seksu podchodzić, a kobieta może zajść w ciążę, albo nawet chcieć tego, ale już nie może zmuszać mężczyzny by wychowywał razem z nią. Wychowywanie dzieci wydaje się być w dzisiejszym świecie roszczeniem nieuzasadnionym (zwłaszcza, ze one nie spłacą długu). Wydaje się, że jedyną realną ponad jednostkową więzią jest więź matki  z dzieckiem, ale ojca ona już musi jakoś „przywiązać”. A w dzisiejszym świecie ta rola kobiecie nie odpowiada. Zatem to nie tylko dzieci odchodzą od rodziców, są także porzucane. Społeczeństwo, mężczyźni i kobiety, dzieci i rodzice przygotowują się do życia osobno. Jesteśmy społeczeństwem samotników.

Rozwody.

Liczba rozwodów świadczy o tym, że już nie umiemy żyć razem. Jesteśmy zbyt egoistyczni, nikt nie jest gotowy ustąpić. Dzieci w rodzinach uczą się strachu przed wolą innych i chęci podporządkowania ich sobie, zamiast zaufania i gotowości do dawania. Dzieci nie są otwarci w poglądach i tworzą sobie zamknięte systemy, żeby móc się odnaleźć w chaosie, który spowodował rozwód ich rodziców.

Miłość

              Studenci nie mówią sobie „kocham cię’, preferują łatwe rozstania, bez orzekania winy, bez szkód emocjonalnych. Małżeństwa zawierają raczej przypadkowo, bez wspólnych planów na przyszłość. Takie sprawy jak randki, podział na stronę uwodzoną i uwodzącą już dawno jest przestarzały, co jest czasami frustrujące zarówno dla mężczyzn jak i kobiet. Łączą ich związki, nie miłość. Czyli bez uczuć, tylko tak bardziej dla wygody. Na związek patrzy się z perspektywy trudności, konieczności kompromisów, starań podczas gdy w miłości jest idealizacja i trochę irracjonalizmu. Ludzie nawet żyjąc w związkach tworzą samotne stado. Stado nie ul. Dobrze mówi się o społeczeństwach bardziej rodzinnych, ale brak gotowości do poświęceń na rzecz tego celu.

              Odrzucony został model rodziny tradycyjnej. Gdzie wola męża była wolą rodziny, ale była ona głównie kształtowana przez żonę, która na męża wpływała. Mąż zaś kierował się miłością do niej i dzieci. To odpadło, ale nie ma niczego w zamian. Kiedyś ludzie miei tyle pewności, że z grubsza tak będzie wyglądać ich życie. Teraz zupełnie nie wiedzą w co się angażują.

              Kariery zawodowe mężczyzn i kobiet także przebiegają równolegle i są równoważne. Kobiety więc słusznie żądają odciążenia w obowiązkach domowych. Pojawia się też problem posady w innym mieście. Można uczynić mężczyznę zniewieściałym, ale nigdy nie będzie on miał troskliwości i instynktu macierzyńskiego jak kobieta. Zwłaszcza jak odbiera się mu prawo do bycia głową, co dodatnio wpływało, choć może sprawiedliwe nie było, na jego motywacje. Skoro wiec nie można już na mężczyznach polegać kobiety musiały sobie zapewnic niezależność finansową. Nie potrzebują już i nie chcą by się nimi opiekowano.

Eros

              Relatywizm w myśleniu i brak więzi w życiu uczuciowym utrudnia myślenie z nadzieją o przyszłości i skłania do troski o siebie tylko w teraźniejszości- w tym świecie wydaje się  ze  nie da się zbudować nic trwałego. Nawet erotyzm studentów jest cherlawy. Nie ma już zwiadów z poznaniem, czym był dla Sokratesa (Uczta). Brakuje mu pasji. Zaspokojona wcześnie ciekawość seksualna podcina skrzydłą ciekawości w ogóle. Kiedyś student przychodził na uniwersytet z nadzieją utraty fizycznej i duchowej niewinności, kierował nim głód tej wiedzy. Dzis dla studenta już sytego, uniwersytey nie jest tą zaczrowaną krainą. Arystoteles mówił, że człowiek zna tak naprawdę dwa prawdziwe uniesienia: stosunek seksualny i myślenie.

OAKESHOTT „O postawie konserwatywnej”:

Być konserwatywnym, to być w pewien sposób usposobionym, usposobionym do myślenia i zachowania się w pewien sposób. Usposobienie właściwe człowiekowi, który jest świadom, że ma do stracenia coś, do czego nauczył się przywiązywać wagę· Łatwiej przejawia się u człowieka starszego niż młodego, ponieważ są bardziej świadomi zasobów, jakimi dysponuje świat. Niektórzy ludzie mają słabe usposobienie konserwatywne, ponieważ nie wiedzą, co ich świat ma do zaoferowania.

Bycie konserwatywnym do przedkładać to, co swojskie nad to, co nieznane, wypróbowane nad nie wypróbowane, fakt nad tajemnicę.

Na zmiany obojętni są jedynie ludzie, którzy niczego nie zauważają, którzy nie wiedzą co posiadają, i są niewrażliwi na okoliczności, w jakich żyją. Skłonność do cieszenia się tym, co teraźniejsze i dostępne jest przeciwstawne wobec niewiedzy i niewrażliwości, rodzi przywiązanie i zaangażowanie. ZMIANA = STRATA. Osobie o usposobieniu konserwatywnym łatwiej przyswoić zmiany, które następują stopniowo, jak np. zmiana pór roku, czy dorastanie dzieci.

1.            innowacja z pewnością pociąga za sobą stratę i być może pewien zysk

2.            im bardziej innowacja przypomina rozwój, tym mniej prawdopodobne jest, że pośród jej skutków będą przeważały straty.

3.            Innowacja, która jest reakcją na jakiś konkretny defekt, która w zamierzeniu ma zaradzić na pewne konkretne zachwianie równowagi, jest bardziej pożądana, niż innowacja wypływająca z jakiejś koncepcji ogólnie polepszonych warunków ludzkiego życia, a jest o wiele bardziej pożądana niż innowacja zrodzona z wizji doskonałości.

4.            Konserwatysta woli tempo powolne od szybkiego

5.            konserwatysta przykłada dużą wagę do okazji.

 

Nie można postawy konserwatywnej sprowadzić do usposobienia zgodnego z naturą ludzką, bowiem ta jest nietrwała i przede wszystkim różna. Większy sens ma zastanawianie się nad obecną naturą ludzką, nad nami samymi. Biorąc pod uwagę taki punkt widzenia zauważamy, że w ciągu ostatnich pięciu wieków postawa ludzi niewiele miała wspólnego z konserwatyzmem. Mamy tendencje do zmian, do wprowadzania innowacji. W takich czasach postawa konserwatywna jawi się jako ograniczająca. Są jednak sytuacje, w których postawa taka jest wskazana:

a. zajęcia, których celem jest doświadczalna w danym momencie radość – np. łowienie ryb, ponieważ zaangażowane się w nie jest działalnością nastawioną nie na zysk, ale na nią samą. Wszelkie rodzaje działalności, których celem jest przyjemność płynąca nie z rezultatów działania, lecz ze swojskiego charakteru zajęcia, są przejawami konserwatywnego usposobienia.

NARZĘDZIA vs. PRZEDSIĘWZIĘCIA – podejście do narzędzi jest bardziej konserwatywne niż podejście do przedsięwzięć. Człowiek, który ma wykonać trudną pracę użyje narzędzia sprawdzonego, wypróbowanego a nie nowego, którego użycia jeszcze nie wypróbował. Narzędziami są również zasady naszego postępowania => im bardziej stają się swojskie, tym są użyteczniejsze, Brak konserwatywnej postawy w stosunku do procedury postępowania jest oczywistym szaleństwem.

POSTAWA KONSERWASTYWNA W ODNISIENIU DO POLITYKI: nie jest związana z silnymi przekonaniami religijnymi, ani też nie jest ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin