godzina szatana tajemnice medjugorie.doc

(314 KB) Pobierz

o.Livio Fanzaga i Diego Manetti

godzina szatana 

co Maryja mówi o ataku zła

w czasach ostatecznych

Tajemnice Medjugorie  fragmenty

 

 

Zacznijmy od tego, że słowo „Szatan” nie odnosi się do pojęcia abstrakcyjnego, lecz jest imieniem własnym, które wskazuje osobę i ma ściśle określone znaczenie. Oznacza ono przeciwnika, oskarżyciela; po grecku brzmi diabolos

— Diabeł, ten, który przeciwstawia się planom Boga i Jego dziełu zbawienia dokonanemu w Chrystusie (KKK 2851). Już sama etymologia tego słowa moim zdaniem wiele mówi o naturze Demona. A więc postawione przez ciebie pytanie o tożsamość Szatana dotyczy problemu, który od początku gnębił ludzkość i który trapi ją po. dziś dzień, a mianowicie pochodzenia zła. Ludzkość, posługując się samym rozumem, pojęła jakąś część tej kwestii, niewielką jednak, dlatego samo Objawienie Boże ułatwiło nam zrozumienie tego, czym jest złoi jaka jest jego geneza.

 

Największą pokusą, na którą wystawia nas Szatan, nie Są subtelne dyskusje teologiczne nad kwestią, czy Bóg istnieje, czy nie i czy ma jakieś prawa do nas, lecz przypisywanie sobie piawa do bycia jak On. Diabeł usiłuje więc przeciągnąć człowieka na swoją stronę, nakłaniając go do tego grzechu, który on sam popełnił: do buntu przeciw Bogu motywowanego zawiścią, prowadzącego do potępienia. Dlatego Jezus mówi, że Szatan jest zabójcą od początku — ponieważ Diabeł chce zabić człowieka, przyciągając go do sobie i skazując na wieczną zgubę. Przypominają mi się tu słowa Kafki dotyczące pokusy; twierdził on, że z chwilą gdy zło znajdzie się w nas, nie musimy już w nie wierzyć. Jakże przeraźliwie prawdziwe jest to zdanie; Nieprzyjaciel uwodzi z ukrycia, a kiedy uda mu się wejść w nas — przez zawiść, niedowiarstwo i zatwardziałość serca — nie domaga się już wiary w siebie. Możemy nawet mówić, że Diabła nie ma, bo wtedy jesteśmy już w jego sidłach i zmierzamy ku niemożności skruchy. Duże wrażenie wywarło na mnie to, co Jan Paweł II w Pamięci i tożsamości — książce, która jest moim zdaniem jego duchowym testamentem — pisze o dzisiejszym świecie:

że są to czasy, w których największe niebezpieczeństwo stanowi zbiorowy grzech przeciwko Duchowi Świętemu. Czasy, kiedy mówi się o pozostawianiu nam wolności sumienia, w rzeczywistości jednak chce się wyrugować Boga z życia

 

publicznego, z twojego życia. Jest to życie bez Boga — mówi Jan Paweł II — tycie zagrożone grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, bo bez Boga nie ma już grzechu, a więc nie ma już kogo prosić o przebaczenie, i wtedy umiera się bez okazania skruchy. Jest to ciężki grzech dzisiejszego świata, w którym strategia Złego doprowadziła ludzkość do powszechnego braku skruchy i zatruła go niedowiarstwem.

Szatan uwodzi więc i zdobywa serce człowieka, czyni to jednak podstępnie, w sposób dyskretny i ukryty, intrygując w ciemnościach, dopóki nie doprowadzi ludzkości do negacji samego Boga. Myślę, że w tej diabelskiej strategii stopniowego mamienia człowieka zasadniczą rolę odgrywa także powszechne dziś przekonanie, że Diabeł jest abstrakcję metafizyczną, nie zaś osobę. Cały ten problem sprowadza się tu niemal napłaszczyznęfilozoftcznę, odpowiednią dla piszących książki, apozbawioną znaczenia dla konkretnego życia człowieka. Czy istnieje więc ryzyko pozostawiania Szatanowi jeszcze szerszego pola do działania przez to, że zaprzeczamy jego istnieniu?

Jest tak niewątpliwie i już Paweł VI ostrzegał przed tym niebezpieczeństwem, a chcąc mu zapobiec, przypominał, że Szatan jest bytem osobowym, zdeprawowanym i deprawującym, obdarzonym umysłem i wolą. Mimo utraty stanu łaski zachował te władze, wyniku czego jest silniejszy od człowieka i można go pokonać tylko z jomocą łaski Bożej. Diabeł jest więc bytem osobowym (KKK 395, 2851). Mimo iż słowo „osoba” może być rozumiane na różne sposoby, na pewno wskazuje na to, że on jest podmiotem osobowym zdolnym

 

do myślenia i posiadającym wolę, zdolnym do intrygowan I nienawiści, do powiedzenia Bogu swego nieodwołalne nie. Chciałbym jeszcze dodać, że tożsamość Szatana obejmu je również niepowtarzalność. Uderzył mnie na przykład fal< że Królowa Pokoju nigdy nie mówi o diabłach w ogólności, lecz zawsze o Szatanie jako jednostce. Diabeł jest rzeczywi ście Księciem Ciemności, tym, który panuje nad całym zepsu tym światem, czyli nad wszystkimi zbuntowanymi aniołami i potępionymi duszami. Kiedy więc mówimy o Szatanie jako osobie, rozumiemy przez to byt osobowy otwarty na absolut, „ja”, które uległo zepsuciu i psuje innych. Zły nie jest więc abstrakcją, lecz czymś jak najbardziej konkretnym, co skrywa w sobie nhisterium iniquitatis.

Tak samo konkretny charakter i realne istnienie należy przyznać królestwu Szatana, czyli piekłu. Zbyt rozpowszechniona jest dzisiaj pokusa negacji piekła, tak jakby było ono bajką dla dzieci. Zapomina się, że o piekle mówił w Ewangelii sam Chrystus, posługując się takimi terminami jak „gehenna” „piec rozpalony” i nogień nieugaszony” (KKK 1034). Zdumiewające jest, że te same określenia — „ogień nieugaszony” ‚„wieczne płomienie” — spotykamy w objawieniach maryjnych w Fatimie i Medjugorie, a także w tych, które otrzymywali liczni święci Kościoła. To Są jednak tylko obrazy; moim zdaniem piekło jest przede wszystkim rzeczywistością egzystencjalną, taką, która wskazuje na wypaczoną egzystencję aniołów i ludzi. Płomienie piekła są zatem płomieniami nienawiści skierowanej przeciw Bogu, a piekło jest na pewno konkretną sytuacją zepsucia, ale również tym, co nazwałbym swoistą ‚„czarną dziurą” we wspaniałym dziele stworzenia i odkupienia;

 

 

Czarna  dziurą piekła, zepsucia, negacji Boga. Ta czarna dziura jednak nie oszpeca dzieł stworzenia i odkupienia, lecz wysławia dzieło Boga, który zaakceptował wyzwanie wolności. gdyby bowiem Bóg zechciał stworzyć automaty, wtedy nie byłby ani wolnego wyboru, ani piekła; ponieważ jednak hi stworzył byty podobne do siebie — aniołów i ludzi — zgodził sie również na istnienie piekła, które według mnie jest wysławianiem tej samej wielkości, jaką jest stworzenie człowieka. i\ jeśli obok tej wielkości pamiętamy także o Bożym miłoicrdziu, które sprawia, że Pan nie chce, żeby ktokolwiek zginoł „41, lecz żeby wszyscy mieli możność wyrażenia skruchy (2 P 3, 9), to serce człowieka może tylko otworzyć się z ufnością na dar Bożego zbawienia i stanowczo opierać się wszelkiemu diabelskiemu uwodzeniu,

 

i mówiąc: „Którym odpuścicie grzechy,  im odpuszczone, a którym zatrzymacie, Są im zatrzymane” (J 20, 23). Znaczy to, że jesteśmy uwalniani od Demona przez odpuszczenie grzechów, Jezus Chrystus, chcąc wyzwolić ludzkość z mocy Szatana, rozrywa okowy grzechu i uwalnia nas. Jest

oczywiste, że narzędziem, za pomocą którego Diabeł przejmuje nas na swoją własność, jest grzech, do kt6rego Szatan nas przywodzi, posługując się swą najstraszniejszą Bronia

 

kłamstwem. Ostrzega przed tym Królowa Pokoju, mówiąc „Szatan was niszczy tym, co wam daje”. Innym narzędziem prowadzenia nas do grzechu jest prześladowanie. Za jego

pomocą diabeł usiłuje odebrać nam odwagę, rozbroić

i zmusić do poddania się. Myślę, że z tych dwóch narzędzi uwodzenie jest skuteczniejsze od prześladowana ,gdy

na świecie panował komunizm, który prześladował Kości i wiarę, Zły nie osiągał wyników porównywalnych z tymi

które osiąga, posługując się narzędziem zwodzenia we współczesnym zmaterializowanym i ateistycznym spoteczenstwi

 

Szatan usiłuje więc przykuć do siebie ludzi kajdanami grzechu Jak ciężka jest to niewola, wyjaśniają same słowa Jezusa. Gdyby

 

Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja  od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem sam od siebie lecz On Mnie posłał. Dlaczego nie rozumiecie mojej mowy?bo nie

możecie słuchać mojej nauki. Wy macie diabła za ojca i chcecie

spełniać pożądania waszego ojca” (J 8, 4z—44). Jezus zdaje się

mówić o dwojakim usynowieniu, tak jakby byli synowic im

 

przeciwstawiani im. ci, którzy za swego ojca mają samego Diabła.

Tak, z pewnością istnieją dwa rodzaje usynowienia; mówi o nich Jezus i nawet zestawia je ze sobą: Są tacy, którzy słuchają słowa Bożego i tym samym są synami Bożymi i braćmi Chrystusa, ale Są również tacy, którzy słuchają słów Szatana

 

 

Bez łaski Bożej człowiek sam nie może wygrać walki

Chrystus dał nam Maryję za Matkę i jako pomoc w walc z Demonem. Jeśli więc chcemy obyć się bez Maryi, bez pomocy, bez Jej osądu i modlitwy, nie wygramy w tej bitwie

 

 

Pycha duchowa to karta, za pomocą której Szatan wygrywa największe bitwy — także z ascetami, mistykami i teologami, tak że Montfort mógł powiedzieć: „Ileż widziałem upadających cedrów Libanu, ileż gwiazd spadło w przepasc z firmamentu niebieskiego”. Relacje z Maryją chronią przed   tym wszystkim, bo skoro Ona jest Matką, a my Jej dziećmi  to Maryja utrzymuje nas w poczuciu dziecięcości swiadomości bycia stworzeniami oraz przypomina, że jesteśni istotami słabymi i kruchymi. I to właśnie zapewnia zwycięstwo nad Szatanem: pokora i dziecięcość, w poczuciu który trwamy, jeśli uznajemy Maryję za naszą Matkę, a siebie za je; małe dzieci.

 

Wzywanie pomocy Maryi — przez odmawianie różnych litanii i wezwań do płaszcza Maryi czy do Jej serca — to straszna broń przeciw demonom. Nadzwyczajnym egzorcyzmem jest również zwykłe pobożne wymawianie imienia Maryi.

 

Oprócz modlitwy inną skuteczną Bronia przeciw Szatanowi SA sakramenty. Szczególne znaczenie ma spowiedź, podczas której uznaje własną kruchość oraz grzeszność i z pokora „I otwiera się na Boże przebaczenie, prosząc o łaskę potrzebną do bardziej zdecydowanego kroczenia drogę codziennej świętości. „dlaczego Szatan lęka się spowiedzi?

 

 

Najpierw trzeba powiedzieć, że spowiedzi Szatan boi się „jeszcze bardziej niż Komunii, ponieważ Komunia może być świętokradcza — święty Paweł upomina: kto pożywa i pije

 

niegodnie Ciało Pańskie, ten spożywa i pije własne potępienie (por. 1 Kor 11,29) — rzadziej natomiast zdarza się świętokradcze odprawienie spowiedzi, bo jeśli już ktoś decyduje się wyspowiadać, stara się to zrobić w możliwie najlepszy sposób. Tymczasem bywa, że ktoś przyjmuje Komunię, nawet jeśli nie spełnia warunków wymaganych do zbliżenia się do stołu eucharystycznego. Możemy powiedzieć, że jest mnóstwo Komunii świętokradczych, mniej zaś świętokradczych spowiedzi, i dlatego Szatan tak bardzo lęka się tych ostatnich.

 

W tym kontekście chciałbym wyjaśnić, dlaczego z duszpasterskiego punktu widzenia spowiedź ma tak duże znaczenie. Przypomnijmy sobie przede wszystkim, że diabeł ma nad nami władzę, gdy jesteśmy w stanie grzechu śmiertelnego. To właśnie grzech jest tym łańcuchem, który nas trzyma w niewoli Złego, to z jego powodu tracimy łaskę uświęcającą i synostwo Boże, czyli obecność Boga w nas. Gdy znajdujemy się w stanie łaski Bożej, jesteśmy świątynią Trójcy Najświętszej, jesteśmy latoroślami wyrastającymi z krzewu winnego i przynoszącymi dzięki temu owoc obfity. Jesteśmy obrazem Maryi i tym samym Jezusa, ponieważ Maryja jest doskonałym obrazem Jezusa Chrystusa. Kiedy ktoś zatem znajduje się w stanie grzechu śmiertelnego, ponownie wraca do stanu niewoli i staje się własnością Szatana, a jeśli umrze w grzechu śmiertelnym bez skruchy, pójdzie do piekła. To jasne, że gdy jesteśmy w grzechu śmiertelnym, spowiedź połączona ze szczerą skruchą i rozgrzeszeniem pozwala nam odzyskać łaskę uświęcającą. Rozpatrywana z tego punktu widzenia spowiedź to największy istniejący egzorcyzm, ponieważ rozgrzeszenie oczyszcza z grzechu, wyzwala z niewoli Demona

 

 

i czyni człowieka na nowo własnością Boga, świątynią Ducha Świętego. Gdyby człowiek umarł w tym stanie, poszedłby do raju, do chwały niebieskiej. Spowiedź jest więc tym, co znajdującemu się w stanie grzechu śmiertelnego człowiekowi pozwala przejść ze śmierci do życia, z niewoli Demona do wolności dzieci Bożych.

Ponieważ Szatan boi się dobrze odprawionej spowiedzi, posługuje się wszystkimi posiadanymi przez siebie kartami, żeby do niej nie dopuścić. Najpierw diabeł ukazuje zło pod postacią dobra, zwodzi i nakłania do grzechu. Gdy zgrzeszysz, sumienie cito wyrzuca i to jest moment niebezpieczny dla intryg szatańskich, ponieważ poczucie winy mogłoby cię skłonić do odbycia spowiedzi. Wtedy Szatan zabiera się do roboty i próbuje usprawiedliwić popełnienie grzechu, szepcze ci więc do ucha: ależ nie, nie zgrzeszyłeś, a poza tym nie mogłeś się oprzeć. I wtedy ponownie upadasz... Krótko mówiąc, Demon chce nie dopuścić do skruchy i spowiedzi. I czyni to na wszelkie możliwe sposoby. Mówi ci: odłóżmy ją na jutro, pójdziemy kiedy indziej, jeszcze czas... Jest rzeczywiście bardzo przebiegły, bo niekiedy po odczekaniu kilku dni wyrzuty sumienia słabną, zapomina się o całej sprawie, cichnie głos sumienia, aż w końcu w ogóle przestaje ci on dokuczać i jesteś gotów do popełnienia kolejnego grzechu. Popełniasz jeden grzech za drugim, po tym procesie samousprawiedliwiania się sumienie już cię nie gryzie, ponieważ zostało stłumione i Szatan odniósł wielkie zwycięstwo. Jeśli potem Złemu nie udaje się odWieść cię od spowiedzi, robi wszystko, żeby to była zła spowiedź, bez szczerej skruchy, a nawet namawia do ukrywania najcięższych grzechów. Szatan nakłania do milczenia i sekretu, do ukrycia najcięższych przewinień, ponieważ wie, że na spowiedzi penitent wyrzuca na zewnątrz całe zło, które ma w sobie, aby unicestwiło je miłosierdzie Boże, by spaliło się ono w miłości Boga. Dlatego właśnie Królowa Pokoju wiele razy powtarzała:

„Dajcie mi całe wasze zło” Maryja chce w ten sposób wezwać nas do wyznania całego zła, które jest w naszym wnętrzu, i oczyścić ludzkie serca łaską Bożego miłosierdzia. Jednak nawet gdy odbyliśmy dobrą spowiedź i w naszym sercu panuje pokój, Diabeł nie rozluźnia uchwytu. Zaczyna siać zwątpienie co do samej spowiedzi, chcąc zmącić ów głęboki pokój osiągnięty przez pojednanie się z Bogiem. Szatan zazdrości ci tego pokoju, tej odzyskanej przyjaźni z Bogiem, i dlatego chce cię ich pozbawić; zaczyna gnębić cię nieuzasadnionymi wyrzutami sumienia, skrupułami i wątpliwościami co do wartości odbytej spowiedzi. W orędziu z 25 stycznia 1998 roku Królowa Pokoju podsuwa nam inną jeszcze obok spowiedzi potężną broń przeciw Szatanowi: „[...] Msza święta, dzieci, niech nie stanie się dla was przyzwyczajeniem, lecz niech będzie dla was życiem. Przeżywając każdego dnia Mszę świętą, będziecie odczuwać potrzebę świętości i będziecie w niej wzrastać. [..j” A więc — Msza święta! Zbliżanie się do Ciała Pańskiego ze świadomością, że jest ono źródłem siły i łaski, niezbędnych do duchowej walki z Szatanem. Chcę jeszcze podkreślić. że te wezwania

— do modlitwy, spowiedzi i Mszy — Maryja kieruje do nas w kontekście niezrównanej „katechezy” o Demonie. Żaden teolog, mistyk ani święty nie dał nam tak ścisłych i głębokich pouczeń, jakie Maryja ofiarowuje w swych orędziach

 

 

w Medjugorie. Za największą zasługę tej katechezy Królowej Pokoju uważam wskazanie miejsca walki z demonem: jest nim serce. Tam toczy się ciężka walka między nami i Złym; toczy się ona pomiędzy naszą wolnością i łaską z jednej strony a Szatanem z drugiej. Nagrodą dla Demona jest zawładnięcie ludzkim sercem. Boiskiem, ringiem, na którym toczy się ta wielka duchowa walka, jest serce; tam też powinniśmy odnieść zwycięstwo. Modlitwa ma fundamentalne znaczenie, ponieważ gdy się modlimy, nasze serce otwiera się na Boga, na swe Światło, na łaskę, na swą miłość, i wtedy odrywa się od zła.

Tak więc w sercu dokonuje się decydujący wybór, dzięki któremu wola, wspomagana przez łaskę, przecina korzenie zła. Żeby pokonać Szatana, nie wystarczy woda święcona albo poświęcona sól, jak niektórzy naiwnie wierzą; trzeba Szatanowi zadać decydujący cios, mówiąc: „Wyrzekam się pokusy!”. Nie chodzi tu rzecz jasna tylko o słowa, ale o decyzję serca i wytrwałą modlitwę. Nasze stanowcze „Wyrzekam się” jest najlepszą bronią przeciwko diabelskiej pokusie, ponieważ mówi „nie” temu wszystkiemu. co podsuwa nam Zły, usiłując uwieść nasze serca i wtrącić je w niewolę grzechu.

 

 

Walka z piekłem

Powinismy przede wszystkim pamiętać 

ojciec Pio  doznawał także

pokus, które można by nazwać „powszechnymi”, związanymi z rozbudzaniem zmysłów, jednak większość szatańskich napaści na niego polegała na prowadzeniu go do rozpaczy i wewnętrznego zniechęcenia.

 

Ojca Pio, pokazuje, w jaki sposób Szatan usiłuje zakłócić spokój serca przez podsuwanie myśli negatywnych i prowokowanie do zwątpienia w Boga i zbawienie. Jeśli Demon ma tak wielką władzę nad świętą duszą, nie sposób dłużej mieć wątpliwości co do dysproporcji sił w spotkaniu Złego ze zwykłym człowiekiem. Jak już mówiliśmy, Szatan, który przywiódł do upadku Adama i Ewę, z łatwością może pokonać nas, osłabionych przez grzech pierworodny. Sami nie potrafimy przeciwstawić się diabelskim oszustwom, ponieważ zdolność Złego do uwodzenia przewyższa nasze siły. Właśnie to uwodzenie będzie charakteryzowało ostatnią walkę, czas największego fałszu, który nadejdzie wraz z pojawieniem się Antychrysta, kiedy Szatan zdoła uwieść wszystkie narody (Ap 13). W obliczu takiej potęgi sam człowiek niczego nie potrafi zrobić i musi szukać pomocy laski Bożej, ażeby dostąpić udziału w zwycięstwie Chrystusa, które zostało już odniesione i jest całkowite i absolutne. Możemy powiedzieć, że Jezus pokonał Szatana, ponieważ zwyciężył Ojciec Pio; znaczy to, że mógł on zwyciężyć jedynie mocą zwycięstwa Jezusa. Tutaj właśnie tryumf Jezusa staje się naszym zwycięstwem: w tym słabym bracie, który w wierze stawia stanowczy opór, doświadczając z jednej strony własnej nicości, a z drugiej — mocy Boga. Wynika to z faktu, że jeśli Szatan jest mocny, to Bóg jest wszechmocny.

 

Wydaje mi się, że w tym dynamizmie szatańskiego uwodzenia można wyróżnić dwie sytuacje. W perspektywie unicestwienia możemy albo uznać się za straconych i pokonanych. i tym samym dać się wciągnąć w grę Diabła, albo w tym zanegowaniu siebie przyjmiemy postawę pokory oraz całkowicie powierzymy się miłosierdziu Bożemu, i wtedy będziemy uczestniczyli w zwycięstwie Chrystusa nad Złym. Ojciec Pio wybiera tę drugą drogę i dlatego Szatan nasila jeszcze bardziej ataki wprowadzonej z nim walce. Chciałbym Ci pokazać fragment listu, który pokazuje, jak daleko Diabeł może się posunąć w wywieraniu wpływu także na tak świętą duszę jak Ojciec Pio. To list z listopada 1916 roku: „Walka zaczęła się na nowo, z większą zajadłością. Od kilku dni moja dusza jest zanurzona w najgłębszych ciemnościach. Zdaję sobie sprawę, że jestem całkowicie niezdolny, by czynić dobro; znajduję się w krańcowym opuszczeniu. Jestem rozbity dachowo, czuję bardzo wielką wewnętrzną gorycz, która sprawia, że najsłodsze wino tej ziemi ma gorzki smak. Bluźniercze myśli meustannie przychodzę do głowy, a jeszcze bardziej pokusy, niewierności i niedowierzania L...). Szatan krzyczy i ryczy nieustannie wokół mej biednej woli. Nie robię niczego w tym stanie, jak tylko to, że mówię zdecydowanie, chociaż bez uczucia: „Niech będzie chwała Jezusowi 1...). Najgęstsze ciemności nadal panują nad wszystkim, co czynię”

Jest to tekst o fundamentalnym znaczeniu, który powinien moim zdaniem przynieść wiele pociechy osobom pogrążonym — jak pisze ojciec Pio — w smutku z powodu duchowej udręki, strasznych myśli bluźnierczych, pokus niewierności i niedowierzania, Mówię o tym, bo takie myśli często

 

prowadzą niewinne dusze do przekonania, że grzeszyły. Ojciec Pio pisze jednak, że takie myśli „nieustannie przychodzą mu do głowy” — do głowy, a nie do serca! Powinno to być zupełnie jasne: w drzwiach serca znajduje się od wewnątrz klamka, którą jest twoja wola; pokusa pokonuje cię, gdy podnosisz tę klamkę i wpuszczasz Szatana — wtedy serce zostaje zatrute grzechem. Dopóki jednak pokusa pozostaje w myśli, nie ma grzechu. Pokusa jest jak ognista strzała, która niespodziewanie razi umysł myślą lub obrazem, stąd walka toczy się w umyśle. Dopóki pokusa pozostaje w umyśle, nigdy nie ma grzechu, nawet gdyby człowiek pocił się jak Jezus w Getsemani, kiedy Szatan podsuwał Mu myśl, że Jego ofiara jest niepotrzebna. Mogą więc nam przychodzić do głowy najbardziej bluźniercze obrazy i najgorsze przekleństwa, dopóki jednak nie wyrazimy na nie zgody, w sercu będzie panował pokój.

Demon oczywiście nie poddaje się, „krzyczy i ryczy”, krążąc wokół wali człowieka. Wywiera presję na wolę, żeby otworzyła bramę serca; niekiedy próbuje wręcz siać zamęt w sumieniu i wtedy człowieka ogarniają wątpliwości, czy już nie wyraził zgody, mimo iż nie doszło do tego. Tym, co Ojcu Pio pozwalało zachować spokój, było trwanie na modlitwie i wzywanie imienia Jezusa.

Udręki, jakich doznawał Ojciec Pio, świadczą, że kłamstwo i zwodzenie są główną bronią, którą Szatan posługuje się, wpędzając dusze we własne sidła. W związku z zasadzkami tego największego kłamcy chciałbym tu przytoczyć następujący fragment wyjęty z Positio w sprawie Ojca Pio: „Pewnego ranka, kiedy spowiadałem, przyszedł do mnie jakiś wysoki,

 

szczupły mężczyzna, elegancko ubrany i grzeczny, uprzejmy w zachowaniu. Uklęknąwszy, nieznjomy ten zaczął wyznawać swe najrozmaitsze grzechy: przeciwko Bogu i bliźnim, przeciw zasadom moralności — same aberracje. Uderzył mnie jeden szczegół: nawet po moim pouczeniu, w którym dla potwierdzenia przytaczałem Pismo Święte, nauczanie Kościoła i przykład świętych, ów zagadkowy penitent z niezwykłą zręcznością i wyszukaną uprzejmością odrzucał moje słowa, usprawiedliwiał wszystkie rodzaje grzechów, pozbawiając je grzesznego charakteru i usiłując jednocześnie przedstawiać wszystkie grzeszne akty jako normalne, naturalne i z ludzkiego punktu widzenia obojętne. Charakteryzował w ten sposób nie tylko wstrząsające grzechy przeciw Bogu, Jezusowi, Maryi i świętym, na których wskazywał opisowo [obraźliwie, bez wymieniania imion, lecz także grzechy z moralnego punktu widzenia tak obrzydliwe i ordynarne, że sięgały dna najbardziej obrzydliwej kloaki.

Odpowiedzi tego enigmatycznego penitenta, gdy od czasu do czasu w sposób zręczny, subtelny, ale podszyty złośliwością, odrzucał moją argumentację, wywierały na mnie wrażenie. Zacząłem sobie w końcu stawiać pytania: kto to jest? z jakiego świata przyszedł? co to za jeden? Starałem się patrzeć mu prosto w twarz, z nadzieją odczytania czegoś w jego rysach, a jednocześnie bacznie nadstawiałem ucha na każde jego słowo, tak żeby żadnego nie uronić i móc ocenić cały ich ciężar. W pewnej chwili, oświecony wewnętrznym jasnym światłem, dokładnie pojąłem, kogo mam przed sobą. Stanowczym rozkazującym tonem powiedziałem:

<Chwała niech będzie Jezusowi, chwała Maryi. Zaledwie wymówiłem te najsłodsze, potężne imiona, Szatan momentalnie zniki w błysku ognia, pozostawiając za sobą wstrętny, nieznośny fetor”.

Fragment ten ma duże znaczenie, ponieważ stanowi swoistą katechezę na temat fałszywego sumienia, Nie należy zapominać, że ta rozmowa Ojca Pio z jego rzekomym penitentem w rzeczywistości odbywa się w naszym wnętrzu za każdym razem, gdy popełniamy grzechy oraz gdy usiłując się usprawiedliwić, okłamujemy siebie samych i stajemy się ofiarami Szatana. Szatan rozmawiający z Ojcem Pio to tak naprawdę obraz Diabła, który jest w nas samych, prowadzi dialog z naszym sumieniem i usiłuje usprawiedliwić wszystkie nasze grzechy, pozbawiając je złej treści. To okłamywanie samego siebie jest bardzo niebezpieczne dla duszy, ponieważ usprawiedliwiając grzechy, przestajemy uznawać je za złe, nie żałujemy za nie i dlatego nadal zatruwają nasze serce. Z jednej strony trzeba mieć się na baczności przed szatańskim zwodzeniem dotyczącym sumienia nazbyt pobłażliwego, z drugiej zaś — jak już mówiliśmy — należy się wystrzegać nadmiaru skrupułów. Dla osiągnięcia należytego zrównoważenia potrzebna jest tu prawa intencja i pragnienie świętości.

Dla potwierdzenia oszukańczej zręczności Szatana możemy na koniec przytoczyć napisane w lipcu 1916 roku słowa Ojca Pio, w których opisywał różne postacie, pod którymi ukazywał mu się Diabeł. „Za ósmym razem [diabeł ukazał sięj pod postacią ojca duchownego. Za dziewiątym razem pod postacią ojca prowincjała. Za dziesiątym razem pod postacią Piusa X. Kiedy indziej pod postacią anioła stróża, świętego Franciszka, Panny Maryi albo jeszcze pod okropną postacią i z wojskiem duchów piekielnych”. Jest to wyraźna ilustracja doktryny świętego Jana od Krzyża: $szatan jest wielkim fałszerzem i potrafi naśladować wszystkie formy nadprzyrodzoności, a więc także ukazywanie się Boga i wszystkie inne formy zewnętrzne, jednak — jak już powiedzieliśmy — nie potrafi kopiować dotknięć Ducha w głębi duszy. Ze względu na tę jego oszukańczą zręczność potrzebna jest nam zdolność rozeznawania; powinniśmy się o nią stale modlić, żeby nie dać się zwieść diabelskim oszustwom.

 

 

Modlitwa za  ludzi

 

Walka Ojca Pio z Demonem miała na celu zbawienie i oczyszczenie nie tylko jego duszy, ale również duszy innych ludzi. We fragmencie Positio pewien wspótbrat Ojca Pio, który spał w łóżku znajdującym się w celi brata z Pietrelciny, opowiada taką historię: „Którejś nocy obudziło mnie nagle potężne uderzenie. Otworzyłem oczy i schowany pod kocem słuchałem, jak Ojciec Pio jęczał i powtarzał tylko <<Madonna niia!n... Z drugiej strony słyszałem chichoty i odgłosy skręcanego i upadającego na podłogę żelaza i łańcuchów tłukących o posadzkę. Nie wiem, jak długo trwała ta scena, pewne jest tylko, że nic nie mówiłem i cały czas leżałem schowany jak szczur w ruinach domu. Rano, jeszcze zanim zadzwonił budzik, gdy tylko udało mi się wysunąć głowę spod koca, w nikłym blasku światełka przerażony zobaczyłem, że żelazo obrazów było poskręcane, a Ojciec Pio siedział na stołku z napuchniętym, obolałym okiem. Zapiąłem spodenki, przerażony pobiegłem do ojca i rzuciłem mu się do stóp, wołając: <<Ojcze, ojcze, co się stało tej nocy?n. Ojciec Pio ucałował mnie, uspokoił i powiedział, żebym nic nie mówił, a potem kazał mi zawołać ojca Paolina, który spał w innym pokoju”.

Ojciec Federico nic o tym zdarzeniu nie mówił i dopiero w Positio powiedział, co mu wyjaśnił sam Ojciec Pio:

„Chcecie wiedzieć, dlaczego diabeł sprawił mi solidne lanie:

żebym bronił jednego z was jako jego ojciec duchowny. Ta osoba była ofiarą ciężkich pokus przeciwko czystości i gdy wzywała Maryję, duchowo wzywała także mojej pomocy.

 

Natychmiast pospieszyłem mu na ratunek, i — wsparci koronką do Matki Bożej — odnieśliśmy zwycięstwo. Kuszony chłopiec, uwolniony od pokus, spał do samego rana, gdy tymczasem ja toczyłem walkę; zostałem pobity, ale wygrałem bitwę”

Fragment ten pozwala nam zrozumieć, że są dusze, które Bóg wybiera na ofiary i które Jezus Chrystus przyłącza w szczególny sposób do swej Męki, ażeby zbawiać grzeszników. Z drugiej strony Maryja, ukazując się w Fatimie, powiedziała, że dzisiaj wiele dusz idzie do piekła dlatego, że nikt się nie modli za nie i się dla nich nie poświęca. A za wiele dusz trzeba płacić wysoką cenę i konieczne są szczególne rodzaje pokuty i cierpienia, co poświadczają liczne przykłady w życiu świętych.

 

 

Pozytywnym aspektem, który chciałbym tutaj podkreślić, jest solidarność w dobru. Na drodze świętości nigdy nie pozostajemy osamotnieni; ciągłe jesteśmy beneficjentami kask, które zawdzięczamy osobom nawet przez nas nieznanym, podtrzymującym nas swymi cierpieniami i modlitwami. My z naszej strony możemy obdarowywać inne potrzebujące dusze naszymi duchowymi upominkami. Jestem pewien, że 54 dusze, które spełniają to zadanie: Bóg objawia im, za którą duszę powinny się modlić i za którą mają cierpieć. Są to dusze uprzywilejowane, powołane do rzeczy wielkich — tak jak w przypadku Ojca Pio. Wszyscy jednak, na miarę naszych codziennych możliwości, jesteśmy zobowiązani do modlitwy, do wstawiania się i cierpienia za innych. W ten sposób tworzy się owa solidarność w dobru, która czyni nas „współodkupicielami”, uczestnikami odkupienia. Przeciwstawiamy się

 

 

solidarności w złu, mocą której siły diabelskie przyczyniają się do potępienia dusz. Nigdy nie powinniśmy myśleć, że mały gest nie ma znaczenia w dziele zbawienia naszych braci. Mnie na przykład zdarza się, że kiedy stoję z wózkiem w kolejce do kasy, modlę się, żeby Bóg okazał swe miłosierdzie wszystkim tym, którzy są w tym supermarkecie; albo gdy stoję w korku, to zamiast złościć się, modlę się za wszystkich siedzących w samochodach. Powinniśmy mieć zmysł współodkupienia. Nie wszyscy będziemy tacy jak Ojciec Plo — on był duszą prawdziwie uprzywilejowaną — wszyscy jednak możemy być współpracownikami w dziele Chrystusowego odkupienia i w walce z Szatanem.

Na zakończenie opowiadania o Ojcu Pio chciałbym przytoczyć jeszcze jeden fragment wyjęty z Positio: „Pewnego dnia Ojciec Pio przed pójściem do łóżka powiedział braciom, którzy razem z nim byli: <Dajcie mi broń>. A bracia, zdziwieni i zaciekawieni, zapytali: <<Gdzie jest ta broń?ą Ojciec Pio: <<W mojej tunice, którą powiesiliście przed chwilę na stojakuą Przejrzawszy wszystkie kieszenie jego zakonnego habitu, mówię mu: <„Ojcze, nie ma żadnej broni w twoim habicie! Jest tylko różaniec”. Na co Ojciec Pio:

<A to nie jest broń? Prawdziwa broń?”

Krótko mówiąc, Ojciec Pio zaprasza nas do posługiwania się różańcem jako najskuteczniejszą bronię w walce z największym kłamcę i zabójcę, jakim jest Diabeł.

Jest to zaproszenie, które trzeba przyjąć natychmiast i to z całą powagą, ponieważ żadnej walki z Demonem nie można prowadzić bez pomocy Maryi, wzywanej w modlitwie

różańcowej. Najlepszym do tego komentarzem wydaje mi się orędzie, które Królowa Pokoju skierowała do całej ludzkości w Medjugorie, gdy powiedziała: „Drogie dzieci, przyobleczcle zbroję przeciwko Szatanowi i pokonujcie go z różańcem w ręku” (Orędzie z 8 sierpnia 1985). Różaniec to ta wielka broń, którą walczył Ojciec Pio i którą zgodnie z wolą Maryi wszyscy mamy trzymać w ręce. To nam przypomina, że broń umożliwiająca odniesienie zwycięstwa nad Szatanem jest rzeczywiście w zasięgu każdego człowieka. Świadectwo tego dał Ojciec Pio: mamy wzywać imiona Jezusa i Maryi i odmawiać różaniec.

 

Atak szatana na młodych ludzi

 

 

W medjugorie  maruja wskazała trzy główne  fronty na których współczesnie  atak ; młodzi ,rodzina i pokuj nie należy zapomniec ze  celem SA przedewszystkim wojna i nienawiść 

 

W medjugorie zaczeto obchodzic  rok młodych i roku rodzin  i tam terz zaczeto Modlnic się i pościć o pokuj 

 

Adresatem objawien SA własnie młodzi  ludzie  Maryja ostrzega ich przed niebezpieczeństwem grożącym im ze strony szatana przed uwodzenie kłamstwem

i oszustwem. Maryja wyraźnie powiedziała, że Diabeł chce posługiwać się czasem wolnym dla rujnowania młodych i szuka wszelkich sposobów ich niszczenia, podsuwając im narkotyki, alkohol i swobodę seksualną. Właśnie w sposobie wykorzystywania wolnego czasu można zaobserwować reakcję młodzieży. Dostrzegając wyraźną dziś nieobecność wartości u młodych, rozumiemy wysiłki Diabła zmierzające do wykorzystania tej pustki i prowadzenia ich do zguby. Młodzi powinni więc uważać i nie poddawać się wewnętrznej pustce, ponieważ — jak przypomina Królowa Pokoju w orędziu z 5 listopada 1988 roku — „w tych czasach Szatan was kusi i szuka. Szatanowi wystarczy najmniejsza nawet wewnętrzna pustka, żeby móc dokonywać w was swego dzieła. Dlatego, jako wasza Matka, zapraszam was do modlitwy. Niech waszą bronią będzie modlitwa!”.

 

Nie należy zapominać, że w naturę człowieka wpisany jest głód Absolutu, a diabeł dobrze wie, że zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, że jesteśmy na Niego otwarci. Wie również, że młodość to czas wielkich wartości:

wielkiej wartości życia małżeńskiego, a więc miłości, rodziny i współpracy w dziele stworzenia, ale także angażowania się w sprawy tego świata na poziomie umysłowym lub społecznym, a wreszcie wartości służenia Bogu i Kościołowi w życiu konsekrowanym. Diabeł usiłuje więc uwodzić serce młodych, podsuwając im wartości alternatywne, fałszywe radości i fałszywe światła. Maryja ostrzega właśnie przed owymi szatańskimi „fałszywymi światłami”; czyni to przede wszystkim przy okazji Festiwalu Młodych, który w ostatnich latach gromadzi w sierpniu ponad pięćdziesiąt tysięcy młodych z około sześćdziesięciu krajów całego świata. Gdy mowa o „fałszywych światłach”, od razu przychodzi mi na myśl dyskoteka; właśnie dyskoteki nazywają siebie „rajem”, a tymczasem na przekór tej nazwie można w nich znaleźć prostą drogę do piekła

— narkotyki, seks i alkohol. Tak właśnie wyglądają fałszywe światło i fałszywe szczęście, za pomocą których Szatan usiłuje niszczyć młodych. Dyskoteki można znaleźć również

 

w okolicy Medjugorie, kiedy więc Maryja przemawia w swych orędziach, zwraca się zarówno do młodych z tej parafii, jak i do młodzieży całego świata. Świadectwem szczególnego zainteresowania tą parafią jest także grupa modlitewna, którą Królowa Pokoju poleciła stworzyć Ivanowi i która dzisiaj, po z górą dwudziestu latach, nadal istnieje. Chłopcy ci wciąż trzymają się razem, wielu przyprowadza swoje rodziny; są gotowi, by opowiadać całemu światu wspaniałą historię łaski otrzymanej w Medjugorie. Powinniśmy pamiętać także o wielkiej pracy wśród młodych dokonanej przez ojca Slayko. Potem przyszły trudne lata wojny w byłej Jugosławii. Ostatnio parafia ponownie z zapałem wraca do duszpasterstwa młodzieżowego. Wyniki tej pracy nie każą na siebie długo czekać. W przeszłości powołania rodzące się w Medjugorie to byli młodzi ludzie, którzy pochodziliz wszystkich stron świata, a tutaj znaleźli się za pośrednictwem rozmaitych wspólnot — „Wspólnoty Wieczernik” siostry Elwiry, albo „Oazy pokoju”

— dzisiaj natomiast każdego roku pięciu lub sześciu młodych

 

130

urodzonych i wychowanych w Medjugorie decyduje się wejść na drogę życia konsekrowanego.

Nie powinniśmy też zapominać, że w początkowym okresie ukazywania się Maryi, w latach osiemdziesiątych, w Jugosław...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin