00:00:30:tłumaczenie ze słuchu: cat84|www.chomikuj.pl/cat84 00:00:38:Murdoch Mysteries 5x11 "Murdoch in Toyland"|Detektyw Murdoch 5x11 "Murdoch w wiecie zabawek" 00:00:44: 00:00:52:- Dziękuję.|- Dziękuję. 00:01:03:Czy co się stało? 00:01:06:Obawiam się, że nic nowego. 00:01:09:Czy musimy odbywać tę rozmowę każdego tygodnia? 00:01:13:Majšc trzydzieci lat, czas na tę rozmowę prawie się skończył. 00:01:17:Dziękuję ci Dean. 00:01:19:Ty z pewnociš wiesz, jak oczarować damę. 00:01:23:Przykro mi, że jeste taki niezadowolony. 00:01:26:Staranie się o syna to nie zbrodnia. 00:01:33:Położymy cię do łóżka. 00:01:36:Chod, odwróć się.|Chodmy. 00:01:46:Czy tata się na mnie gniewa? 00:01:49:Zupełnie nie. Jest po prostu zmęczony. 00:01:52:Połóż się. 00:01:56:pij Weroniko. 00:02:00: 00:02:15:Weroniko!|Czas wstawać. 00:02:21:Weroniko, wstawaj piochu. 00:02:30:Weroniko? 00:02:37:Dean! 00:02:40:Dean! 00:02:41:To nie ma żadnego sensu detektywie. 00:02:43: Po co kto miałby porwać naszš córkę|i na jej miejscu zostawić lalkę? 00:02:47:Czy mogła wyjć sama? 00:02:50:Czy była z jakiego powodu nieszczęliwa?|Czy została ostatnio ukarana? 00:02:54:Nie. 00:02:56:Ta lalka nie należy do Weroniki!|Kto umylnie zostawił jš w jej łóżku. 00:03:01:Czy kto z państwa zna kogo, |kto mógłby celowo chcieć porwać waszš córkę? 00:03:05:- Celowo? Nie!|- Ma pan na myli w celu wymuszenia? 00:03:09:- Jest taka możliwoć.|- Nie! Przestańcie rozmawiać, proszę! 00:03:12:Przestańcie rozmawiać i znajdcie jš! 00:03:21:Wyglšda na niezłš robotę.|Nadaje się na prezent. 00:03:26:Co to? 00:03:28:To wersja mówišcej lalki. 00:03:30:Wewnštrz jest cylinder z nagraniem. 00:03:34:<i>Witam detektywie Murdoch.|Pobawisz się ze mnš?<i> 00:03:46:Dlaczego pana nazwisko zostało wymienione?|Czy w jaki sposób naraził pan naszš córkę na niebezpieczeństwo? 00:03:51:Na pewno nie celowo. 00:03:54:Przyznaję, że jestem tak samo zaskoczony jak wy, |że porywacz wspominał o mnie z imienia. 00:03:59:Więc kto to zrobił? 00:04:01:Nie mam pojęcia. 00:04:03:Nie ma ladów włamania, żadnych |odcisków palców na drzwiach i na oknach. 00:04:07:- Nawet na dziewczynki|- Ona ma na imię Weronika! 00:04:12:Tak, oczywicie.|Bardzo przepraszam. 00:04:14:Tak. 00:04:18:Panie i pani Bowden, 00:04:21:To było zawodowe działanie. 00:04:24:Porywacz był ostrożny. | I nie pieszył się. 00:04:28:Jak porywacz wyniósł Weronikę z domu bez żadnego hałasu? 00:04:31:Na pewno bymy co usłyszeli? 00:04:35:Może znała porywacza. 00:04:38:Kogo z sšsiedztwa. 00:04:40:Gdzie dokładnie pan mieszka, panie Carson? 00:04:43:W domu po przeciwnej stronie ulicy.|Na drugim piętrze. 00:04:45:Kiedy po raz ostatni widział pan Weronikę? 00:04:49:Wczoraj, w parku. 00:04:52:Jest tam chłopak w jej wieku. 00:04:54:Często chciał się z niš bawić, |ale była zbyt niemiała. 00:04:58:To było całkiem słodkie. 00:05:00: Czy widział pan kogo, kto kręcił się w pobliżu?|Co podejrzanego? 00:05:04:Nie, nie widziałem. 00:05:07:Dziękuję za pański czas. 00:05:09:Jeli zobaczy pan Weronikę lub co niezwykłego|proszę się ze mnš kontaktować bezporednio. 00:05:13:Oczywicie. 00:05:15:Cokolwiek George? 00:05:17:Nie sir, jest wielu wiadków, ale|nic bardziej aktualnego niż wczoraj. 00:05:20:Panna Balfour nie widziała dziewczynki od wielu dni. 00:05:23:Panna James, ta blondynka, szwaczka|widziała jak poprzedniej nocy spacerowała z rodzicami. 00:05:29:Ten młody chłopak, Gregory, |bawił się z Weronikš w chowanego. 00:05:32:A panna Rosavere, dama, z którš włanie rozmawiałem|opiekowała się Weronikš od czasu do czasu. 00:05:39:Więc Weronika jš znała? 00:05:41:- I wyszłaby z niš z domu.|- Dokładnie. 00:05:44:I włanie zapytała mnie, |czy pan to William Murdoch. 00:05:52:- Panno Rosavere?|- Tak? 00:05:56:- Rozumiem, że opiekowała się pani Weronikš od czasu do czasu?|- Tak, była dla mnie jak młodsza siostra. 00:06:04:Wybiera się pani na wycieczkę? 00:06:06:Włanie wróciłam z Winnipeg.|Odwiedzałam krewnych. 00:06:09:Rozumiem. 00:06:12:Skšd pani wie, kim jestem? 00:06:14:Czy wszyscy nie wiedzš, kim pan jest sir? 00:06:18:Wštpię. 00:06:19:Ale ja wiem. 00:06:22:ledzę wszystkie pana sprawy w gazetach.|Jest pan niezwykle uzdolnionym mężczyznš. 00:06:32:Czy ma pan jakiekolwiek pojęcie,|kto mógłby porwać młodš Weronikę? 00:06:37:Nie czy zna pani kogokolwiek, kto|mógłby chcieć skrzywdzić rodzinę? 00:06:41:Nie, zupełnie nikogo. 00:06:44:Dziękuję. 00:06:54:- George, zweryfikuj jej alibi.|- Sir. 00:07:01:Wiem, że ma być zachwycajšca, |ale dla mnie wyglšda cholernie strasznie. 00:07:04:Muszę się zgodzić, w szczególnoci | ze względu na okolicznoci. 00:07:08:Nadal nie zażšdano okupu? 00:07:10:Nie, co może wykluczać, |że motyw porwania był finansowy. 00:07:14:Cóż, sšdzšc po tym, co lalka ma do powiedzenia|wiemy, że jest co najmniej jedna osoba na celowniku. 00:07:19:Jakie pomysły, kto postanowił tak cię dręczyć? 00:07:21:Nie. 00:07:23:Jaki jest zwišzek między mnš a zaginionš dziewczynkš? 00:07:25:Albo jej rodzinš? 00:07:27:Jak dla mnie jest jedna wskazówka|gapišca ci się w twarz. 00:07:30:Nie było odcisków placów na lalce, |ani na wewnętrznym cylindrze z nagraniem. 00:07:34:Wiemy, skšd pochodzi?|Kto jš zrobił? 00:07:36:Została wyprodukowana we Francji|przy niemałych kosztach. 00:07:39:Więc co to znaczy? 00:07:41:Panowie, sprawdziłem alibi panny Rosavere i |co najmniej trzech ludzi potwierdziło, że była w Winnipeg. 00:07:45:Rozumiem. 00:07:47:Mylę już czas, aby was dwóch udało się na zakupy. 00:07:51: 00:07:57:Sir, 00:08:01:Rozmawiałem z ludmi ze sklepu na rogu 00:08:06:i oni przepraszam sir, majš te miniaturowe traktory,|z ruchomymi częciami. 00:08:11:Poczułem się, jakbym urodził się za wczenie sir. 00:08:13:Gadajšce lalki George! |Sprzedajš jakie lalki? 00:08:16:Tylko jednš i została kupiona i |wysłana do Montrealu dwa miesišce temu. 00:08:19:Będziemy musieli pójć tym tropem. 00:08:21:Co do tego sklepu, właciciel przypomina| sobie sprzedanie dwóch gadajšcych lalek 00:08:25:ale nie pamięta nazwisk klientów,|to nikt z dobrego towarzystwa. 00:08:28:Więc gdzie to nas prowadzi? 00:08:29:Na trop lalek. 00:08:32:Musimy pójć do ródła i uzyskać nazwisko dystrybutora. 00:08:34:Doskonale. 00:08:43: 00:09:00:Policja Toronto, czy możemy panu zajšć chwilę? 00:09:04:- Witam ponownie detektywie.|- Pan Carson? 00:09:06:Co was tu sprowadza? 00:09:10:Weronika Bowden została porwana ze swojego domu, 00:09:13:znał jš pan, wiedział, gdzie mieszkała. 00:09:15:Na jej łóżku zostawiono gadajšcš lalkę. 00:09:17:Ta lalka pochodziła z tego magazynu. 00:09:20:Nie, nie, nie, chwileczkę. Nie miałem nic |wspólnego z zaginięciem dziewczyny. 00:09:22:I nie ja rozprowadzam lalki, |jestem tylko magazynierem. 00:09:25:Mamy tuziny towarów importowanych, |a gadajšce lalki to tylko jeden z nich. 00:09:28:Chciałbym zobaczyć wpisy, |szczególnie te dotyczšce gadajšcych lalek. 00:09:32:Oczywicie. 00:09:39:Jak panowie widzš, lalki sš specjalnym przedmiotem. 00:09:43:Tylko niektóre sklepy je prowadzš.|Te dwa najczęciej zamawiajš. 00:09:45:A co z tym? 00:09:48:Zamówienie na 5 gadajšcych lalek.|Trzy tygodnie temu. 00:09:51:Zgadza się. 00:09:52:Może pan opisać klienta? 00:09:55:Z tego co pamiętam to była raczej |wysoka blondynka około dwudziestki. 00:09:59:Może trzydziestki|Miała na soie za dużo różu. 00:10:03:I to wszystko? 00:10:05:Wyszła stšd niosšc 5 lalek? 00:10:07:Nie, nie. Zamówiono dostawę. 00:10:08:Dokšd? 00:10:13:Mam. Do hotelu na EastEnd,|hotel Empire, pokój numer 14. 00:10:15: 00:10:30:Weronika? 00:10:32:- Czy nic ci nie jest?|- Nic. 00:10:36:Jeste już bezpieczna. |Przyszlimy zabrać cię do domu. 00:10:38:Twoja mama i tata martwiš się o ciebie. 00:10:42:Dlaczego? Jadłam ciasto. 00:10:44:Kim jeste? 00:10:46:Mam na imię George, |jestem policjantem. 00:10:48:A ja nazywam się William.|Detektyw William Murdoch. 00:10:54:To dla pana. 00:11:04:<i>Proszę mi pomóc, detektywie Murdoch.|Zgubiłam głowę.<i> 00:11:08:<i>Pomoże mi pan jš znaleć?<i> 00:11:15:Weroniko, 00:11:17:kto zabrał cię wczoraj z twojego łóżka? 00:11:22:To był mężczyzna?|Albo kobieta? 00:11:25:- Mężczyzna.|- Mężczyzna? 00:11:28:- Znała go?|- Nie. 00:11:33:Jak ten mężczyzna wyglšdał? 00:11:35:To był kto wysoki czy niski? 00:11:40:Pamiętasz jak był ubrany? 00:11:42:Nigdy go nie widziałam. |Spałam. 00:11:46:Weroniko, czy ten mężczyzna zrobił ci krzywdę?|Jakškolwiek krzywdę? 00:11:50:Nie. On był miły. Powiedział, |że bawimy się w chowanego. 00:11:56:Czy powiedział, przed kim się chowasz? 00:11:58:Przed panem, ale pan mnie znalazł. 00:12:02:Tak. Tak, znalazłem. 00:12:06:Weroniko, czy mężczyzna kiedykolwiek się odzywał?|Tak jak teraz? 00:12:11:<i>Proszę mi pomóc, detektywie Murdoch.|Zgubiłam głowę.<i> 00:12:14:<i>Pomoże mi pan jš znaleć?<i> 00:12:18:- Nie. |- Nie. 00:12:23:Cóż, dziękuję. 00:12:25:Ale powiedział, że pan jest złš osobš i|że nie jest pan bardzo sprytny. 00:12:34:Kto przy zdrowych zmysłach dekapituje lalkę? 00:12:37:- Ja raz urwałem nogi lalce mojej siostry.|- W jakim celu? 00:12:41:Bez konkretnego powodu, o ile sobie przypominam. 00:12:44:Cóż, ktokolwiek to zrobił musiał |mieć do tego bardzo konkretny powód. 00:12:47:Może to groba? 00:12:49:- Żeby obcišć głowę detektywowi?|- Nie sšdzę George. 00:12:52:Posłuchajcie: 00:12:54: <i>Proszę mi pomóc, detektywie Murdoch.|Zgubiłam głowę.<i> 00:12:56: <i>Pomoże mi pan jš znaleć?<i> 00:12:58:Lalka mówi w pierwszej osobie |a odnosi się do mnie w drugiej osobie. 00:13:02:- Mylisz, że odnosi się do swojej własnej głowy?|- Jako metafory? 00:13:06:Tak jakby był cholernie szalony! 00:13:08:Nie wiem, ale co jest jasne to, że zadał |sobie wiele tr...
czara_wyroczni