4487.txt

(979 KB) Pobierz
Krystyna Zienkowska
Stanisław August
•         • •••^•^••••••••^I^HMMMiHHHHi
Poniatowski
Zakład Narodowy imienia Ossolińskich - Wydawnictwo Wrocław • Warszawa • Kraków
Biblioteka IHUW

B
L Co powiedziały
gwiazdy...
inwentarza
Redaktor Grażyna Plater Indeks zestawiła Grażyna Plater Opracowanie typograficzne Stanisław Słowik Redaktor techniczny Małgorzata Wieczorek
© Copyright by Zakład Narodowy
im. Ossolińskich - Wydawnictwo, Wrocław 1998
Wydanie pierwsze
ISBN 83-04-04401-3
Printed in Poland
Zakład Narodowy im. Ossolińskich — Wydawnictwo. Wykonanie Wrocławska Drukarnia Naukowa Polskiej Akademii Nauk 53-505 Wrocław, ul. Lelewela 4 Zam. 125/98
Dziwne dzieciństwo
Zima roku 1732. Rzeczpospolita Obojga Narodów, Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego, a więc Polski i Litwy. Powiat brzeskolitewski. 17 stycznia w Wołczynie, wówczas posiadłości Stanisława Poniatowskiego herbu Ciołek, generała szwedzkiego (niegdyś walczył u boku Karola XII), podskarbiego wielkiego litewskiego, wojewody mazowieckiego, a wkrótce regimentarza wojsk koronnych, doświadczonego żołnierza, senatora, obieżyświata, ambitnego dyplomaty, zręcznego polityka - narodziny kolejnego, szóstego dziecka, a czwartego syna. Nadano mu imiona Stanisław Antoni. W dniu urodzin układ gwiezdny był jak najbardziej pomyślny: znakiem zodiaku był gwiazdozbiór nieba północnego, Koziorożca (Capricornus), którym rządzi planeta Saturn. Astrologia fascynowała wówczas wielu ludzi, stanowiła jeden z ważnych elementów poznania przyszłości świata, państw i oczywiście poszczególnych ludzi. A skoro w prognostyki tak silnie wierzono, to często sprawdzały się jak samoreali-zujące się przepowiednie. Rodzice nowo narodzonego dziecka - Konstancja i Stanisław - wierzyli w rękę Opatrzności, lecz także w astrologię, interesowali się kabałą i okultyzmem. Świat pełen był tajemnic, a niektóre mogły być wyjaśnione tylko przez nauki tajemne. To co tajemnicze, niezwyczajne, silnie oddziaływa na wyobraźnię.
Horoskopy dla nowo narodzonego chłopca sporządziły podobno aż trzy osoby: mieszkający od dawna w Wołczynie Włoch, alchemik i astrolog, odgrywający tu rolę maga i chirurga; rabin z pobliskiego miasteczka znany z niezwykłych umiejętności, także kabalistycznych, oraz tajemniczy nieznajomy, przybysz ze Szwecji, który tego właśnie dnia zawitał do wołczyńskiego pałacu. Nie będziemy się dziwić, że wszystkie horoskopy przepowiadały dziecku szczęśliwą przyszłość. Ciekawsze, iż wróżyły los niezwykły: sławę i koronę. Nieznajomy Szwed na widok noworodka miał powiedzieć: „pozdrawiam cię, królu Polaków, pozdrawiam cię już dziś, chociaż nic jeszcze nie wiesz o swoim wyniesieniu".
Horoskopy dla Stanisława Antoniego Poniatowskiego spełniły się tylko częściowo. Chłopiec, gdy dorósł, został królem, ale król ten nie był szczęśliwy. Zdobył koronę, ale nie zdobył długotrwałej i prawdziwej sławy, o której marzył. Los jego był niezwykły, ale nie dane mu było sprostać trudnym wyzwaniom, jakie niósł. Miał być świadkiem i uczestnikiem upadku tronu, utraty berła i całego królestwa.
Przepowiednia była radosna i zadziwiająca, ale prawdopodobna. Szczególnie matka, bliska rodzina, niektórzy wtajemnicze-
ni domownicy, a potem i dorastający chłopiec wierzyli w nią głęboko. Poniatowscy z dawna sądzili, iż są i będą rodziną wybitną i nieprzeciętną, a ponadto działo się to w kraju, w którym każdy szlachcic, nawet niemąjętny, nosił -jak żołnierz buławę w plecaku - berło królewskie pod kontuszem. A ponadto było to już sprawą Opatrzności, w jaki sposób miałoby dojść do obioru Stanisława Antoniego królem Polski. Skoro każdy szlachcic mógł marzyć o koronie (piękna legenda o ubogim Piaście wciąż była żywa), to cóż mówić o rodzinie majętnej, szybko wspinającej się po szczeblach politycznej kariery i zajmującej już istotne miejsce wśród znanych rodów polsko-litewskich. Skromne, a tak naprawdę ginące w gąszczu drobnej szlachty pochodzenie ojca, Stanisława Poniatowskiego herbu Ciołek, który robił błyskotliwą karierę przy dworze Augusta II i o którym mówiono, że jest nieprzeciętnym groszoro-bem, rekompensowało pochodzenie matki Konstancji z Czar-toryskich herbu Pogoń, rodziny starej, ba, nawet arystokratycznej i książęcej, co jak wiadomo, było w Rzeczypospolitej rzadkością. Czartoryscy za Augusta II odzyskiwali dawną świetność i za Sasów zajęli jedno z pierwszych miejsc w krajowej hierarchii rodów.
Kiedy Stanisław Antoni zgodnie z horoskopem zostanie królem Polski i wielkim księciem litewskim, zmieni drugie imię na boskie imię August (Augustus to tytuł imperatorów Rzymu) i z przekonaniem będzie twierdził, iż matka pochodziła z rodu Jagiellonów, że zatem i on jest potomkiem królów polskich. Głosił, iż został królem dzięki temu, że jest synem zasłużonego ojca i matki Jagiellonki. „Naród zechciał o tym pamiętać i opowiedział się za mną"1. Dworscy panegiryści -a celowali w pochlebstwach wybitny pijar Stanisław Konar-ski i biskup Adam Naruszewicz - będą pisali później, że w żyłach nowego króla płynie „wielka Jagiellona krew", że jest „wielkiej krwie jagiellońskiej wielkim potomkiem", a co za tym idzie, za jego panowania Rzeczpospolita rozkwitnie jak za rządów Jagiellonów. Jednak wrogowie nowego króla, polityczni przeciwnicy Stanisława Augusta i jego potężnej rodziny Czartoryskich zwanej Familią, a także zwykli złośliwcy i prześmiewcy, szydzili, że po kądzieli jest „czartow-skim nasieniem", a Bóg „Czartom majestat da na szubienicy". Wypominano niskie i niejasne pochodzenie po mieczu, twierdzono, że dziad był bękartem lub Żydem, a w każdym razie co najwyżej podstarostą: „Przedziwne to jest dzieło Boskiej Opatrzności: syn królem, ojciec w krześle [senator], a dziad podstarości".
Z herbem Ciołek też były kłopoty. Krążyły w różnych latach panowania Stanisława Augusta mniej lub bardziej niewybred-
, .     D i i -:ów królem Ciołek!  Rzecz to niepojęta, ne wierszyki:   „Polako.^ Q	de                   dz        z tnmu
Znać go z posrodka si<kg.	udzielnemu. Korona nie służy polskiego, zostaw go k ln& trzeba stworzenia legendy cielęciu Istniała ™frei h przodkach ojca> aie nie tylko po o starożytnych i szlart^^ propagandzie antykrólewskiej. to aby zamknąć usta z n& & kor j 1764 r zeb Także dlatego ze zara je rodzi łównie braci król ro. zaspokoić wielkie am! otrzła j książecy. Wzbudziło to dzma Poniatowskich < Stanisława Augusta; którzy z niesma-
;
gmew i urazę wujów ,rmal	zrównania bądź co bądź parkiem przyjęli fakt for^ ^ arystokratyczną rodziną wemuszy Pomatowskch ^^ fe ł& wi ksza ze rzecz ca. książęcą Czartoryskic^^^ dch Q bowi że ta_ a została niejako ukawnieg n& ^ cał czag ani ki wniosek zostanie ^ &ni zadnemu z ministrów żadnego książętom CzartorysK 2 w dzie t tuł ksiązęcy w Pol-wznuankowania me b, prawa żadnych szczegól-
-
sce nie dawał z punl. awnień a sziachecka równość była nych przywilejów ani chociaż raczej szkodli	aksjoma. zazdrosme chroniony ksi ż t tułu przynosił prestiż tern, to jednak blasL . to zarówno wśród swoichj jak
i działał na
lita	nie wykluczał czap.
.
i wśród obcych. Szla<.  . m         terii   Skoro zatem na sejmie kowania arystokracją^	^ famil.. swojej wdzi          m
koronacyjnym tytuł h,   nalezało   w	wypadało uzasadnić król przyjął sercem /Qdu'
ten tytuł starozytnos^ nad alo^ szukając w historii god-Zaczęto więc pracowa!iołków j tak gtał gi niezyjący juz ojciec nych i zasłużonych C iatowski (a zatem j jego dzieci) potom. króla Stanisław Pon:^ m- d jn . Lucjusza Witeliu. kiem rzymskich konEznac ciel tko) któ z j w 37 r	d sza Neposa (vitellus -.^ ch je wywodziła swoje rodowo. naszą erą. Polska szrodkóW) CQ było tym łatwiejsZ6) im trud. dy od rzymskich prz'acja t h genealogii, które jednocześnie mejsza była weryfik, mskim pochodzeniu Sarmatów, jedną uzasadniały mit o r;^ historii polski Po konsulu z licznych bajeczny^ h dków CiołkóW) a w tym reje-rzymskim szukano i:kże arcybiskup gnieznieński z czasów strze znalazł się tac kró]a hodzić takze od legendarnego Mieszka I Miał ojcielemienia LechitóW) który jakoby >)Cioł-Lecha, założyciela Pc dł choćci t w orła zmienił"3. kiem się w herbie sz^.^ ^ z czasem dawnośćj wrecz sta-Mozna by więc powirgki przewyższyła jagiellońską jakoby rożytnosc rodu ojcovgki herb Ciołek dł w za s z lite. krew matki, a ojców kich wską Pogonią Czart
8
Od Łasa do Sasa
Stanisław Antoni już we wczesnym dzieciństwie zetknął się z brutalną walką polityczną. Wedle jego wspomnień po śmierci króla Augusta Mocnego w 1733 r., w czasie zbrojnych zamieszek, jakie ogarnęły wówczas kraj, Stanisław Antoni został porwany z kołyski i przetrzymywany jako zakładnik w Kamieńcu Podolskim przez adwersarza politycznego Czartoryskich i Poniatowskich, wojewodę kijowskiego Józefa Potockiego. Dziecko miało być gwarancją lojalności Stanisława Poniatowskiego wobec króla Stanisława Leszczyńskiego, a zapewne i wobec samego wojewody kijowskiego, który wówczas znalazł się w tym samym obozie politycznym. Cała ta sprawa nie jest jasna, ale warto zapamiętać to nazwisko: Potoccy. Będzie ono towarzyszyło najpierw Stanisławowi Antoniemu, a potem królowi Stanisławowi Augustowi przez całe niemal życie, przez całe panowanie pozostając dla niego synonimem wroga, nawet w drugim i trzecim pokoleniu Potockich, z niewielkimi wyjątkami i krótkimi przerwami we wzajemnej pogardzie i nienawiści. Długotrwała i bezwzględna rywalizacja między domem Potockich i ich sojusznikami i klientami, zowiącymi się „republikantami" lub „patriotami", a Familią, czyli domem i klientelą polityczną Czartoryskich i Poniatowskich, naznaczyła niedobrym piętnem polską politykę wewnętrzną i zagraniczną w XVIII stuleciu, tym stuleciu, które ostatecznie zadecydować miało o przyszłych dziejach Rzeczypospolitej. Zacięta walka dwóch frakcji, Potockich i Familii, a potem po rozpadzie dawnej Familii związanych z nową „familią" Potockimi (i Stanisławem Lu-bomirskim) a królem Stanisławem Augustem,...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin