NISARGADATTA 4 III 1972 ok.odt

(18 KB) Pobierz

4 marca 1972 r.

Rozmówca: Od wczesnych lat życia prześladuje mnie poczucie braku pełni. Od czasów szkoły do uczelni, do warsztatu pracy, do małżeństwa, do dni dostatku - zawsze wyobrażałem sobie, że następna rzecz da mi z pewnością spokój. Ale spokoju nie zaznałem. To poczucie braku spełnienia potęguje się w miarę upływu lat.

Maharaj: Jak długo istnieje ciało i poczucie jedności z ciałem, nie da się uniknąć frustracji. Tylko wtedy, gdy pozna pan siebie jako całkowicie obcego w stosunku do ciała i od niego odmiennego, znajdzie pan wytchnienie od splotu lęku i pragnień, który zawsze towarzyszy przekonaniu jestem ciałem". Samo uśmierzanie lęków i zaspokajanie pożądań nie usunie pustki, której próbuje pan się pozbyć. Tylko samopoznanie może panu pomóc. Pod słowem samopoznanie" rozumiem pełną wiedzę o tym, czym pan nie jest. Taka wiedza jest osiągalna i jest skończona, natomiast odkrywanie tego, czym się jest, nie może mieć końca. Im więcej się odkrywa, tym więcej pozostaje do odkrywania.

R: Aby to osiągnąć, trzeba mieć innych rodziców, inne szkoły, a także żyć w innym społeczeństwie.

M: Nie może pan zmienić swoich warunków życiowych, ale może pan zmienić swoją postawę. Nie trzeba przywiązywać wagi do tego, co nieistotne. Tylko to, co konieczne, jest dobre. Spokój można znaleźć tylko w tym, co istotne.

R: Ja szukani prawdy, a nie spokoju.

M: Nie może pan ujrzeć prawdy, zanim nie osiągnie pan spokoju. Spokój umysłu ma podstawowe znaczenie dla prawidłowego postrzegania, a ono z kolei jest niezbędne dla samorealizacji.

R: Mam tak wiele do zrobienia. Po prostu nie mogę sobie pozwolić na utrzymanie umysłu w spokoju.

M: To z racji złudzenia, że pan jest sprawcą. W rzeczywistości rzeczy dzieją się wobec pana, a nie przez pana.

R: Jeśli pozwolę, aby rzeczy działy się same przez się, jakże mogę być pewny, że będą one służyć moim celom? Jasne jest, że muszę naginać je do moich zamierzeń.

M: Pańskie pragnienia po prostu zdarzają się w toku ich realizacji, na który nie ma pan żadnego wpływu. Może się panu wydawać, że dokłada pan starań, że wytęża siły i walczy. W rzeczywistości wszystko po prostu dzieje się, łącznie z wynikami pańskiej pracy. Nic się nie dzieje przez pana czy dla pana. Wszystko znajduje się w obrazie, nic w świetle razem z tym, co pan uważa za własną osobę. Pan jest tylko światłem.

R: Jeśli jestem tylko światłem, jak mogłem zapomnieć o tym?

M: Pan nie zapomniał. To tylko w obrazie na ekranie pan zapomina, a potem przypomina sobie. Pan nigdy nie przestanie być człowiekiem, chociaż we śnie może pan być tygrysem. Podobnie jest pan czystym światłem pojawiającym się jako obraz na ekranie i stanowiącym jedność z nim.

R: Skoro wszystko się dzieje, dlaczego miałbym się czymś przejmować?

M: Właśnie! Wolność jest wolnością od zmartwień. Gdy pan zda sobie sprawę, że nie może wpływać na wyniki zdarzeń, przestanie pan zwracać uwagę na swoje pragnienia i niepokoje. Niech pan ich nie podtrzymuje swoim zainteresowaniem i uwagą.

R: Jeśli odwrócę uwagę od tego, co się dzieje, z czego się utrzymam?

M: To tak, jakby pan pytał: Co będę robił, gdy przestanę spać?" Niech się pan przekona. Nie należy myśleć o tym, co dalej. Zawsze coś się dzieje dalej. Życie ani się zaczyna, ani kończy nieruchome - jest w ruchu, chwilowe - trwa. Tak jak światła nie można wyczerpać żadną ilością wyświetlanych obrazów, tak i życie wypełnia każdy kształt aż do końca, po czym wraca do źródła, gdy dany kształt przestaje istnieć.

R: Jeśli życie jest tak wspaniałe, to jak mogło dojść do powszechnej ignorancji?

M: Chce pan leczyć chorobę bez uprzedniego zbadania pacjenta. Zanim pan będzie pytał o ignorancję, niech pan najpierw zapyta, kto jest tym ignorantem. Gdy pan stwierdza o sobie, że jest ignorantem, chodzi w istocie o to, że ignorancja przesłoniła rzeczywisty stan pańskich myśli i uczuć. Jeśli pan jednak zbada, jak one powstają, poświęcając im pełną uwagę, przekona się pan, że nie ma niczego takiego jak ignorancja, lecz jest tylko brak uwagi. Niech pan zwróci uwagę na to, co pana niepokoi, i to wszystko. Ostatecznie zmartwienie jest bólem psychicznym, a ból jest zawsze wezwaniem do uwagi. Z chwilą gdy uwaga się pojawia, wołanie o nią ustaje, a problem ignorancji przestaje istnieć. Zamiast oczekiwać odpowiedzi na swoje pytania, niech pan zastanowi się nad tym, kto stawia pytanie i dlaczego je stawia. Szybko dojdzie pan do wniosku, że to umysł pobudzany przez lęk przed bólem stawia pytanie, zaś w lęku decydującą rolę odgrywa pamięć oraz antycypacja, przeszłość i przyszłość. Uwaga sprowadza człowieka na grunt teraźniejszości, do tego, co dzieje się teraz, a obecność teraźniejszości jest zawsze w zasięgu ręki, chociaż rzadko uświadamiana.

R: Sprowadza pan sadhanę do zwykłej uwagi. Jak to się dzieje, że inni nauczyciele uczą sadhan złożonych, trudnych i wymagających dużego nakładu czasu?

M: Guru uczą zazwyczaj tych sadhan, poprzez które sami osiągnęli swój cel, jakikolwiek byłby to cel. Jest to zupełnie naturalne, ponieważ najlepiej znają swoją własną sadhanę. Mnie nauczono zwracać uwagę na odczucie jestem" i przekonałem się o wielkiej skuteczności tej metody. Dlatego mogę mówić o niej z całym przekonaniem. Często jednak ludzie przychodzą ze swoim ciałem, mózgiem i umysłem w stanie takiego zniszczenia, deprawacji i słabości, że zdobycie się na nie uprzedmiotowioną uwagę leży poza ich możliwościami. W takich przypadkach właściwszy byłby prosty dowód żarliwości. Powtarzanie jakiegoś słowa oraz wpatrywanie się w jakiś obraz przygotowuje ciało i umysł do głębszego i bardziej bezpośredniego poszukiwania. Zresztą, żarliwość jest i tak niezbędnym, decydującym czynnikiem. Sadhana jest tylko naczyniem, które należy wypełnić aż po brzegi żarliwością, a ta jest niczym innym jak miłością w działaniu. Bo niczego nie można dokonać bez miłości.

R: Kochamy tylko siebie samych.

M: Gdyby tak było - byłoby wspaniale! Kochaj siebie mądrze, a osiągniesz szczyty doskonałości! Każdy kocha swoje ciało, ale niewielu kocha swoją rzeczywistą istotę.

R: Czy moja rzeczywista istota potrzebuje miłości?

M: Pańska rzeczywista istota jest samą miłością, a pańskie liczne miłości są jej odbiciem odpowiadającym danej sytuacji.

R: Jesteśmy egoistami. Znamy tylko miłość własną.

M: Na początek to wystarczy. Niech pan koniecznie życzy sobie dobrze. Niech pan przemyśli, niech pan wyczuje, co jest dla pana naprawdę dobre i dąży do tego z całą gorliwością. Bardzo szybko pan się przekona, że to, co realne, jest pańskim jedynym dobrem.

R: A jednak nie mogę zrozumieć, dlaczego rozmaici guru upierają się przy trudnych i skomplikowanych sadhanach. A może mają rację?

M: Liczy się nie to, co się czyni, ale to, co się osiąga w rezultacie. Ludzie rozpoczynający sadhanę są tak zgorączkowani i niespokojni, że aby utrzymać się na tej drodze, muszą być bardzo czynni. Absorbująca rutyna jest dla nich bardzo przydatna. Po pewnym czasie uspokajają się i temperują swoją aktywność. W ciszy i spokoju zasłona z ja" opada. To, co z zewnątrz, i wnętrze stają się jednym. Prawdziwa sadhana nie wymaga trudu.

R: Wydaje mi się nieraz, że cała przestrzeń jest moim ciałem.

M: Człowiek skrępowany złudzeniem jestem tym ciałem" stanowi tylko punkcik w przestrzeni i chwilę w czasie. Gdy kończy się utożsamianie z ciałem, cała przestrzeń i cały czas znajdują się w umyśle, który jest tylko małą zmarszczką na powierzchni świadomości. Świadomość zaś jest tylko odbiciem Świadomości Najwyższej w przyrodzie, substancją wszystkich jej przejawów. Świadomość i substancja są czynnym i biernym aspektem Czystego Bytu, który jest w obu tych aspektach, a także poza nimi. Przestrzeń i czas są ciałem i umysłem kosmicznego bytu. W moim odczuciu, wszystko, co dzieje się w przestrzeni i w czasie, wydarza się mnie każde doświadczenie jest moim doświadczeniem, każdy kształt jest moim kształtem. Co upodobam sobie dla siebie, staje się moim ciałem, i wszystko, co przydarza się ciału, przenika do umysłu. Ale u podstaw wszechświata jest Świadomość Najwyższa - poza przestrzenią i poza czasem, tu i teraz. Niech pan wie, że to jest pański byt rzeczywisty. I niech pan stosownie do tego działa.

R: Na ile to, za kogo siebie samego uznam, wpłynie na moje działanie? O czynach i tak decydują okoliczności.

M: Okoliczności i warunki rządzą tymi, którzy nie wiedzą. Kto posiadł wiedzę o rzeczywistości, nie jest do niczego zmuszony. Jedynym prawem, któremu jest on posłuszny, jest prawo miłości.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin