Opowieść o płaczącym wielbłądzie (Die Geschichte vom weinenden Kamel, 2003) Byambasuren Davaa & Luigi Falorni [Napisy PL].txt

(9 KB) Pobierz
00:00:26:OPOWIEĆ O PŁACZĽCYM|WIELBŁĽDZIE
00:01:08:Więc, moje dzieci, teraz opowiem wam|legendę o wielbłšdzie.
00:01:17:Dawno temu, Bóg dał wielbłšdowi rogi...
00:01:22:w nagrodę za jego dobre serce.
00:01:26:Ale pewnego dnia przyszedł podły jeleń|i poprosił wielbłšda...
00:01:29:żeby ten pożyczył mu swoje rogi.
00:01:33:Chciał się wystroić na więto,|jakie obchodzono na zachodzie.
00:01:39:Wiebłšd zaufał jeleniowi|i dał mu swoje rogi.
00:01:45:Ale jeleń nigdy mu ich nie zwrócił.
00:01:52:Od tego czasu, wielbłšdy|cišgle obserwujš horyzont...
00:01:55:i cišgle czekajš na powrót jelenia.
00:02:44:Południowa Mongolia, Pustynia Gobi
00:05:11:Ugna, chod tutaj.
00:05:15:We to.
00:05:17:Przegoń tego|przecież on już jadł.
00:06:06:Zostawiam Guntee z tobš, mamo.
00:06:17:Poczekaj, babcia zaraz do ciebie przyjdzie.
00:06:39:Popatrz, babcia da ci cukiereczka.
00:08:14:No i jak one wyglšdajš?
00:08:17:Obejrzyj jš, tato.
00:08:28:Jest gotowa?
00:08:34:Mylę, że tak.
00:08:36:Ale zobacz jš, ja przytrzymam.
00:09:15:Czy dzisiaj będzie rodzić?
00:09:18:Na to wyglšda.|Ma bardzo rozszerzone nozdrza.
00:10:24:Będzie rodziła. Pospiesz się!
00:10:26:Tak, już idę.
00:10:45:Sam dokończ się wycierać.
00:12:13:Jest naostrzony?
00:12:14:Tak, jest dobry.
00:12:29:Wystarczy, zaczynam z tym.
00:13:03:Ojcze mocno go przytrzymaj.|Robi się niespokojny.
00:13:31:A teraz przytniemy ci brodę.
00:13:40:No i zrobione.
00:13:43:Daj mi wełnę, ojcze.
00:14:00:Tutaj masz jeszcze wełnę.
00:14:02:To wystarczy.
00:14:30:Ojcze, przytrzymaj mocno tego rebaka.
00:14:37:Młody, chod nam pomóc!
00:15:20:No i założylimy uzdę pierwszemu|rebakowi w tym roku.
00:15:24:Niech ci urosnš wielkie garby|i mocne kopyta.
00:15:33:Żeby to się spełniło,|więcę cię tym mlekiem.
00:16:21:Ostatnia brzemienna wielbłšdzica|uciekła od stada.
00:16:30:Spróbujcie jš przyprowadzić.
00:18:49:No i nie urodził się jeszcze dzisiaj|ostatni rebak.
00:18:52:To może jutro.
00:19:23:Nogi już prawie wyszły.
00:19:28:Ale gdzie jest głowa?
00:19:48:Dziadku, co o tym mylisz?
00:19:53:To biały rebak, no nie?
00:19:57:Uważaj!
00:20:06:Nie może sama wstać.
00:20:12:Pomóż jej.
00:20:18:Nie, lepiej jš zostawić.
00:20:22:Zobaczymy, może poradzi sobie sama.
00:21:21:Chod tu!
00:21:29:Bšdcie, ostrożni, jš boli.
00:21:32:Dobrze, będziemy ostrożni.
00:21:34:Uważaj!
00:21:50:Teraz idzie.
00:21:54:Dajmy jej chwilę odpoczšć.
00:21:56:Oddycha?
00:22:01:Słabo.
00:22:04:To jej pierwszy poród.|Dlatego było tak ciężko.
00:22:09:Teraz oddycha?
00:22:11:Jeszcze nie chce.
00:22:14:Kiepska sprawa.
00:22:17:Rozwišż powróz.
00:22:19:Ale przytrzymaj jš,|żeby nam przypadkiem nie uciekła.
00:22:34:Chod tu, pocišgniemy za nogi.
00:22:48:Jaki duży rebak!
00:23:31:Matka musi zobaczyć swoje młode.
00:23:36:Obróćcie jš do przodem do rebaka.
00:26:05:Ostatnie młode wielbłšda już się urodziło.
00:26:08:To biały rebak.
00:26:12:Ale matka jęczy.|Może odtršcić małego.
00:26:19:To się zdarza.|Miała bardzo ciężki poród.
00:26:27:To trwało prawie dwa dni, prawda?
00:26:29:Tak, dwa dni.
00:27:29:To nie wyglšda za dobrze.
00:28:13:Dajcie czarnookiej owcy jej jagnię.
00:28:20:Ugna, popatrz,|przyprowad tamto spowrotem.
00:28:49:Często je mylę.
00:28:57:Matka jest tutaj.
00:28:59:Gdzie?
00:29:04:No tutaj, popatrz, tutaj!
00:29:06:To jego?
00:29:08:Chyba masz rację.
00:29:17:Ugna, chod tutaj.|Przypilnuj żeby stał spokojnie.
00:30:09:Kiedy Bóg tworzył zodiak...
00:30:14:wielbłšd chciał być jednym ze znaków.
00:30:18:Niestety, Bóg nie spełnił jego proby.
00:30:21:Zamiast tego, dał mu po częci każdego |z 12-tu zwierzšt znaku zodiaku:
00:30:27:ogon węża, uszy wini,|oczy bawo....
00:30:31:Dziadku tę bajkę już znamy.|Opowiedz nam co nowego!
00:34:21:Odwišżmy go.
00:40:43:Wkładaj to, szybciutko!| No dalej!
00:41:05:Wszystko przygotowała do rytuału?
00:41:13:Pospiesz się,|inni czekajš na ciebie.
00:41:20:Proszę, wracaj szybko.|Jestemy tu tylko we dwójkę.
00:41:54:Chod tu, połóż tu jedzenie.
00:42:02:Mocno wieje.|Prawie porywa jedzenie.
00:42:06:Lamowie pytajš|czy wszyscy już złożyli ofiarę.
00:42:37:My Mongołowie,|szanujemy przyrodę i jej duchy.
00:42:42:W dzisiejszych czasach, ludzkoć|coraz mocniej plšdruje ziemię ...
00:42:47:w poszukiwaniu jej skarbów.
00:42:50:To przegania duchy...
00:42:53:które powinny nas chronić|przed złš pogodš i chorobami.
00:42:58:Musimy pamiętać...
00:43:01:że nie jestemy ostatnim|pokoleniem na Ziemi.
00:43:11:Módlmy się o wybaczenie,|może wtedy duchy powrócš.
00:44:45:Mamo, a jeli rebak nie będzie|pił mleka od swojej matki, to umrze?
00:44:51:Nie. Nie mów takich rzeczy, synku.
00:45:03:Czy Odgoo przyprowadzała rebaka|żeby uspokoić jego matkę?
00:45:07:Cišgle próbuje, ale to nie działa.
00:45:10:No to musimy odprawić rytułał Hoos.
00:45:15:Do tego potrzeba dobrego skrzypka.
00:45:17:Z tego co wiem, nie ma w pobliżu żadnego.
00:45:21:Nie, tu nie ma żadnego.
00:45:25:Musimy wzišć kogo|z Aimak Center.
00:45:30:Ugna, zawołaj Dude.
00:46:01:Dude, pójdziesz do Aimak Center.
00:46:04:Dziadku , ja też chcę tam ić.
00:46:06:- Nie, ty nie możesz.|- Mogę!
00:46:08:- Umiesz jedzić?|- Tak, umiem.
00:46:13:Jeste pewien?
00:46:15:Tak, chcę jechać z Dude.
00:46:52:Przywie mi takie|baterie, jak te w radiu.
00:47:04:Dobrej drogi i szybko wracajcie!
00:47:20:Bšdcie ostrożni!
00:50:02:Jeste zmęczona,Ugna?
00:50:03:Tak, jestem. Daj mi kawałek boorzog.
00:50:12:Musimy się pospieszyć, zbliża się burza.
00:51:06:Jak tam wasza rodzina?
00:51:07:Dziękuję, dobrze.
00:51:15:Dokšd jedziecie?
00:51:17:Do Aimak Center.
00:51:22:Jest jaki skrót?
00:51:25:Tak, musisz się kierować na południe|wzdłuż linii wysokiego napięcia.
00:52:13:Czemu nie lubisz swojego małego?
00:52:16:To taki piękny rebak.
00:53:58:Kiedy wrócimy do domu,zapytam rodziców|czy nie kupiliby nam telewizora.
00:54:03:To kosztuje conajmniej 20 albo 30 owiec.
00:54:05:Ale my mamy pełno owiec.
00:54:08:Trzeba by też doprowadzenia pršdu,|a to kosztuje pewnie tyle co całe nasze stado.
00:54:56:Jak podróż?
00:54:58:Dobrze.
00:55:00:nieżyło tej zimy?
00:55:08:Nienajgorzej.
00:55:12:Jak się miewa twoja rodzina?
00:55:14:W porzšdku. Dziękuję.
00:55:16:A zwierzęta?
00:55:18:Też dobrze.
00:55:35:Poszukam okularów.
00:55:38:I jak tam burza?
00:55:40:Mocno wieje.
00:55:53:"Jak się miewacie?
00:55:56:"Przesyłamy wam pozdrowienia.|U nas wszystko w porzšdku.
00:55:59:"Skończył się czas porodu u wielbłšdów,|ale potrzebujemy waszej pomocy."
00:56:06:Dobrze, wszystko rozumiem.
00:56:09:Ugna, usišd normalnie przy stole|i nie gap się cišgle w telewizor!
00:56:51:Chodmy pieszo. To blisko.
00:57:54:Gdzie znajdę nauczyciela muzyki?
00:57:56:Na drugim piętrze.
00:58:53:Co za odwiedziny!|Jak się pani miewa?
00:58:59:W porzšdku, dziękuję.|Sš tu ludzie, którzy pana potrzebujš.
00:59:40:Ma pan takie baterie?
00:59:43:Nie mam żadnych baterii.
01:00:25:Poproszę szeć baterii.
01:00:28:Jakich?
01:00:29:Dużych.
01:00:33:Dziadek chciał cztery takie.
01:00:40:Dziadek mówił, że cztery.
01:00:44:Nie, szeć.
01:00:47:Może być.
01:00:49:Dziękuję.
01:00:57:Ugna, chod.
01:01:18:Czy on działa?
01:01:19:Tak, tylko trzeba go podłšczyć.
01:01:23:Ile kosztuje?
01:01:25:Tam jest cena.
01:01:28:A ten działa?
01:04:21:Odgoo, widzę dwa wielbłšdy na horyzoncie.
01:04:24:Zobacz czy nie sš to czasem nasi chłopcy?
01:04:49:Tak, to oni. Ale jadš sami.
01:04:54:Zrobię im herbaty.
01:04:58:I co tam widziałe?
01:05:03:Bylimy w markecie.
01:05:07:Jadłem lody.|Widziałem telewizor i gry komputerowe.
01:05:09:I jak dzieci w to grajš?
01:05:15:Robiš, o tak.
01:05:18:Dude, a co z muzykiem?
01:05:22:Ma dużo pracy, ale powiedział, że przyjedzie.
01:05:25:Twoje baterie, dziadku.
01:05:31:Dziadku, a telewizory,|też mogš działać na baterie?
01:05:36:Czego ty chcesz znowu?
01:05:37:Tato, nie możemy kupić telewizora?
01:05:40:Chciałby co takiego?
01:05:44:Tak, tato, proszę.
01:05:46:A co chcesz robić z tym diabłem ?
01:05:49:Jest wspaniały.
01:05:50:Nie potrzebujesz tego.
01:05:52:Siedziałby cały dzień|i gapił się na szklane obrazki .
01:05:59:To nie jest dobre.
01:06:11:Czy sklep już otwarty?
01:06:13:Tak.
01:06:23:Chciałbym co kupić.
01:06:25:A co by chciał?
01:06:27:Poproszę samochód.
01:06:28:Który?
01:06:30:Wszystkie.
01:06:32:Wszystkie? To będzie 5,000.
01:06:41:A co to?
01:06:42:Lemoniada.
01:06:48:A budzik?
01:06:50:To kosztuje 400.
01:07:35:Jak sie miewacie?
01:07:38:Dziękuję, dobrze. A ty?
01:07:40:Dziękuję.
01:07:43:Jak z pogodš na wiosnę?
01:07:46:Do tej pory wszystko idzie dobrze.
01:07:55:A u ciebie?
01:07:56:Też w porzšdku.
01:08:11:Proszę się częstować.
01:08:28:To ten rebak.
01:08:31:Słodki rebak.
01:08:38:Mój syn przyprowadzi matkę.
01:08:58:Macie dużo młodych.
01:09:04:Ten jest najmłodszy.
01:09:07:Matka idzie.
01:18:28:Teraz pozwoli mu się napić.
01:18:32:Teraz jest spokojna.
01:18:37:rebak nie będzie już głodny.
01:18:45:Przepiękny rebak, prawda?
01:18:54:No, teraz możemy zapalić.
01:22:35:Z twoim głosem,|będziesz dobrym piewakiem.
01:22:39:Matka, teraz twoja kolej.
01:22:43:Nie! Ja nie będę piewać.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin