Wygięty krzyż.doc

(2511 KB) Pobierz
The Broken Cross – 1

The Broken Cross                            

The Hidden Hand in the Vatican

Piers Compton (1983)

 

Wygięty krzyż

Ukryta ręka w Watykanie

tłumaczenie Ola Gordon

WYŁĄCZNIE  DO  CELÓW  EDUKACYJNYCH,  A  NIE  KOMERCYJNYCH

 

 

 

Rozdział 1

 

Co pozostanie kiedy zginie Rzym?

Kiedy Rzym upadnie – świat.

Virgil, Byron

 

To co mów było potworne. Przechodziło ludzkie pojęcie. Twierdził, że jest boskim i władczym głosem na ziemi; i nauczał, wydawał wyroki, i zapewniał, zawsze tym samym przekonywującym tonem, pewien że jego przekaz przeżyje przejściowe zjawisko zwątpienia, zmiany i sprzeczności. Stał bezpieczny, gmach prawdy za murami prawdy, który odpier liczne i różne ataki wrogów. Twierdził, że ma siłę, która nie była jego siłą, ma siłę życia i żywotność nadane przez władzę, której nie można znaleźć gdzie indziej, a ponieważ nie można porównać jej do żadnej ziemskiej rzeczy, wywoływ strach, zdumienie, drwiny, a nawet nienawiść.

 

Ale przez wieki nigdy się nie zachwiał, nigdy nie porzucił jednego elementu swojego wspaniałego dziedzictwa, nigdy nie pozwolił by najmniejsze rozdarcie pojawiło się na bardzo wyśmiewanym płaszczu nietolerancji. Wywoływał oddanie i podziw nawet u tych, którzy gardzili jego dyscypliną duchową. Wzrósł ponad przypuszczenie, podobieństwo, prawdopodobieństwo, gdyż Słowo, na którym został zbudowany było również gwarancją jego trwałości. Dawał jedną odpowiedź na odwieczne pytanie - czym jest prawda?

 

Jeden z naszych eseistów powiedział [1] to co wiedziało wielu naszych uczniów, o jego miejscu w historii; jak widział jego początek, tak i prawdopodobnie zobaczy koniec naszych światowych systemów, i jak, w nadchodzących czasach, złamany łuk London Bridge [Most Londyński] może stać się przyczółkiem, z którego podróżnik 'będzie mógł szkicować ruiny katedry św. Pawła'.

 

Ale on wciąż będzie stał monumentalny, unikalny, pokazujący, jak dotąd, symbole wytrwałości w tym życiu, i wpuszczenie do wieczności poza Skałę i Klucz.

 

Taki był Kościół Katolicki.

 

Ale teraz, nawet ci religijni zdają sobie sprawę z tego, że wszystko się zmieniło. Kościół stracił czujność, poddał się prerogatywom, zrezygnował z fortyfikacji; i to jest celem niniejszej publikacji, zbadanie jak i dlaczego ta transformacja, dotychczas uważana przez jego zwolenników, a nawet przez niektórych z nieżyczliwych mu krytyków, za niemożliwą, mogła się zdarzyć.
 

To co napisane jest poniżej, jest celowe, z punktu widzenia tradycyjnego i nadal praktykującego katolika. Wyrażane tutaj emocje mają na celu podkreślenie herezji, nowości i bluźnierstw, które, w imię zreformowanej lub 'unowocześnionej' religii, zostawiły Kościół w strzępach na całym świecie.

Zagranicą jest poczucie, że nasza cywilizacja jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Jest to nowa świadomość, całkowicie inna od starych lęków ewangelicznych, że świat, zgodnie z pewnymi proroctwami biblijnymi, dobiega końca, obawia się, że stracił wiele ze swojej dawnej prostoty i stał się bardziej realny, ze względu na zagrożenie wojną nuklearną. Ale koniec naszej cywilizacji ma groźniejsze konsekwencje niż rzeczywiste zniszczenie planety, czy to spowodowane "aktem Boga", czy na skutek całkowitego szaleństwa ze strony człowieka.

 

Cywilizacja upada, gdy rozum staje do góry nogami, gdy okrutnych i nikczemnych, brzydkich i zepsutych, pokazuje się tak, by wyglądali jako norma ekspresji społecznej i kulturowej; albo, żeby przybliżto o co chodzi w naszym sporze, kiedy zło, pod różnymi maskami, zajmuje miejsce dobra.

 

Nasze pokolenie, zależnie od naszego wieku i temperamentu, stało się chętną, nieświadomą, lub oburzoną ofiarą tego wstrząsu. Stąd atmosfera marności, która panuje wśród nas, poczucie, że człowiek stracił wiarę w siebie i w egzystencję w ogóle.

 

Prawdą jest, oczywiście, że każdy wiek znosił porażki wojny, rewolucji i klęsk żywiołowych. Ale nigdy wcześniej człowiek nie został pozostawiony bez przewodnika lub kompasu, bez zapewnienia przekazywanego dotykiem dłoni, której ufał. On jest, w zbyt wielu przypadkach, oddzielnym istnieniem, oderwanym od rzeczywistości, bez pociechy w wartościowej sztuce czy tradycji, i, najgorsze ze wszystkiego, jak powiedzieliby klasycy, bez religii.

 

Akceptowaną częścią katolickiego poglądu było to, że to Kościół stworzył naszą cywilizację, z normami etycznymi i wspaniałym objawieniem, od których zależą postawa i los człowieka.

 

Z tego wynika, skoro propozycję przyjęto, że każdy upadek ze strony Kościoła powinien pokazywać podobny upadek cywilizacji której sprzyjał; a taki upadek, jak udowodniły przejawy moralne i kulturowe naszych czasów, jest widoczny wszędzie.

 

Więc samo wspomnienie religii wywołuje automatyczne odrzucenie ze strony tych, którzy nigdy nie zastanawiali się nad nauczaniem Kościoła lub praktyką, ale którzy uważają, że to powinno jakoś zaradzić lub zapanować nad powszechną erozją. Oni czują pogardę (i pogarda jest bardziej śmiercionośnym wirusem niż sceptycyzm) wobec nie radzenia sobie Kościoła z warunkami, które wymagają istotnych działań, gdyż jego gotowość do...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin