Meissner Janusz - Marten 3 - Zielona brama.pdf

(1034 KB) Pobierz
1018744575.002.png
1018744575.003.png
Zielona Brama
Korsarz Jan Marten #3 Zielona
brama
1018744575.004.png
Od roku 1562 przez lat trzydzieści Francja była widownią i polem prawie
nieustannych bratobójczych bitew pomiędzy hugonotami a katolikami. Wojny
religijne rozpoczęte za panowania Karola IX, a właściwie za regencji jego matki,
Katarzyny de Medici, przetrwały dynastię Walezjuszów i wygasły dopiero pod
rządami Henryka IV de Bour-bon. Ów „król bez królestwa, żołnierz bez pieniędzy,
mąż bez żony", wódz hugonotów, dla którego różnice między dwoma wyznaniami nie
odgrywały większej roli i który dla celów politycznych wielokrotnie je zmieniał,
zdobywszy wreszcie tron, zastał Francję w ruinach i zgliszczach. Krew siedmiuset
tysięcy zabitych wsiąkła w Jej ziemię; dziewięć miast i czterysta zamków legło w
gruzach, sto dwadzieścia pięó tysięcy domostw obróciło się w popiół. To, co nie
uległo całkowitemu zniszczeniu, pożerała nędza. W Lyonie, w Tours, w ocalałych
miastach, liczących niegdyś po pięćset lub sześćset warsztatów tkackich, pozostało
ich kilka, a ceny wyrobów przemysłowych i artykułów spożywczych wzrosły
niebywale. Ogromne przestrzenie uprawnych pól i winnic leżały odłogiem, wsie i całe
okręgi były bezludne, opusz czone, zdziczałe.
Ten stan rzeczy trwał także po koronacji w Chartres w lutym i zajęciu Paryża w
marcu roku 1594. Nadzieje na poprawę rozpaczliwej sytuacji państwa zaświtały
dopiero w parę lat później, gdy u boku bohaterskiego króla znaleźli się mądrzy
doradcy, a przede wszystkim Maksymilian de Bethune, pan de Rośny, późniejszy
książę Sully, towarzysz wojenny i powiernik Henryka, oraz Bartłomiej Laffemas, były
czeladnik krawiecki, później lokaj królewski, wreszcie generalny kontroler handlu.
Pierwszą akcją gospodarczą pana de Bethune. jako członka Królewskiej Rady
Finansowej, była podróż inspekcyjna po Francji dla zbadania gospodarki urzędników
skarbowych w roku 1596. De Bethune zabrał się do tego z nie" zwykłą energią i
pracowitością. W ciągu kilim miesięcy sprawdzał regestry i kwitariusze, wykrywał
nadużycia, egzekwował sumy przywłaszczone przez poborców, skreślał nadmierne
wydatki administracyjne i zaprowadzał nowe porządki. W rezultacie przywiózł królowi
do Rouen, pół miliona talarów załadowanych na siedemdziesiąt dwie karoce, które
eskortowała silna straż wojskowa.
Odtąd, mimo trwających jeszcze zamieszek wewnętrznych i przewlekłej wojny z
Hiszpanią, zaczęły się reformy gospodarcze które w bardzo krótkim czasie wydobyły
Francję z ruiny. Pan de Bethune, teraz już nadintendent finansów, stworzył pierwszy
uporządkowany system księgowości skarboowej i położył kres nadużyciom
bogatych. Okazało się że ponad czterdzieści tysięcy wzbogaconych ludzi na
podstawie fałszywych dokumentów uchylało się od płacenia podatków.
Wyegzekwowano od nich sto pięćdziesiąt milionów franków, a dochody i wydatki
skarbu zostały nie tylko zrównoważone ale można było jeszcze oszczędzać rocznie
około sześciu milionów franków na rezerwę nadzwyczajną, przechowywaną w złocie
w lochach Bastyłii.
Wkrótce znów zakwitły winnice i sady, zafalowały łany
1018744575.005.png
zbóż, bydło ukazało się na pastwiskach. Po odbudowanych miastach powstawały
warsztaty i fabryki.* braci Gobelinów w Paryżu, produkująca makaty i tkaniny
obrazowe; zakłady sukiennicze w Normandii, Langwedocji i Szampanii; papiernicze w
Delfinacie; warsztaty koronkarskie w Senlis; tkalnie płótna w Rouen; stalownie pod
Paryżem; huty szkła i kryształów w Mełun; różne zakłady przemysłowe w Lyonie,
Poitiers, Tours, Orleanie i Nantes.
Wraz z rozwojem przemysłu i handlu, dzięki rozumnej polityce skarbowej można
było rozpocząć wielkie roboty publiczne. Budowano więc nowe drogi i mosty, po
których pędziły dyliżanse pocztowe, kopano kanały, osuszano bagna,
rozbudowywano porty. Przed Francją Henryka IV rysowała się przyszłość pogodna i
wspaniała. Potrzebny był jej tylko długotrwały pokój.
Tymczasem Jednak trwała wojna z Hiszpanią. Don Pedro Henriąuez d'Azevedo,
hrabia de Fuentes, 14 kwietnia 1596 zdobył Calais, zagrażał północno-wschodnim
okręgom Sommy i przygotowywał się do marszu na Amiens. Roko-wania o pomoc
angielską uwieńczone zostały sojuszem, lecz projekt wspólnej akcji przeciw wojskom
hiszpańskim w Niderlandach upadł. Jedyną pomyślną wiadomością było zwycięstwo
Anglików w Kadyksie, zwycięstwo równie wspaniałe, jak nie wyzyskane strategicznie
i politycznie. Elżbieta zadowoliła się zniszczeniem Drugiej Armady hiszpańskiej, którą
Filip zamierzał wysłać na pomoc Irlandii, a – być może – również na podbój Anglii.
Poprzestała na tym. Nie kwapiła się wspierać Henryka na ziemi francuskiej.
Tę wiadomość, przesłaną przez ambasadora Francji z Londynu, wkrótce potwierdzili
i uzupełnili wieloma szczegółami dwaj korsarze angielscy, którzy brali udział w ataku
na Kadyks, a także znany kupiec i bankier Henryk Schułtz, który miał rozgałęzione
stosunki handlowe i szczyci się protekcją samego pana de Bćthune.
Ow Schultz pochodził z Polski, a jego dom handlowy i kantor bankierski w Gdańsku
były dobrze znane nie tylko we Francji, lecz również w wielu miastach hanzeatyckich
i we wszystkich znaczniejszych portach Europy. W Hamburgu, Amsterdamie i
Kopenhadze posiadał filie, a teraz zamierzał utwurzyć filię również w Bordeaux.
Pan de Bethune bardzo go sobie cenił. Zsięgał jego rady przy niektórych operacjach
finansowych, zlecał mu nawet opracowanie umów o pożyczki, w których realizacji
Schultz częściowo uczestniczył jako bankier. Tym sposobem jego znaczenie i
powaga zostały od początku ugruntowane.
Co się tyczy korsarzy to obaj byli Francuzami, choć ich okręty używały dotychczas
angielskiej bandery w służbie Elżbiety. Jednego z nich, Ryszarda de Belmont,
kapitana okrętu "Toro", pan de Bethune znał osobiście; drugi nazywał się Pierre
Carotte i właściwie trudnił się raczej handlem morskim niż korsarstwem.
Za nim to wstawił się Henryk Schultz, prosząc swego protektora o prawo
1018744575.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin