Jan Osiecki, Stanisław Ciosek - Wspomnienia (niekoniecznie) dyplomatyczne.pdf

(4635 KB) Pobierz
Copyright © Stanisław Ciosek, Ewa Charitonow, Jan Osiecki, 2014
Projekt okładki
Mariusz Banachowicz
Zdjęcie na okładce
Fot. Stanisław Kowalczuk/East News
Korekta
Małgorzata Denys
ISBN 978-83-7961-890-3
Warszawa 2014
Wydawca
Prószyński Media Sp. z o.o.
02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28
www.proszynski.pl
Z NOTATNIKA AMBASADORA
ZAMIAST TRADYCYJNEGO
WSTĘPU
Nigdy nie zapomnę wydanego przez greckiego
ambasadora w Moskwie przyjęcia dla korpusu
dyplomatycznego państw chrześcijańskich.
Uroczystość odbywała się z okazji imienin
ówczesnego patriarchy Kościoła
prawosławnego i całej Rosji Aleksego II.
Jako dziekanowi europejskiej części korpusu – a więc
najstarszemu stażem ambasadorowi z naszego kontynentu –
przypadł mi zaszczyt zabawiania rozmową głowy rosyjskiej
Cerkwi. Siedziałem tuż przy solenizancie.
Przypisane mi obowiązki wypełniałem gorliwie, dbając, aby
przy stole nie zapadała krępująca cisza. Od słowa do słowa,
w pewnym momencie dyskusja zeszła na sposób zbierania datków
w świątyniach.
– A jak to przebiega u prawosławnych? – zaciekawiło mnie.
– Do woreczka, do woreczka – objaśnił patriarcha. – Wierny
wkłada do niego rękę i nikt nie widzi, ile tam zostawia. Wysokość
ofiary to sprawa między wiernym a Bogiem. A u was? –
zainteresował się w rewanżu.
– A u nas – mówię – na tacę. I wszyscy widzą. To sprawa
między wiernym a Kościołem, który ma swoje potrzeby.
Aleksy II zamyślił się głęboko.
– Interesujące… Nie wiedziałem… – Pogładził się po białej
brodzie. – Chyba będę musiał to przemyśleć – stwierdził w końcu.
Nie sprawdzałem, czy nie przyłożyłem wówczas ręki
do zmiany obyczaju.
***
Podczas tego samego przyjęcia po drugiej stronie patriarchy
posadzono dopiero co odwołanego ze stanowiska rosyjskiego
ministra spraw zagranicznych Andrieja Kozyriewa. Jego obecność
na spotkaniu była wartością samą w sobie, znakiem nowych
czasów. W podobnych przypadkach w minionych latach tacy byli
urzędnicy po prostu zapadali się w niebyt, a tu pełne honory.
Zapamiętałem następującą sytuację: w pewnej chwili Aleksy
zwrócił się do Kozyriewa.
– I cóż, synu, będziesz teraz robił? – zapytał uprzejmie o plany
na przyszłość.
Minister speszył się nieco. Najwyraźniej nie miał jeszcze
pomysłu na nową rolę dla siebie.
– Będę pisał pamiętniki – odparł uprzejmie.
– A prawdę w nich, synu, napiszesz? – zaciekawił się Aleksy.
Kozyriew począł mu obszernie objaśniać złożoność sytuacji
depozytariusza tajemnic państwowych, zwracając uwagę
na obowiązek chronienia interesów kraju, niezależnie od tego, czy
pozostaje się ministrem, czy nie. Patriarcha wysłuchał cierpliwie.
Pokiwał głową.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin