Współczesna medycyna Dr J Jaśkowski Cz I.doc

(717 KB) Pobierz
Współczesna medycyna Dr J Jaśkowski Cz I

Współczesna medycyna Dr J Jaśkowski Cz I

http://iddd.salon24.pl/423062,wspolczesna-medycyna-dr-j-jaskowski-cz-i

03.06.2012 01:48 2

Redakcja Krzysztof Puzyna, 3 czerwca 2012 r.  

http://iddd.salon24.pl/423062,wspolczesna-medycyna-dr-j-jaskowski-cz-i

http://iddd.salon24.pl/423078,wspolczesna-medycyna-dr-j-jaskowski-cz-ii

http://iddd.salon24.pl/430757,wspolczesna-medycyna-dr-j-jaskowski-cz-iii

Od dłuższego czasu jesteśmy atakowani, zarówno w naukowych jak i codziennych informatorach, różnymi odmianami pojęcia współczesne, obecne, nowoczesne, naukowe, poglądy medyczne. Przeciętny PT Czytelnik połyka to nazewnictwo nie zastanawiając się nad jego znaczeniem. Z góry, bowiem przyjmuje, że to, co nazywa się współczesnym jest zaprzeczeniem tego, co było. No, a oczywiście, jeżeli coś było a już nie jest, to znaczy, że musiało być złe. 

Czy tak naprawdę jest w medycynie?

 

Otóż, w medycynie na ogół jest odwrotnie. Przypomnę, że w XVII wieku, lekarze akademiccy, masowo stosowali lewatywy na wszystkie choroby. W następnym wieku, jak najbardziej naukowi medycy puszczali krew chorym uśmiercając, przy okazji kilku królów, nie licząc mniej znaczących chorych.[1]

 

Oczywiście, wszystko to robiono z powodu współczesnej teorii medycznej, właściwej dla danego okresu i miejsca na ziemi.

 

            Obecnie współczesna medycyna, zdominowana przez urzędników, jeszcze bardziej odbiega od celów, do jakich została stworzona. Urzędnicy, aby zapewnić sobie wpływ na rozwój nauki stworzyli system grantów. Rzekomo robiono to w trosce o nasze, podatników pieniądze. Co prawda, nikt się nie zastanowił, w jaki sposób urzędniczyna po maturze, a w ostateczności po kursach pomaturalnych zwanych licencjatami ma zrozumieć program naukowy szczególnie z nauk ścisłych, ale to już był detal bez znaczenia. Ważne jest, kto rozdziela społeczne pieniądze i związane z tym profity. Czyli nastąpiła zmiana naszej łacińskiej cywilizacji na turańską czy też bizantyjską (obie azjatyckie).[2]

 

            Należy wspomnieć o jeszcze jednym systemie kontroli niezależności nauki, jakim jest system punktowania czasopism naukowych. Wiadomo,  że praktycznie wszystkie tzw. czasopisma medyczne są podporządkowane kilku dużym firmom farmaceutycznym i żyją głównie z reklam. Dzięki temu, firmy mają zagwarantowane, że żaden krytyczny artykuł o lekach przez nie produkowanych, nie będzie publikowany przez to czasopismo. Dodatkowo system punktacji służy białemu wywiadowi.

 

Po co zatrudniać kilkuset tłumaczy szukających ważnych dla wywiadu prac naukowych, kiedy można stworzyć po kilka czasopism z wysokim indeksem np. filadelfijskim. Wiadomo, że chcąc zarobić parę punktów potrzebnych do grantów, najpierw wysyła się pracę do tego dużego czasopisma.

 

Autorowi są znane przykłady np. po katastrofie w Bhopalu 1984 roku, kiedy to naukowcy już następnego dnia wiedzieli, że trucizną jest metyloizocyjanat, a więc trucizna stosunkowo łatwo usuwalna, ale 80 najbardziej prestiżowych czasopism odmówiło publikacji zasłaniając się formułką: "Union Carbide" jest za potężną firmą abyśmy mogli to drukować." 

Skutkiem tego ok. 50 000 ludzi musiało umrzeć, a ponad 200 000 było poszkodowanych (niektóre źródła podają, że poszkodowanych było ok 500 000, co może być bliższe prawdy-badania własne). Dopiero po ok. 20 latach udało się wywalczyć odszkodowanie dla tych inwalidów.[3]

 

             W Polsce, tworzą się nawet stowarzyszenia osób, publikujących w tych "prestiżowych magazynach korporacyjnych".  W jakiś sposób trzeba się przecież dowartościować. Biedni ci ludzie nie wiedzą,  że np. Uniwersytet Harward podał do publicznej wiadomości, że nie będzie zakupywał tych "wysokonotowanych" płatnych czasopism o ile artykuły nie znajdą się w Internecie.

            Bardzo często także, firmy dają różnym specjalistom- za odpowiednim...... [wpisać właściwe pojęcie] - gotowe materiały do podpisania. I taki "naukowiec" za jednym zamachem otrzymuje dodatkowe punkty, oraz pieniądze na badania z grantu. Znany jest przykład profesora, który w okresie ok. 20 lat opublikował ponad 1000 artykułów, czyli średnio, co tydzień wychodziła jedna praca!!!

            Kolejnym problemem, z jakim spotyka się medycyna, jest bezmyślnie skopiowany z "zachodu" system procedur. To znaczy: lekarz ma postępować tak, jak to ustalili urzędnicy.

             A jeżeli choroby pacjenta będą odbiegały od procedur - to tym gorzej dla pacjenta. Lekarz jest usprawiedliwiony, ponieważ działał zgodnie z procedurą, a nie np. zdrowym rozsądkiem. Poza tym pojęcie: zdrowy rozsądek nie zostało zdefiniowane w procedurze, więc nie istnieje dla urzędnika!

            W ostatnim okresie, ok 20 lat, mieliśmy kilka ujawnionych tego typu akcji. Jedną z nich, była reklama leku o nazwie Vioxx. Ukazało się wiele prac. Wszystkie jednoznacznie świadczyły o rewelacyjnym produkcie, aż do czasu, kiedy dowiedziono, że autor wymyślił wszelkie dane w ogóle nie prowadząc badań. Wszystkie jego artykuły ukazywały się w wyjątkowo prestiżowych i recenzowanych czasopismach.[4]

 

Znamy także historię odwrotną. Przypadek dr Andrew Wakefielda.

 

Spokojny naukowiec stwierdził prostą zależność, że wirus ze szczepionki osadza się w jelitach powodując miejscowe stany zapalne. Na dodatek okazało się, że szczególnie jest to widoczne u dzieci z autyzmem. Masowa kampania dezinformacyjna w Anglii spowodowała konieczność wyjazdu lekarza do USA. Po kilku latach okazało się, że kolejne 17 ośrodków medycznych z całego świata potwierdziły wyniki badań dr Wakfielda. Czyli związek choroby ze szczepieniem.[5]

              Jednak British Medical Journal -uważany za prestiżowe czasopismo medyczne, nawet nie myśli przeprosić autora za pomówienia. Podobnie zresztą jak polscy "specjaliści" głośno krytykujący dr Wakefielda nagłaśniani szczególnie w "Gazecie Wyborczej"[6]  Artykuł Wakefielda wiążący szczepionkę MMR z autyzmem był oszustwem (tytuł z naukowego rzekomo czasopisma!)[7]

 

Tak, więc pomimo faktu udowodnienia związku zapaleń jelit ze szczepionkami, w Polsce, ŻADEN PEDIATRA ANI TYM BARDZIEJ KONSULTANT Z PEDIATRII SIĘ O TO NIE TROSZCZY, TYLKO DALEJ BEZMYŚLNIE SZPIKUJE DZIECI SZCZEPIONKAMI.[8]

 

            Jak wykazuje doświadczenie, obecnie przeciętny "czas życia": np. leku kardiologicznego wynosi ok. 5 lat. Potem okazuje się, że powoduje on tak dużą liczbę powikłań, iż jest po cichu wycofywany.

            Sprawa ta jest bardzo dobrze udokumentowana analizą reklam leków obniżających poziom cholesterolu. Pierwszym lekiem stosowanym w Polsce w celu obniżenia poziomu cholesterolu, był Clofibrat. Lek skutecznie obniżał poziom cholesterolu, jednak powodował, że więcej ludzi umierało na choroby układu krążenia, aniżeli w grupie nieużywającej tego leku.  

             Wobec tego specjaliści od marketingu wymyślili nową grupę leków – o nazwie satyny. W celu zachęcenia lekarzy do przepisywania tych preparatów zmienili obowiązującą do lat 1980-tych normę cholesterolu we krwi z 250 na 200 mg/dl.  Niestety większość osób miało cholesterol w tych granicach, więc sprzedaż nie podskoczyła tak wysoko, jak się spodziewano. Odpowiednio dobrana grupa "ekspertów" zaleciła w 2009r. ponowne obniżenie normy cholesterolu do 100 mg/dl.

             Natomiast fakt, że o wiele więcej ludzi przyjmujących statyny umiera, nie miał specjalnego znaczenia. I tak jest przeludnienie. Za to zawsze można będzie wprowadzać nowy lek, bez tzw. działań ubocznych, w celu dalszego obniżania cholesterolu.

            Kardiolodzy to najbardziej wierząca grupa ludzi w Polsce. Tak są zatroskani swoją wiarą, że zapominają o tym, o czym powinni pamiętać z drugiego roku studiów medycznych. Cholesterol to nie tylko wpływ na układ krążenia, ale także niżej podane związki pochodne i ich oddziaływanie na cały organizm. Bezmyślne obniżanie cholesterolu, w konsekwencji powoduje zmiany innych substancji, niezbędnych do życia.

             A czy któryś z PT Kardiologów wypisując statyny daje skierowanie na badanie "25 OH D" i "koenzymu Q.````"? Niestety w 40 letniej praktyce, nie spotkałem się z chorym kardiologicznym, leczonym w państwowej lub prywatnej przychodni, który by posiadał wyniki tych badań.[9]

 

1.     hormony płciowe

2.     kortykosterydy

3.     witamina D3 i jej metabolity

4.     glikozydy nasercowe

5.     sitosterole

6.     niektóre alkaloidy

7.     kwasy żółciowe

8.     koenzym Q

           Już nawet prasa codzienna doszła do wniosku, że przesadzają z cholesterolem. A przecież, wszytko miało swój prozaiczny początek w niewiedzy i bezsensownej ingerencji "polityków" w codzienne życie.

"Kiedy wiosną 1966 roku wzrosły ceny jaj, a Sekretarz ds. Rolnictwa, Orville Freeman, powiedział prezydentowi, że niewiele można w tej sprawie zrobić, Johnson polecił Naczelnemu Lekarzowi Kraju nagłaśniać ostrzeżenia dotyczące zawartości cholesterolu w jajach."[10]

          Czyli wg kardiologów: nie teoria obniżająca poziom cholesterolu jest błędna, tylko leki mają jeszcze wady, ale popracujemy nad nimi i dalej będziemy się bawić w marketing.

 

           W związku z przytoczonymi powyżej problemami współczesnej medycyny, niech poniżej przypomniane fakty pokażą historię rozwoju tego, co nazywa się "współczesną" medycyną.

 

1845 -- Dr J. Marion Sims zwany ojcem ginekologii, prowadził w latach 1845-49 doświadczenia na niewolnicach murzyńskich, które jak twierdził, zazwyczaj umierają po połogu. Doświadczenia polegały na udowodnieniu, że przedłużający się poród powodował szczękościsk. W celu uzyskania ruchów kości czaszki używał szydła szewskiego do robienia otworów w skórze tych nowo narodzonych dzieci.[11]

 

1895 -- Henry Heiman - pediatra - w ramach eksperymentalnego programu - zarażał rzeżączką - np. 4 letniego chłopca zwanego przez niego:-" idiotą z przewlekłą padaczką". W 1896 roku, dr Arthur Wentworth użył 29 dzieci, jako królików doświadczalnych, do punkcji rdzenia kręgowego.[12]

 

1900 -- USA - armia prowadziła na Filipinach badania nad beri-beri na 29 więźniach. Eksperyment doprowadził do 2 ofiar śmiertelnych.

 

1905 -- W 1906 prof. Harvardu -Richard Strong zainfekował więźniów na Filipinach cholerą. 13 z pośród nich umarło. Pozostali w nagrodę dostali papierosy i cygara. Było to na prawie dwa pokolenia przed eksperymentami przeprowadzanymi w obozach niemieckich.

 

1911 -- Inny sławny "naukowiec" dr Hideyo Noguchi z niemniej sławnego Rockefeller Institute for Medical Research publikował dane o podawaniu kiły 146 szpitalnym dzieciom chorym i zdrowym.[13]

 

1913 -- W 1913- roku medyczni eksperymentatorzy testowali na 15 zdrowych dzieciach tuberkulinę. Efektem było wywołanie trwałej ślepoty.

 

1932 --  W latach 1932 – 1972 US Public Health Service (US PHS)  testowało przebieg kiły na 400 biednych kobietach. Kobiety były traktowane, jako króliki doświadczalne w celu zapisu objawów i przebiegu choroby. Wszystkie zmarły.

 

1931 -- dr Korneliusz Rhoads zarażał ludzi wstrzykując im komórki nowotworowe. Jest uznany za jednego z twórców broni biologicznej U.S. Army. Testy przeprowadzano w Maryland, Utah i Panamie. Awansował do U.S. Army- Komisji Energii Atomowej. Tutaj także się wyróżnił napromieniowując amerykańskich żołnierzy i cywilnych pacjentów w szpitalach. Badania przeprowadzał pod patronatem słynnego Instytucie Rockefellera. Było to jeszcze na kilka lat przed dojściem Hitlera do władzy.[14]

 

1932 -- "Studium Tuskegee", w sumie 625 biedaków, analfabetów, afro-amerykańskich sharecroppers z Macon County, Alabama. 182 grupy kontrolnej bez kiły oraz 443 zarażonych kiłą, obserwowano, odmawiając leczenia. Większość zmarła. 19 noworodków zostało zakażone w łonie odmianą kiły Syphilis connata, która spowodowała u noworodków głuchotę i deformację ciałek dzieci. Celem była obserwacja przebiegu choroby. Nigdy nie powiedziano badanym, że można chorobę leczyć.[15]

 

 

Statystyka zgonów i jeszcze żyjących osób poddanych badaniom Tuskegee z raportu PHS 1969 (źródło: USPHS). 16 stycznia 2004 roku umarł ostatni badany osobnik, 27 stycznia 2009 r. ostatnia zarażona chorobą wdowa.

 

Żaden z doktorów:  Heller, von der Lehr, Clark, Wenger -  odpowiedzialnych za badania  nie został postawiony przed sąd lub stracił aprobatę lekarską.

Heller, von der Lehr, Clark, Wenger

 

Presidential Apology - USPHS Syphilis Study at Tuskegee

 

 

LeNoir: Tuskegee Syphilis Study

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin