kabaret.doc

(68 KB) Pobierz
opracowanie: M

opracowanie: M. Bigaj, A. Nowacka

SCENARIUSZ KABARETU Z OKAZJI DNIA NAUCZYCIELA

Konferansjer I

Szanowni Zebrani!

Z okazji Święta Edukacji Narodowej mamy zaszczyt zaprosić Państwa na nasz skromny kabaret...

efekty dźwiekowe; lot samolotu lub spadające gary

Konferansjer II

O ! Już go słychać...Właśnie leci kabarecik!

muzyka z filmu  „Kabaret”, wchodzi Belfer, pod pachą niesie czaszkę, z przejęciem wygłasza kwestię

Belfer

Uczyć, czy nie uczyć – oto jest pytanie”

muzyka z filmu kabaret cd., wyciszenie Belfer schodzi ze sceny

Chórek   maszeruje z jednej strony sceny na drugą, machając kwiatami

Hej, lalala, hej, lalala

to dla Was, Nauczyciele, pioseneczka ta

Hej, lalala, hej, lalala

to dla Was, Nauczyciele, pioseneczka ta

 

(Sala lekcyjna.  Dzwonek.   Uczniowie wchodzą w rytm muzyki Kwartetu Mozarta. Wchodzi nauczyciel ucisza klasę władczym gestem. Uczniowie zastygają w bezruchu. Nagle otwierają się drzwi i wpada zdyszany Jasio.)

Nauczyciel:

-Jasiu! Znowu się spóźniłeś!

Jasio:

-A bo taka starsza pani zgubiła 50zl...

Nauczyciel:

-Aha... I pomagałeś jej szukać.

Jasio:

-Nie. Stanąłem na banknocie i zaczekałem, aż sobie pójdzie.

(Nauczyciel wyciąga rękę po banknot i wkłada go do słoika z napisem „Na podwyżki dla nauczycieli”. Do klasy wpada Zosia.)

Nauczyciel:

-Co Zosiu?! Pewnie jakiś staruszek zgubił 100zl.

Zosia:

-Nie...

Nauczyciel:

-A co się stało?

(Zosia z teatralnym przejęciem).

Zosia:

-Napadł mnie groźny bandyta! (w kierunku klasy) Miał pistolet!!!

Nauczyciel (ironicznie):

--To straszne i co potem?

Zosia (po dłuższej przerwie, z rozpaczą):

-Zabrał mi zeszyt z wypracowaniem

(Nauczyciel „odpowiednim” wzrokiem daje do zrozumienia, ze nie wierzy w ani jedno słowo, wyciąga rękę w domyśle „Daj dzienniczek!”) i wpisuje jedynkę.)

Nauczyciel:

-Czy w tej klasie jest ktoś, kto odrobił zadanie domowe? (Stefcio podnosi bez wahania rękę) Proszę Stefcio!

(Stefcio czyta wypracowanie.)

 

Stefcio:

-Temat wypracowania „Motyw dzikiego zwierza w literaturze polskiej”. „Henryk Sienkiewicz to autor, który większość swoich prac napisał sam. Przykładem może być powieść pt.„Krzyżacy”. Jeden z jej bohaterów wybrał się na polowanie. Jechał na koniu, aż mu piana leciała z pyska. Kiedy Jagienka dowiedziała się o jego wyprawie, wybiegła z domu i ruszyła
z kopyta za rycerzem. Dzielna białogłowa, ratując Zbyszka przed napaścią dzikiego zwierza, zabiła go. Bohatera książki Adama Mickiewicza pt. „Pan Tadeusz” spotyka również przygoda z niedźwiedziem. W czasie polowania ksiądz Robak strzelił do niedźwiedzia, który zwalił się
z hukiem i nie czekając na oklaski pobiegł do domu. Takie opowieści mrożą krew w żyłach. Myślę, że spodoba się panu moje wypracowanie, a jeśli nie, to bardzo mi przykro, ale musi pan wiedzieć, że bardzo się starałem, no ale jeśli nie, to trudno”

(Nauczyciel podczas czytania kreci głową. Później zagląda do zeszytu Stefcia).

Nauczyciel:

- Sienkiewicz małą literą... Tomcio, kiedy używamy wielkich liter?

Tomcio (po chwili zastanowienia):

- Kiedy mamy słaby wzrok.

Nauczyciel (spoglądając w górę):

- Ty słyszysz i nie grzmisz?! (Do Stefcia) Sam pisałeś to wypracowanie?

Stefcio bardzo pewnie:

- Tak.

Nauczyciel:

- Sam pisałeś to wypracowanie?

Stefcio mniej pewnie:

- Tak.

Nauczyciel:

- Sam pisałeś to wypracowanie?

Stefcio jednym tchem:

- Nie, powiem wszystko! Pomagał mi tato.

Nauczyciel syczącym głosem:

- Za karę napiszesz sto razy: Prace domowe będę odrabiał bez pomocy innych. a twój tato sto razy to podpisze.

Nauczyciel:

- Dziś powtórka. Tomcio, wymień dwa zaimki.

Tomcio:

- Kto? Ja?

Nauczyciel:

- Świetnie! Józiu, wymień nazwiska trzech sławnych Polaków.

Józio (bez chwili wahania):

-  Małysz, Korzeniowski, Boniek

Nauczyciel zdenerwowany:

- A nie słyszałeś o Kochanowskim, Sienkiewiczu i Słowackim?

Józio:

- Nie, ale to pewnie dlatego, że nie interesują mnie gracze rezerwowi.

Nauczyciel (wyciąga rękę, uczeń podaje dzienniczek)

Głośno czyta treść uwagi

„Pański syn doprowadza mnie do szału. Proszę coś z tym zrobić, bo inaczej nie wytrzymam
i sam sobie poradzę”. (Nauczyciel oddaje dzienniczek Józiowi)

 

Nauczyciel:

- Jak zapewne wiecie, przysłowia są mądrością narodu. Przypomnijmy sobie kilka z nich. Ja będę zaczynać, a wy dokończycie. Bardzo proszę, Marysiu, ty pierwsza. „Jak cię widzą...”

Marysia:

- Yyyyy... To pracuj. Jak cię widzą, to pracuj.

Zrezygnowany nauczyciel w stronę widowni:

- Widownia...

Ktoś z widowni:

-„Jak cię widzą, tak cię piszą”

Nauczyciel:

-Krysiu, ”Gdzie kucharek sześć...”

 

Krysia:

-„Tam ciasno w kuchni.”

Nauczyciel (wskazuje na widownię).

Ktoś z widowni:

-„Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść”.

Nauczyciel:

Władziu, „Oko za oko...”

-Władziu:

-A będziesz miał zeza.

Ktoś widowni:

-„Oko z oko, ząb za ząb”.

Nauczyciel:

-Krysiu, „Gdzie dwóch się bije...”

Krysia:

-„Gdzie dwóch się bije, tam wielu ciekawych rzeczy można się dowiedzieć.”

Ktoś z widowni:

_”Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”.

Nauczyciel (patrzy z politowaniem na klasę):

-Zapiszcie zadanie domowe. „Dlaczego powinniśmy dbać o ochronę środowiska, o czystość naszych lasów, o piękno ojczystej przyrody sławionej przez poetów?” Władziu, dlaczego nie piszesz?

Władziu:

-Czekam na sekretarkę...

przerywnik – wejście chórku II   kurtyna

Chórek   maszeruje z jednej strony sceny na drugą, machając kwiatami

Hej, lalala, hej, lalala

to dla Was, Nauczyciele, pioseneczka ta

Hej, lalala, hej, lalala

to dla Was, Nauczyciele, pioseneczka ta

 

-Belfer z czaszką pod pachą

„Uczyć, czy nie uczyć – oto jest pytanie!”

 

Chórek   lub męskie trio

O naszej to szkole piosenka

o naszej to szkole melodia

Jest taka słodziutka i piękna

i nowa, jak szkoła jest nowa

                         ukłon

dzwonek, kurtyna, sala lekyjna

 

Nauczyciel

Jaki był temat wypracowania? Marysiu.

Marysia

„Dlaczego powinniśmy dbać o ochronę środowiska, o czystość naszych lasów, o piękno ojczystej przyrody sławionej przez poetów?”

Nauczyciel

Kowalska nie wierć się, tylko przeczytaj swoje wypracowanie

Kowalska

„Chodzi jeleń po rykowisku i ryczy , bo ma ciężkie życie...”

Nauczyciel

Kowalska, co to za bzdury?!

Kowalska

Panie profesorze, proszę mi nie przerywać, bo się zatnę...

„Chodzi jeleń po rykowisku i ryczy, bo ma ciężkie życie... Pan profesor też ma ciężkie życie

tak, że mu się słabo na wczorajszej wycieczce zrobiło, a nie musi pan nawet rogów dźwigać...

Nauczyciel

To nie ma nic do rzeczy, po prostu niewielkie przemęczenie, odpocząłem trochę na tapczanie
w leśniczówce i po kłopocie, nie ma o czym mówić.

Kowalska

Nie, no ja nic nie mówię, tylko opisałam...przy pomocy poezji...

Nauczyciel

Czytaj wypracowanie, a nic nie opisuj...

Kowalska

„W gęstym boru, gdzie chatka leśnika,

gromadka uczniów stanęła szalona,

żal i smutek serca ich przenika

tam w izdebce profesor już kona...

Niepomny upomnień podczas letniej wycieczki

profesor niechcący zbliżył się do rzeczki...

Nauczyciel

Co to jest, kto to napisał?!

Kowalska

Jak to kto, poetka Kowalska pod wpływem przyrody...ale jedźmy dalej

„A teraz leży, do góry spojrzewa, łzy rękawem ociera,

wierzby płaczące go opłakują, osiki drżące go osikują,

Kowalska czuwa u jego wezgłowia i niecierpliwie czeka pogotowia...”

Ja czekałam, panie profesorze, czekałam i niech pan profesor weźmie to pod uwagę, gdy będzie pan  oceny wystawiał...

Nauczyciel

Ty kończ wypracowanie...

Kowalska

Minęło lato, minęła zima,

a pogotowia ni ma i ni ma.

Tam na mostku błyszczą śmiecie,

sanitarką nie przebrniecie,

a tu profesor już zdycha,

pewnie nawaliła kicha...

Nauczyciel

Kowalska, to są znowu bzdury!

Kowalska

No... to... tego... jest właśnie o ochronie środowiska...

Nauczyciel

Zamiast pisać takie bzdury wzięłabyś się czynnie do ochrony środowiska...

Kowalska

Czynnie?! A pan profesor będzie mi paczki do poprawczaka przysyłał?

Nauczyciel

Jakie paczki?

Kowalska

No bo jak ja bym się wzięła czynnie do ochrony środowiska, to bym zaczęła od obstrzału tych dyrektorów firm, co to są ciągle pod ochroną...

Nauczyciel

I jak tu nie stracić zdrowia z taką uczennicą...

dzwonek, kurtyna

Chórek   maszeruje z jednej strony sceny na drugą, machając kwiatami

Hej, lalala, hej, lalala

to dla Was, Nauczyciele, pioseneczka ta

Hej, lalala, hej, lalala

to dla Was, Nauczyciele, pioseneczka ta

 

Konferansjer I

Zapraszamy Państwa teraz do obejrzenia dramatu społeczno- obyczajowego

Konferansjer II

„ChoryBelfer.’

Kurtyna, belfer w łóżku, wchodzi doktor

Konferansjer I

Pan Belfer był chory i leżał w łóżeczku.

I przyszedł pan doktor:

- Jak się masz koteczku?

- Źle bardzo i rękę wyciągnął do niego.

Wziął za puls pan doktor poważnie chorego

i dziwy mu prawi:

-Mizernie wyglądasz, cera jakaś blada

i pewnie mój pacjent jeszcze nie dojada?

- A kiedy się najeść czy napić herbaty?

Aby się utrzymać, ciągnę dwa etaty.

- Trzęsą ci się ręce rzecze dalej lekarz,

- Na cóż mój Belferku ty jeszcze narzekasz?

- Gdy zjem coś ostrego, odbija się szkołą,

a w czasie wakacji tak było wesoło!

Lekarz jął uważnie oglądać chorego,

wielce zasmucony zwraca się do niego:

- Worki pod oczami i brak błysku w oku,

Oj, czy biedaczyno, dotrwasz końca roku?

Potem spojrzał dziwnie, trochę się zasmucił,

na ciało chorego oczy znowu zwrócił.

- Oj, widzę niedobrze, jakieś skórne zmiany.

Za dużo pracujesz, Belferku kochany!

Pacjent zawstydzony stwierdzeniem doktora,

Rzekł bardzo nieśmiało – To wątroba chora.

Coś mi ciągle leży na tym to organie.

Dziennik uzupełnić, na dyżur ganianie.

I wiecznie uważać, abym się nie spóźnił,

bo mnie pani dyrektor na forum wyróżni.

A tu jeszcze jakieś narady, zebrania.

To już jest po prostu nie do wytrzymania!

- Oj życie masz ciężkie, bardzo ci współczuję

i w swoim kajecie doktor coś notuje.

Znowu się uważnie przygląda choremu.

Potem opukuje, każe zrobić skłony,

po głowie się drapie i rzecze zmartwiony:

- Oczy rozbiegane, pełne niepokoju.

- Ach, panie doktorze, cóż mam biedny począć,

ni się zrelaksować, ani też odpocząć.

Rodzina już spała, a ja w trudzie, znoju,

Do rana ślęczałem nad planem rozwoju.

- A głowa cię boli? –zapyta się lekarz.

- A na bóle brzucha czy często narzekasz?

Ach, bardzo, mój zbawco – zajęczał Belferek.

- Do tego dochodzą ostre bóle nerek.

Pomacał pan doktor Befra dla porządku

i zawyrokował: - Wrzody na żołądku.

Usłyszał to chory. Złapał się za serce.

Nagle coś zaczęło kłuć go w lewej nerce.

A do tego doszedł silny zawrót głowy.

Resztą sił wyszeptał: - Awans zawodowy.

- Widzę kochaneczku, oj długo ty,

długo poleżysz w łóżeczku.

- Nie mogę! – zapłakał zbolały pedagog.

- Ja muszę do pracy! Proszę żarty na bok!

Belfer ciężko dyszał, z nerwów trząsł się cały,

a do tego szybko powieki mu drgały.

Medyk chwilę czekał, pacjent do sił wrócił.

Lekarz do chorego w te słowa się zwrócił:

- Bardzo ci współczuję, sfero budżetowa,

ale już pan premier coś wam przyszykował.

I wnet znikną, nauczycielu, spod twych oczu cienie,

bo całą podwyżkę weźmiesz na... leczenie.

Pacjent coś mamrotał, że to jakiś kawał,

awansu nie doczekał, zmarł na serca zawał.

Tak się i z wami dziateczki stać może:

od reform oświaty STRZEŻ WAS BOŻE!

kurtyna

Belfer

Uczyć, czy nie uczyć – oto jest pytanie”

muzyka z filmu kabaret cd., wyciszenie Belfer schodzi ze sceny

 

Chórek   maszeruje z jednej strony sceny na drugą, machając kwiatami

Hej, lalala, hej, lalala

to dla Was, Nauczyciele, pioseneczka ta

Hej, lalala, hej, lalala

to dla Was, Nauczyciele, pioseneczka ta

ukazują się wszyscy wykonawcy i razem śpiewają

 

Niech wam gwiazda pomyślności nigdy nie zagaśnie

nigdy nie zagaśnie

 

w zdrowiu szczęściu pomyślności świeci coraz jaśniej

w zdrowiu szczęściu pomyślności świeci coraz jaśniej

ukłon

 

Literatura :

 

-  „Uroczystości szkolne. Akademie, imprezy, teatr, kabaret w gimnazjum, liceum tom 1, 2”- Praca   Zbiorowa p. red. Barbary Blej-Sosny

Toruń 2003

 

- Scenariusz – M. Dzieszko, S. Musielak, pobrano z: http://www.archiwum.literka.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=2416

 

 

 

 

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin