Balkon To nie gniazdo miłosne Hiszpanek, Skąd się rankiem wpatrują w błękity I gdzie nocą wdziera się kochanek Czarnym płaszczem jak chmurą okryty… To zwyczajny, zardzewiały ganek, Do starego domostwa przybity, Skąd jedynie drzew uschniętych wianek I kominów brudne widać szczyty. Czasem jednak, gdy wśród gwiazd gromady Księżyc w dymach stołecznych rozpłynie I z kochanką siądzie młodzian blady, Gdy się usta zbliżą, splotą dłonie - Najśliczniejsze balkony Grenady Nikną przy tym warszawskim balkonie… s.239
P.Kuba-47