Kress Nancy - Prawdopodobienstwo 01 - Ksiezyc Prawdopodobienstwa.pdf

(1039 KB) Pobierz
NANCY
KRESS
KSIĘŻYC
PRAWDOPODOBIEŃSTWA
Probability Moon
Przełożył z angielskiego
Robert J. Szmidt
915253573.001.png
Dla charlesa,
Który z pewnością na to zasłużył
WSTĘP
Przygotowując się do wydania czasopisma, którego drugi numer trzymacie w ręku,
rozważaliśmy wiele opcji. Mogliśmy kupić kilka z wielu niezwykle modnych cykli o
wampirach/wilkołakach, mieliśmy opcje na całkiem udane fantasy, ostatecznie jednak po
godzinach spędzonych nad konspektami uznaliśmy, że tytuł zobowiązuje i trzeba się skupić
na starym dobrym science fiction.
A skoro fantastyka naukowa w dobrym, ale i rozrywkowym wydaniu, to nie sposób
pominąć Nancy Kress, autorki niezwykle popularnej w Stanach i znanej także Polskiemu
czytelnikowi. Zwłaszcza że ostatnimi czasy nasi wydawcy jakby o niej zapomnieli, a tytuły
zaproponowane nam przez agentów nie tylko okazały się bardzo ciekawe, ale i przypomniały
nam książki, na jakich się wychowaliśmy. I dzięki którym połknęliśmy bakcyla fantastyki.
Do tej pory znaliście Nancy Kress z cyklu „Żebracy”, który powstał w latach
dziewięćdziesiątych (polskie wydanie w oficynie Prószyński i S-ka) i przyniósł autorce
niemałe uznanie. Historia wspomnianej trylogii jest niemal identyczna jak dzieje cyklu
„Prawdopodobieństwo”, którego druk zaczynamy w tym numerze, najpierw była obsypana
najważniejszymi nagrodami nowela „Hiszpańscy żebracy”, później - na fali sukcesu -
powstała pełnowymiarowa powieść i jej kontynuacje, dłuższe formy okazały się równie dobre
jak pierwowzór i szybko zjednały autorce rzesze wiernych czytelników.
Trudno powiedzieć, jaki wpływ miał tamten sukces na decyzję, by podobnej obróbce
poddać opowiadanie napisane niespełna rok po wydaniu ostatniego tomu „Żebraków”, lecz
zbieżność ta nie wydaje się przypadkowa. „Kwiaty więzienia Aulit” (The Flowers of Aulit
Prison) zgarnęły w 1997 roku Nebulę (jedną z czterech znajdujących się w kolekcji autorki),
a zaraz potem nagrodę im. T. Sturgeona. W Polsce tekst ten ukazał się na łamach
miesięcznika „Nowa Fantastyka”, numer 11/1997, wywołując oddźwięk wśród czytelników).
Trzy lata później na półki amerykańskich księgarń trafiła powieść, której akcja rozgrywa się
w świecie nagrodzonego opowiadania. I zupełnie jak w przypadku „Żebraków”, okazała się
równie dobra jak pierwowzór. Dość powiedzieć, że tom zamykający trylogię
„Prawdopobieństwo” otrzymał w 2003 roku nagrodę Campbella, może nie tak prestiżową k
Hugo czy Nebula, lecz również należącą do najważniejszych wyróżnień na fantastycznym
poletku.
Znając te fakty, nie wahaliśmy się długo przed zakupem całego cyklu, którego lektura
dostarczy Wam wielu wrażeń. Prócz niezwykle ciekawej - jak to zwykle u Kress - wizji
społeczeństwa przyszłości mamy tu masę tajemnic i odniesień do nauki. Jest zagadka na skalę
wszechświata - pytanie, kto zaszczepił życie na dziesiątkach planet zamieszkanych przez
istoty niezwykle podobne do ludzi i mające niemal identyczne z ludzkim DNA. Są artefakty
pozostawione przez pradawną, nieznaną cywilizację i obca rasa rywalizująca z ludźmi o ich
zdobycie. To wszystko jednak jest tylko tłem akcji, która przeniesie Was na powierzchnię
utopijnej planety, gdzie mieszkańcy połączeni są silnymi więzami empatii, zwanymi
„dzieloną rzeczywistością”. Tak ludzcy i obcy zarazem. Z pozoru niezdolni do krzywdzenia
innych. Jedyne inteligentne istoty w kosmosie, u których rozwinął się ten zadziwiający
mechanizm.
Z ich tajemnicą zmierzy się ekipa naukowców pod kierownictwem doktora Bazargana,
nie wiedząc o tym, że w pobliskiej przestrzeni toczy się walka, której stawką jest przetrwanie
ludzkiej cywilizacji. Nie zdradzę więcej szczegółów, odkryjcie je sami, czerpiąc z lektury tak
dużą przyjemność jak my podczas przygotowywania tego tekstu do druku.
Niech kwiaty Waszej przyszłości kwitną jak najdłużej.
Aleksander Kusz
PROLOG
Lowell City, Mars
Asystent zmaterializował się obok generała Stefanaka w najgorszym momencie z
możliwych. Dziewczyna, która z nim była, odebrała nazbyt staranne szkolenie, by
zareagować; od dwóch lat pracowała w firmie, która zaliczała się do najpopularniejszych i
najdyskretniejszych w tej branży na całym Tytanie. Towarzyszka generała nie zwróciła więc
uwagi na pojawienie się intruza, generał jednak stracił erekcję.
- Najmocniej przepraszam, sir - powiedział hologram, unikając jego wzroku - ale
nadeszła wiadomość o najwyższym priorytecie.
- Nie ma sprawy - odparł generał zwyczajowo. - Jedną chwileczkę.
Dziewczyna już wkładała sukienkę ze spuszczonymi skromnie oczami. Miała
oczywiście świadomość, że i tak otrzyma zapłatę. Stefanak narzucił szlafrok i skłonił się jej, a
ona odwzajemniwszy ten gest, opuściła pomieszczenie bocznymi drzwiami. Długie czarne
włosy spływały jej po plecach, połyskując na koniuszkach holograficznymi koralikami. Poza
tym była jak najbardziej z krwi i kości.
Lepiej, żeby ta wiadomość naprawdę okazała się taka ważna, pomyślał generał.
Przeszedł do gabinetu, by zaczekać na Malone’a, który musiał przebyć całą bazę, aby
z działu łączności dotrzeć do jego kwatery. Wiadomości tej rangi były ręcznie kodowane i
dostarczane osobiście. Ta musiała nadejść zaledwie przed momentem. Czekając, Stefanak
nalał sobie drinka i pogrążył się w rozmyślaniach o dziewczynie.
Może powinienem znów zrobić porządek z hormonami, westchnął w duchu. W końcu
nie mam już osiemdziesięciu lat.
Malone zjawił się z kostką komunikacyjną, ukłonił się i odszedł. Stefanak aktywował
tarczę ochronną. Kiedy była włączona, nic - żadne promieniowanie elektromagnetyczne,
żadna fala, cząsteczka powietrza ani nawet pojedyncze neutrino - nie mogło przeniknąć do
gabinetu ani go opuścić. Dopiero gdy tarcza ochronna się uaktywniła, generał umieścił kostkę
w czytniku, stosując się do procedury obowiązującej przy wiadomościach o najwyższym
priorytecie.
Informacja pochodziła od zespołu zwiadowczego wysłanego na odległą i mało istotną
Zgłoś jeśli naruszono regulamin