Chłędowski Kazimierz - HISTORIE NEAPOLITAŃSKIE.doc

(2547 KB) Pobierz

 

Kazimierz Chłędowski

HISTORIE NEAPOLITAŃSKIE

 

ROZDZIAŁ PIERWSZY

TERRA DI LAVORO

 

I

 

„Ziemią pracy" nazywają południowi Włosi od czasów odrodzenia, a może jeszcze dawniej, najżyźniejszy szmat ziemi, pomiędzy Abruzzami a Morzem Śródziemnym, który nosił w starożytności miano „Szczęśliwej Kampanii", „Campania Felix".

Cztery rzeki przecinają mniej więcej w równej od siebie odległości ową bujną ziemię: Gariglano, Volturno, Sarno i Sele. Ale miano „szczęśliwej" Kampanii się nie należało; żyzna gleba łaknie krwi ludzkiej, jak gdyby chciała się zemścić na człowieku, że jej skarby rabuje. Nigdzie tyle krwi ludzkiej się nie rozlewało, jak w bogatych krainach, czy to nad Gangesem lub Nilem, czy nad Guadalquivirem 

lub Wolturnem, lub wreszcie nad Wisłą i Renem. Są to „ziemie zdrady"; przyciągają do siebie i karmią do syta głodne drużyny, ale niedługo nadejdą znowu inni śmiałkowie, którzy w pień wytępią swoich poprzedników. Nowe pokolenia zastąpią rody, które wieki żyły z soków tej ziemi, vendetta nadejdzie.

Tak bywało na „Terra di Lavoro" i nigdzie ludzkie szczepy tak często się nie zmieniały i nigdzie tak rozmaite nie przechodziły kultury, jak właśnie w tej zaklętej krainie.

Jesteśmy na Monte Cassino; rozpoczynają się doliny, w których rolnik po kilka razy do roku zbiera zboże, jarzyny, winograd, ogród za ogrodem, raj za rajem - kraina wiecznego kwiecia, gdzie jeden owoc w zawiązku, a drugi dojrzewa, powiada Tasso:

Co'friori eterni eterno il frutto dura E'mentre spunta l'un, l'altro matura.

Ludzkość sięga tam pamięcią aż do lat trzech tysięcy, do czasów bohaterów Homera. W prostej prawie linii od Monte Cassino ku morzu leży Monte Circeo, gdzie Odyseusz w słodkich uściskach bogini nie zapomniał

o swojej Itace, o swojej Penelopie. Góra Kirki była wtedy jeszcze skałą, wokoło morzem oblaną, jak Pliniusz pisał: „Circei ąuondam insula immenso mari circumdatur", a biedny Odyseusz nie miał okrętu, aby uciec od zdradzieckiej nimfy.

 

On siedział tam na brzegu, płacząc; jego oczy

Nie osychały od łez, a pobyt uroczy

Truła ciągle tęsknica, bowiem do bogini

Serce stracił; a chociaż nocą sypiał przy niej,

To gwałt był, lecz nie z jego, a tylko z jej strony.

(Odyseja, pieśń V, przekład L. Siemieńsklego)

 

Od Monte Circeo do Monte Cassino, jakaż to olbrzymia przestrzeń czasów! Tam zamglona przeszłość, którą tylko z pomocą wyobraźni wielkiego barda odgadnąć można; tu średnie wieki, zakon mnichów, pracujących nad rozświeceniem minionych epok, siedlisko kronikarzy, szukających źdźbła prawdy. Porównanie pienia greckiego poety z żmudnym zajęciem benedyktynów nie bardzo

             

               

 

 

--------------- 2013-07-02 06:52:52 ---------------

 

              5/882

             

 

zachęcające dla dziejowych badań. Wyobraźnia góruje zawsze nad historią, trwa od niej dłużej. Wspaniałą pieśń barda podaje pokolenie pokoleniu, przez lat tysiące; uczone, choćby najbardziej „źródłowe" księgi spali najazd ludów barbarzyńskich lub ludów, które w zniszczeniu pracy przeszłych narodów widzą swe szczęście. Wyobraźnia zawsze najważniejszą będzie odgrywała rolę w życiu społeczeństwa.

Im bliżej Wolturna, tym bardziej dolina się rozszerza i tworzy aż po Neapol i Wezuwiusz ów szmat ziemi, na którym się rozsiadły trzy główne, a w dziejach Włoch południowych krwią zapisane miasta: Capua, Caserta i Aversa,

W mojej młodości wyniosłem wrażenie pełne grozy z tych okolic. Było to na wiosnę r. 1872, podczas wielkiego wybuchu Wezuwiusza; cały Neapol

i ziemie prawie aż po Casertę spowite były w ciemną chmurę unoszącego się w powietrzu popiołu, a na ulicach miasta zgarniano całe kopce czarnego pyłu, pomieszanego z lekkimi kamyczkami. Lud się burzył, mówiono, że w tym popiele znajduje się arszenik, że nastąpi straszny pomór. Słońca przez kilka dni nie było widać, zieleń pól, ogrodów, barwy kwitnących drzew zamarły pod grubą, ponurą powłoką.

Camaldoli, klasztor kamedułów, stał się najwyższym obserwatorium,

             

               

 

 

--------------- 2013-07-02 06:52:55 ---------------

 

              6/882

             

 

z którego można było objąć wzrokiem straszną wówczas przestrzeń. Nie darmo jeszcze starożytni Grecy nazwali tę wulkaniczną ziemię, rozciągającą się od Neapolu aż po Cumae, tudzież pobliskie wyspy Procidę, Vivarę i Ischię, krainą  żaru, Flegrejskimi Polami. Przestrzeń to nadbrzeżna, poszarpana, potargana wulkanicznymi wybuchami, a skała, na której się przyczepił klasztor kamedułów, stanowi jakby urwisko po jakiejś geologicznej katastrofie. Tam w owych dniach wybuchu panowała ciemność i cisza; niekiedy tylko wznosił się olbrzymi snop ognia nad Wezuwiuszem i w kilka sekund potem głuchy grzmot echem odbijał się o skały.

Po tygodniu spadły ulewne deszcze, słońce oblało swym blaskiem zniszczoną wiosnę, natura na nowo musiała pracować, aby zatrzeć  ślady piekielnej roboty. Nisko położone przedmieścia, na stokach wulkanu, były zalane lawą, która stygnąc tworzyła gorącą skorupę. Tu i ówdzie sterczały z tej ciemnej pokrywy dopalające się jeszcze szczyty drzew, albo tliły się belki domów zniszczonych. Gdzieniegdzie pękała skorupa, a z niej wydobywały się zdradliwe płomyki, ostrzegające, że tu jeszcze chodzić nie wolno pod grozą  śmierci. Stygnąca lawa najrozmaitsze przybierała kolory: biały, jakby stalaktytów w jaskiniach alepskich, purpurowy, niby stopionego żelaza, żółty, jak siarka, wreszcie czarny i szary.

 

             

               

 

 

--------------- 2013-07-02 06:52:57 ---------------

 

              7/882

             

 

Dzisiaj zaledwie ślady pozostały po tej katastrofie, słońce szybko goi blizny, które zadały brutalne siły, wydobywające się z czeluści ziemi. Słońce zwycięża.

Na Polach Flegrejskich wulkany od wieków pokończyły swą niszczącą pracę, jeszcze tylko otwór Solfatary zieje gorącym, siarczanym oddechem, podczas gdy w wielkim kraterze del Gauro kwitną migdały i pomarańcze, a kratery di Astroni, di Agnano i di Averno zamieniły się w małe jeziora. Praca wulkanów była tutaj niesłychanie dawna, a im dalej w przeszłość, tym częstsze wybuchy i trzęsienia ziemi. Na pięć wieków przed Chrystusem można śledzić to zniszczenie. W r. 1198 naszej ery Solfatara wyrzucała jeszcze olbrzymie skały, które niszczyły całą okolicę. Trzęsienia ziemi z lat 1536 i 1538 w znacznej części zmieniły postać Pól Flegrejskich, a straszne spustoszenia w Casamiccioli na Ischii (1883) były ostatnim wybuchem gniewu żywiołów w tej okolicy. Wezuwiusz stanowi inne ognisko podziemnych żarów.

Już Rzymianie nie obawiali się Pól Flegrejskich; budowali tu wyborne gościńce, ocienione dzisiaj w znacznej części wspaniałymi platanami. Po obu stronach dróg rzymskie grobowce; niektóre w gruzach, w innych

 

             

               

 

 

--------------- 2013-07-02 06:53:00 ---------------

 

              8/882

             

 

urządzili sobie rolnicy składy narzędzi, lub zamykają w nich trzodę chlewną. Kwitnące mirty i rozmaryny roztaczają upajającą woń, w szczelinach skał gnieżdżą się węże, pomiędzy którymi sporo gadzin jadowitych. W powietrzu słychać grę owadów, skrzeczenie konika polnego.

 

II

 

Około dwudziestu siedmiu wieków dzieli nas od Homera. Jego bohater Odyseusz zapewne jeszcze dużo dawniej wracał tędy, wydobywszy się z sideł Kirki, i dopłynął, jak niektórzy przypuszczają, do Ischii, gdzie Fenicjanie (Feaki) założyli jedną ze swych głównych kolonii na italskim półwyspie. Ci Fenicjanie musieli mieć dużo podobieństwa z średniowiecznymi kupcami Sieny, Pizy lub Florencji: byli handlarzami i wojownikami zarazem. Na swych szybkich okrętach,

 

Bo Lądotrzęs Posejdon dał im dar już taki,

Że ich nawy jak myśli lotne lub jak ptaki,

(Odyseja VII, 34—36)

 

 

             

               

 

 

--------------- 2013-07-02 06:53:03 ---------------

 

              9/882

             

 

zapuszczali się aż po Gibraltar, po Hiszpanię i Galię, aby szukać srebra, cyny, miedzi, ołowiu, cynku, tych cennych metali, potrzebnych do wytapiania brązu. Ludom o niższej kulturze, Oskom lub Samnitom, zamieszkałym na Kampanii i w górach, w dzisiejszych Abruzzach, przywozili rozmaite świecidła i błahostki, a zakładali u nich kopalnie, wyzyskiwali ich pracę. Emporium handlowe na Ischii (Scheria) istniało jeszcze o jedną generację przed wojną trojańską, a Homer, opisując pałac Alkinoosa „Megaron", wspomina o zbytku, jaki tam panował; brama była ozdobiona złotymi blachami, a mury pokryte spiżowymi płytami. Alkinoos wyprawiał dla znakomitych Feaków biesiady, na których przy dźwiękach formingi bardowie śpiewali bohaterskie pieśni.

Ale kupcy Fenicjanie nie byli kolonizatorami, nie pozostawili po sobie śladów nad neapolitańską zatoką; za nimi przyszli jednak Grecy i od nich właściwie rozpoczyna się historia Italii południowej, zwanej dlatego Magna Graecia przez Rzymian. Na tysiąc przeszło lat przed epoką chrześcijańską zaczęli Grecy osiedlać się na południowych brzegach Apenińskiego Półwyspu, a ich napływ trwał przez jakie lat pięćset; zakładali kolonie, środowiskiem osadniczego ruchu stały się skaliste brzegi Cumae. Głównie jońscy Helleni osiedlali się tam w siódmym wieku przed Chrystusem i rozpoczynali swą handlową i przemysłową pracę. Skały kumej-

 

             

               

 

 

--------------- 2013-07-02 06:53:05 ---------------

 

              10/882

             

 

skie, wyrosłe z wulkanicznych wybuchów, żółte jeszcze od siarczanych ogni, pełne były tajemniczych jaskiń, w których się kryli przed najeźdźcami na pół dzicy autochtoni, Cimerowie (Cimmerii).

Wyobraźnia Greków zapełniała z dziwną  łatwością mitycznymi postaciami kraje, których jeszcze oko zbadać nie mogło, personifikowała siły przyrody, osnuwała uroczymi legendami zjawiska, których rozum pojąć nie był w stanie. Pola Flegrejskie ożywiła kiklopami, syrenami, lestrygonami, krater Awernu stał się wejściem do Hadesu. W pobliżu Baj mieszkała Sybilla w grocie, mającej sto wejść i sto wyjść, z których słychać było tyleż głosów, odpowiedzi wróżbitki.

Księgi sybilińskie, które za Tarkwiniusza sprowadzono do Rzymu, a później się spaliły, pochodziły z Cumae. Z ustnych podań ułożono następnie nowe księgi, uporządkowane ostatecznie z polecenia Augusta; wspomina o nich Horacy w Carmen saeculare i były znane jeszcze w pięć wieków po Chrystusie.

Sybilla kumejska musiała inaczej wyglądać, aniżeli ją sobie wyidealizowali mistrze odrodzenia, aniżeli ją przedstawił Michał Anioł na sklepieniu kaplicy Sykstyńskiej. Może to była stara wróżka Cymeryjka, pamiętająca niejedną przepowiednię lub niejedno słowo azjatyckiej mądrości narodów

             

               

 

 

--------------- 2013-07-02 06:53:08 ---------------

 

              11/882

             

 

znad Gangesu.

Większość zabobonów i sposobów przepowiadania przyszłości w starożytnych Włoszech nosi cechy indyjskiej popularniej wiedzy. Asceta Buddho przestrzegał mnichów w swych mowach, aby nie zarabiali na utrzymanie w sposób nieuczciwy, wróżąc z gwiazd, z ziół, z lotu ptaków, z kretowisk i biegu myszy, aby nie łudzili ludności zażegnaniami jadowitych wężów i skorpionów. Wszystkie te rodzaje przepowiadania przeszły i do rzymskich augurów, a Pliniusz potwierdza, że lot ptaków i krecie kryjówki były ulubionymi źródłami wróżbitów. O tych tradycjach musiała wiedzieć kumejska Sybilla.

Cumae stało się za czasów greckich miastem fabrycznym i ogniskiem przemysłu metalurgicznego. Zdaje się, że rzymska wilczyca z Romulusem i Remusem, przechowana na Kapitolu, została ulana w Cumae. Na naczyniach tam wykopanych znajdują się sceny przedstawiające prace Herkulesa. Miasto było jeszcze otoczone bagnami, utworzonymi w wypalonych kraterach, bo znakiem, herbem miasta była żaba.

Rzymianie zapanowali nad Kampanią w drugiej połowie czwartego

             

               

 

 

--------------- 2013-07-02 06:53:10 ---------------

 

              12/882

             

 

wieku przed Chrystusem, podbiwszy większość kolonii greckich. W r. 311 zaczęto budować  „ViaAppia", aby połączyć Rzym z południowymi Włochami i w ogóle wypierać  żywioł grecki.

Neapol powstał około roku 450 przed Chrystusem i miał się nazywać z początku Partenopą. Na tamtejszym brzegu znaleziono bowiem ciało syreny Partenopy, która się rzuciła w morze, gdy miłość jej do Odyseusza nie została zaspokojona. Bohater Homera nie dał się usidlić niebezpiecznej bogini za poradą zazdrosnej Kirki. Kult trzech syren: Partenopy, Leukozji i Ligii, został przeniesiony do Italii także ze Wschodu, gdzie był kultem zmarłych. Według wszelkiego prawdopodobieństwa Grecy zbudowali świątynię na przylądku Pizzofalcone na cześć Partenopy, najznakomitszej z syren, gdzie co roku składano jej ofiary, aby cienie żeglarzy, którzy zginęli w wyprawach morskich, w spokoju błądziły po Hadesie. Około świątyni powstała osada, a w jej pobliżu założono z czasem „Nowe Miasto", „Neapolis". Powstało ono szybko według jednego planu, z prostymi ulicami na sposób, w jaki zakładano greckie osady za czasów Peryklesa, i miało za herb głowę Partenopy, jak świadczą najstarsze monety neapolitańskie z wizerunkiem kobiecej głowy.

W ciągu wieków Neapolis prześcignęło Cumae, które zdobywane przez Samnitów (w r. 420 przed Chr.), a następnie przez Rzymian, a w średnich wiekach przez Saracenów, zaczęło upadać i stało się schroniskiem niebezpiecznych piratów. Ci morscy rozbójnicy tak się dali we znaki

             

               

 

 

--------------- 2013-07-02 06:53:13 ---------------

 

              13/882

             

 

Neapolitańczykom, że mieszkańcy grodu Partenopy urządzili w r. 1205 przeciw nim wyprawę i zburzyli Cumae do szczętu. Pozostały tylko ruiny potężnych murów i wspaniałych świątyń, które służą dzisiejszym archeologom do dziejowych i artystycznych badań.

Cumae spełniło w ciągu dwutysięcznego swego istnienia wielkie zadanie: było głównym rozsadnikiem greckiej kultury we Włoszech i tam powstały w znacznej części owe poetyczne legendy, które są skarbem grecko-rzymskiej przeszłości.

Zwyczaj i obyczaj grecki tudzież język Hellenów panował w miastach nad zatoką neapolitańską prawie dwa wieki po Chrystusie, z końcem jednak drugiego stulecia został Neapol zupełnie zlatynizowany.

Najświetniejsze czasy Pól Flegrejskich były za cesarstwa. Całe wybrzeże od Pozzuoli do Miseno stało się wojenną stacją Rzymu, gdzie przebywali zazwyczaj admirałowie floty, jak Pliniusz Starszy, port zaś w Pozzuoli zamieniono w wielką przystań handlową, w której kołysały się statki z Hiszpanii, Sardynii, Afryki, a przede wszystkim ze Wschodu, przywożące produkty przemysłu z Egiptu i z Indii. Tam wylądował  św. Paweł. Z Misenum do Cumae, do Baiae i do Puteoli (Pozzuoli) jechało się wśród

             

               

 

 

--------------- 2013-07-02 06:53:16 ---------------

 

              14/882

             

 

publicznych gmachów, will i pałaców prywatnych; termy, teatry, amfiteatry, świątynie łączyły się prawie z sobą, a droga była wyborna, wykładana grubymi płytami kamieni. Skaliste góry nie przeszkadzały budowaniu dróg; Rzymianie stali się mistrzami w przebijaniu tuneli, jak świadczy Piedigrotta, wyżłobiona na rozkaz Augusta, i Grotta delia Pace, na kilometr długa, łącząca Averno z Cumae.

Po zwycięstwie pod Actium, po zniszczeniu potęgi Antoniusza i Kleopatry zdawało się Augustowi i rzymskiej arystokracji, że siły i wielkości państwa nic już powalić nie zdoła. Ale upadek dynastii Ptolemeuszów i niesłychane bogactwa, jakie Rzymianie wywieźli z Egiptu, stały się zarodem nowej socjalnej niemocy. Zniewieściałość Aleksandrii udzieliła się niebawem republikańskiemu Rzymowi. Okręty zaczęły przywozić do portu w Puteoli obok dywanów, złota, brązów, waz, drogocennych tkanin całe gromady Greków artystów, kupców, awanturników, którzy nie mieli już chleba w ojczyźnie i szli do zwycięzców. Neapol był pierwszą stacją tej greckiej czeredy, która rozchodziła się po miasteczkach zatoki. Najubożsi emigranci pozostawali w Kampanii; ci, których jeszcze stać było na podróż do Rzymu, wędrowali do stolicy wielkiego państwa. Nieśli zniewieściałość upadłego narodu i zepsucie.

— A czy wiecie, czym jest Grek? — pytał Juvenal w swej satyrze. „Gdy jeden z nich do nas

             

               

 

 

--------------- 2013-07-02 06:53:18 ---------------

 

              15/882

             

 

przychodzi, przynosi zdolności i błędy wszystkich innych ludzi: jest gramatykiem, mówcą, geometrą, malarzem, lekarzem i magikiem, umie pływać, wróżyć, tańczyć na linie; zgłodniały Grek wydrapałby się do nieba, gdyby mu rozkazać. Wszak ten, co sobie skrzydła przyprawił, nie był Trakiem ani Afrykaninem lub Sarmatą, ale z Aten pochodził. Biedak, który przywędrował do Rzymu z workiem fig i suszonych śliwek, zajmie wkrótce na jakim festynie honorowe miejsce. Nieustraszony pochlebca, umie przekonać swym miękkim głosem i minami aktora, staje się doradcą i przyjacielem."

Pomiędzy Puteoli a Egiptem ruch okrętów był bezustanny; mnóstwo Rzymian nabyło nad Nilem znaczne obszary ziemi lub pozakładało kantory kupieckie i bankierskie. W Neapolu i w Rzymie obudziła się namiętność do zbytku, do pięknych urządzeń mieszkania, do zmysłowej sztuki aleksandryjskiej. Zwyczaje grecko-orientalne rozkładały powoli przykładne życie dawnych Rzymian, wpływały na stanowisko kobiety. Kobieta zdobyła sobie wszelkie możliwe wolności, nawet wolność zdradzania męża. Dumna dawniej arystokratka sprzedawała się wyzwoleńcom, aby mieć perły z Morza Czerwonego i klejnoty wschodnie. Dawne Rzymianki rodziły po dziesięcioro dzieci; kobiety za Augusta starały się nie mieć  żadnego potomstwa, zrównały się prawie z syryjskimi śpiewaczkami, z tancer-

             

               

 

 

--------------- 2013-07-02 06:53:21 ---------------

 

              16/882

             

 

karni z Grecji i Hiszpanii, nawet z jasnowłosymi niewolnicami z północnych krajów.

Przedziwny obraz tego świata, w którym greccy dekadenci już zdemoralizowali ludność Włoch południowych, daje Caius Petronius Arbiter w swoim opisie społeczeństwa neapolitańskiego (Satyricon), prawdopodobnie za czasów Tyberiusza. Lekkim rzutem naszkicowane spostrzeżenia znakomitego pisarza, który z naiwnością artysty tylko patrzy, a nie moralizuje, przedstawiają wstrętne nieraz obyczaje neapolitańskiej ludności. Niektóre jej rysy dotrwały do dziś dnia: owo spędzanie większej części życia na ulicy, owo próżniacze wygrzewanie się lazzaronów na słońcu. Te chłopaki wyrostki, przemyśliwające tylko, jak by oszukać cudzoziemca, jak by nie pracując zarobić na talerz makaronu lub w najniemoralniejsze sposoby wyzyskać ludzkie namiętności, to jakby typy wzięte z Petroniusza. Niepokój uliczny, krzyki i nawoływania przekupniów nie dawały już wówczas sypiać spokojnym mieszkańcom! Marruzzaro zachwalał  „frutti di mare" swym „tremula taeterrimaąue voce"; starzyzny sprzedawano jak dziś, tak i wtedy, na Carmine albo przy Porta Nolana, a znawcy narzecza ludowego utrzymują, że w rozmowach Neapolitańczyków przechowało się mnóstwo przysłów, zwrotów, przekleństw, które są zabytkami grecko-rzymskimi.

Ogniskiem życia towarzyskiego wyższych klas społeczeństwa rzymskiego na Południu stały się  

             

               

 

 

--------------- 2013-07-02 06:53:24 ---------------

 

              17/882

             

 

Baje, a zarazem przytułkiem najbardziej wyuzdanego zepsucia. Najznakomitsi Rzymianie mieli tam wille, osobliwie w czasach cesarstwa, a kto chciał zachować swe towarzyskie stanowisko, osiedlał się przynajmniej na kilka miesięcy w roku w tej uroczej miejscowości, którą Horacy przenosił nad wszystkie zatoki świata.

 

Nullus in orbe sinus Bais praelucet amoenis

(Horacy, Epist. I, 1, 83)

 

Pompejusz i Cezar, Quintus Hortensius, Catullus, Varro, Antoninowie pobudowali sobie w Bajach pałace, a słynny smakosz Lucius Lucullus wystawił willę z ogrodami na wysepce Gaiola i połączył ją z brzegiem wspaniałym wiaduktem. Ten uroczy pałac nabył później przyjaciel Wergiliusza, sybaryta Azyniusz Pollion, na którego cześć napisał poeta eklogę czwartą. Pollion darował wysepkę cesarzowi Augustowi, który ją długo zamieszkiwał. Po upadku rzymskiego państwa wyznaczył Odoakr willę

             

               

 

 

--------------- 2013-07-02 06:53:26 ---------------

 

              18/882

             

 

Lucullusa na mieszkanie ostatniemu cesarzowi Romulusowi Augustulusowi, z roczną pensją równającą się 6 000 liwrów. Cyceron posiadał także willę w pobliżu Lago Lucrino i tam napisał swe dzieło De Republica.

Po trzeciej wojnie domowej przeszły prawie wszystkie te wille i pałace w posiadanie dworu cesarskiego, który starał się jeszcze bardziej upiększyć całe pobrzeże. Najwięcej przyczyniał się do tego Nero i nosił się z różnymi architektonicznymi planami, prawie niemożliwymi do wykonania.

Ubożsi pisarze musieli się zadawalniać w Bajach wynajętymi mieszkaniami. Seneka umieścił się w pokoju nad publicznymi łaźniami, gdzie rozmaite hałasy przeszkadzały mu w pracy, a Horacjusz chętnie wracał do swego domku w sabińskich górach, pomimo że z Baj wyniósł przekonanie, „że całe szczęście nasze w żartach i kochaniu".

Najpiękniejsze i „najsławniejsze" hetery zjeżdżały na neapolitańskie pobrzeże, a wielbicielom swym uprzyjemniały chwile wypoczynku grą na arfie lub na flecie. Co tylko wymyśliła Grecja i Rzym cesarski, aby pobudzać rozkosze miłosne, wszystko się tam znalazło. Na jeziorach rozrzucano wonne kwiaty, aby zakochane pary, pływające w czółnach, kołysały się w zmysłowym upojeniu. Nie darmo pisał Propercjusz, że owe wybrzeża bywały nieprzyjazne niewinnym dziewicom.

 

Litora quae fuerant castis inimica puellis.

 

             

               

 

 

--------------- 2013-07-02 06:53:29 ---------------

 

              19/882

             

 

 

A nie tylko dziewicom, bo oto, co mówi Marcjalis o mężatkach:

 

Skromna była Lewina, bez skazy, bez grzechu,

Przy ponurym małżonku zapomniała śmiechu.

Przejażdżek po Awernie, regat po Lukrynie,

Bajańskich się kąpieli zachciało babinie.

Wtem się ognie w niej zajmą, w świat z chłopcem wyżeną:

Przybyła Penelopą, uciekła Heleną.

(Epigr., I, 62)

 

Cyceron i Seneka wspominali z lubością urocze dni, przeżyte w Bajach, a Juvena] i Marcjal gorszyli się zniewieściałością młodzieży i rzucali na nią zjadliwe pociski.

Oprócz siarczanych i morskich kąpieli słynęło Jezioro Lukryńskie z ostryg; Juvenal wyśmiewał się, że Rzymianie jeżdżą  do Baj, bo tam tanie ostrygi. Mureny ściągały także smakoszów na Flegrejskie Pola, a na ucztę Cezara dostarczył przedsiębiorca rybackich zakładów Hirrio aż

 

             

               

 

 

--------------- 2013-07-02 06:53:32 ---------------

 

              20/882

              ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin