Czego nie mówią współcześni trenerzy jogi.pdf

(197 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
Artykuł Jacka Heidenreich, pastora Kościoła Zielonoświątkowego RP Zboru w Słupsku,
cz. II ostatnia, z cyklu „Uwaga, Joga!”, 16.05.2012r.
Czego nie mówią współcześni trenerzy jogi?
W pierwszej części nauczania na temat jogi przedstawiłem jej duchowe podłoże i
towarzyszącą jej filozofię religijną. W tym artykule chciałbym ukazać i zdemaskować kłamstwa,
jakimi posługują się współcześni trenerzy jogi, którzy bezkrytycznie przyjmują nauczanie
wschodnich mistrzów. Nie trudno zauważyć, że joga w ostatnich kilku latach przeżywa prawdziwy
renesans w naszym kraju. Co bardziej zadziwiające jest, że w niemalże wszystkich
renomowanych fitness klubach czy salonach odnowy biologicznej, w ofercie znajdują się zajęcia
z jogi. Sam będąc przejazdem w jednym z miast Polski zatrzymałem się na obiedzie w małej
restauracji. Przy stoliku obok siedziało kilka osób. Jedną z nich była kobieta w wieku ok. 25-27
lat, która z wypiekami na twarzy opowiadała o jodze. Oczywiście nie podsłuchiwałem świadomie,
ale bliskość stolików spowodowała, że nie sposób było nie słyszeć co ta młoda dama mówiła. Jak
się okazało, przechodziła kolejny kurs wtajemniczenia i sama już miała uprawnienia do
prowadzenia zajęć z jogi. W całej tej rozmowie, w której starała się zachęcić swoich
współrozmówców do praktykowania jogi, padały jedynie pozytywne zdania. Opisujące wpływ jogi
na odprężenie organizmu, odstresowanie, pokonanie życiowych barier itd. Słowem był to ciąg
psychologicznych stwierdzeń, ukazujących rzekomo zbawienny wpływ jogi na życie człowieka.
Nie usłyszałem ani jednego zdania na temat powiązania jogi z religiami Wschodu, hinduizmem,
buddyzmem. Zagrożeniami związanymi z otwarciem się na świat duchowy. Muszę przyznać, że
większość trenerów swoim klientom nie mówi całej prawdy o jodze. Być może i znaczna ich
część również sama nie jest świadoma tego co praktykują. Jest to moim zdaniem związane
również z elementarnym brakiem świadomości duchowej i religijnej. Jako Polacy często
przyjmujemy wszystko, co jest nam dobrze podane, zareklamowane lub modne. Przejdźmy więc
do tego czego nie mówią w klubach fitness czy innych tego typu przybytkach odnowy biologicznej
na temat jogi, a co powinno być moim zdaniem dużymi literami wypisane na reklamujących ją
ulotkach.
Jeden z uczestników kursów jogi tak ją opisuje:
„W 1991 r. w audycji radiowej usłyszałem ogłoszenie: „Joga – relaks, dobre
samopoczucie – zajęcia pod wskazanym adresem”. Ośrodki o podobnym profilu działają
aktualnie pod różnymi nazwami. Dziś bardzo boleśnie uświadamiam sobie, że zło zdobywa coraz
większą siłę oddziaływania i przyciągania - dzięki mediom.
Wówczas nie miałem pojęcia, czym jest joga, ale wydawało mi się, że właśnie w niej
znajdę odpowiedź na moje pytania. Zacząłem praktykować medytację wschodnią. Nauczyciel
(guru) prowadził relaks z podkładem muzycznym i wykłady głównie o miłości. Mój nauczyciel przy
pierwszym spotkaniu był bardzo troskliwy i miły. Zdjął nawet z siebie koszulę, która mi się
podobała i dał mi ją. Tym gestem zdobył sobie moje bezgraniczne zaufanie. Stał się moim idolem
nr 1. Oczywiście przestałem chodzić do Kościoła, żeby w pełnej wolności rozwijać się duchowo,
psychicznie i finansowo. Uczestnikami zajęć byli ludzie po studiach, w większości bardzo uczynni
i wrażliwi, jednak poranieni, z rozbitych rodzin, żyjący jak i ja w grzechu. Byli wśród nich lekarze,
prawnicy, nauczyciele, biznesmeni. Po trzech miesiącach uczestnictwa w zajęciach poczułem się
znacznie lepiej, przestałem pić i palić.
Zajęcia odbywały się w klubie osiedlowym lub szkole podstawowej. Jest to bardzo ważny
szczegół, na który w tym czasie nie zwracałem uwagi. Odbywały się też zajęcia wyjazdowe:
ćwiczenia ciała otwierające czakry, ćwiczenia oddechu, wykłady buddyzmu, sufizmu, wiedzy
tajemnej. Nauczyciel posługiwał się też wyrwanymi z kontekstu słowami Pisma Świętego i
modlitwą „Ojcze nasz”. Ćwiczenia jogi, odpowiednia dieta i wiedza miały mi zapewnić
przekroczenie siebie, w celu uzyskania „stanu Buddy” (stan mistyki pogańskiej).”
Jak wynika z tej wypowiedzi, szeroko reklamowana jogaznajduje ludzi, którzy szukają
rozwiązania problemów w swoim życiu. Charakterystyczne jest to, że trener jawi się tutaj jako
oaza miłości i pokoju. Elitarny charakter grupy, odnoszenie się nawet do modlitw chrześcijańskich
i cytatów z Pisma Świętego,to wszystko z pozoru całkowicie niewinne a jednocześnie mocno
przyciągające, staje się bardzo atrakcyjnym stylem życia. Tymczasem przeczytajmy dalej co
mówi ta osoba :
„Wyjeżdżałem też na szkolenia do jednego z krajów Europy Zachodniej. Naszą edukację
sponsorował Nauczyciel mojego Nauczyciela (były minister tego kraju). To właśnie On
przekazywał naszemu Nauczycielowi wiedzę tajemną i inne materiały. Gościłem go również w
swoim mieszkaniu. Po jego wizycie mój guru stwierdził, że powodem moich niepowodzeń i
niepokojów jest krzyż, który wisi w moim pokoju – i dlatego kazał mi go usunąć. Jako pilny i
wdzięczny uczeń dostałem tajemne imię. Otrzymałem nakaz prowadzenia relaksu. Prowadząc
relaks powtarzałem w swoim umyśle mantrę, odwołującą się do sił kosmicznych. Taką mantrą
można wzywać również siły demoniczne. Wiadomo, że podobnym oddziaływaniom poddaje się
leki homeopatyczne i niektóre produkty, szczególnie te sprzedawane w punktach sieciowych.
Osoba kupująca kasetę relaksacyjną z podkładem muzycznym na rynku,nie ma pojęcia jak ona
powstaje. Mianowicie w czasie nagrywania takiej kasety w studio nagrań, nauczyciel wykonuje
mantrę razem ze swoją najlepszą uczennicą. W ten sposób nakłada się na kasetę tajemniczą
energię, której nie słychać, ona jednak działa. Energię można pobierać (okradać) z innych ludzi i
całych skupisk ludzkich, a najbardziej subtelna energia ściągana jest z dzieci przez tzw.
duchowych nauczycieli. Dlatego omówione zajęcia często odbywają się w szkołach i klubach. Po
pewnym czasie uczestnictwa w tego typu zajęciach człowiek traci swoją wolę, jest kierowany
przez nauczyciela (a może szatana?). Mój nauczyciel – guru – długo dobierał sobie odpowiednich
ludzi, a w końcu miał ich wszędzie – w urzędzie miasta, na uczelni, w banku, sądzie, biznesie,
nawet w służbie zdrowia. Człowiek ten zawsze zachowywał się poniżej przyzwoitości, pomimo
tego udawało mi się manipulować pokaźną grupą wykształconych, wrażliwych, aczkolwiek bardzo
poranionych przez grzech ludzi. Może on działać poprzez swoich ludzi, przedmioty, zwierzęta.
Były okresy, kiedy chciałem się wycofać. Nie dałem jednak rady, zajęcia relaksacyjne działały jak
magnes, gorzej niż nałóg – dzisiaj mam świadomość, że były to duchowe pęta, łańcuchy. Po
jedenastu latach postanowiłem odejść z grupy. Niestety guru też wiedział, że już jestem
uświadomiony, kim on jest. Wówczas w moim życiu rozpętało się piekło. Prysnęło dobre
samopoczucie, zbudowane przez szatana na piasku. Zaczął się horror, przestałem logicznie
myśleć. Szatan uderzył w ciało, psychikę i rzeczy materialne. Po zajęciach nie mogłem wejść do
domu, spałem u znajomych. Ślusarze trzy razy otwierali drzwi mieszkania za pomocą wiertarki.
Wyniosłem i wyrzuciłem wszystko z domu, większość za miasto i tam spaliłem, część garderoby
wyrzuciłem do blokowego zsypu i tam się zapaliły. Czułem obecność zła w całym bloku
mieszkalnym, a działy się straszne rzeczy – nie mogłem spać, jeść, przebywać w mieszkaniu.
O mojej sytuacji, w której się znalazłem, chciałem poinformować lekarza, policję i
sąsiadów – ale się bałem. W końcu po kilkunastu dniach opuściłem już puste mieszkanie, nie
mając żadnego dowodu tożsamości, żadnych pieniędzy i nic do jedzenia. Klucze od mieszkania
przekazałem innemu uczniowi guru, który nie miał gdzie mieszkać - zamiast dzieciom czy
sąsiadom. Natomiast ja postanowiłem do niego już nie wracać. Groziła mi utrata własnościowego
mieszkania i życia. Byłem przeznaczony na śmierć, ale Pan Bóg zdecydował inaczej. Cudem
uniknąłem śmierci, wróciłem, żyję!”
Świadectwo tego mężczyzny o imieniu Wiesław jest klasycznym przykładem działania
duchów stojących za jogą. Na początku jogini oferują relaks, sukces, miłość, samorealizację. Nie
mówią natomiast jaki jest naprawdę cel jogi i z kim ma się do czynienia. Nie mówią, że joga jest
otwieraniem się na świat demoniczny, jest zaprzeczeniem nauki płynącej z Pisma Świętego. Nie
podaje się na początku nowym adeptom, że jeśli wierzyli kiedykolwiek w Jezusa lub mieli kontakt
z kościołem to będą zmuszeni po jakimś czasie zerwać te więzy, aby służyć demonom Wschodu.
Trenerzy jogi pomijają w jej reklamowaniu bardzo ważny aspekt, że celem ćwiczeń jest
doprowadzenie do podniesienia się Kundalini węża, który znajduje się u nasady kręgosłupa.
Poszczególne ćwiczenia mają doprowadzić do jego wzniesienia i połączenia z czakrą na głowie.
To z kolei doprowadza do iluminacji czyli oświecenia. Co przypomina typowe opętanie. Nawet
jeżeli nie dochodzi do tego momentu, to i tak w organizmie człowieka zachodzą zmiany w
psychice i metabolizmie. Ojciec Jacques Verlindes zanim został duchownym chrześcijańskim tak
opisuje swoją drogę z jogą:
"Żyłem medytacją całymi miesiącami, dzień i noc, praktycznie bez snu i jedzenia.
Drążyłem w sobie pustkę, będąc całkowicie wyczerpany: ciało, dusza i duch."
W tej bolesnej, bezosobowej samotności - pustce, w której nie znalazł nikogo, kogo
mógłby kochać, Jacques pewnego dnia słyszy głos: „Jak długo, moje dziecko, każesz mi jeszcze
czekać?"Rozpoznaje głos Chrystusa i nie czeka już dłużej, oświadcza swojemu guru, że
odchodzi. Jednak droga powrotu okazuje się daleka. Po powrocie do Europy wpada w sidła
teozofii, antropozofii, różokrzyżowców. Modli się, uczestniczy codziennie w Mszy Świętej, a obok
tego zajmuje się radiestezją i magnetyzmem. Odkrywa w sobie nowe zdolności: jest medium, ma
dar widzenia, może czytać w przyszłości i przeszłości, uzdrawiać, itp. Jednak to także nie daje
mu poczucia szczęścia. Wręcz przeciwnie, z dnia na dzień rośnie w nim przekonanie, że znalazł
się w pułapce ciemnych sił. Zdobywa się na odwagę, by zwrócić się jeszcze raz do Boga: "Panie,
całą tę moc, wszystkie te zdolności oddaję Tobie. Jeśli nie pochodzą one od Ciebie, uwolnij mnie
od nich". Odpowiedź przychodzi bardzo szybko - wezwany przez swojego ojca do chorej matki
stwierdza, że nie posiada już żadnych zdolności. Zaczyna się dla niego długa, bo aż
dziesięcioletnia, droga powrotu. Najpierw modlitwy o uwolnienie, potem o uzdrowienie, głównie w
Odnowie Charyzmatycznej.
Wyjście z jogi nigdy nie jest proste ani łatwe, ponieważ joga wiążeistotę człowieka z
systemem duchowym, światem demonów i bóstw Wschodu. Ewangelia Jana w rozdziale 10 i
wersecie 10 powiada, że Złodziej przyszedł po to by zarzynać, niszczyć i kraść, a Pan Jezus po
to by Jego owce miały życie w obfitości. Kontakt z demonami jest zawsze niszczycielski dla
człowieka. Dlatego Bóg bardzo wyraźnie nas ostrzega , żebyśmy nie mieli kontaktu z demonami.
„Chcę powiedzieć, że to, co składają w ofierze, ofiarują demonom a nie Bogu; ja zaś nie chcę, abyście mieli
społeczność z demonami. Nie możecie pić z kielicha Pańskiego i kielicha demonów; nie możecie być
uczestnikami stołu Pańskiego i stołu demonów.”
1 List do Koryntian 10:20-21
Spójrzmy jak dokładnie wygląda system religijny i duchowy w jodze. Przypomnijmy raz
jeszcze czym jest joga.
Słowo "joga" znaczy "zjednoczenie". Jej celem jest zjednoczenie twojego przejściowego
"ja" - Jiva z nieskończonym Brahman , który jest hinduistyczną koncepcją boga. Bóg nie jest tu
bogiem osobowym, ale bezosobową duchową substancją, która stanowi jedno z naturą i
kosmosem. Brahman jest bezosobową boską substancją, która przenika, spowija i leży u podłoża
wszystkiego.
Joga sięga korzeniami do hinduskich upaniszad (poematów), pochodzących z 1000r
przed Chrystusem. Napisano tam: "Zjednocz światło wewnątrz ciebie ze światłem Brahmana".
"Absolut jest w tobie" - mówią Upaniszady Chandogya - Tattuamasi - "tyś jest tym". Bóstwo
zamieszkuje w każdym z nas poprzez swego mikrokosmicznego przedstawiciela, indywidualne
"ja" zwane Jiva .
W Bhagavad - Gita Krishna opisuje Jiva jako "moją własną wieczną część", i że "radość
jogi przychodzi do jogina, który jest jedno z Brahmanem".
W roku 150 po Chr. jogin Patanjali wyjaśnił osiem dróg, które prowadzą jogina od stanu
niewiedzy do oświecenia - te osiem dróg to jakby schody, a są nimi: samokontrola ( yama ),
praktyki religijne ( niyama ), pozycje i postawy ciała (asana), ćwiczenia oddechowe (pranayama),
kontrola zmysłów ( pratyahara ), skupienie ( dharana ), głęboka kontemplacja ( dhyana ) i oświecenie
( samadhi ).
Jest bardzo ciekawe, że postawy i ćwiczenia oddechowe, często uważane za istotę jogi
na Zachodzie, są jedynie trzecim i czwartym krokiem w kierunku zjednoczenia z Brahmanem!
Joga nie jest tylko rozbudowanym systemem ćwiczeń fizycznych. To jest dyscyplina duchowa,
mająca na celu poprowadzenie duszy do samadhi , czyli całkowitego zjednoczenia z bóstwem.
Samahdi jest stanem, w którym to, co naturalne i to, co boskie, staje się jednym, i nie ma różnicy
pomiędzy człowiekiem a bogiem (Brad Scott: Excerciseorreligiouspractice Yoga: What the
teachernevertaughtyou in thatHatha Yoga class: in the WatchmanExpositor Vol. 18, No. 2, 2001).
Takie spojrzenie jest radykalnie sprzeczne z chrześcijaństwem, gdzie jest jasne
rozgraniczenie pomiędzy Stwórcą - Bogiem, a człowiekiem. W chrześcijaństwie Bóg jest "Kimś
Innym", nigdy moim "ja". To smutne, że niektórzy popularyzatorzy jogi, reiki i innych tego typu
praktyk i medytacji błędnie powołują się na wyrwane z kontekstu cytaty z Biblii dla poparcia
swoich argumentów. Cytują słowa takie jak: "Wy jesteście świątynią Boga", "żywa woda wypłynie
z twego wnętrza", "wy będziecie we Mnie, a Ja w was", "żyję nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus",
nie rozumiejąc kontekstu i znaczenia, jakie te słowa mają w Biblii. Są nawet ludzie, którzy
przedstawiają Jezusa jako jogina - możemy dzisiaj zobaczyć obrazy Jezusa medytującego w
pozycji jogina w niektórych kaplicach zakonnych czy prezbiteriach.
Nazwanie Jezusa joginem to zaprzeczanie Jego bóstwu, świętości i doskonałości oraz
sugerowanie, że miał On upadłą naturę podlegającą niewiedzy i iluzji ( maya ) i że potrzebował być
wyzwolony z kondycji ludzkiej poprzez praktykowanie jogi. Joga jest sprzeczna z chrześcijańską
duchowością, gdyż jest ona panteistyczna (bóg jest wszystkim i wszystko jest bogiem) i
utrzymuje, że jest tylko jedna rzeczywistość, a wszystko inne jest iluzją ( maya ). Jeśli jest tylko
jedna absolutna rzeczywistość, a wszystko inne jest iluzoryczne, to nie ma żadnych relacji i nie
ma miłości. W centrum wiary chrześcijańskiej stoi wiara w Trójcę Świętą: Ojca, Syna i Ducha
Świętego, Jednego Boga w Trzech Osobach - doskonały model miłosnej relacji. Chrześcijaństwo
to właśnie relacje - z Bogiem i pomiędzy ludźmi : „Będziesz miłował Boga całym swoim sercem,
całą swoją duszą i całym swoim umysłem”. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie
podobne jest do niego : „Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego” Ewangelia
Mateusza 22:37-39.
W hinduizmie dobro i zło, tak jak ból i przyjemność, są iluzoryczne ( maya ), a tym samym
nierzeczywiste. Vivekananda, jeden z najbardziej szanowanych przedstawicieli współczesnego
hinduizmu, powiedział, że "dobro i zło to jedno i to samo" (Vivekananda "The yogas and
otherworks", Ramakrishna Vivekananda Centra NY 1953). W chrześcijaństwie nurtujący problem
grzechu jako obrazu Majestatu Bożego jest nieodłączny od naszej wiary, gdyż to właśnie grzech
jest powodem, dla którego potrzebujemy Zbawiciela. Wcielenie, Życie, Męka, Śmierć i
Zmartwychwstanie Jezusa są dla nas źródłem zbawienia, aby nas uwolnić od grzechu i jego
konsekwencji. Nie można zignorować tej fundamentalnej różnicy i wcielać jogę czy inne techniki
medytacji wschodnich do duchowości chrześcijańskiej. Praktyka jogi jest pogańska, ale też
okultystyczna. To jest religia Antychrysta i po raz pierwszy w historii jest ona szeroko
przyjmowana przez świat zachodni i Amerykę. To śmieszne, ale nawet niektórzy mistrzowie jogi
noszą krzyże i inne symbole chrześcijańskie, aby oszukać ludzi, mówiąc, że joga nie ma nic
wspólnego z hinduizmem, że to tylko przyjmowanie innej kultury. Niektórzy przyozdabiają jogę
chrześcijańskimi gestami, nazywając ją "jogą chrześcijańską". Tu nie chodzi o przyjmowanie
bądź nie przyjmowanie innej kultury. To jest otwieranie się na inną religię, która jest całkowicie
sprzeczna i nieprzystająca do naszej religii.
Szkoda, że joga jest rozpowszechniana po całym świecie, od przedszkoli po różne
instytucje edukacyjne z zakresu medycyny, psychologii itd. Nazywana jest nauką, a żadną nauką
nie jest. Sprzedaje się ją pod mianem "terapii relaksacyjnej", "autohipnozy", "kreatywnej
wizualizacji" itd. Hatha Joga , która jest popularyzowana w Europie i Ameryce jako metoda
relaksacji czy nie wymagające wysiłku ćwiczenie, jest jednym z sześciu systemów
ortodoksyjnego hinduizmu. Religijna i mistyczna u swych korzeni, należy do
najniebezpieczniejszych form jogi (DaveHunt, "The seduction of Christianity", str. 110) .
Wspomnijmy słowa św. Pawła: "Nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła
światłości" (por. 2 List do Koryntian 11:14) . Prawdą jest, że wiele osób jest uzdrawianych poprzez
jogę i inne wschodnie techniki medytacji. Tutaj chrześcijanie powinni zadać sobie pytanie, czy
potrzebują oni uzdrowienia i materialnych korzyści, czy raczej potrzeba im Boga, Jezusa
Chrystusa, w którego wierzą, który jest źródłem wszelkiego uzdrowienia.
Pragnienie, by stać się jak Bóg, jest pierwszym i drugim grzechem w historii stworzenia,
według chronologicznego zapisu w Biblii. 1. „Ty, który mówiłeś w swym sercu: Wstąpię na
niebiosa; powyżej gwiazd Bożych postawię mój tron. Zasiądę na Górze Obrad, na krańcach
północy. Wstąpię na szczyty obłoków, podobny będę do Najwyższego” (Księga Izajasz 14:13-14) .
2. „Wtedy rzekł wąż do niewiasty: Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z
tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło" (1 Księga
Mojżeszowa 3:4-5). Jednym z założeń filozofii i praktyki jogi jest wiara w to, że człowiek i bóg to
jedno. Joga uczy skupienia na samym sobie zamiast na Jedynym Prawdziwym Bogu. Joga
zachęca, aby szukać odpowiedzi na życiowe pytania i problemy wewnątrz siebie, w swoim
umyśle, świadomości, zamiast szukać rozwiązania w Słowie Bożym, poprzez Ducha Świętego,
jak to jest w chrześcijaństwie. Z pewnością joga otwiera nas na oszustwo ze strony tego, który
jest wrogiem Boga, który „jak lew ryczący krąży szukając, kogo pożreć, aby odciągnąć nas od
Boga i Kościoła” (por. 1 List Piotra 5:8).
Tego wszystkiego w klubach fitness, na kursach, szkoleniach itp. nie usłyszymy!!!
Zgłoś jeśli naruszono regulamin