00:00:13:Bierzemy forsę z kasy i sejfu,|ale niczego nie jedzcie. 00:00:17:To piekarnia mojej ciotki. 00:00:20:Chcecie dobrać się do forsy|bez dotykania słoika ciasteczek. 00:00:24:Pewnie jeste|kandydatem do bratanka roku. 00:00:26:- Zakręcony podział.|- Spider-Man? Brać go! 00:00:29:"Brać Spider-Mana"?|Tylko na tyle was stać? 00:00:32:Zadałem sobie tyle trudu,|by uczynić was najsłynniejszymi oprychami. 00:00:35:Moglibycie przynajmniej wymylić co|interesujšcego. Ja zawsze to robię. 00:00:45:Naprawdę kreatywne. 00:01:07:UKŁONY OD WASZEGO|PRZYJACIELSKIEGO SPIDER-MANA 00:01:09:Czas sprawdzić listę. 00:01:11:Powstrzymać włamanie.|Jest. 00:01:13:Zrobić fotki samego siebie w akcji,|aby wygrać konkurs Bugle'a. Jest, jest. 00:01:20:Wrócić do domu przed dziesištš.|Jest, jest, jest. 00:01:23:Chod raz zrobiłem|wszystko jak trzeba. 00:01:27:Same słuszne decyzje. 00:01:40:- Curt?|- Już idę, kochanie. 00:03:01:Tłumaczenie - KamiL7891 00:03:07:/SELEKCJA NATURALNA 00:03:11:Same rachunki. 00:03:13:Wróciłem! I to przed dziesištš.|Bardzo dziękuję. 00:03:17:To, że zdšżyłe sekundy przed 22|to kiepski powód by więtować. 00:03:22:Nie denerwuj się, ciociu.|Wiem, że ledwo wišżesz koniec z końcem, 00:03:26:ale to wszystko się zmieni.|Wierz mi. 00:03:33:Billy czyta o jaszczurach? 00:03:35:Chciał się czego dowiedzieć|o nowych gatunkach w laboratorium. 00:03:39:- W końcu to Connors.|- Chodmy do łóżka. 00:03:53:To koniec problemów cioci May.|Ta nagroda Bugle'a jest już... 00:03:57:Nie!|Okno odbiło błysk lampy. 00:04:00:Sš do niczego! 00:04:20:Curt! Co się dzieje? 00:04:31:Niewiarygodne. 00:04:35:- Udało się.|- Co się udało? Co ty... 00:04:39:Curt, chyba nie użyłe tej|gadziej formuły DNA. 00:04:42:Niektórym gadom odrastajš|utracone kończyny. 00:04:44:A inne chodzš po cianach i jedzš zgniłe mięso.|Nie musisz ryzykować życia... 00:04:48:Spójrz na wyniki. Wiesz,|co to oznacza? Dla mnie? Dla wiata? 00:04:53:- Możemy uzdrowić miliony...|- Mamo? Tato? 00:04:58:- Hej, partnerze.|- Tato, twoja ręka! 00:05:16:- Jest Parker.|- wietnie. 00:05:19:Gdy skończymy będzie się trzšsł|jak mokry szczur. 00:05:23:Znaczy się,|bardziej niż zwykle. 00:05:27:- Stary, spudłowałe.|- Głupie szczęcie. Do diabła z tym. 00:05:32:Te, daremny Parker! 00:05:42:Patrzcie na Parkera. 00:05:46:Sekretna tożsamoć|jest do bani. 00:05:49:No dalej, rozgrywajšcy,|nie potrafisz... 00:05:57:Rusz się, kujonko,|albo też oberwiesz! 00:05:59:Błagam,|gdyby tak rzucał na meczu. 00:06:01:I miał takiego cela pod presjš,|nie przegralibymy z Bronx Thag. 00:06:04:Dusisz się|jak kot kulkš kłaków. 00:06:10:Stary, bo zaraz pękniesz|jak ten balon. Chodcie, Einsteiny. 00:06:24:Mogłe co zrobić|zamiast stać i obrywać. 00:06:27:Słucham? Stanie i obrywanie to|pierwsza zasada przetrwania kujonów. 00:06:31:- Poza tym, mam większe kłopoty.|- Nadal zero zdjęć Spider-Mana? 00:06:35:Zdobycie pieniędzy za nagrodę|dla cioci nie musi... 00:06:39:To co mam zrobić? Nie chciałem być|spłukanym, albo na wpół uziemionym, 00:06:43:albo być tak mšdrym|by stać się popychadłem Flasha. 00:06:45:Przestań, nie pozwolę by|tak mylał o swojej wielkiej mózgownicy. 00:06:49:Skoro jest tak wielka, czemu|nie rozwišże moich problemów? 00:06:51:Wielka, ale le myli.|Daj jej nieco czasu. 00:06:57:Nareszcie! Connorsowie|zaraz przyjdš. Łap, brachu. 00:07:00:- Musimy posprzštać...|- Zostawcie to na póniej, dzieciaki. 00:07:03:- Najpierw więtujemy.|- Tort. 00:07:06:- Czekoladowy!|- Czekoladowy. 00:07:07:Co dokładnie więtujemy?|Pańska ręka... Prawa ręka! 00:07:18:Mam cię! 00:07:20:- Przepraszam.|- Żartujesz! 00:07:22:Wiesz jak cieszy mnie|przegrana na rękę? 00:07:25:To co przełomowego! 00:07:26:Pańska formuła uleczy każdš|utraconš lub amputowanš kończynę na wiecie. 00:07:30:To gwarantowana Nagroda Nobla! 00:07:33:Przyhamuj, Eddie. 00:07:34:Nie doć, że mój mšż|przetestował na sobie... 00:07:39:Billy, Eddie zainstalował|Space Wackows 2 na komputerze w gabinecie. 00:07:44:- Wackows? Ekstra!|- Zamknij za sobš drzwi. 00:07:49:- Zdejmij koszulę, kochanie.|- Żartujesz? 00:07:52:Zimno tu. 00:07:55:Dobra. 00:08:08:Co? 00:08:11:Gadzie DNA jest|prymitywniejże od ludzkiego. 00:08:14:Twoja gadzia częć|mózgu rozrasta się. 00:08:16:Ronie. Uwsteczniam się.|Czuję jak się zmieniam. 00:08:23:- Musisz zachować trzewoć umysłu.|- Nie, to wy musicie się pospieszyć. 00:08:30:Tracę panowanie. 00:08:34:Formuła tworzy nowš sekwencję DNA|szybciej niż mogę jš rozpoznać. 00:08:38:- Nie powstrzymamy tego.|- Zaczekaj, brachu, 00:08:41:a jeli zaczniemy z drugiej strony,|stworzymy ludzki filtr DNA, 00:08:44:który wyprze gadzi kod. 00:08:46:Jak filtr dwiękowy|w telefonach komórkowych. 00:08:48:- Niezła próba, ale...|- Zaczekaj, to może się udać! 00:08:53:Czyciciel Genów. 00:08:55:Tak... Oczywicie.|Powinienem to wczeniej dostrzec. 00:08:59:Moje notatki zawierajš|wszystkie potrzebne dane. 00:09:02:Zatem to usunie|wszelkie obce DNA. 00:09:05:Nawet pajška. 00:09:13:Billy, jak długo podsłuchujesz? 00:09:17:- Nie chcę o tym mówić.|- A o czym chcesz porozmawiać? 00:09:21:WIELKA KSIĘGA GADÓW 00:09:22:Piszš tu, że niektóre|jaszczury znoszš tysišce jaj. 00:09:25:- I nigdy się nimi nie opiekujš.|- Aha... 00:09:27:Większoć młodych zostaje|pożartych przez drapieżniki. 00:09:30:A rodzicom|w ogóle nie zależy. 00:09:33:To przez to,|że majš gadzie mózgi. 00:09:35:Wierz mi, twój tata zawsze|będzie cię kochał. 00:09:40:Nawet,|gdy zmieni się w potwora? 00:09:56:Curt. 00:09:58:Popełniłem... straszny... błšd. 00:10:30:Curt? Poznajesz mnie? 00:10:40:Doktorze, przestań!|Chcemy tylko... 00:10:58:- Eddie?|- Dokończcie Czyciciela Genów, 00:11:00:ja pójdę za doktorem|i przekażę gdzie jest. 00:11:02:Też już pójdę. Ciocia May da mi|szlaban, jeli nie wrócę przed 22.00. 00:11:06:Nie możesz teraz ić.|Musimy pomóc. 00:11:09:Ja po prostu... nie mogę|się spónić. Będzie się martwić. 00:11:13:Peter, zaczekaj! 00:11:16:- Jak on mógł...|- Widać... przestraszył się. 00:11:20:Najpierw Electro, a teraz to.|To przytłaczajšce, 00:11:23:- a on ma dopiero 16 lat.|- Ja mam 16 lat! 00:11:26:Wiem i dziękuję. 00:11:40:Gdybym był olbrzymim jaszczurem,|zamiast drobnym pajšczkiem, 00:11:43:gdzie bym się ukrył? 00:11:50:No jasne, pod ziemiš. 00:11:57:Bez paniki!|Idcie do wyjcia. 00:12:10:Wybacz, stary,|żadnego jedzenia w metrze! 00:12:23:Dr Connors, musimy cię zabrać|do laboratorium, rozumiesz? 00:12:26:Doktorku C, jeste tam? 00:12:29:Chyba nie. 00:12:32:Powiedz: "Ale zęby!". 00:12:35:Wiem, że mógłby. 00:12:43:Dobra, doktorku,|to zaboli bardziej mnie niż ciebie. 00:12:49:Ta! Zdecydowanie|bardziej mnie! 00:12:57:Uważaj, pajęczaku. 00:13:02:Dobra, Lizzy,|dokšd teraz polazłe. 00:13:06:Hej! Łażenie po cianach|to moja brożka! 00:13:08:Zacznij wypuszczać pajęczynę|to pozwę! 00:13:15:/Numer 2, ekspres na Bronks.|/Proszę się odsunšć, zamykamy drzwi. 00:13:21:Kto zapamiętał numer... 00:14:31:Dobra, przeronięty,|durny gekonie... 00:14:45:Tyle z planu A. 00:14:50:- Gotowe?|- Tak sšdzę. 00:14:53:Wszystko opiera się na badaniach Curta.|Jest jeden sposób, by to sprawdzić. 00:14:56:A od kiedy Curt... ukrył się|i jest bardzo chory, 00:14:59:musimy go jako zmusić,|by to wypił. 00:15:01:Może poprocie o pomoc|gocia z pajęczymi mocami? 00:15:04:- Spider-Man?!|- Często spotykam się z takš reakcjš. 00:15:06:Skšd wiedziałe,|że cię potrzebujemy? 00:15:08:Mój... zmysł pajška|ostrzegł mnie. 00:15:12:- Halo.|- To ja, jest w zoo na Bronksie. 00:15:18:Powiedzcie znajomemu, żeby|nie zbliżał się do Lizarda. Już lecę. 00:15:23:/- Kto to był?|- Nasz lokalny bohater. 00:15:25:Wkrótce tam dotrze,|a ja tuż za nim. 00:15:27:- Gwen, zostaniesz z Billy'm.|- Jasne. 00:15:32:Dr Connors! 00:15:45:Często spotykam się z takš reakcjš. 00:15:47:Chyba jest tam.|Z resztš pełzajšcych stworów. 00:15:50:- Co tam wywęszył.|- wietnie, czekaj tu. 00:15:59:Zupełnie jak w saunie.|Powinienem wzišć kšpielówki. 00:16:09:Mam cię. 00:16:11:wietnie! 00:16:13:Pomyłka! 00:16:54:- Miałe czekać.|- Jeszcze narzekasz? 00:16:57:Gdzie tam, brachu... chłopie.|Potrzebujemy nowej strategii. 00:17:01:Lizzy nie ma ochoty|na lekarstwo. 00:17:03:Zwłaszcza, gdy bryka sobie|w podgrzewanym basenie. 00:17:06:Chwila. 00:17:10:Atrapa bagna jest podgrzewana, 00:17:12:ale zanurzenie zimnokrwistego gada w|lodowatym basenie dla niedwiedzi polarnych... 00:17:14:- spowolni go.|- No tak. 00:17:16:Spowolni na tyle,|by kto podał mu Czyciciel Genów. 00:17:19:Ale najpierw trzeba go tu zwabić|za pomocš przynęty. 00:17:22:- Wybij to sobie z głowy!|- Mój wybór. Spróbuj mnie powstrzymać. 00:17:26:Jestem pod wrażeniem,brachu. 00:17:32:Czas się przygotować. Najpierw upewnię się,|że miki nie zażyjš nocnej kšpieli. 00:17:39:Jest. 00:17:39:Następnie znajdę idealne miejsce,|by zrzucić Lizarda do zbiornika. Jest, jest. 00:17:44:Doskonały kšt. 00:17:57:A teraz czas na|decydujšcy element zaskoczenia. 00:18:16:Toto, przestań!|Nie musisz być Lizardem. 00:18:20:Nadal jeste moim tatš! 00:18:33:- Przyjechałe tu... na desce?|- Wzišłem taksówkę. 00:19:09:Czas na twój prezent, Lizzy. 00:19:10:Czyciciel Genowy!|Usunie nawet najtrudniejszš plamę. 00:19:14:Musztardę i nawet gadzie DNA. 00:19:37:- Zdjęcia mówiš wszystko.|- Ale kto mógł je zrobić? 00:19:40:Sprawd podpis. 00:19:45:Nie ma zdjęć Billy'ego, ani dr Connorsa,|niczego, co by dowodziło, że on jest Lizardem. 00:19:50:I to miało... 00:19:52:Brachu, wykorzystałe okazję,|by wygrać konkurs. 00:19:56:Już dobrze, Eddie. Nie jestem w pozycji|by kogo obwiniać. 00:20:05:Peter, jeste młody. 00:20:07:Podczas trudnych decyzji|młodzi ludzie czasem popełniajš błędy. 00:20:11:- Dzięki za zrozumienie...|- Rozumiem cię, 00:20:13:ale nie mogę ci już ufać.|Zwalniam cię. 00:20:39:Nigdy nie chciałem...
szajkan