The.Sopranos.S02E06.DVDRip.XviD-RGL.txt

(26 KB) Pobierz
00:01:02:Synchro do wersji The Sopranos S02 E06 - The Happy Wanderer (WooWoo)|by woowoo
00:01:34:Rodzina Soprano|Sezon II|Odcinek 6 - The Happy Wanderer
00:01:41:Uniwersytet Brown|ma około 6 tysięcy studentów.
00:01:45:Pochodzš z całego kraju|i z ponad 60 krajów wiata.
00:01:50:Kryteria wstępu sš bardzo ostre.
00:01:52:Pod uwagę będš brane|wszystkie wyniki szkoIne.
00:01:57:Przyjmujemy tyIko najIepszych.
00:02:08:Czeć, stary.
00:02:09:Davey.
00:02:11:MyIałem, że gdzie wyskoczyłe.
00:02:14:Nie dzisiaj. Miałem|bardzo trudnego kIienta.
00:02:17:Pół godziny wybierał|między piłkami za 20 doIarów i za 22.
00:02:23:Kogo woIisz?
00:02:25:Ten facet z Bowdoin|mówił sensownie.
00:02:28:Mówię o meczu.
00:02:30:Ho, ho, ho!
00:02:32:Zostawić was samych?
00:02:35:Niezły bufet tam zorganizowałe.
00:02:38:Jak ja się w to wrobiłem?
00:02:41:Charmaine wie, że z twoimi sfogliatelle|córka może pójć wszędzie.
00:02:45:- Smakujš dozorczyni.|- Dobra kariera dIa kobiety.
00:02:51:Pieprz się.
00:02:52:- Zjem tę jednš bombeczkę.|- Mówiłem ''pieprz się''?
00:03:02:Pyszne. Nie jadłem koIacji.
00:03:04:Dzięki. Miło być docenionym|przez przyjaciół.
00:03:08:WrażIiwy jest.
00:03:09:- SkończyIi już?|- Chyba tak.
00:03:12:Tato, możesz mi dać 20 doIców?
00:03:15:- Co ty na to?|- Ma powiedzieć:
00:03:17:''Tatusiu, dziękuję bardzo,|że tu przyszedłe''?
00:03:22:- Jak się masz?|- W porzšdku.
00:03:25:- Zjesz co?|- Nie, idziemy do Starbucks.
00:03:28:Wybierasz się do Brown?
00:03:31:Dobra szkoła.|AIe dużo pieprzonych gwiazdorów.
00:03:34:- Nie wyrażaj się.|- Ma rację.
00:03:36:Pójdzie tam,|gdzie mu każe matka.
00:03:39:Ty też?
00:03:41:ByIi jak Namath i TittIe.
00:03:43:Tak, słyszałem.
00:03:45:A teraz sš|jak PhiI Donahue i AIan AIda.
00:03:52:Słuchaj, słyszałem,|że przejšłe grę wuja.
00:03:57:Wiesz, tę dużš.
00:03:59:- Słyszałe?|- Tak.
00:04:01:Jest taka piosenka:
00:04:03:''Nigdy nie wierz w to,|co słyszysz'' .
00:04:06:Chciałbym trochę zagrać.
00:04:09:Trochę?
00:04:10:Zapomnij. To gra nie dIa ciebie.
00:04:13:No wiesz,|chciałbym tyIko ten jeden raz.
00:04:17:David, jeste miłym facetem.|Lubię cię.
00:04:21:To nie dIa ciebie. Nie chcę,|by spotkała cię przykroć.
00:04:25:Ci faceci idš na całego.
00:04:28:- Wiesz, iIe sprzedaję ochraniaczy?|- Za mało.
00:04:32:Dobra? Zapomnij.
00:04:35:Chod. Zobaczymy,|co powiedzš ci z BuckneII.
00:04:43:Powiesz mi, o czym myIisz?
00:04:48:Lepiej nie pytaj.
00:04:55:Chcesz wiedzieć, co myIę?|Naprawdę?
00:05:00:Chciałbym rozkwasić ci gębę|na hamburgera.
00:05:05:Dobrze.
00:05:09:Nie jestem. . .
00:05:12:Nie przejmuj się.
00:05:14:Wiem, rozwaIiłem ci stoIik. . .
00:05:17:To się już nie powtórzy.
00:05:20:Pytała, odpowiedziałem.
00:05:21:- AIe chciałby rozkwasić mi gębę.|- Nie.
00:05:25:Chciałem tyIko wyrazić,|co czuję.
00:05:28:Poczułby się Iepiej|robišc ze mnie hamburgera?
00:05:31:Te baby. . .
00:05:33:Spytała, jak się czuję,|to ci powiedziałem.
00:05:36:A teraz znęcasz się nade mnš?
00:05:39:Nie wiem, na kogo jestem wciekły.|Po prostu jestem.
00:05:47:DIaczego, kurwa, jestem tutaj?|I cišgIe wracam.
00:05:51:CišgIe czuję się|jak pierdoIony nieudacznik.
00:05:54:Przez kogo tak się czujesz?|Przez matkę?
00:05:57:Proszę, to strata czasu.
00:06:01:Przez każdego i przez wszystko.
00:06:03:Widzę facetów idšcych po uIicy,|zadowoIonych z siebie.
00:06:07:Znasz ten typ? SzczęIiwy wędrowiec.|Zawsze gwiżdże.
00:06:11:Chciałbym rozerwać mu gardło.
00:06:14:Chciałbym go złapać i dołożyć mu,|bez powodu.
00:06:18:Co mnie obchodzi,|że jest zadowoIony?
00:06:21:Powinienem mu pogratuIować.
00:06:25:- Wróćmy do rozkwaszania mojej gęby.|- Jezu Chryste.
00:06:31:To wszystko się łšczy.
00:06:37:Dobra. Czasami mam ci za złe,|że robisz ze mnie ofiarę.
00:06:41:To wszystko.
00:06:42:- Przeze mnie czujesz się ofiarš?|- Tak.
00:06:45:Kiedy powiedziałem,|że imponujš mi. . .
00:06:48:mężczyni jak Gary Cooper.|SiIny, miIczšcy typ.
00:06:53:A wszyscy Amerykanie|płaczš i narzekajš.
00:06:56:Banda pieprzonych cip.|Pieprzyć ich!
00:06:59:A teraz jestem jednym z nich.
00:07:01:Nie zaznałe radoci od rodziców.
00:07:04:A ty znowu swoje.
00:07:06:Mówiłe, że nie jeste|szczęIiwym wędrowcem.
00:07:08:Na pewno bardziej nim,
00:07:10:niż jednym z paIantów,|którzy wychodzš z tego gabinetu!
00:07:16:Nie rób min. Co masz?
00:07:19:FuI, ósemki. więta Mario!
00:07:22:Mario? Chyba więty Mikołaju.
00:07:24:- Rozbiłe bank?|- Dwa razy.
00:07:27:Pamiętaj, by to wydał|w mojej restauracji.
00:07:31:Co? Ma va ' a Napoli,|za to nie kupisz nawet u McDonaIda.
00:07:35:- Muszę ić.|- Zostań jeszcze.
00:07:37:Nie mogę.|Charmaine obetnie mi jaja.
00:07:40:- Wypłać mi.|- Patrz!
00:07:42:- Dasz dyszkę?|- Mamy tyIko 3 graczy.
00:07:46:AIe Vito chce, tak?
00:07:48:Spieszy mi się?|AIe podniemy stawkę.
00:07:53:Wisisz mi już 7 kawałków.
00:07:55:TyIko? Za godzinę|odkuję się u Vita.
00:07:58:Daj temu ciucio następnš dyszkę.
00:08:36:Popracujemy nad tym jeszcze.
00:08:40:Gudren?
00:08:59:Meadow?
00:09:00:Chciałabym porozmawiać.
00:09:03:Brzmi dobrze.|Wiem, jeste zawiedziona.
00:09:07:Musiałam zaznaczyć co|w formuIarzu i wybrałam ''soIo'' .
00:09:12:To twoja ostatnia szansa|w kabarecie.
00:09:15:Gudren nie miała soIo.|Chcę dać każdemu szansę.
00:09:19:W drugim roku zrobiłam Spider Woman.
00:09:23:Teraz to bardzo ważne.
00:09:28:- Zgadzasz się?|- A mam wybór?
00:09:31:Mógłby daIej rzšdzić grš.
00:09:33:Mam pieprzony|areszt domowy, paIancie.
00:09:37:Więc bierz to i ciesz się.
00:09:39:I tak mam dyrektorskš grę.
00:09:42:ZaczęIimy tę grę 30 Iat temu.
00:09:45:MówiIimy kiedy,|jak firmy od kart kredytowych. . .
00:09:49:robiš interesy.
00:09:50:Nieważne, co kupiłe,|aIe nie płać od razu.
00:09:54:Judzš cię, ty dziękujesz,|że masz kartę.
00:09:57:Bo nie chcesz płacić od razu.
00:10:00:To taka gra.
00:10:02:DIatego to dyrektorska gra.|Johnny był zapaIeńcem.
00:10:07:I dIatego zostawił nas z pIewami.
00:10:11:Nie wiesz, co gadasz.
00:10:13:Twój ojciec|dobrze zabezpieczył Livię.
00:10:18:Powiedzieć ci?
00:10:20:Ona jest kobietš, która ma szynkę,|a płacze, bo nie ma chIeba.
00:10:26:Proszę. Oni sš inni niż Johnny.
00:10:29:Pamiętaj, że utrzymywał|twojego wuja ErcoIe.
00:10:32:To był niezły wir.
00:10:34:Kto? Kto to jest EcIe?
00:10:37:MyIisz, że wiesz wszystko?
00:10:40:Niektórzy sš tak w tyIe,|że myIš, że prowadzš.
00:10:43:Sprytnie. Kim jest EcIe?
00:10:46:ErcoIe. Zmieńmy temat.
00:10:48:To ty zaczšłe. Kim jest?
00:10:50:Nie znasz go.|Było, minęło.
00:10:53:Ja i twój ojciec|dbaIimy o niego.
00:10:57:Nie mam czasu na to gówno.
00:10:59:To młodszy brat,|między mnš a twoim ojcem.
00:11:03:Miał na imię ErcoIe.|Raczej, ErcoIe.
00:11:07:HercuIes, po moim dziadku.
00:11:13:Co mówisz?
00:11:16:- Jeszcze jeden wujek?|- I to jaki.
00:11:18:Tak, mieIimy brata.|Nie wiedziałe o tym, bo. . .
00:11:27:Był dziwny jak na tamte czasy.
00:11:30:Rodzice nie znaIi języka i nie mogIi|opiekować się takim dzieckiem.
00:11:36:Bogu dzięki za twojš babcię.
00:11:38:Była w każdym|pieprzonym domu opieki.
00:11:42:I znaIazła taki, który go wzišł.
00:11:44:- Był upoIedzony?|- Pieprz się.
00:11:48:Był powoIny.
00:11:49:Był siIny jak byk,|przystojny jak George Raft.
00:11:55:Gdyby to było dzisiaj,|można by go uczyć,
00:11:59:dać mu pracę.
00:12:01:Wtedy nie rozumiano tych rzeczy.
00:12:05:Jezu.
00:12:07:- Co my myIeIimy?|- Niewiarygodne.
00:12:11:Pamiętam, jak rodzice|kłóciIi się o. . . Nie wiem.
00:12:17:Mama mówiła ojcu|o jego ograniczonym bracie.
00:12:20:MyIałem, że to o tobie.
00:12:28:AIe strzał w jaja.|Kiedy umarł?
00:12:31:Tuż przed twoim ojcem.
00:12:34:To przeszłoć.|Teraz jest teraz.
00:12:36:Porozmawiajmy o grze.|IIe dIa mnie?
00:12:46:1 5.
00:12:48:Zadzwoń do znajomych|i powiedz, że gramy.
00:13:03:Mogę w czym pomóc?
00:13:06:Tak, chcę kupić łód z 3 rubami.
00:13:09:- Co?|- Mały. . .
00:13:11:Widzisz mnie co tydzień.|Kiedy przestaniesz pytać?
00:13:15:Rich!
00:13:17:- Jaki probIem?|- Dręczę twojego chłopaka.
00:13:28:Jak rzekł aIfons do Iasek:|''Róbcie im dobrze'' .
00:13:32:W kopercie brakuje dwójaka.|Oddam w przyszłym tygodniu.
00:13:37:Nieprzewidziane okoIicznoci.
00:13:39:Dodatkowe wydatki,|nie wkaIkuIowałem ich w budżet.
00:13:43:- Niedobrze.|- To tyIko chwiIowy zastój.
00:13:47:ZaIegłoci tyIko powiększajš dług.
00:13:50:- Wiesz o tym.|- Rozumiem.
00:13:53:Nie obra się,
00:13:56:aIe nie będziesz u mnie grał,|póki nie oddasz długu.
00:14:00:Słuchaj, Rich, to nie jest konieczne.
00:14:03:MyIisz, że urodziłem się|1 0 minut temu?
00:14:06:Facet z niepełnš kopertš|to dopiero poczštek.
00:14:10:Nie obra się.
00:14:12:- Wiem, aIe to tyIko. . .|- Wiem.
00:14:16:ChwiIowy zastój.
00:14:25:- Co to?|- Z BrazyIii.
00:14:27:- Jak ryba?|- To jest ryba.
00:14:30:Wiesz, o co chodzi. To do pizzaioli.|Daj powšchać.
00:14:37:- Bierzesz?|- Daj mi tego dIa 1 5 osób.
00:14:41:I 5 kg krewetek.
00:14:50:Tam będš prawdziwe pienišdze,|a nie jakie drobne gówno.
00:14:55:Ci popaprańcy|mogš grać przez 2 dni.
00:14:58:Jak już zaczniecie, wychodzicie,|gdy gra się kończy.
00:15:02:A pokój wygIšda|jak saIa operacyjna.
00:15:05:Mamy tam sprzštać?
00:15:09:- Co robisz?|- Co nie tak.
00:15:12:Położyłe paIec na wagę.
00:15:14:- Nie.|- Rób tak ze starymi babami.
00:15:18:Nie położyłem paIca na wagę.
00:15:21:Gówno prawda.
00:15:22:Dokšd idziesz? Zapakuj to!
00:15:25:- Zważę. . .|- Co? Chcesz mnie okrać?
00:15:35:Podajecie drinki,|opróżniacie popieIniczki.
00:15:38:O, jeszcze co.
00:15:39:Za nic nie wdawajcie się|w rozmowę z SiIviem.
00:15:43:Kiedy gra, jest nieIe wkurwiony.
00:15:46:Raz przegrał 50 patoIi.|Kichnšł. A Fritzi: ''Na zdrowie'' .
00:15:51:Fritzi Neste z Hoboken?
00:15:53:- Znasz go?|- Nie.
00:15...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin