STANISŁAW BĄBA
BOGDAN WALCZAK
Na końcu języka
PORADNIK
LEKSYKALNO-GRAMATYCZNY
Zależy nam nie tylko na tym,
żeby język polski żył, ale i na tym,
żeby się rozwijał i żebyśmy z tym rozwojem w miarę możności
współdziałali.
Witold Doroszewski
Na końcu języka. Poradnik leksykonalno-gramatyczny - to książka, na którą złożyły się felietony kulturalnojęzykowe publikowane w takich czasopismach jak “Tydzień" (1977-1981), “Głos Wielkopolski" (1982-1991), “Życie i Myśl" (1984-1989), “Język Polski" (1988-1991). W “Tygodniu" pojawiały się one w stałej rubryce “Nasz język", w “Głosie Wielkopolskim" - w rubryce “Na końcu języka", w “Życiu i Myśli" - w rubryce “Ojczyzna polszczyzna", a w “Języku Polskim" - w rubryce “Ze zjawisk współczesnego języka".
Skomponowanie z nich zwartej całości o charakterze poradnika przeznaczonego dla szerokiego kręgu odbiorców, wymagało licznych zabiegów redakcyjnych, które nie zawsze kończyły się pomyślnie. Przyjęta konwencja poradnika językowego narzuciła dwa wymogi: nadania książce charakteru popularnonaukowego oraz zamknięcia rozważań rejestrem omówionych wyrazów, form i konstrukcji. Pierwszy z nich staraliśmy się spełnić w ten sposób, by uprzystępniając tok wykładu, nie obniżyć wartości poznawczej i dydaktycznej książki, drugi zaś w ten sposób, by przygotowując indeks, mieć na uwadze wygodę czytelnika, tj. żeby ułatwić mu możność korzystania z książki w dowolnej chwili, w zależności od odczuwanych potrzeb.
Poradnik składa się z dwóch zasadniczych części. W pierwszej - zgromadziliśmy felietony dotyczące takich kwestii ogólnych, jak tendencje rozwojowe współczesnej polszczyzny i dynamizm jej zmienności, puryzm językowy, moda leksykalna, snobizm w języku, kultura języka na co dzień, agresja w języku, polszczyzna współczesnej elity humanistycznej, wreszcie kryteria oceny innowacji językowych oraz literatura a poprawność języka. W drugiej - skoncentrowaliśmy się na konkretnych przejawach naruszania norm cząstkowych, tj. normy leksykalno-semantycznej, normy frazeologicznej, normy składniowej i normy fleksyjnej. Materiał zgrupowaliśmy w czterech działach tematycznych:
1. Poprawność leksykalna,
2. Poprawność frazeologiczna,
3. Poprawność składniowa,
4. Poprawność fleksyjna.
Taki układ zdecydował o przyjęciu dla książki podtytułu Poradnik leksykalno-gramatyczny. Zarazem układ ten różni nasz poradnik od innych tego rodzaju publikacji, w których zwykle przeważają zagadnienia poprawności gramatycznej (wymawianiowej, fleksyjnej, składniowej), a sprawom poprawności leksykalnej i frazeologicznej, trudniejszym do rozpatrywania i oceniania, poświęca się mniej miejsca, choć dobrze wiadomo, że zmiany w słownictwie i frazeologii przebiegają znacznie szybciej niż na przykład w składni czy morfologu - i to one właśnie decydują o dynamizmie zmienności współczesnej polszczyzny.
Omawiane w poradniku innowacje językowe pochodzą najczęściej z tekstów prasowych i artystycznych. Wiele spośród nich można by już uznać za typowe elementy normy realnej (naturalnej), kształtującej się spontanicznie i obejmującej jednostki i konstrukcje upowszechnione i ustabilizowane w uzusie, przyjęte przez wykształconych użytkowników polszczyzny, ale dotychczas nie skodyfikowane, na przykład modyfikacje treści takich wyrazów, jak epatować, deficytowy, opcja, autor, serwować, edycja oraz konstrukcje typu napotykać na co, ryzykować życiem, optyka patrzenia czy ulec poprawie. Uznanie ich za poprawne uwolniłoby wzorcowych użytkowników dzisiejszej polszczyzny od stawianego im dość często zarzutu ignorowania normy skodyfikowanej, którą upowszechnia wydany w 1973 roku Słownik poprawnej polszczyzny pod redakcją Witolda Doroszewskiego i Haliny Kurkowskiej. Byłoby to zgodne z postulatem sformułowanym przez Danutę Buttler w artykule Norma realna a kodyfikacja (na przykładzie rozstrzygnięć Słownika poprawnej polszczyzny PWN) (“Poradnik Językowy" 1986, z. 9-10, s. 607-611), a także - z postulatem wysuniętym przez Danutę Buttler i Halinę Satkiewicz w artykule Dynamizm zmienności współczesnej polszczyzny a polityka kodyfikacyjna (“Poradnik Językowy" 1990, z. 9-10, s. 672-679).
Oceniając zgromadzone innowacje językowe, opowiadamy się po stronie kodyfikacji deskryptywnej, tj. kodyfikacji ukazującej obiektywny stan współczesnego uzusu i formułującej wszelkie zalecenia w ten sposób, by z jednej strony chronić elastyczną stabilność normy skodyfikowanej, a z drugiej - w miarę możności zapobiegać wytwarzaniu się niebezpiecznego rozstępu między uzusem a normą. Sądzimy bowiem, że w działalności kodyfikacyjnej trzeba, na ile to tylko możliwe, godzić postawę konserwatywną z postawą progresywną, a za naczelne kryterium oceny innowacji - uznać kryterium funkcjonalne.
1. Współczesny język ogólnopolski (narodowy, kulturalny) jest względnie jednolity, zwarty i ustabilizowany. W jego upowszechnianiu wielką rolę odgrywa szkoła, a także środki masowego przekazu, urzędy i instytucje państwowe oraz współczesna i dawniejsza literatura, a w jego scalaniu i ujednolicaniu - wzrastający wciąż krąg ludzi czynnie uczestniczących w kulturze i życiu społeczno-politycznym kraju. Całokształt powojennych przemian ustrojowych, politycznych i kulturalnych (w tym wytworzenie się nowej polskiej inteligencji, przenikanie kultury miejskiej na wieś, powstanie wielkich ośrodków przemysłowych i dużych skupisk ludności) pociągnął za sobą nie tylko zmiany w stylu życia polskiego społeczeństwa, lecz także w dużym stopniu oddziałał na język, spowodował w nim liczne przeobrażenia.
W powojennym języku polskim tendencje unifikacyjne występowały z taką samą siłą jak pewne dążności “odśrodkowe", stale bowiem powiększający się krąg użytkowników polszczyzny kulturalnej wnosił do niej coraz to inne cechy swego dawnego języka, a więc cechy regionalne, środowiskowe i gwarowe. Niektóre z nich, trudne do pogodzenia z normą polszczyzny ogólnej, po pewnym czasie odpadały; inne natomiast, odporniejsze na działalność kodyfikacyjną językoznawców i z jakichś względów atrakcyjne dla użytkowników, żywiołowo upowszechniały się w szerokich kręgach społecznych i w końcu uzyskiwały sankcje normatywne: stawały się formami nienagannymi pod względem poprawnościowym. Za przykład może posłużyć gwarowa konstrukcja składniowa z tzw. liczbą mnogą grzecznościową typu koleżanko, czy byliście powiadomieni o zebraniu? Konstrukcja ta jest dziś przykładem na rozchwianie normy w tzw. związku zgody, ale jest wierna tradycji gwarowej. W gwarach forma grzecznościowa wy łączy się zawsze z postacią męskoosobową orzeczenia (niezależnie od tego, czy odnosi się do kobiety, czy mężczyzny): mama ugotowali obiad, tata pojechali w pole orać, mamo, ugotowaliście obiad? Z podobną tolerancją odnosi się dzisiejsza kultura języka do tzw. regionalizmów (wyrazów i znaczeń zróżnicowanych lokalnie, lecz używanych w mowie ludzi wykształconych). Formy te, aczkolwiek związane z danym regionem, nie stanowią przeszkody w porozumiewaniu się, ponadto same się z języka ogólnego wycofują. Tu można by przytoczyć krakowskie regionalizmy typu krawatka 'krawat', kantka 'kant na spodniach', a z poznańskich choćby pyry 'ziemniaki', kawiorek//kawiorka ...
apolloorfeusz