KRYTYKA LITERACKA 2 2014.pdf
(
1154 KB
)
Pobierz
ISSN 2084-1124 2 (52) LUTY 2014
KRYTYKA LITERACKA
LITERATURA SZTUKA FILOZOFIA ESEJE RECENZJE FELIETONY WIERSZE OPOWIADANIA
OD REDAKCJI
Leon Chwistek ● Roman Koropeckyj ● Nowa biografia Mickiewicza
●
ESEJ
Dariusz Pawlicki O ELIMINOWANIU CISZY, A Z NIĄ JESZCZE CZEGOŚ...
REKOMENDACJE POETYCKIE JÓZEFA BARANA
JADWIGA MALINA
OPOWIADANIE
Alicja Kubiak DRUGA STRONA LUSTRA FENICKIEGO
ESEJ
Monika Kacprzak JĘZYKOWA INŻYNIERIA SPOŁECZNA
RECENZJA
Ignacy S. Fiut CZY TRAUMA CZYNI POETKĄ?
SZKIC
Igor Wieczorek CZAS WIECZNIE ZMIENIA PUNKTY WIDZENIA
SZTUKA
Nieznany artysta flamandzki ADAM I EWA
Redakcja
Tomasz M. Sobieraj, Witold Egerth, Janusz Najder
Współpraca
Krzysztof Jurecki, Dariusz Pawlicki,
Wioletta Sobieraj, Igor Wieczorek
Strona internetowa
http://krytykaliteracka.blogspot.com/
Kontakt
editionssurner@wp.pl
Adres
ul. Szkutnicza 1, 93-469 Łódź
Krytyka Literacka 2 (52) 2014
OD REDAKCJI
Słowo na styczeń
Poetom naszym zarzucić można brak pracy, tzn. brak świadomego zatopienia się w marzeniu na czas
dłuższy. Niestety, walka o byt uniemożliwia to najzdolniejszym spomiędzy nich. Walka o byt łamie
zresztą ogromny procent wielkich talentów nie tylko u nas, ale prócz niej jest jeszcze jeden wróg wielkiej
twórczości, rozpanowany u nas więcej może niż za granicą – a tym jest chęć szybkiego sukcesu. Wielkie
dzieła literatury pisane były prawie bez wyjątku z dala od życia, a jeśli motorem ich był sukces, to ten,
który nazywa się n i e ś m i e r t e l n o ś c i ą. Trzeba raz powiedzieć wyraźnie, że tęsknota za
nieśmiertelnością nie jest u nas modna. Jeśli zagranica przewyższa nas w tak wielu dziedzinach, to
zawdzięcza to nie tylko mrówczej pracy ogółu, ale w pierwszym rzędzie temu, że miała i ma wielki
procent jednostek gotowych poświęcić wszystko dla nieśmiertelności. Takich jednostek jest u nas mało.
Przeciwnie, nawet sama idea nieśmiertelności przyjmowana jest z ironicznym uśmiechem. Jestem pewny,
że dopóki idea ta nie wejdzie w krew naszej elity duchowej, nie znajdziemy własnego oblicza, które
moglibyśmy pokazać bez maski Europie. A przecież trzeba to zrobić koniecznie, bo inaczej podnosimy
się w atmosferze lokalnych swarów i beznadziejnej nudy. Jedyną rzeczą, do której warto dążyć, jeśli się
jest poetą, jest wielkość.
Leon Chwistek,
Zagadnienia polskiej literatury
*
Nowa biografia Mickiewicza
Adam Mickiewicz. Życie romantyka
– taki tytuł nosi właśnie wydana po polsku biografia poety
pióra amerykańskiego literaturoznawcy Romana Koropeckyj’ego. Autor pisze, że jego celem było
przybliżenie postaci Mickiewicza czytelnikom anglojęzycznym, nieznającym polskich realiów.
Roman Koropeckyj obecnie wykładowca na University of California Los Angeles, to uczeń
Wiktora Weintrauba, polskiego literaturoznawcy, który w latach 70. kierował katedrą
polonistyki na Uniwersytecie Harvarda. Weintraub był autorem kilku prac o Mickiewiczu m.in.
Poeta i prorok. Rzecz o profetyzmie Mickiewicza
czy
Mickiewicz – mistyczny polityk
.
Koropeckyj poszedł w ślady nauczyciela i także zajął się polskim wieszczem narodowym,
stawiając sobie za cel przybliżenie postaci Mickiewicza czytelnikom spoza polskiego kręgu
kulturowego.
1
Krytyka Literacka 2 (52) 2014
„Niniejsza biografia została napisana z myślą o odbiorcy anglo-amerykańskim w celu
przedstawienia polskiego wieszcza w sposób ogólnodostępny czytelnikom prawie wcale
nieobznajomionym z Polską, a tym bardziej z jej największym poetą. Jest to poza tym pierwsza
pełna biografia Mickiewicza napisana w języku angielskim od prawie stu lat” – pisze autor.
Koropeckyj czuje też, że jest w bardziej komfortowej sytuacji niż wielu polskich badaczy – nie
musi brać pod uwagę kontrowersji na temat problematycznych aspektów życiorysu Mickiewicza.
Pisze w przedmowie, że dla tych czytelników, którzy nie znają poezji Mickiewicza lub nie mają
do niej powszechnego w Polsce emocjonalnego stosunku dyskrecja w sprawach jego prywatnego
życia i spory ideologiczne są bez znaczenia.
Koropeckyj nie rozstrzyga sporów wokół pochodzenia poety, nie dementuje pogłosek
o pochodzeniu jego matki z rodziny żydowskich konwertytów – frankistów. Pisał o tym Zygmunt
Krasiński, ale też Ksawery Branicki, który zapamiętał, że poeta często mawiał: „Mój ojciec
z Mazurów, matka moja Majewska z wychrztów. Jestem więc nawpół Lechitą nawpół Izraelitą,
i tem się szczycę”. O żydowskim pochodzeniu Mickiewicza wspominała też Karolina Jeanisch,
z którą Mickiewicz omal się nie ożenił podczas pobytu w Rosji. Koropeckyj pisze, że nie znalazł
żadnych dowodów świadczących o tym, że matka poety – Barbara z Majewskich – spokrewniona
była z frankistowskim rodem Majewskich mieszkających na Litwie. Przywołując jednak fakt, że
Żydzi i Izrael to źródło najważniejszych motywów w mistycznych wizjach Mickiewicza, który
ożenił się z kobietą pochodzącą z żydowskiej rodziny i próbował zorganizować legion żydowski
podczas wojny krymskiej, Koropeckyj dopatruje się u poety „czegoś w rodzaju kompleksu
żydowskiego człowieka, który najwyraźniej miał pewne wątpliwości, co do swojego pochodzenia’
– jak napisał.
W porównaniu do biografii polskich autorów w książce amerykańskiego badacza
Mickiewicz przedstawiany został nie tyle, jako polski poeta, ale przede wszystkim aktywny
uczestnik europejskiego życia intelektualnego połowy XIX wieku. Koropeckyj opisuje jego
kontakty z całą plejadą wybitnych postaci epoki – od luminarzy artystycznego świata Rosji, do
znakomitości w Niemczech (Goethe, Schlegel, Mendelssohn), wszystkich gwiazd literackich
Francji, rewolucjonisty Mazziniego we Włoszech, do przyjaźni z Amerykanami – Jamesem
Cooperem i protegowaną przez naszego poetę pierwszą na świecie kobietą-dziennikarką,
feministką, radykalną transcendentalistką Margaret Fuller. Koropeckyj przedstawia Mickiewicza
jako poetę o sławie europejskiej, podkreśla też, że do ugruntowania jego popularności
przyczynili się nie tyle polscy emigranci, ale przede wszystkim rosyjscy przyjaciele Mickiewicza.
Jeden z najdłuższych rozdziałów książki omawia okres zaangażowania Mickiewicza
w Koło Boże, któremu współprzewodniczył z Andrzejem Towiańskim. Koropeckyj nie szczędzi tu
drastycznych szczegółów, przebiegu upokarzających dla wszystkich członków sekty intryg
i erotycznych sensacji, przyjmuje też za rzecz pewną poddawany przez wielu polskich badaczy
w wątpliwość fakt, że Mickiewicz był ojcem nieślubnego dziecka również należącej do kręgu
Towiańczyków Ksawery Deybel. Koropeckyj wiele miejsca poświęca małżeństwu Mickiewicza
z Celiną Szymanowską, córką pianistki Marii Szymanowskiej, z którą poeta przyjaźnił się
w petersburskich czasach. Celina po śmierci matki znalazła się w trudnej sytuacji życiowej, bez
pieniędzy i przyjaciół. Zachęcona powtórzoną jej plotką o tym, że Mickiewicz pamięta ją
i chciałby się z nią ożenić, wsiadła w dyliżans i przyjechała do niego do Paryża. Poeta, choć
zaskoczony, zdecydował się na ślub. Po kilku latach małżeństwa okazało się, że Celina cierpi na
chorobę umysłową, co dramatycznie wpłynęło na dalsze życie małżonków i szóstki ich dzieci.
Tajemnicze pozostają okoliczności śmierci Mickiewicza, który zmarł nagle 26 listopada
1855 roku w Konstantynopolu, gdzie organizował legion żydowski, który miał stanąć do walki
z caratem w wojnie krymskiej. Rano poeta poczuł się chory, a po kilku godzinach zmarł.
2
Krytyka Literacka 2 (52) 2014
Natychmiast pojawiły się pogłoski o tym, że Mickiewicz został otruty przez agentów carskiej
ochrany, oskarżano też niechętnych poecie przedstawicieli polskiej emigracji. Koropeckyj uważa,
że Mickiewicz zmarł z powodu „infekcji wywołanej przez bakterie obecne w wodzie lub
w pożywieniu – być może była to gwałtownie przebiegająca cholera”.
Praca Koropeckyj’ego ukazała się po angielsku w 2008 roku; przełożona na język polski przez
Małgorzatę Glasenapp.
●
ESEJ
Dariusz Pawlicki O ELIMINOWANIU CISZY, A Z NIĄ JESZCZE CZEGOŚ...
„Usłyszeliśmy szum nieznanego morza, obmywającego brzegi, których nigdy nie mieliśmy
zobaczyć, i szczęśliwi słuchaliśmy, póki nie zobaczyliśmy go w nas samych” – cytat z Fernando
Pessoa.
O zmierzchu stałem nad strugą łączącą dwa pobliskie jeziora. Nasłuchiwałem. Słyszałem szum
wiatru i szelest zeschniętych, bo zimowych trzcin. Nic więcej.
fot. Dariusz Pawlicki
*
Wiele mówi się o szkodliwości hałasu, czyli „skoordynowanych, zakłócających spokój, głośnych
dźwiękach”. Zwraca się przy tym uwagę na to, jaki ma on negatywny wpływ na człowieka,
przykładowo, na jego słuch, stan fizyczny, jak też psychiczny. Zresztą nikt, jak dotąd, nie podjął
3
Krytyka Literacka 2 (52) 2014
próby udowodnienia, iż jest wprost przeciwnie – że hałas ma wpływ zbawienny. Podejmuje się
więc próby obrony przed nim; nie zawsze z przekonaniem i nie zawsze skutecznie. Lokalizuje się,
chociażby, jego źródła z dala od większych skupisk ludzkich (przykładem mogą być lotniska),
ogranicza czas jego emisji (np. wprowadzając pojęcie ciszy nocnej).
Przeciwieństwem hałasu jest cisza. Rzecz jasna ona nie istnieje (może jedynie
w warunkach laboratoryjnych). W stanie powszechnie określanym mianem ciszy, zawsze jednak
rozlegają się jakieś dźwięki. Lecz dla człowieka, przy jego jednak ograniczeniach w ich odbiorze,
ów stan bezdźwięczności niekiedy ma miejsce. A „zakłócający go”, co pewien czas, szelest liści,
kukanie kukułki, kumkanie kumaka, jedynie ciszę podkreśla, pozwala ją zarejestrować.
Paradoksalnie, mając na uwadze jednoznacznie negatywną ocenę hałasu, okazuje się, że
owa cisza wcale nie jest powszechnym marzeniem. Oczywiście zdecydowana większość ludzi,
mając możliwość wyboru, wyrazi chęć zamieszkania z dala od ruchliwych ulic czy dróg, jak
również od innych źródeł hałasu, na które nie będzie mieć wpływu. Ale w swych domach,
mieszkaniach, samochodach, w bezpośrednim otoczeniu, niezmiernie często będzie postępować
zgoła inaczej; chociażby uruchamiając rozmaite źródła dźwięku. Niektórzy, pytani o to,
wyjaśniają, że nie chcą, aby tam, gdzie przebywają, było jak w... grobie. Cisza, według nich, staje
się wtedy wręcz niepożądana. Czasy współczesne szczególnie sprzyjają indywidualnemu
czynieniu nie-ciszy! Początki tego sięgają wynalezienia gramofonu. Następnie pojawił się
radioodbiornik. Jeszcze później – telewizor, magnetofon. A w czasach nie tak odległych –
walkman, discman. Ostatnio do tych urządzeń dołączył iPod. Wkrótce pojawią się kolejne źródła
hałasu. Wspólną cechą tych urządzeń jest emitowanie dźwięków o różnej głośności (telewizor,
magnetowid, kino domowe dostarczają także obrazu).
Owo eliminowanie ciszy z miejsc zamieszkania, jest znamienne i bardzo
charakterystyczne dla naszej epoki. Bo to, że nie ma jej w centrach handlowych, a jest ona
zastąpiona, prezentowaną na okrągło, nijaką muzyką, można jeszcze zrozumieć (ale czy należy
na to się godzić?). Dlaczego istnieje jednak powszechna niechęć do wsłuchiwania się w ciszę we
własnych czterech ścianach (tak jak i do kontemplowania)? Dlaczego ludzie na własne życzenie
rugują ciszę ze swego bezpośredniego otoczenia? Dlaczego są jej wręcz niechętni (rzecz jasna nie
mam na myśli słuchania muzyki dla niej samej)?
Przypuszczam, że powodem tego jest to, iż uważają się za mało interesujących dla... siebie
samych. Ich świat wewnętrzy jest bowiem nazbyt ubogi, aby mógł wypełnić/zapełnić myśli
(z pustego i Salomon nie naleje). Posiłkują się więc tym, co pochodzi z zewnątrz, spoza nich.
Jeżeli nie pojawi się na progu ich mieszkania potencjalny interlokutor, włączą na przykład
telewizor. A gdy jednak się zjawi, też go uruchomią; jeśli zaś będzie włączony, to nie wyłączą.
Wyjdą bowiem z założenia, że hałas jakim (też)
jest
rozmowa,
wymaga
dźwiękowego
uzupełnienia, może nawet spotęgowania.
To, co powyżej napisałem, nie jest pełną odpowiedzią na pytanie o przyczynę niechęci
wobec ciszy, jaka charakteryzuje bardzo wielu ludzi (może nawet zdecydowaną większość).
Wydaje mi się, że stoi za tym również lęk przed... nią. Dlatego, że cisza sprzyja formułowaniu
pytań. A ze zmierzchem, mrokiem za oknem, pojawiają się i takie, które nie dotyczą spraw
przyziemnych. Zresztą pytania te mogą zostać zadane, tak naprawdę, kiedykolwiek. I to bez
względu na to, jaki kto jest inteligentny, jakie posiada wykształcenie (biorę pod uwagę jednak
istnienie ludzi, w których myślach takie sprawy w ogóle nie pojawiają się; rzecz jasna jest to
tylko kwestia czasu). Co najwyżej innego rodzaju słownictwo może zostać użyte do ich
sformułowania. A dotyczą one sensu życia, wiary, śmierci (zwłaszcza własnej). Ponieważ są to
sprawy ważne, wręcz najważniejsze, w grę najpewniej wchodzi właśnie lęk. Nie tyle przed
samymi pytaniami, co przed odpowiedziami, które mogłyby zostać na nie udzielone.
4
Plik z chomika:
KrytykaLiteracka
Inne pliki z tego folderu:
KRYTYKA LITERACKA autumn-winter 2023 e.pdf
(3529 KB)
KRYTYKA LITERACKA wiosna-lato 2023.pdf
(3250 KB)
KRYTYKA LITERACKA autumn-winter 2022.pdf
(4149 KB)
KRYTYKA LITERACKA wiosna-lato 2022.pdf
(8622 KB)
KRYTYKA LITERACKA autumn-winter 2021.pdf
(3120 KB)
Inne foldery tego chomika:
Galeria
I. KRYTYKA LITERACKA - ARCHIWUM WERSJI PAPIEROWYCH
II. BIBLIOTEKA KRYTYKI LITERACKIEJ
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin