[1976] Ansikte Mot Ansikte cd2.pl(1).txt

(17 KB) Pobierz
00:00:01:movie info: XVID  608x384 25.0fps 700.4 MB|/SubEdit b.4043 (http://subedit.prv.pl)/
00:02:49:Nie czuję strachu...
00:02:54:ani samotnoci.
00:03:01:Nie jestem smutna.
00:03:07:To raczej przyjemne.
00:04:59:- Chcesz się zwierzyć?|- Wybacz spónienie, babciu.
00:05:04:Była zamieć i częć ulic zawiało.
00:05:16:- Co to za ludzie?|- Nieważne.
00:05:20:Usišd przy mnie|i wemy się za czytanie.
00:05:24:""W zamku mieszkała|podła kobieta...
00:05:29:z mężem, który był|jeszcze bardziej podły.
00:05:33:Nim wyruszył na wojnę,|kazał opiekować się córkami...""
00:05:38:Co ja tu robię?
00:05:42:""Zapewniono go,|że tak się stanie...""
00:05:46:- Czuję niepokój.|- ""Umiechnšł się i odjechał...""
00:05:52:- Tak ciężko oddychać.|- Co znowu?
00:05:57:Jak tu mierdzi,|aż ciężko oddychać.
00:06:06:- Strasznie tu duszno i goršco.|- Uspokój się.
00:06:11:Jest miło, przyjemnie|i wcale nie mierdzi.
00:06:17:To ci ludzie tak mierdzš.
00:06:23:Tak samo,|jak dziadek z babciš.
00:06:31:Starzy ludzie sš ohydni.|Zawsze paskudnie mierdzš.
00:06:40:Nie mogę oddychać,|mdli mnie.
00:06:52:Niech ona nie kładzie mi dłoni|na ramieniu. Nie chcę jej całować.
00:06:58:- Boję się, gdy czytasz mi tę bajkę.|- Ucisz się!
00:07:05:Ucisz się! Ucisz!
00:07:23:Radzę nie otwierać tych drzwi.
00:07:27:- Mówisz tak, by mnie przestraszyć?|- Sama zdecyduj. Ostrzegałem.
00:07:34:- Otwierajšc je, obudzę się.|- Nic z tego.
00:07:39:- Muszę spróbować.|- Spróbuj więc.
00:07:51:Chodzi o moje samobójstwo?|Zrobiłam to nieudolnie?
00:07:58:- Niezupełnie.|- Proszę?
00:08:02:Uszkodzenie mózgu z braku tlenu.|Nie słyszała?
00:08:07:- Jest aż tak le?|- Owszem, droga Jenny.
00:08:11:Jest paskudnie.
00:08:14:- Już zawsze tak będzie?|- Spokojnie.
00:08:19:Do samego końca będš|utrzymywać cię przy życiu.
00:08:26:- Jak długo?|- Póki nie umrzesz.
00:08:31:Czyli ile?
00:08:33:Sekundy, minuty, lata.|Skšd mam wiedzieć?
00:08:38:- Odmawiam.|- Przykro mi. Tak to już jest.
00:08:54:- Zatem mogę otworzyć te drzwi.|- Mylisz całkiem logicznie.
00:09:01:- Wiesz, co tam jest?|- Niby skšd?
00:09:06:To czemu mnie ostrzegasz?
00:09:09:To, co znamy,|nie jest aż tak grone.
00:09:13:Najgorszy|jest strach przed nieznanym.
00:09:21:- I tak je otworzę.|- miało. Masz wolnš wolę.
00:09:30:- Idziesz już?|- Przykro mi.
00:09:33:Nie chcę wpać w gorsze tarapaty.|Wybacz, muszę wracać.
00:09:39:Zostań.
00:09:42:Powracam do własnego snu|i nie próbuj mnie zatrzymywać.
00:09:48:Nie odchod!
00:10:03:Zostałam sama.
00:10:34:Babciu...
00:11:01:Chciałabym się obudzić.
00:11:28:- Zimno ci?|- Tak.
00:11:33:- Okryję cię szalem.|- Dziękuję.
00:11:41:- Już się nie boisz?|- Chyba nie.
00:11:54:Zostaw mnie. Nie chcę.|Nie chcę!
00:12:03:Daj mi spokój...
00:12:12:Nie czuję nóg.
00:12:17:Jak mam tam dotrzeć?|Podejd do rogu, to ich dotknę...
00:12:26:Jenny...
00:12:39:Czy ty...
00:12:41:Mielimy ić razem do kina.|Pamiętasz?
00:12:49:Zaniemówiła,|a potem odłożyła słuchawkę.
00:12:53:Nie wiedziałem, co myleć,|ale zdziwiłem się.
00:12:58:Dzwoniłem, ale nikt nie odbierał.|Mylałem, że cię napadli.
00:13:05:Odchodziłem od zmysłów.|Chcesz się czego napić?
00:13:15:Chętnie.
00:13:18:Pomogę ci.
00:13:22:licznie.
00:13:26:Ostrożnie.
00:13:35:Dziękuję.
00:13:39:Pojechałem do ciebie,|ale nikt nie otwierał drzwi.
00:13:42:Dozorca pomógł mi wejć.
00:13:48:Ale jestem pišca.
00:13:57:- Pacjenci od dawna czekajš.|- Tutaj?
00:14:02:Tak. Przecież masz kontrakt.|Nie wiedziała?
00:14:06:Racja. Co za wstyd.
00:14:33:Pomóż. Otworzyli mi głowę|i operowali me katusze.
00:14:43:Jednak zaszyli mi jš zostawiajšc|wszystkie codzienne troski.
00:14:52:Wróć za miesišc.
00:15:15:Pamiętaj o lekach.
00:15:26:Anna, córeczko, co tu robisz?|Nie bój się mnie.
00:15:59:Co za smród.
00:16:04:Jestem spocona i brudna.
00:16:12:- Przyjechał twój mšż.|- Nie teraz...
00:16:34:Muszę przyznać,|że mnie zadziwiasz.
00:16:44:Jadę prosto z lotniska.
00:16:49:- Pewnie jeste zmęczony.|- Wcale.
00:16:54:- Usišdziesz?|- Pewnie.
00:17:07:- Wybacz, że mierdzę.|- To nic.
00:17:17:Wróć jutro.|Oboje musimy odpoczšć.
00:17:24:Wiem, ale...
00:17:29:Jutro wracam. Jestem szefem.|Muszę wszystkim zarzšdzać.
00:17:35:Co u ciebie?
00:17:38:W porzšdku.
00:17:43:Tylko się stresujesz.
00:17:48:To byłoby straszne.
00:17:53:Nie wiem, jak...
00:17:56:- Nigdy w życiu...|- Wybacz.
00:18:06:- Czemu to zrobiła?|- Wybacz mi.
00:18:15:Wybacz...
00:18:20:Zawiodłem cię. Wiem o tym.
00:18:25:Tylko nie wiem, w którym momencie.|Mylałem nad tym, ale...
00:18:34:Nie teraz.
00:18:39:- Chcesz odpoczšć?|- Tak, odpocznę. Nie martw się.
00:18:50:Co mam powiedzieć babci?
00:18:53:- Będzie pytać.|- Powiedz prawdę.
00:19:02:A co z Annš?
00:19:05:Sama z niš pomówię.|Zadzwoń do niej i spytaj,
00:19:11:- jak się miewa.|- Oczywicie.
00:19:21:Do zobaczenia.
00:19:25:Będziemy w kontakcie.
00:19:51:Dbaj o siebie.
00:20:36:Mamo, gdzie jeste?
00:20:43:Tato, wróciłam.
00:20:49:Czemu się chowacie?
00:20:54:Pokażcie się.|Proszę przerażacie mnie.
00:21:13:Mamo, to ja.
00:21:20:Tato, to ja!
00:21:25:Nie poznajecie mnie?
00:21:33:Tato, tak bardzo cię kocham.|Zawsze byłe dla mnie taki dobry.
00:21:42:Wasze nagłe zniknięcie|było bardzo dziwne.
00:21:46:Widziałam waszš mierć.|Widziałam was w kostnicy.
00:21:53:Kochana mamo,|nie ma się czym martwić.
00:21:59:Nie mam już 9 lat. Jestem dorosła|i wzięłam rodki nasenne,
00:22:05:ale nie podziałały.
00:22:21:Tato? Mamo? Nie możecie|się martwić, jak dawniej.
00:22:30:Mamo, najdroższa mamusiu.
00:22:36:Jak pamiętam w domu wszystko|zawsze musiało być wysprzštane.
00:22:44:Tato, tak mnie kochałe i tuliłe|w smutku i rozgoryczeniu.
00:22:57:Zranilimy siebie nawzajem,|choć niewiadomie.
00:23:03:Całe nasze życie, te dni,|słowa, najmniejsze gesty.
00:23:13:Tato? Mamo?
00:23:19:Tyle miłych chwil razem przeszlimy.|Byłam za mała, by to docenić.
00:23:31:Aż zamknšłe drzwi, a ja stałam|za nimi czujšc się winna.
00:23:39:Zawsze wiedziałam,|że to przeze mnie!
00:23:59:Mamo! Tato!
00:24:19:Odejdcie|i więcej nie wracajcie!
00:24:25:Muszę wybić was sobie z głowy!|Nie chcę już oglšdać waszych
00:24:31:przerażonych oczu, ani słuchać|waszych zmartwionych głosów!
00:25:23:Thomas...
00:25:28:- Czemu przy mnie siedzisz?|- Mam powód.
00:25:36:- Jestem twoim lekarzem.|- Nie wiedziałam.
00:25:41:- Teraz już wiesz.|- Czy w termosie jest kawa?
00:25:45:- Tak.|- Dostanę troszkę?
00:25:47:Zemdli cię.|Odradzam picie mocnej kawy.
00:25:51:- Napij się soku.|- Nie chcę.
00:25:55:Chociaż łyczek.
00:26:01:- Jak możesz pracować dzień i noc?|- Wzišłem urlop.
00:26:08:Nie masz innych zajęć niż siedzenie|nad niedoszłš samobójczyniš?
00:26:16:- Ja?|- Opowiedz o sobie.
00:26:22:Majšc 9 lat nauczyłem się bekać.|Natchnšł mnie do tego starszy brat.
00:26:30:Aż pewnego dnia postanowiłem|popisać się nowš umiejętnociš
00:26:35:przy rodzinnym stole.|Sposobnoć przyszła
00:26:40:między knedlami, a ciastem.|Kiepski występ.
00:26:48:Przez tremę, prócz beknięcia|również pierdnšłem.
00:26:53:- Przykre.|- Spowodowałem konsternację.
00:26:58:Zamiast ciasta|zostałem wyproszony od stołu.
00:27:04:- Odebrałem twardš szkołę.|- Opowiedz mi jeszcze co miłego.
00:27:12:- Nie mam o czym.|- O czymkolwiek.
00:27:18:Czytałe ostatnio ciekawš ksišżkę|lub poznałe kogo interesujšcego?
00:27:24:Widziałe dobry film,|byłe gdzie?
00:27:29:- Minšł rok, od kiedy co się działo.|- A co to takiego było?
00:27:37:- Kto mnie zostawił.|- Fakt, jeste po rozwodzie.
00:27:42:To nie ma nic wspólnego z żonš.|Rozstałem się z przyjacielem.
00:27:51:Bardzo go lubiłem.
00:27:54:Niezupełnie. Kochałem go.
00:28:00:Mieszkałem z nim pięć lat.
00:28:04:Widziała go|na przyjęciu u Vonkelowej.
00:28:11:Wiesz, o kim mówię?
00:28:14:- Ten aktor, Sternberg?|- Owszem.
00:28:19:- Dzi jestemy tylko znajomymi.|- Czemu się rozstalicie?
00:28:30:To wszystko opiera się|na cišgłej walce i niewiernoci.
00:28:38:Vonkelowa zaproponowała|lepsze warunki.
00:28:42:Zaakceptowała jego przyjaciela|i postanowiła go wspierać.
00:28:47:- W końcu jest bogata.|- A on ciebie lubił?
00:28:51:Bez wštpienia.
00:28:55:Ale to rozpieszczony lowelas.|Potrzebował odmiany.
00:29:02:Nie wytrzymał|mojego uczucia i zazdroci.
00:29:09:Chcesz spać?
00:29:16:- Która godzina?|- 01:30. Wkrótce się rozwidni.
00:29:40:- Nie ma co płakać.|- Ja nie z tego powodu.
00:30:20:Mamo! Tato! Ratunku!
00:32:26:Pamiętam, że w dzieciństwie|bałam się mierci.
00:32:34:Zawsze była w pobliżu.|Otaczała mnie ze wszystkich stron.
00:32:47:Najgorsze było,|gdy przejechali mi psa.
00:32:54:Mama i tata zginęli|w wypadku autobusu. Mówiłam ci.
00:33:01:Kuzyn zmarł na polio,|gdy miałam 14 lat.
00:33:06:Jeszcze w niedzielę|całowalimy się pod jadalniš,
00:33:11:a w następny pištek już nie żył.
00:33:14:Całe życie musiała stawiać|czoła nowym wyzwaniom.
00:33:23:Gdy nie znałam jeszcze Erica,|mieszkałam z szalonym artystš.
00:33:31:Pamiętam jak kiedy mi powiedział:
00:33:35:""Twoja oziębłoć jest tak wielka,|że aż intryguje"".
00:33:41:Odparłam: ""Nie jestem oziębła.|Z innymi mam orgazm"".
00:33:52:Raz, na jednej imprezie|był człowiek,
00:33:56:który czytał wiersze|o miłoci, mierci i o tym,
00:34:01:jak pokonywać przeciwnoci.|Jak być razem.
00:34:11:Kpiłam sobie z nich,|jak niespełna rozumu.
00:34:19:- Strasznie dziecinne, prawda?|- Owszem.
00:34:25:Ojca miałam dobrego,|choć był alkoholikiem.
00:34:32:Był czuły i wylewny.|Przeżylimy wiele miłych chwil.
00:34:38:Mamie się to nie podobało,|a babcia mawiała:
00:34:43:""Twój ojciec, to miły człowiek,|ale straszny leń "".
00:34:49:Mama się z niš zgadzała,|aż w końcu i mnie przekabaciły.
00:34:55:Zaczęłam wstydzić się|swojego uczucia do ojca.
00:35:02:Chciałam przypodobać się babci|więc powtarzałam...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin