Porachunki - The Family (2013).txt

(62 KB) Pobierz
00:01:00:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:01:04:Oglšdaj legalnie, polecaj i zarabiaj  Vodeon.pl
00:01:06:Kto to?
00:01:09:Skšd mam wiedzieć?
00:02:09:<i> Jedynym prawdziwym pytaniem, jakie powinnimy|sobie zadać w trakcie naszego życia</i>
00:02:13:<i> jest: ile jest warte ludzkie życie?</i>
00:02:16:<i> Wiedzieć ile jeste wart,|to jak wiedzieć kiedy umrzesz.</i>
00:02:19:<i>Ja? Jestem wart 20 milionów dolarów,</i>
00:02:22:<i> i oddam ostatniego dolara,|aby odzyskać swoje stare życie.</i>
00:02:44:- Kochanie? Obud się. Jestemy.
00:02:46:- Kurwa. Nareszcie.|- Warren. Język.
00:02:48:Mamo, jestemy w drodze 11 godzin
00:02:50:mierdzi tutaj jak skunksie gówno.
00:02:52:To nie powód, żeby mówić jak punk.
00:02:54:- To pies.|- Tak. Nie żartuję, to pies.
00:02:56:Gdyby go trochę umyła
00:02:58:jak prosiłem, nie byłoby problemu.
00:03:00:Tak, tak.|Szukamy numeru 10.
00:03:01:- Następny po lewej.|- Tam nie ma numerów.
00:03:04:Wiem, że nie. Stansfield tak powiedział.|To tutaj, tak
00:03:06:Nie, nie, w lewo, a potem...
00:03:10:To tam. Włanie.
00:03:14:Tam.
00:03:23:Jest.
00:03:26:- Nie ma pršdu?
00:03:28:Jest, pewnie wyłšczyli korki.
00:03:35:- Mamo, co robisz?|- Płoszę szczury.
00:03:37:- To tutaj sš szczury?|- Kto wie? Nie wiadomo.
00:03:39:- Nie zostanę tu, jeli sš tu szczury.|- Belle, proszę, nie zaczynaj.
00:03:42:W każdym razie, ojciec ich nie znosi.|Daj mu 24 godziny,
00:03:45:a zabije każdego gryzonia w tym miejscu.
00:03:54:Belle, ty na górze po prawej.|Warren, ty naprzeciwko siostry.
00:04:02:- Zimno tu.|- Rozpalę.
00:04:36:- Idioci znowu zapomnieli o telewizorze.
00:04:39:- Powiedzieli: jutro.|- "Jutro" to ich ulubione słowo.
00:04:42:Hej, wy dwoje, nie zjedzcie mnie,|jeżeli czegokolwiek brakuje.
00:04:44:Id, sam z nimi porozmawiaj.
00:04:46:Czy kto wie,|jak nazywa się to miejsce?
00:04:48:Cholong-sur-Avre, Normandia.
00:04:51:Avre w nazwie oznacza rzekę.
00:04:53:Oprócz lšdowania naszych chłopców w '44,|z czego jeszcze słynie Normandia?
00:04:56:- Camembert.|- Calvados.
00:04:59:Na Rivierze sš obie te rzeczy,|a oprócz tego słońce.
00:05:03:Tak jak w Paryżu.
00:05:05:Rzeczywicie. Ale teraz mieszkamy tutaj,|gdzie wyrabiajš sery,
00:05:08:i już, więc to jest prawdziwy wiat.
00:05:12:Malavita?
00:05:17:Tu jeste. Dobry pies.
00:05:20:Kochanie, pomóc ci z bagażami?
00:05:23:Nie, nie, nie. Dam radę, dam radę.
00:05:25:Połóż dzieci spać, muszš być|gotowe na jutrzejszš szkołę.
00:05:51:Wiem, że to nie ty,|ale nie mogłem nic powiedzieć.
00:06:10:Gdzie do cholery byłe?
00:06:13:- Sprawdzałem posiadłoć.|Jest taka duża?
00:06:15:Po prostu oswajałem się.
00:06:18:Próbowałem pomóc psu|znaleć sobie miejsce.
00:06:22:- Jutro znajdę swoje.|- Dobrze.
00:06:29:Nie ma płatków, tostów,|masła orzechowego.
00:06:31:Musisz wzišć drożdżówki z jabłkami.
00:06:33:Kupiłam rano w piekarni.
00:06:37:- Gdzie jest ta szkoła?|- Narysowałam mapkę.
00:06:40:- Czy wcišż mamy to samo nazwisko?|- Nie, teraz jestemy Blake'ami.
00:06:45:Fajnie.
00:06:50:Pasuje.
00:06:55:- Masz potargane włosy.|- Mamo, jest dobrze.
00:06:59:- Miłego dnia.|- Czeć tato.
00:07:03:- Kocham was.|- My ciebie też.
00:07:15:Zamierzam rozejrzeć się po miasteczku
00:07:17:i zrobić jakie zakupy.|- W porzšdku.
00:07:19:Postaraj się nie opierdalać cały dzień w tym szlafroku.
00:07:21:- Nie z powodu sšsiadów?|- Nie, dla twojego morale.
00:07:25:Moje morale jest OK. Nie martw się o mnie.|Po prostu jestem trochę zagubiony,
00:07:28:a ty przystosowujesz się szybciej.
00:07:31:Co powiemy, gdy zaczniemy|spotykać się z sšsiadami?
00:07:32:Daj mi chwilę nad tym pomyleć.|Póki co,
00:07:34:umiechaj się do nich, to da nam|czas, żeby co wymylić.
00:07:38:Stansfield prosił, żebym się upewniła,
00:07:40:że nie wyjdziesz poza frontowe drzwi.
00:07:41:- Do kiedy?|- zanim nie przyjedzie.
00:07:43:Nie wolno ci myleć o Rivierze.
00:07:45:Więc, skšd jestemy?
00:07:47:Ze Stanów, słodziaku.
00:08:32:- To nie wyglšda dobrze.
00:08:36:Tak, niższa liga.
00:08:39:- Pogadamy przy lunchu?|- OK.
00:09:58:- Voilá.|- Mm. Dziękuję, panienko.
00:10:01:Czy jest tu co wartego obejrzenia?
00:10:05:Wiesz, muzeum, pomnik...?
00:10:07:Muzeum prasy [maszyny], w Verneuil.
00:10:11:Hm, Kociół w. Cecylii,
00:10:14:hm, z , mm, piętnastowiecznymi witrażami.
00:10:17:O. Dotrę tam stšd pieszo?
00:10:19:Nie. To w innym miasteczku. 20 kilometrów.
00:10:26:Następne miasteczko...
00:10:42:- Jeste jankesem?|- Czego chcesz?
00:10:46:Jeżeli jeste amerykaninem,|to musisz być bogaty.
00:10:49:Wow, musiałe przeczytać mnóstwo|wartociowych ksišżek,
00:10:52:aby dorobić się takiego intelektu.
00:10:56:Chcesz cwaniakować?
00:11:00:OK, możemy to sobie odpucić?
00:11:03:W co grasz? Zastraszanie,|wymuszenia, pobicia?
00:11:06:Masz monopol, czy konkurujesz na rynku?
00:11:08:W co inwestujesz hajs?
00:11:20:Witaj w Cholong, jankesie.
00:11:39:Przepraszam, co?
00:11:41:Du beurre de cacahuáte...
00:11:44:Masło orzechowe.
00:11:45:Ah, nie. Nie sprzedajemy takich rzeczy.
00:11:48:Tylko pytałam.
00:11:50:Przepraszam, gdzie znajdę makaron?
00:11:52:Na końcu, po prawej,|za psim żarciem.
00:11:55:<i>- Merci.|- Proszę.</i>
00:12:48:92 franki.
00:12:50:Proszę zatrzymać resztę.
00:13:24:- Czy to dobre?|- Mylę, że jadalne.
00:13:27:Jak idzie zwiad?
00:13:29:- Niele.|- Wal.
00:13:31:Cóż, tych czterech kolesi,|którzy do ciebie startowali,
00:13:34:sš w maturalnej klasie,|i organizujš letni bal.
00:13:36:Przypomnij mi, żebym o tym nie mylała.
00:13:38:Ten wielki w czapce|jest kapitanem drużyny rugby.
00:13:40:Stara się mieć najlepsze oceny z matmy,
00:13:42:i przyjani się z Hendrixem.
00:13:44:Który jest zakochany w dziewczynie|z różowš wstšżkš we włosach.
00:13:46:Dziewczyna, która przyjechała|prosto z Gotham City,
00:13:49:włada szkolnym czarnym rynkiem fajek.
00:13:51:Plotkujšce dziewczyny przy oknie,
00:13:53:to siostry sukinsyna,|który wali głupa w rogu.
00:13:58:Zrobił ci to pod okiem?
00:13:59:Tak, nie martw się, dostanie za swoje.
00:14:01:- Znam jego słaby punkt.|- Jaki?
00:14:03:Potrzebuje nagłonienia|na imprezę za 2 tygodnie.
00:14:06:Jest tylko jeden kole,|który ma to, czego mu potrzeba,
00:14:08:syn inżyniera, siedzi tam.
00:14:14:Nie traciłe czasu, co?
00:14:15:Nie mam czasu do stracenia.
00:14:18:<i>Bon appétit.</i>
00:14:33:<i>W 1931 mój dziadek|prowadził jednego z 200 Cadillaków</i>
00:14:37:<i>wynajętych przez legendarnego Vito Genovese|na pogrzeb jego żony.</i>
00:14:42:<i>W 1957 mój ojciec, Cesare Manzoni,</i>
00:14:45:<i>był jednym ze 107 bossów|z całego kraju</i>
00:14:48:<i>zaproszonych do Apalachin na konwencję,|która zakończyła się rzeziš.</i>
00:14:54:<i>Każesz mi podbijać kartę zegarowš w jakiej fabryce?</i>
00:14:57:<i>Mógłbym się zbuntować|i pójć przeszkodzić ojcu.</i>
00:15:00:<i>Ale to się nigdy nie stanie.</i>
00:15:02:<i>Przejšłem rodzinny interes z własnej woli.</i>
00:15:04:<i>Nikt mnie nie naciskał.</i>
00:15:05:<i>Nawet teraz, kiedy poluje na mnie|najlepszy zabójca w Ameryce, </i>
00:15:08:<i>gotów sprzštnšć mnie dla 20 milionów dolarów,</i>
00:15:11:<i>Nie żałuję.</i>
00:15:14:<i>i, żeby nie skłamać, wiesz co, to mi schlebia.</i>
00:15:26:- Dobry pies.
00:15:30:- Róże wymagajš stałej miłoci i uwagi.|- Tak.
00:15:34:- Wprowadzilicie się?|- Tak. Wczoraj.
00:15:37:- Amerykanie?|- Tak.
00:15:39:- Ah.|- Dobrze czy le?
00:15:42:Wiesz, Francja to ulubiony kraj|imigrantów. Długo zostaniecie?
00:15:46:Nie, nigdy nigdzie długo nie zostajemy.|Często się przeprowadzamy.
00:15:49:- Z powodu mojej pracy.|- Czym się zajmujesz?
00:15:54:- Jestem pisarzem.|- Pisarzem?
00:15:57:Co piszesz? Powieci?
00:16:01:Nie, nie. Cóż, może kiedy,|teraz tylko historia.
00:16:06:Inwazja. Mam zamówienie.|Dlatego tu jestemy.
00:16:10:- Inwazja. Rozległy temat.|- Tak.
00:16:13:A jakie jest twoje zdanie?
00:16:16:Moje zdanie? Cóż, marines.|To rodzaj hołdu dla nich.
00:16:20:Mylałem, że to zwykła piechota,|wplštana w inwazję.
00:16:25:Tak, ale to będš rozważania o armii
00:16:27:o istocie tego, i tak dalej,|poczynajšc od floty.
00:16:31:Wiesz, przed inwazjš,|byli marynarzami.
00:16:34:Pewnie. Sšdzę, że powięcisz rozdział|Operacji Overlord.
00:16:39:Cóż, nie sšdzę, że jeden rozdział wystarczy.
00:16:42:To, co 314. Dywizja Piechoty
00:16:45:zrobiła na wzgórzach Taubenhof,|to dla mnie niesamowite.
00:16:50:Młodzi ludzie, przeważnie z Teksasu, prawda?
00:16:54:O tak, ci chłopcy,|to byli prawdziwi kowboje.
00:16:57:Na pewno.|Tak.
00:17:00:Jezu, już czwarta.|Muszę wracać.
00:17:02:Dzieci wracajš do szkoły.
00:17:04:- Miło Cię poznać.|- I ciebie.
00:17:06:Znów to samo.
00:17:08:Czemu do cholery nie powiedziałem,|że piszę powieci?
00:17:14:Okno ukazuje życie w. Marcina.
00:17:17:To piętnastowieczny witraż.
00:17:21:- Oh.|- Zwiedzasz okolicę?
00:17:26:Nie, moja rodzina i ja własnie się przeprowadzilimy.
00:17:29:- Uh... Cóż, niedaleko stšd.|- Witaj więc.
00:17:32:Zawsze miło mi powitać
00:17:35:nowego członka naszej wspólnoty.
00:17:41:<i>A bientot.</i>
00:17:42:<i>A bientot.</i>
00:17:55:Cóż. To niezwykłe.
00:17:58:- Też jestem kolekcjonerem.|- Naprawdę?
00:17:59:Tak. No, nie takim jak ty.|Niedawno zaczšłem.
00:18:05:Jedynym, którego mi brakuje,|jest PSG numer osiem.
00:18:08:Muszę sprawdzić, ale sšdzę,|że będę ci mógł pomóc.
00:18:12:Jeżeli to prawda, szczerze,|dam ci za to wszystko co zechcesz.
00:18:15:Stoi.
00:18:19:He...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin