jedna srebrna kropelka - Bechlerowa.docx

(29 KB) Pobierz

H. Bechlerowa - Jedna srebrna kropla

 

Płynął sobie strumyk, nad strumykiem schylała się wierzba, rosły kwiaty. A na jednym żółtym płatku jaskra leżała srebrna, błyszczące kropla. Na pewno została tu po wczorajszym deszczu, ale tego sama nie pamiętała. Patrzyła srebrnym okiem w niebo, widziała jaskółki i motyle, słyszała jak strumyk dzwoni po kamykach. Wydawało jej się to bardzo przyjemne.

- jak dobrze musi być jaskółkom tam w górze! I motylom co mogą fruwać z kwiatka na kwiatek. Chciałabym być motylem. Nie! Chciałabym dzwonić i pluskać jak strumyk!

Powiedziała to tak głośno, że usłyszała ją wierzba.


C:\Users\ASIA\AppData\Local\Microsoft\Windows\Temporary Internet Files\Content.IE5\Q4XIAX86\MC900432588[1].png
Wierzba była stara i pamiętała wszystkie wiosny jakie ubierały ją w zielone liście, i wszystkie zimy, które targały jej włosy. I znała wszystkie melodie strumyka i piosenki letnich deszczy. Poruszyła liśćmi i zaszumiała:

- będziesz tam gdzie fruwają jaskółki, i fruwać będziesz jak motyle, i zadzwonisz jak strumyk po kamykach. Będziesz blisko i daleko, zobaczysz to, o czym ci się nigdy nie śniło. – Zobaczę…; szepnęła kropelka i poczuła, jak mocno grzeje słonko, i jak ona sama zmienia w coś lekkiego i przejrzystego i wędruje w górę. Była teraz wysoko; w puszystym obłoku ; widziała z bliska jaskółki fruwające pod niebem.

- Prawdę mówiła wierzba; szepnęła mała srebrna kropelka. Przestraszyła się kiedy wiatr przywiał ciemne chmury. Chmury zabrały biały, puszysty obłok, zamruczały groźnie, zaświeciły błyskawicą. Lunął deszcz. Kropelka poczuła, że leci w dół, że spada, spada prosto do strumyka. Płynęła teraz z wesolutkim pluskiem, mijała w biegu mokre trawy i kwiaty, skakała po kamykach. Znowu przypomniała sobie starą wierzbę.

- Prawdę mówiła- zadzwoniła mała kropelka, przeskakując różowy kamyk- ale dokąd zawędruję razem ze strumykiem?

- Do rzeki, do morza! - odpowiedział czyjś głos blisko na łące. To bociek, który znał i rzeki i morze, bo zwiedził świat.

I strumyk wpadł do rzeki. Kropelka płynęła teraz szeroko rozlaną wodą, aż pewnego dnia zobaczyła mewy i statki.

- Może - szepnęła - To właśnie jest to, o czym mi się nigdy nie śniło, o czym mówiła stara wierzba.

Kropelka kołysała się teraz na falach, biegła szybko, w srebrnej pianie, wyrzucała muszelki na piasek, wpadała do małych jezior, które dzieci kopały w piasku.

W pogodny dzień patrzyła w niebo, w białe chmurki srebrne od słońca. Marzyła, żeby znowu wędrować. I nie wiadomo kiedy, w gorący dzień - płynęła znowu w lekkim obłoczku. Wiatr pędził go, jak żagiel na morzu, i obłok płynął nad lasami, nad polami i miastem. Mała srebrna kropelka zmęczyła się wreszcie tą wędrówką.

- Albo płynę po niebie, albo z deszczem wędruję na ziemię i znowu słońce zmienia mnie w chmurkę. Chciała o tym opowiedzieć jaskółkom, ale jaskółek już nie było. I wiatr dmuchał zimnym oddechem, a z drzew spadały liście. Kropelka płynęła teraz w zimnej, czarnej chmurze tak niepodobnej do białego puszystego obłoczka. Zobaczyła w dole błyszczącą wstążkę wody.

- Strumyk pod wierzbą! - ucieszyła się - ach gdybym znowu mogła spaść z deszczem i pluskać i skakać po kamykach!

I nagle poczuła, że leci, ale dziwnie cicho - bez deszczowego szumu i plusku. Była biała i lekka. Ucieszyła się.

- Fruwam! Więc chyba jestem motylem! I nie tylko ja. Ach, jak nas dożo! Prawdę powiedziała stara wierzba.

A stara wierzba potrząsnęła gałązkami, na których nie było już liści. Zaszeleściła:

- Jesteś teraz śnieżynką, ale...

- Ale co? - zapytała śnieżynka.

Jesteś i tak kropelką wody- powiedziała wierzba.

Śnieżynka nie mogła tego zrozumieć.

- przecież nie pluskam już, tylko fruwam i tańczę tak cicho, że mnie nie słyszysz.

Ale gałązki wierzby otaczał już biały puch, chciało jej się spać, więc szepnęła tylko:

- Zobaczysz sama. Niech tylko zaświeci słońce.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin