NIEWYGODNA PRAWDA O ŚMIERCI KSIĘDZA.doc

(120 KB) Pobierz
NIEWYGODNA PRAWDA O ŚMIERCI KSIĘDZA

NIEWYGODNA PRAWDA O ŚMIERCI KSIĘDZA

Wpisał: Leszek Pietrzak   

14.11.2013.

http://niezlomni.com/?p=344

Sprawa zamordowania ks.  Jerzego Popiełuszki – kapelana podziemnej „Solidarności” – największego ruchu wolnościowego w  powojennej Europie pozostaje nadal nie wyjaśniona. Pomimo upływu ponad 20 lat od  tamtego jakże dramatycznego dla wszystkich Polaków wydarzenia,  nadal nie znamy pełnej prawdy o  kulisach tej  zbrodni i  jej głównych zegarmistrzach.  Dwukrotne próby wyjaśnienia okoliczności tej  zbrodni i  ustalenia rzeczywistych sprawców morderstwa księdza przez prokuratora Andrzeja Witkowskiego niestety nie zakończyły się całkowitym sukcesem. Prokurator Witkowski dwukrotnie odsuwany był od  tego śledztwa, zazwyczaj wtedy gdy  udawało mu się zebrać nowy materiał dowodowy. Jednak pomimo niedokończenia śledztwa, A. Witkowskiemu udało ustalić wiele nowych faktów dotyczących przebiegu zdarzeń w  wyniku których  doszło do  śmierci księdza.

Wszystkie ustalone przez Witkowskiego fakty w  sposób fundamentalny podważają   całą dotychczasową wiedzę na  temat śmierci ks.  Jerzego.

 

OBRAZ ZNIEKSZTAŁCONY PRZEZ PROPAGANDĘ KOMUNISTYCZNĄ

Z  zebranego przez prokuratora materiału wyłania się  pierwszoplanowa rola w  całej sprawie kierownictwa MSW i  gen. Czesława Kiszczaka.  Tym samym ustalone przez Witkowskiego fakty wskazują nieodparcie, że  sprawę morderstwa ks.  J. Popiełuszki należy wyjaśnić ponownie i  w  sposób całościowy. Śledztwo jest nadal prowadzone przez prokuratorów IPN, jednak nadal nie jesteśmy w  stanie oficjalnie poznać prawdy na  temat tej  zbrodni. Przez wiele lat obraz tego zdarzenia kształtowany był przez komunistyczną propagandę, w  rezultacie czego, nieprawdziwy obraz zdarzeń w  wyniku których  miał zginąć ksiądz Popiełuszko, został głęboko zakorzeniony w  świadomości polskiego społeczeństwa jako obraz prawdziwy. Nic zresztą dziwnego, skoro za  propagandowym obrazem tej  zbrodni stały ustalenia przeprowadzonego przez aparat ścigania śledztwa i  wyrok Sądu Wojewódzkiego w  Toruniu wobec czterech zatrzymanych funkcjonariuszy Departamentu IV MSW.  Opinia publiczna  do  końca istnienia PRL poprzez zaplanowane działania MSW,  pozbawiona była możliwości zweryfikowania oficjalnej wersji na  temat tego zdarzenia.   Tymczasem oficjalna wersja śmierci ks.  J.Popiełuszki była wersją całkowicie skonstruowaną przez aparat władzy a  ściślej, jego zbrojne ramię czyli Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.

Zacznijmy jednak od  scenariusza zdarzeń, a  w  szczególności od  motywów uprowadzenia i  zamordowania księdza. Na  scenie politycznej PRL ks.  J. Popiełuszko pojawił się w  latach 1981-1982 jako duszpasterz wyjątkowo aktywnie wspierający strajkujących robotników „Solidarności”. Swoim prostym   pasterskim słowem elektryzował tłumy, które przybywały na  odprawiane przez niego msze za  ojczyznę. Niebawem kościół św.  Stanisława na  Żoliborzu stał się prawdziwą „mekką” patriotyzmu.

SŁOWA MOCNIEJSZE OD CZOŁGÓW I PAŁEK

Jednak  na celowniku Służby Bezpieczeństwa ks.  J. Popiełuszko znalazł się dopiero we  wrześniu 1982 r., gdy  Wydział IV Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych (SUSW) w  Warszawie zaczął prowadzić sprawę o  krypt. „POPIEL”  w  ramach której  zaczęto operacyjnie rozpracowywać jego osobę.  Jednak początkowe efekty prowadzenia sprawy były mizerne. SB-kom nie udawało się zdobyć „interesujących” informacji na  temat działalności księdza. Było lato 1983 r., msze za  ojczyznę – odprawiane w  kościele na  Żoliborzu stały się już na  dobre kanonem manifestacji patriotycznych. Kazania księdza Popiełuszki coraz mocniej ukazywały obłudę i  zakłamanie komunistycznego systemu.

Gdy  w  lipcu 1983 r.  zrelacjonowano  gen. W. Jaruzelskiemu  jedno z  kazań księdza, wygłoszone przez niego w  trakcie mszy za  ojczyznę, gen. W. Jaruzelski, zazwyczaj opanowany, wpadł w  istną furię. Zrozumiał bowiem, że  społeczeństwa nie można zdobyć za  pomocą „dywizji” uzbrojonych w  czołgi i  karabiny, pałki i  gaz łzawiący. Uświadomił sobie, że  od takiego oręża znacznie bardziej skuteczne jest słowo, a  taką właśnie bronią dysponuje ks.  J. Popiełuszko. Z  perspektywy gen. W. Jaruzelskiego należało zatem księdza albo zneutralizować, albo odsunąć od  wpływu na  „masy”.  Gen. W. Jaruzelski natychmiast wezwał do  siebie szefa MSW – gen. Cz.  Kiszczaka i  w  trakcie ożywionej rozmowy na  temat księdza oznajmił mu wprost:

Zrób  coś z  nim, niech przestanie szczekać.

Jest to  udokumentowane w  aktach sprawy   ”TRAWA” jakie znajdują się w  IPN.  Kiszczak potraktował te słowa jako służbowe polecenie przełożonego. Natychmiast po  powrocie do  MSW zwołał naradę z  udziałem m.in.  gen. Z. Płatka, gen. Ciastonia  i  innych wysokich funkcjonariuszy swojego ministerstwa. Poinformowany o  małej efektywności dotychczasowych działań w  prowadzonej wobec księdza sprawie POPIEL natychmiast polecił opracowanie planu   operacyjnego „dotarcia” do  bezpośredniego otoczenia księdza i  wypracowania dogodnej sytuacji operacyjnej do  dalszych działań wobec ks.  J. Popiełuszki. W  trakcie wspomnianej narady zebrani uznali także, że  istnieje konieczność podjęcia wobec księdza wspomagających działań dezintegracyjnych, licząc na  jego ewentualne nerwowe załamanie.

Od tego momentu sprawa działań operacyjnych wobec ks.  J.Popiełuszki jako priorytetowa dla resortu znalazła się pod  bezpośrednim nadzorem szefa MSW   gen. Cz.  Kiszczaka, który  na bieżąco miał być informowany o  wszystkich szczegółach.  Taki cele  wyłaniają się ze  szczegółowej  analizy dokumentów  archiwalnych w  archiwach IPN, jakie zostały odnalezione przez zespół kierowany przez Prokuratora Witkowskiego.

Formalnie sprawę działań wobec księdza przejęła wówczas od  SUSW w  Warszawie  grupa kpt. G. Piotrowskiego z  Wydziału VI Departamentu IV MSW, odpowiadającego za  dezinformację i  dezintegrację w  kościele.

ANIOŁ STRÓŻ KSIĘDZA

Poza operacyjnymi działaniami nękającymi księdza jak np.  podrzucenie mu nielegalnej literatury i  amunicji do  prywatnego mieszkania oraz  wielu innymi tego typu akcjami, znacznie ważniejsze było ulokowanie informatora w  bezpośrednim otoczeniu księdza. Gdy  w  lutym 1984r. funkcjonariuszom SB udało się zarejestrować jako „Desperata” w  ewidencji operacyjnej osobistego  kierowcę  księdza  Waldemara Chrostowskiego, sprawa zaczęła rokować jakiś postęp. W. Chrostowski mógł bowiem dać SB to  czego od  dawna oczekiwała, czyli „świeżych” informacji o  działalności księdza, a  przede wszystkim mógł pomóc w  realizacji strategicznych planów jakim był werbunek księdza. Nikt bowiem nie przyjął w  MSW prostego i  nie wymagającego skomplikowanych działań planu zabicia księdza natychmiast.

Idea realnego zwerbowania ks.  J. Popiełuszki jako informatora SB pojawiła się dopiero wiosną  1984 r.  Gen. Cz.  Kiszczak jako „spec” od  pracy operacyjnej, wszak w  przeszłości był szefem wywiadu wojskowego był przekonany, że  zwerbowanie księdza, o  ile zakończyłoby się sukcesem, zneutralizuje go, a  być może dzięki werbunkowi uda się go skanalizować w  kierunku wykorzystania jego osoby w  rozgrywkach z  opozycją w  przyszłości.  Latem 1984 r. w  trakcie spotkań z  przedstawicielami Episkopatu Polski gen. Cz.  Kiszczak uznał, że  inną koncepcją rozwiązania problemu ks.  J. Popiełuszki, która  mogła by  zostać zaakceptowana zarówno przez stronę rządową jak i  przez Episkopat było wysłanie księdza za  granicę. I  tutaj właśnie w  naturalny sposób pojawiła się koncepcja wyjazdu księdza na  studia do  Rzymu.

GENERAŁ KISZCZAK NA TROPIE

Jednak gen. Cz.  Kiszczak uznał, że  optymalnym rozwiązaniem „operacyjnym” byłoby połączenie obu koncepcji dotyczących księdza w  jedną koncepcję   bardzo perspektywiczną dla resortu. Taki obraz „filozofii”  działania resortu wyłania się zwłaszcza z  dokumentacji powstałej w  wyniku inwigilacji skazanych na  procesie toruńskim SB-eków i  ich rodzin.

Rodzi się w  tym miejscu jedno zasadnicze pytanie.  Co dla szefa MSW dawało zwerbowanie księdza?

Otóż wysłanie zwerbowanego uprzednio księdza do  Rzymu dawało gen. Cz.  Kiszczakowi bardzo wiele. Po  pierwsze byłby to  rzeczywiście ogromny sukces operacyjny – ważny polski duchowny – kapelan „Solidarności” w  najważniejszym wówczas miejscu dla wszystkich wywiadów komunistycznego bloku – w  samym centrum kościoła katolickiego.  I nieważne byłyby jego rzeczywiste możliwości operacyjne w  Rzymie i  to, czy ks.  J. Popiełuszko miałby rzeczywisty dostęp do  Jana Pawła II lub do  jego najbliższego otoczenia. Ważne było przede wszystkim to, że  taki sukces operacyjny na  pewno wzmacniałby pozycje polskich służb w  komunistycznym bloku. Gen Cz.  Kiszczak mógłby się pochwalić się nim przed  towarzyszami radzieckim, co niewątpliwie umacniałoby również jego pozycję na  Kremlu, na  czym mu niezmiernie zależało. Pamiętać trzeba, że  gen. Cz.  Kiszczak  rywalizował z  nadzorującym aparat bezpieki z  ramienia BP  KC PZPR – gen. J.  Milewskim, którego ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin