RD_Nasze cele i nasze drogi.doc

(30 KB) Pobierz

Roman Dmowski

NASZE CELE I NASZE DROGI

(Przegląd Wszechpolski, styczeń 1905)

 

Jakkolwiek niezwykłe jest obecne położenie poli­tyczne, nie jest ono dla nas niespodzianem. Stopniowe zaostrzanie się kryzysu wewnętrznego w państwie carów przestało być od paru lat tajemnicą, wojnę zaś rosyjsko-japońską i prawdopodobne jej następstwa przewidywa­liśmy już wtedy, gdy się nikt jeszcze w naszym świecie po­litycznym z temi rzeczami nie liczył i gdy wypowiada­nie publiczne naszych przewidywań dawało powód je­dynie do drwin publicystom innych obozów.

Gdy wybuchła wojna, koła kierownicze Ligi Naro­dowej odrazu zajęły wyraźne wobec niej stanowisko. Uświadomiono sobie i powiedziano to publicznie ogóło­wi, że wojna nie stawia wcale kwestji polskiej na po­rządku dziennym spraw międzynarodowych, że nie można oczekiwać od niej zmiany granic państwowych na obsza­rze ziem polskich, że natomiast przygotowuje ona zmianę naszego położenia w samem państwie rosyjskiem. Wyni­kało stąd aż nadto jasno, że Liga wobec wojny japoń­skiej stawia sobie za program dążyć do zdobyczy dla polskości w państwie rosyjskiem z wyzyskaniem ku temu położenia, wytworzonego samą wojną i wewnętrznem przesileniem w Rosji.

Przewidując na skutek wojny ogólną tylko zmianę warunków na naszą korzyść i nie mając danych do przedstawienia sobie tej zmiany w konkretnej postaci, politycy Ligi rozumieli jej istotę, polegającą na dezor­ganizacji potęgi rosyjskiej i systemu rządów carskich. — Stąd wynikała cała polityka Ligi i stronnictwa demokratyczno-narodowego, rozwinięta w ostatnim roku.

Aksjomat, z którego ta polityka wyszła, jest na­stępujący: im dalej posunie się dezorganizacja państwa i rządu rosyjskiego z jednej stro­ny, z drugiej zaś im zdolniejsze okaże się nasze społeczeństwo do zdobycia się na silną organizację wewnętrzną, im większa jedność i celowość będzie panowała w jego polityce — tem większe wyciągniemy ko­rzyści z obecnej doby przełomowej, tem większe mamy widoki na gruntowną zmianę naszego położenia w państwie rosyjskiem, a z nią na otwarcie nowej epoki w kwestji polskiej.

Łatwo zrozumieć, iż ten punkt wyjścia nakreślał polityce polskiej dwie linje wytyczne — jedną w kie­runku dezorganizacji państwa i rządu rosyjskiego, drugą w kierunku pracy organizacyjnej we własnem społeczeń­stwie.

Pójście po pierwszej z nich doprowadziło do zbliże­nia się z rosyjskiemi żywiołami opozycyjnemi i rewolucyjnemi na zasadach, wyrażonych w październikowym komunikacie Ligi, oraz wzięcie udziału w deklaracji pa­ryskiej, przeznaczonej przedewszystkiem do pobudzenia ruchu rewolucyjnego w Rosji. Liga wszakże od początku miała świadomość tego i przedstawiciele jej wyraźnie to wobec sprzymierzeńców rosyjskich zastrzegli, że sprawa reformy ustroju państwowego Rosji nie wymaga, a po­łożenie naszego kraju nie pozwala, żeby organizacja polska zużytkowywała swe siły na walkę bezpośrednią o konstytucję w Rosji. Nie schodząc z terenu swej do­tychczasowej działalności w kraju i walki o interesy narodowe polskie, Liga w tej pracy i walce widziała działalność równoległą do walki żywiołów opozycyjnych w Rosji, jako mającą również za skutek osłabienie obec­nego systemu rządów w państwie.

W żadnym razie Liga nie mogła widzieć swego za­dania w wystąpieniach tego samego rodzaju, co wystą­pienia przeciwrządowych żywiołów w Rosji. Gdy tamte walczą jedynie o reformę ogólnego ustroju państwowego, dla nas ma znaczenie przedewszystkiem położenie prawne naszego kraju i naszej narodowości w tem państwie, gdy zadaniem tamtych jest przedewszystkiem okazać rzą­dowi, że są z niego niezadowolone, że samo społeczeń­stwo rosyjskie obecnego rządu nie uznaje za prawowity; dla nas to zadanie nie istnieje, bo jako o narodzie obcym, podbitym i prześladowanym, nikt o nas nie wątpi, że tego rządu za swój nie uznajemy i że jesteśmy z niego niezadowoleni. Nasze wystąpienia przeciw rządowi rosyj­skiemu o tyle tylko są uzasadnione, o ile osłabiają jego panowanie na gruncie polskim i prowadzą nas do naro­dowych zdobyczy.

Z tego względu, jak było przedtem, tak musiało pozostać głównem naszem zadaniem organizowanie sił własnego społeczeństwa i prowadzenie ich do walki o interesy polskie. Chwila obecna zadanie to tylko roz­szerzyła, nakazując korzystać zarówno z trudnego po­łożenia rządu rosyjskiego, jak z obudzenia się umysłów w naszem społeczeństwie.

Zwycięstwa japońskie i utrudnione skutkiem nich coraz bardziej położenie rządu rosyjskiego wewnątrz państwa zbliżają chwilę, kiedy nasza siła narodowa obok innych zacznie wywierać wpływ na stosunki w państwie carów. Im większą będzie ona, im lepiej będziemy zorganizowani, im spójniejsi i bardziej jednolici, tem więcej z ogólnego zamętu w państwie dla siebie wyciągniemy. Będąc liczebnie o tyle niżsi od żywiołu rosyjskiego, mamy nad nim przewagę wyższej kultury wogóle, apo­litycznej w szczególności, oraz wysokiej żywotności spo­łecznej naszego ludu, odbijającej od bierności i zacofania ludu rosyjskiego. Rozum polityczny na tej wyższości nakazuje nam oprzeć całą naszą działalność. Dzięki niej polityka nasza może polegać nie na czczych deklaracjach i masowych, żywiołowych demonstracjach lub rozruchach, ale być zdrową i rozumną akcją polityczną, mającą wy­raźny cel i obmyślone środki działania, akcją, opartą o prawidłowo zszeregowaną armję ludową, poruszającą się według rozumnego planu i w swych poruszeniach obliczalną.

Rozpoczęcie też takiej akcji postanowione zostało niezwłocznie. W wykonaniu zgóry powziętego planu da­no hasło do walki o język polski w gminie: celem było usunięcie języka rosyjskiego z urzędowania gminnego, środkiem — uchwały zgromadzeń gminnych i stanowcze zachowanie się członków gminy, przystępujących do niezwłocznego wykonania tych uchwał. Kampanję tę postanowiono przeprowadzić w różnych gminach, na noworocznych i wiosennych zebraniach kwartalnych. Pierwsza jej część została obecnie ukończona, a jakkol­wiek nie posiadamy jeszcze ścisłego rachunku tych gmin, w których odpowiednie uchwały zapadły, to jednak już cyfra około 90, którą zdołano stwierdzić, a która jest niezawodnie znacznie mniejsza od rzeczywistej, świadczy o zupełnem jej powodzeniu. Pomimo tajnego okólnika do wójtów, zakazującego im dopuszczania do podobnych wniosków, pomimo przeszkód ze strony urzędników gminnych, zwłaszcza zaś pisarzów, którzy z nielicznemi wyjątkami są agentami rządu, pomimo teroryzmu wywieranego w wielu wypadkach osobiście przez naczelni­ków powiatowych i komisarzy włościańskich — tak znaczna liczba gmin zdołała odpowiednie uchwały prze­prowadzić. Spora ich ilość już zaczęła zwracać urzę­dom powiatowym papiery pisane w języku rosyjskim, żądając polskich.

Tym sposobem chłop polski pierwszy skorzystał z obecnej chwili politycznej dla stanowczego zaznacze­nia swego charakteru narodowego, dla wyciśnięcia pol­skiego piętna na “kraju nadwiślańskim”. Musi się liczyć z tym głosem zarówno Rosja urzędowa, jak opozycyjna, jedna i druga przeciwstawiająca chętnie lud polski szlachcie, uważanej dotychczas za jedyną przedstawi­cielkę aspiracyj narodowych. Teraz ten lud przemawia, chłop oświadcza, że chce być Polakiem w Polsce, a wy­powiada to w sposób, świadczący chlubnie o jego politycznej dojrzałości, robiącej niesłychanie szybkie postępy.

Jeżeli uchwały te doprowadzą, czego należy się spodziewać, do uznania języka polskiego za język urzę­dowy gminy, dla nas nie będzie to jedyną i nawet może nie będzie główną zdobyczą. Bo nie mamy zamiaru na niej poprzestać, ale celem naszym jest iść dalej, po zdobycze inne, szersze i donioślejsze, iść z tym samym zszeregowanym ludem, jako z armją nowej, odradzającej się Polski. Dla tej przyszłej akcji obecna jest przygotowaniem i ćwiczeniem: organizuje ona lud, zbliża go z ży­wiołami oświeconemi, wskazuje mu drogi działania i uświadamia stopniowo związek między życiem realnem, bezpośrednio dla niego dostępnem, a wielką spra­wą narodową.

Obecna walka o język w gminie jest rodzajem akcji, na której gruncie zespala się i organizuje całe społe­czeństwo, ściślej zaś mówiąc — wszystkie uczciwe, szczerze polskie żywioły obywatelskie. Jakkolwiek za­inicjowana przez nasze stronnictwo i pozostająca pod jego kierunkiem, zaczyna ona skupiać sfery szersze, zdaleka dotychczas od polityki stojące — i to jest jedną z największych jej zasług. Tylko w takich działaniach, w których interes partyjny, klasowy lub kastowy nie gra żadnej roli, których szczery i dla wszystkich zrozumiały podkład stanowi sprawa całego narodu, ten naród się zespala, łączy w czynie, czuje się jednym narodem. I tyl­ko takie działania, doprowadzające do głębszego rozu­mienia się i zaufania pomiędzy warstwami społecznemi, przygotowują naród do prowadzenia w przyszłości szerokiej i rozumnej, prawdziwie narodowej polityki.

Tylko też polityka, oparta na podobnego rodzaju akcji, na organizowaniu masy ludowej i wytwarzaniu węzłów między nią a warstwą inteligentną, zasługuje na miano polityki. Bez tej akcji wskazywanie społeczeń­stwu celów politycznych, pisanie mu programów postu­latowych jest niewinną zabawką. Ale z drugiej strony ci, co podobną akcję organizacyjną prowadzą, co tę armję ludową przygotowują, mają obowiązek powiedzieć ogółowi, do czego dążą, jaki cel ich działalności przy­świeca.

Dokąd idziemy?...

Przed odpowiedzią na to pytanie nie cofaliśmy się nigdy. Dawniej, dopóki warunków zewnętrznych, ani sił zorganizowanych do bezpośredniej, konkretnej akcji po­litycznej nie posiadaliśmy, dopóki działalność naszego stronnictwa była właściwie polityczno-wychowawczą, dopóki za zadanie swe uważaliśmy przedewszystkiem wy­tworzenie pierwiastków etycznych, na których polityka narodowa musi się oprzeć, a praca nasza polegała głów­nie na wpajaniu tych pierwiastków w lud i młodzież — dopóty wskazywaliśmy tylko cele odleglejsze, te wielkie cele, bez których nietylko polityka narodowa, ale idea narodowa wprost istnieć nie może. W miarę zaś, jak czuliśmy się sami zdolniejsi i widzieli przed sobą wa­runki coraz odpowiedniejsze do rozwinięcia istotnej akcji politycznej, wskazywaliśmy też i bliższe, konkretne cele narodowe, te cele, które nietylko wynikają z na­szych zasad, ze zrozumienia potrzeb rozwoju narodowe­go, ale do których, choć w przybliżeniu, można ogółowi wskazać drogę. Bo tylko taki cel, do którego wska­zuje się drogę, jest konkretnym celem politycznym.

Takim właśnie celem konkretnym, najogólniej wy­rażonym, jest zużytkowanie trudnego położenia Rosji i możliwego w niej politycznego przewrotu na rzecz poprawy naszego położenia w tem państwie. Droga do tego celu, również ogólnie wskazana — to wzmacnianie czynników, dezorganizujących obecny system państwowy, przedewszystkiem atoli organizowanie własnego społe­czeństwa, uzdalnianie go do spójnej, jednolitej akcji po­litycznej. Nad tą drogą, nad pracą organizacyjną we własnem społeczeństwie, w jego masie ludowej, zatrzy­maliśmy się dłużej, wyjaśniając, co w tym zakresie ro­bimy i jak tę pracę rozumiemy. Czy przyszedł także czas na określenie bliższe celu, do którego dążymy?... Niewąt­pliwie. W chwili, gdy w Rosji kreślą plany, a przynajmniej zasady przebudowy państwa, i my, nie schodząc z gruntu realnego, mamy obowiązek sformułować ogólne zasady, na których chcemy oprzeć swój stosunek do państwa i swój byt polityczny, w zależności, naturalnie, od zmian jakie zajdą w całem państwie.

Jeszcze wiele, naszem zdaniem, wody upłynie w Ne­wie i Wołdze i wiele krwi się wytoczy w całej Rosji, zanim wypowiedzenie postulatów ze strony polskiej bę­dzie miało jakąś wagę, zanim będzie skwapliwie wysłu­chane. Do tego czasu wygłaszanie tych postulatów jest głosem wołającego na puszczy, a formułowanie ich, jak powiedzieliśmy, niewinną zabawką. To też nie postulaty nasze formułować uważamy za właściwe, ale cele wska­zywać, do których dążymy, nie żądania rzucać gdzieś w powietrze, ale na ziemi wytykać linje naszej polityki. Tu idzie raczej o hasła orjentacyjne, koło których ma się grupować opinja, o hasła, ma się rozumieć, poza któremi stoi organizacja sił narodowych i realna akcja polityczna. Nie będzie to “polityka haseł”, jak nasi przed­stawiciele t. zw. umiarkowania w aspiracjach lubią na­zywać wszelką politykę, stawiającą sobie wyraźne, jasne cele, ale realna praca, polegająca na prowadzonej już dziś walce o prawa narodowe, oraz na organizowaniu opinji. Wszelkie zaś trwałe organizowanie opinji nie może się sprowadzać do grupowania ludzi tylko około celów, możliwych dziś do osiągnięcia; w takim bowiem razie sama organizacja na dziś tylko wystarczy, jeżeli ma ona trwać dłużej, jeżeli niema się rozprzęgnąć jutro, musi mieć za oś — uznanie wspólnych celów na cały okres, jaki przed nami leży, przyjęcie pewnych głównych linij polityki, pewnych orjentacyjnych haseł.

Uważając, iż kwestja niepodległości Polski nie jest właściwie kwestją zrzucenia obcego jarzma, wyzwolenia się z niewoli, ale kwestją stworzenia organizmu pań­stwowego, zdolnego do rozwoju i obrony swego bytu na danem terytorjum i przy danem sąsiedztwie, że dalej kwestja ta nie może być wcale rozstrzygniętą w jednym z obecnych zaborów, drogą walki z jednem z państw rozbiorczych, że jest to kwestja w utartem tego słowa znaczeniu międzynarodowa — nie moglibyśmy dziś trak­tować zdobycia niepodległości jako celu konkretnego, nawet gdyby Rosja znalazła się w położeniu, pozwalającem na wszczęcie walki o zrzucenie jej panowania. A przecie takie położenie jest bliskiem tylko w wyobraźni bardzo niedowarzonych polityków. Cel tedy konkretny, realny w chwili obecnej może być tylko posta­wiony na tle przynależności ziem polskich do państwa rosyjskiego, jako faktu, nie mogącego być dziś zmienio­nym.

Licząc się dalej z istniejącym, rzeczywistym stanem rzeczy na ziemiach polskich, z poglądami, panującemi w naszem społeczeństwie, jak też i ze stosunkiem innych żywiołów narodowych do naszej sprawy, nie możemy jednakowego stanowiska zajmować względem wszystkich ziem Rzeczypospolitej, wchodzących w skład państwa rosyjskiego. Królestwo Polskie uważamy za kraj czysto polski, w którym żywioły nie polskie stanowią tylko drobną domieszkę i w którym Polacy muszą być zupeł­nymi gospodarzami; w Krajach zaś Zabranych, jako w krajach z ludnością mieszaną, wśród której inne żywioły, jak np. litewski na Litwie, wykazują samoistność i żywotność kulturalną, Polacy, naszem zdaniem, muszą stać na stanowisku równouprawnienia narodowego, z uwzględnieniem naszych potrzeb, odpowiadających naszej tradycji historycznej i naszej rzeczywistej silepolitycznej, kulturalnej i gospodarczej.

To stanowisko określa cele naszego stronnictwa w Królestwie z jednej strony, z drugiej zaś na Litwie i na ziemiach ruskich zaboru rosyjskiego.

Jako wyraz tych aspiracyj kulturalno-narodowych staje przed nami jasny cel polityczny: szeroka autonomja Królestwa Polskiego, t. j. zupeł­na odrębność ustroju politycznego, prawodawstwa, syste­mu administracji, sądownictwa, wychowania publicznego i finansów, oparta na uznaniu go za kraj bezwzględnie polski. Przy zupełnej odrębności Królestwa od Rosji pod względem warunków geograficznych i ekonomicz­nych, budowy społecznej, składu narodowego, kultury, języka i wyznania, tylko taka odrębność polityczna może zapewnić krajowi swobodny rozwój, uchronić go zarów­no od ucisku celowego, dążącego do zniszczenia naszej narodowości, jak i bezcelowego, pochodzącego z uzależ­nienia naszych losów od żywiołów, nie rozumiejących istoty naszego życia i naszych potrzeb.

Ta odrębność ustroju o tyle naszym potrzebom odpowiadać może, o ile organizacja polityczna kraju wyjdzie z łona naszego społeczeństwa, a nie będzie na­rzucona przez obcych.

Nie kreśląc zgóry konstytucji kraju, bo ona, o ile czas na to przyjdzie, musi być dziełem wielkiej pracy zbiorowej, opartej na zbadaniu jego stanu i potrzeb, dziś musimy sobie tylko uświadomić, że urządzenie po­lityczne kraju, o ile to od nas zależeć będzie, musi mu zapewnić stałość form politycznych i ich niezależność od postronnych wpływów, oprzeć się na niezależności i prawnem zabezpieczeniu obywatela wobec władz pań­stwowych, wreszcie dać mu ustawy, zapewniające zdro­wy i swobodny rozwój publicznego życia i postęp poli­tyczny warstw ludowych. Oznacza to oparcie ustroju politycznego kraju na niewzruszonem prawie państwowem, gwarancje nietykalności osobistej i praw obywa­telskich, wolności sumienia, słowa, zgromadzeń i stowa­rzyszeń, prawodawstwo w rękach przedstawicielstwa ludowego, szeroki samorząd miejscowy i t. p. — słowem, cały zakres praw konstytucyjnych, które dla kraju nasze­go, ze względu na jego przeszłość, charakter kultury i położenie geograficzne, są o wiele istotniejszym warun­kiem normalnego rozwoju społecznego i cywilizacyjnego, niż dla Rosji właściwej, której żywioły oświecone zdoby­cie tych praw za cel sobie postawiły.

W Krajach Zabranych cele nasze są analogiczne do powyższych, z temi różnicami, że tam ani warunki zewnętrzne, ani wewnętrzne nie pozwolą iść tak daleko, jak w Królestwie, w dążeniu do odrębności urządzeń kraju, z drugiej zaś strony językowi polskiemu może­my starać się zapewnić tam tylko stanowisko równo­uprawnionego z innemi, gdy w Królestwie celem naszym musi być jego panujące stanowisko w szkolnictwie, admi­nistracji i sądownictwie.

Na urzeczywistnienie celów powyższych nie patrzy­my wcale jako na rzecz, będącą już dziś na porządku dziennym. Zdajemy sobie należycie sprawę z głębi tej przepaści, jaka oddziela je od dzisiejszej rzeczywistości. Ale i to widzimy, że rzeczywistość ta zaczyna się zmie­niać w kierunku dla nas pomyślnym, w kierunku, który ułatwia nam samoistne dążenie do poprawy naszego losu. W tem dążeniu musimy mieć wytkniętą drogę, a na jej końcu cel, dający rozumne uzasadnienie wszel­kim podejmowanym wysiłkom, wlewający duszę w przed­sięwzięcia realne, częstokroć pozornie pozbawione głęb­szego znaczenia, łączący ogniwami wspólnej myśli po­szczególne prace, napozór nieposiadające wzajemnego związku.

Wiemy, że osiągnięcie tego celu jest zależne przedewszystkiem od warunków zewnętrznych, od zmian, zachodzących w państwie rosyjskiem, których wywołanie nie może być naszem dziełem. Ale i to rozumiemy, że przy najlepszych nawet warunkach zewnętrznych o tyle tylko osiągniemy to, co nam dla naszej przyszłości na­rodowej jest potrzebne, o ile sami będziemy przedsta­wiali siłę spójną, zdolną do rozumnych i stanowczych czynów. O ile taką siłą będziemy, nawet w najmniej przyjaznych warunkach, nie przedstawiających możności urzeczywistnienia owych daleko sięgających celów, bę­dziemy jednak mogli stopniowo, w mozolnej pracy i wal­ce, zdobywać sobie coraz lepsze warunki bytu.

Uświadomienie powyższych celów przewodnich ogó­łowi, skupienie około tych haseł wszystkiego, co jest zdrowego w narodzie, zszeregowanie wszystkich czyn­nych sił narodowych do pracy organizacyjnej i do walki o nasze prawa — jest głównem zadaniem chwili obecnej; wypełniać je musimy, o ile nam sił starczy. Ale nie obej­muje ono wszystkiego.

Trzeba podjąć nareszcie stanowczą walką z tem wszystkiem, co nam staje na drodze do naszych celów we własnem społeczeństwie. Gdyśmy sobie uświado­mili, że dezorganizacja i osłabienie rządu rosyjskiego jest warunkiem poprawy naszego bytu — wrogiem jest nam każdy, kto ten rząd i wpływ jego u nas podtrzy­muje; gdy całe nadzieje nasze spoczywają w organizacji i spójności własnego społeczeństwa — wrogami są ci, co to społeczeństwo dezorganizują i rozbijają jego spójność.

Jedno i drugie robi się u nas pod hasłami dobra pu­blicznego. Gdy grupa ugodowa zabiegami swemi wzmacnia właściwie rząd i podtrzymuje system — kla­sycznym tej roboty przykładem jest ogłoszony świeżo “Memorjał 23-ch” — partje socjalistyczne swem wysu­nięciem na czoło interesu klasowego, swą demagogją i nie znającą wędzideł agitacją, swą bezmyślną i bez­krytyczną polityką frazesów i demonstracyj pracują nad dezorganizacją polskiego społeczeństwa. Ostatnie zajścia w Warszawie, w których nawet planowa akcja “komite­tów” skierowała się przeciw społeczeństwu (przecięcie dowozu żywności do miasta, usiłowanie przecięcia rur wodociągowych i t. d.), o tyle, o ile były dziełem partyj socjalistycznych, w szczególności P.P.S., miały wyraźnie na celu odjęcie ogółowi spokoju, doprowadzenie go do nieprzytomności politycznej, do stanu, w którym możnaby mu było narzucić czyny, przeciwne jego zbiorowej woli. Rezultatem ich jest oczywista, zrozumiała dla wszystkich dezorganizacja społeczeństwa, jego życia i myśli, zwiększona jeszcze przez słabość partyj, zdol­nych do zaburzenia spokoju, ale niezdolnych do pano­wania nad tłumem i oddających rządy na ulicy motłochowi.

Zajścia te muszą ogółowi otworzyć oczy na cha­rakter i wartość polityczną działalności socjalistów i uświadomić mu potrzebę walki z nią, jako z czynni­kiem dezorganizacyjnym, stanowiącym tamę dla narodo­wej akcji politycznej we właściwem tego słowa zna­czeniu.

Jeżeli dziś formułujemy i podkreślamy wyraźnie nasze cele, jeżeli staramy się uprzytomnić ogółowi drogi, po których kroczy w swej pracy stronnictwo nasze — czynimy to nie bez powodu. Czynimy to, bo widzimy w chwili obecnej konieczność skupienia się, zszeregowania wszystkich żywiołów, które dążenia te podzielają, a biorą za punkt wyjścia całość potrzeb społeczeństwa i górujący nad wszystkiem polski interes narodowy.

Brak takiego stronnictwa był dotąd główną przyczyną zastoju i spaczenia życia politycznego Galicji oraz małych zdobyczy narodowych pomimo sprzyjających warunków. Królestwu groziłoby podobne niebezpie­czeństwo, o ile takie stronnictwo nie wystąpi w chwili, gdy uzyskać nie można wiele, ale walczyć trzeba jeszcze o najelementarniejsze prawa narodowe. Program po­wyższy wystawiło oddawna stronnictwo demokratyczno-narodowe i przeprowadzało go w zaborze rosyjskim, ale dziś wystąpić ono musi jako jawne wobec społeczeństwa, niezależne od wszelkiej pracy tajnej, którą ze skutkiem prowadziła dotychczas organizacja Ligi Narodowej. Musi ono...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin