Zyjesz beztrosko i jestes szczesliwy te zycie to same cuda i dziwy masz wspaniala wille i osmioro dzieci wszystko jest jak w bajce czas bestrosko leci Lato nad jeziorem w zimie narty sanki zyjesz w przekonaniu ze nic nie zburzy tej sielanki lecz dzis nadszedl dzien kiedy wszystko sie odmieni juz nic takie samo nie bedzie na tej ziemi Jada barakowozy Cygany nacieraja te bezowe skurwysyny litosci nie znaja szarancza to przy nich Jak mucha przy szerszeniu spustosza ci chalupe wiec spierdalaj czleniu! Uciekaj moj drogi jak najdalej mozesz spierdalaj za gory spierdalaj przez morze w te pedy sie wynos gdy cygan pod nosem bo spotka cie cos co zwie sie "zlym losem" Zaginal ci portfel? Cos jebac zaczyna? To cygan skurwesyn Grasowac zaczyna Miales dom z basenem wspaniala posesje zostaly ci 2 deski przez te pierdolone bestie wjebaly dach i sciany jak korniki pierdolone dzwiek tamburynu zahipnotyzowal twa zone twoje corki gsiego podazaja za taborem twoj syn jest kolejnym cyganskim potworem zabrali ci wszystko nie masz juz niczego oprocz swojej duszy wiec spierdalaj kolego cyganska watacha jest grozniejsza od lasucha bo lasuch przynajmniej facetow nie rucha Modlsz sie do bozi "niech mnie ktos ocali" i nagle sie zjawia Dwoch bluznierczych drwali W tabor cyganow wpierdalamy jak tornado cyganskie znajdy pod ostrzami sie klada Chorem krzyczymy GINCIE SKURWYSYNY totalna jatka lataja tamburyny! Barakowoz plonie Jeden drugi trzeci nie oszczadzamy kobiet starych babek ani dziec by pozbyc sie zarazy trza wybic ja do zera a frajda przy tym kurwa jak jasna cholera Machanie toporem jest jak wedkowanie lecz wyeliminowalem to chujowe czekanie Nakladanie robaka i zylki nawijanie u mnie wyglada to szybko nie potrzebne zanęcanie Zarzucam ma wedke Ostrzem prosto w leb cygana Przyneta polknieta zlowilem chama Do siatki ich nie zbieram gdyz lowie dla sportu bo pokarm z nich jest niskiego sortu Krew bryzga do okola, Ja juz lapie berserka z kolejnymi cyganami bawie sie w berka BEREK ty gonisz a sory nie masz nogi zbys sie nie meczyl dobije cie moj drogi papiez benedykt, praktyki te pochwala bierz cygana za kudły i nadziej go na pala Glosno krzyczysz kolego WYBIjCIE ICH DO ZERA Gdy nagle twoja corke Trafia w leb siekiera Twoj syn gdzies w tym chaosie Na jednej nodze skacze Zostal jebanym cyganem, wiec mu nie wybacze Dotkneli cygana zaraza sie rozeszla przypieczetowala los do krwiobiegu weszla Na szczescie doktor drwal antidotum na to zna wyraz to na 8 liter SIE KIE RA skalpel - siekiera w sumie jedno i to samo na stole bedziesz krzyczec uratuj mnie mamo ! operacja zakonczona pacjenci juz nie zyja cyganska zaraza nie grozi juz cywilom Ty krzyczysz zrozpaczony Zabili mi rodzine Jebane krwawe drwale wy mordercze swinie Zostawiac cie w rozpaczy Nie mamy sumienia Zajebiemy cie wiec Adios do widzenia w blasku ksiezyca odchodza po robocie plonace barakowozy cyganskie lby na plocie
odyn666