"Jądro ciemności", "Zbrodnia i Kara" oraz "Ludzie bezdomni" jako powieści o niepowodzeniu dziewiętnastowiecznego modelu cywilizacyjnego
Każda epoka starała się wypracować swój własny model cywilizacyjny, określały go przede wszystkim osiągnięcia w dziedzinie kultury materialnej. Nauka, technika, odkrycia, traktowane są jako środki, które pozwalają sprostać wymogom życiowym w określonym środowisku. Liczy się także maksymalne wykorzystanie zasobów środowiska i neutralizowanie ujemnych oddziaływań sił przyrody na świat i życie człowieka. Cywilizacja określa poziom rozwoju, który osiągnęła określona społeczność w pewnych, sprecyzowanych granicach historycznych.
W XIX wieku zaobserwowano niezwykle wzmożony rozwój cywilizacji. Twórców pozytywizmu wyróżniało wielkie przekonanie o bezgranicznych możliwościach ludzkiego rozumu, o zdolnościach człowieka do całkowitego decydowania o swoim losie. Przedstawicie tej epoki, jak na przykład A. Comte byli przekonani, że to właśnie nauka rozszerzy człowiekowi horyzont, polepszy warunki życia, ułatwi i unowocześni wiele wykonywanych czynności. Był to okres rewolucji przemysłowej, wierzono w nieograniczony postęp, siłę rozumu, progres, nowoczesność i zerwanie z ustrojem, który dotychczas panował. Nadzieją obdarzano również badania naukowe, które miały wyjaśnić prawdy bezwzględne. W pozytywizmie wykreowano agnostycyzm i scjentyzm.
Agnostycyzm nie uznawał pytań metafizycznych, ponieważ według przedstawicieli tego poglądu, człowiek nie jest w stanie udzielić konkretnej i sensownej odpowiedzi na tego typu pytania, na przykład nikt nie może udowodnić, że Bóg istnieje, ale również nikt nie znajdzie dowodów na to, że Boga nie ma. Scjentyści natomiast byli przekonani, że jedyną prawdę można odkryć na postawie badań poznawczych. Należy więc podporządkować się logice i wykluczyć zjawiska nienaukowe.
W XIX wieku szybko rozwijała się nauka i technika. Dokonano wielu istotnych odkryć, które zmieniły światopogląd ludzi i warunki życia. Darwin stworzył teorię ewolucji, światło i elektryczność zaczęły służyć człowiekowi, w medycynie Pasteur dokonywał kolejnych odkryć, w dziedzinie optyki powstał mikroskop, również archeologia szybko się rozwijała. Właśnie wtedy rodziły się nowe wynalazki, które miały odmienić nasz świat. Ludzie starając się ułatwiać sobie jak najbardziej życie, doprowadzili do automatycznego ucywilizowania świata. Powstawały aglomeracje, rozwijała się technologia, do codziennego użytku wchodziły powoli koleje, statki parowe, telefony, samochody. Medycyna przeżywała burzliwy rozwój, polepszając tym samym warunki życia i stan higieny społeczeństwa. Człowiek przekonał się, że dzięki własnej wiedzy jest w stanie zapanować nad przyrodą. Jego świat miał być od tej pory racjonalny, użyteczny i systematyczny.
Pozytywiści, którzy związali się z "Przeglądem Tymczasowym", powstałym w 1866 roku, domagali się stworzenia nowego systemu ekonomicznego. Starali się walczyć o to, aby społeczeństwo było jak jeden organizm. Od współdziałania poszczególnych klas społecznych zależy odpowiednie funkcjonowanie państwa, więc wszelkie grupy etniczne, czy klasowe powinny tworzyć jedną, solidną całość. Społeczeństwo powinno działać w pełnej harmonii a wtedy miałoby nieograniczone możliwości rozwoju.
Pozytywizm nawoływał do stworzenia podstaw gospodarczych dla społeczeństwa, pracy, nad poprawą życia najbiedniejszych, postulował także o zapewnienie powszechnego dobrobytu. Praca u podstaw i praca organiczna miału poprawić sytuację gospodarczą i kulturową kraju. Głoszono wtedy niezwykle wzniosłe hasła, niestety pod koniec XIX wieku nastąpił zupełny kryzys kulturowy, nazywany Anty-pozytywizmem.
Społeczeństwo zamiast stać się jednolitym, współdziałającym organizmem, powiększało rozłam pomiędzy klasami bogatymi a biednymi, między burżuazją a proletariatem. Dobro jednostki zwyciężyło nad dobrem ogółu, hasła Mill'a o użyteczności społeczeństwa zostały pominięte.
Stefan Żeromski w "Ludziach bezdomnych" i Fiodor Dostojewski w "Zbrodni i karze" ukazują skutki prób nad zrównaniem klas i polepszeniem ekonomicznym społeczeństwa. Pisarze posłużyli się kontrastem, aby przedstawić klęskę ideałów epoki. Ukazując losy Tomasza Judyma- bohatera "Ludzi bezdomnych", autor przedstawia polską nędzę. Odmalowując dwa zupełnie różne obrazy miasta, Żeromski z jednej strony mówi o przepięknym Paryżu, muzeach, bogatej arystokracji przechadzającej się po bulwarach, z drugiej natomiast strony widzimy Warszawę, gdzie inteligencja bywa na salonach, ale ulice Ciepła i Krochmalna stanowią obraz nędzy i rozpaczy. Niszczejące, brudne, nie nadające się do mieszkania kamienice, dzieci, które bawią się w rynsztokach, wariatki przykute do ścian, miasto składające się z fabryk, w których kobiety w nieludzkich warunkach pracują przy tytoniu, a także huty, gdzie nikt nie zwraca uwagi na wymogi bezpieczeństwa.
W utworze widzimy także obraz wsi. Tu chłopi umierają z powodu malarii, nikt nie przejmuje się higieną, warunki w których żyją ludzie są tragiczne. Wstrząsający jest również świat górników. W kopalniach ludzie zmuszani są do nieludzkiego wysiłku, przy ciągłym zagrożeniu życia- są jakby w pułapce. Wszystkie przedstawione obrazy są pozbawione jakiejkolwiek nadziei na poprawę warunków życia tych ludzi.
Przerażający jest fakt, że obok biednych, wykorzystywanych obywateli, żyjących z dnia na dzień w kopalniach, wsiach i miastach, żyją osoby, które mogłyby zwrócić uwagę na los pokrzywdzonych, mogłyby im pomóc, ponieważ mają do tego warunki. Ludzie ci myślą jednak tylko o własnej wygodzie, interesach, zabawach. W Cisach, dla dobrego efektu wizualnego jest narażona cała wieś. Główny bohater- doktor Judym, zauważa to wszystko. Sam jest z najniższej warstwy, cierpi wraz z ludźmi, ale ostatecznie ponosi klęskę. Zostaje odrzucony w Warszawie, w Cisach. Jego wielki altruizm nie jest nic wart. Świat jest mu przeciwny, wierna jest jedynie kobieta, która go kocha. Judym stara się pozostać przy własnych wartościach moralnych i tutaj również ponosi porażkę. Jest to klęska norm humanistycznych, klęska moralności a także cywilizacji, która na pierwszym miejscu stawia godność człowieka.
W utworze "Zbrodnia i kara" autor opisuje Petersburg podobnie do opisu Warszawy Żeromskiego. Jest to miasto, które powinno cieszyć wzrok, mnóstwem, ogrodów, bulwarów, pałaców. Chociaż miasto powstało z inicjatywy wielkiego cara Piotra I i powinno stanowić symbol mocarstwa, znajduje się ono na bagnach, jest w nim coś mrocznego. Fiodor Dostojewski w swoich powieściach ukazuje konsekwencje darwinizmu etycznego i utylitaryzmu. W Petersburgu mieszkały różne warstwy społeczne. Miasto, według założeń pomysłodawcy, zafascynowanego kulturą zachodnią miało przypominać Wenecję. W drugim co do wielkości mieście Rosji pracowali zachodni architekci, rzeźbiarze, malarze. Majestatyczne budowle porażają przepychem i zbytkiem. Z drugiej jednak strony Petersburg to brud, nędza, cierpienie. Dobrobyt ludzi oceniano na podstawie liczby służby, kreacji na balach i w teatrach. Obok bajkowego życia dam w dorożkach i kawalerów w wykwintnych powozach istnieli również ludzie, których życie nie wyglądało tak sielankowo. Tu cywilizacja powoli zanikała. Ulice nie były już brukowane i skanalizowane, jeździły po nich nie powozy a chude szkapy, natomiast ludzie byli niedożywieni. "Nieznośny zaduch, tłok, na każdym kroku - wapno, rusztowania, kurz i specyficzne zapaszki, tak dobrze znane każdemu petersburżaninowi, który nie jest w stanie wynająć letniska. [...] Nieznośny odór buchający z szynków, których w tej części miasta jest szczególnie dużo i pijani, spotykani na każdym kroku, mimo iż był to dzień powszedni, dopełniał ohydnego i ponurego obrazu" to opis Placu Siennego. W takim otoczeniu rozwija się akcja "Zbrodni i kary". Życie w takim miejscu nie daje nadziei i perspektyw, będąc w tej najniższej warstwie nie pozostaje nic innego jak cierpieć głód, brud i nędzę bez szans na poprawę.
Jeden z bohaterów powieści- Swidrygajłow stwierdził, że jest to "miasto półwariatów". Mieszkańcami są ludzie należący do marginesu społecznego, którzy nie radzą sobie z życiem. Nikt nie ma ochoty pomóc tym ludziom, nikt nie zauważa ich nędzy, bądź nie chce zauważyć. Główny bohater powieści- Rodion Raskolwikow ma podobne spostrzeżenia. Z początku Rodion był przekonany, że ludzie ci mieszkają w takich warunkach z własnego wyboru, zauważa jednak po pewnym czasie, że oni nie mają po prostu wyboru, świat nędzy wciąga słabych, chorych, biednych. Rodion bardzo dobrze zna ten obraz szynków, alkoholików, prostytutek. Świat ten niezwykle przygnębia, mało kto potrafi dać sobie z nim radę. Ludzie przeżywają załamania, umysły małych dzieci stają się wypaczone, ludzie są zmuszeni walczyć o własny byt. Raskolnikow również w pewnym momencie nie wytrzymuje ciągłej walki, stresu, braku pieniędzy i perspektyw.
Główny bohater- były student, wie ile jest wart, jest przekonany, że dla dobra ogółu można poświęcić jednostkę, że istnieją ludzie i podludzie. Sam uważa się za kogoś wyjątkowego, kto ma misję do wypełnienia. Decyduje się więc na zabójstwo lichwiarki Alony, aby poprawić sytuację swoją i innych. Po dokonaniu wyroku na lichwiarce Raskolnikow popada powoli w obłęd. Stara się sobie wmówić, że zabił dla wyższych idei, ponieważ pomoże w ten sposób ludziom i usunie zbędnego człowieka. Na postawę Rodiona wpływ miała teoria Hegla, według której w społeczeństwie znajdują się jednostki wybitne, które mogą złamać prawo, jeżeli wymaga tego dobro społeczeństwa. Według tego poglądu, zabójstwo Alony jest w pełni uzasadnione i zupełnie usprawiedliwione.
Friedrich Nietzsche zbuntował się przeciwko ideom pozytywizmu, scjentyzmowi, ewolucjonizmowi. Wyciągnął on wnioski z postulatów epoki i stwierdził, że wszystkie czynności człowieka są spowodowane potrzebami życiowymi. Prawda jest uzależniona od wielu okoliczności, między innymi od czasu, sytuacji społecznej, ekonomicznej i historycznej. Prawda jest subiektywna. Nietzsche uważał, że umysł fałszuje rzeczywistość, człowiek sam urządził sobie świat, w którym żyje. Twierdził on również, że nie istnieje żadna moc w przyrodzie, która by rządziła światem. To właśnie Nietzsche powiedział, że: " Bóg umarł". Jeżeli nie ma jednej prawdy, nie ma nad ludźmi sankcji, nie istnieją wartości takie jak dobro czy zło, to każdy może robić to, co uważa za niezbędne dla siebie. Wszystko to prowadzi jednak świat do zagłady. Brak zasad i ograniczeń powoduje, że człowiek traci sumienie, staje się potworem.
Taki konflikt racji pomiędzy chrześcijanizmem a ateizmem widać w powieści Dostojewskiego. Jest on również widoczny w "Jądrze ciemności" J.Conrada. Jeżeli nie istniałby Bóg, każdy mógłby postępować dowolnie, nie jest związany żadnym prawem, żadnymi obowiązkami. Człowiek nie musiałby nikogo szanować, nie miałby obowiązku tłumaczyć swojego postępowania i nie byłby ograniczony strachem przez karą. Było by to powodem narastających zbrodni, zła i nieszczęścia.
Mordujący z zimną krwią dwie kobiety Raskolnikow swym postępowaniem odpowiada na pytanie, czy dla jednostki wybitnej prawo jest autorytetem. Bohater z początku jest przekonany o słuszności swojej decyzji, jednak zaczyna mieć wyrzuty sumienia, z którymi nie potrafi sobie poradzić. Powoli popada w obłęd, jego dusza zostaje jednak uratowana dzięki Soni- głęboko wierzącej kobiecie. Bohater poddaje się, zostaje osądzony i dopiero wtedy osiąga spokój duszy. Raskolnikow musi w końcu stwierdzić, że nie jest jednostką wybitną. Dostojewski w postaci Rodiona zawarł własne przemyślenia. Autor wiedział wiele o zabójcach. Gdy należał do pietroszewców został aresztowany i skazany na karę śmierci, której ostatecznie uniknął. W więzieniu obcował z najróżniejszymi przestępcami, analizował ich psychikę, powody popełnienia zabójstwa. Doszedł do wniosku, że ludzie ci nie żałują swojego czynu, najpierw pod wpływem impulsu zabijają a następnie zastanawiają się nad tym co zrobili. Dostojewski obcował w więzieniu i na katordze z ludźmi zupełnie pozbawionymi zasad moralnych, to dzięki nim powstała postać Rodiona Raskolnikowa. Ale bohater "Zbrodni i kary" zmienia się, choć wiele argumentów mówi, że wyświadczył ludzkości przysługę, on sam nie może sobie dać rady z własnym sumieniem. Bohater zmienia się, nie uważa już siebie za wybranego, dzięki czemu zostaje odkupiony.
Nietzsche twierdził, że człowiek posiada "wolę mocy" i dlatego ulega popędom, powodują nim negatywne uczucia, nie ma miejsca na szlachetne ideały. Popierał on teorię Darwina, która mówiła o walce o byt, jednak pojmował ją inaczej. Według niego przewodnim celem człowieka powinno być dążenie do posiadania coraz większej wiedzy, aby móc panować nad światem i siłami przyrody. Nietzsche był przekonany o konieczności postępu cywilizacji. Miał on dotyczyć rozwoju ekonomicznego i technicznego. Filozof doszedł do wniosku, że istnieją ludzie zwani "panami", którzy są silni, świadomi swojej wartości i wolności, niezależni, indywidualni. Bohater "Jądra ciemności"- Kurtz stwierdza: "my, biali, na naszym poziomie rozwoju, musimy z siły rzeczy wydawać się im [dzikim] istotami nadnaturalnymi- przychodzimy do nich wyposażeni w boską potęgę(...) dzięki prostemu wysiłkowi woli możemy dysponować praktycznie nieograniczoną potęgą". Ci wielcy indywidualiści muszą mieć niewolników zależnych od siebie. Niewolnicy są poddanymi, wymagającymi wsparcia istotami, nie mają "woli mocy". Kurtz uważa się za jednostkę wybitną, inteligentną, ucywilizowaną, która jest w stanie ujarzmić dzikość. Cywilizacja upada jednak w świecie, gdzie nie ma żadnych praw moralnych, etyki, czy Boga, którego "nadczłowiek" nie uznaje.
Nietzsche nie uznawał praw Jezusa, ponieważ chronił On biednych, stworzył nowy system wartości, gdzie człowiek jest dobry i przez to bezsilny. Filozof chciał zupełnie wyzwolić się od zasad, jakie głosi chrześcijaństwo. Altruizm i współczucie nie mogą doprowadzić do postępu. Nie można się poświęcać, należy być niezależnym, wolnym i mieć poczucie własnej wartości.
Tytułowe "Jądro ciemności" symbolizuje zło, dzikie instynkty. Według Dostojewskiego utrata ideałów i wiary w Boga prowadzi do rozpadu kultury, rodziny, narodów. "Nadludzie" ulegają instynktowi pierwotnemu, jest on w stanie zawładnąć człowiekiem w ekstremalnych sytuacjach, ludzka osobowość ulega wtedy instynktom, które powodują tragiczne skutki.
Zło, czyli "jądro ciemności" nie istnieje samo w sobie. Jest ono w każdym. Wyzwala się, gdy człowiek traci wartości moralne i estetyczne, nie jest wtedy w stanie oprzeć się instynktowi. Powieść "Jądro ciemności" stawia pytanie o granice posunięć człowieka, starającego się wypełnić swoją misję cywilizacyjną.
Cywilizacja jest stopniem rozwoju osiągniętym przez społeczeństwo. To dzięki niej człowiek stawia kroki naprzód, rozwija się technologia, przemysł, kultura. Przynosi ona wiele pozytywów, takich jak rozwój medycyny, dzięki któremu człowiek może walczyć z naturą. W pozytywizmie starano się jak najbardziej poprawić warunki życia, walczyć z zacofaniem i nędzą. Nie zastanowiono się jednak, do czego to może doprowadzić. Zadaniem cywilizacji jest zapewnienie człowiekowi jak najlepszych warunków życia. Pod koniec XIX wieku ludzie zaczęli dostrzegać negatywne cechy idei pozytywistycznych. Ludzie zaczęli być postrzegani jako istoty o nieprzewidywalnych reakcjach, nieświadome swoich zachowań. Społeczeństwo zaczynało rozumieć, że nowe wynalazki nie ulepszają samego człowieka. Kurtz tworzy porządek zwany totalitaryzmem.
Pozytywiści starali się uświadomić wszystkie warstwy społeczne jak bardzo są ważne i jak wielką rolę pełnią. Miało to dowartościować ludzi i zjednoczyć we wspólnej walce. Jednak zamiast poprawy warunków w niższych warstwach, którego miała dokonać inteligencja, zwiększyło się wykorzystywanie, zgodnie z koncepcją "ludzi" i "podludzi".
Do koncepcji "nadczłowieka" odnosili się m.in. Adolf Hitler i faszyści. Człowiek powinien się zastanowić, czy cena jaką ponosi za cywilizację jest warta ofiar. "Jądro ciemności jest w każdym z nas", należy z nim walczyć. Jeżeli człowiek nie będzie starał się unicestwić tej siły, cywilizacja zawsze będzie osiągała klęskę, tak jak dziewiętnastowieczny model cywilizacyjny, który poniósł druzgocącą porażkę.
Jądro ciemności" jako utwór egzystencjalny
W "Jądrze ciemności" Joseph Conrad porusza temat problematyki egzystencjalnej. Dużą ilość zagadnień można odnieść do dzisiejszych czasów. Takim zagadnieniem jest problem cywilizacji.
Cywilizacja jest stopniem rozwoju społeczeństwa osiągniętym w danej epoce historycznej. Powinna ona służyć człowiekowi, ulepszać jego życie, prowadzić do wyższego rozwoju. Pozornie progres powinien przynosić same korzyści. Niestety w książce Conrada widzimy, że cywilizacja może również działać destrukcyjnie. Człowiek stara się ułatwić sobie życie na każdym kroku, w ten właśnie sposób cywilizujemy nasz świat. Nowa technologia, wielkie aglomeracje, ciągły postęp to porządkowanie i ujarzmianie ziemi. Celem głównego bohatera jest odnalezienie Kurtza i odbycie misji cywilizacyjnej. W swej książce Conrad pokazuje negatywne cechy takiej misji.
Cywilizacja choć dąży do rozwoju i ułatwiania życia, zatraca również indywidualizm. Ludzie nie są już wyjątkowymi indywidualnościami, są szarzy, postępują zgodnie ze schematami. Zaczyna brakować wybitnych jednostek.
Bohaterem "Jądra ciemności" jest człowiek, odbywający swoją życiową wyprawę, podczas której zauważa ciemną stronę samego siebie. Całkowicie zmienia się też jego osobowość. Wyprawa jest sprawdzianem wytrzymałości i siły. Podróż, którą odbywa główny bohater jest jakby wędrówką przez życie, walka z przeciwnościami napotkanymi po drodze to walka z problemami. Cel podróży jest jak cel życia, do którego człowiek w swym istnieniu dąży. W przypadku głównego bohatera jest nim odszukanie Kurtza. Człowiek powinien podwyższać sobie poprzeczkę, aby móc w pełni cieszyć się z osiągniętego celu. Joseph Conrad w świetny sposób ukazuje tułaczkę człowieka.
Droga do sukcesu jest zwykle długa i męcząca, ale przebycie jej daje człowiekowi satysfakcję i spełnienie. W ciągu życia stale uczymy się czegoś nowego o sobie i o świecie. Popełniamy własne błędy, zadajemy sobie pytania o cel i sens naszego istnienia. "Jądro ciemności" jest symbolem zła, które drzemie w każdym człowieku. Czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy z jego istnienia. Tytułowe "jądro ciemności" jest końcem wędrówki, celem. Człowiek wkraczając w dorosłe życie rozpoczyna swą podróż, zmienia się, nie mając na to wpływu. Wyprawa ta nie ma powrotu, jest nieunikniona. Każdy powinien sobie uświadomić, że w ludziach ukryte jest zło. Powinniśmy je odkryć i starać się je przezwyciężać. Książka mówi o nieuniknionych skutkach cywilizacji, nawołuje do walki, aby uniknąć klęski. Zagadnienia, które porusza Joseph Conrad są ponadczasowe
Wymowa utworu Josepha Conrada pt. „Jądro ciemności”
W utworze "Jądro ciemności" Josepha Conrada poruszona jest społeczno-ekonomiczna problematyka, dotycząca postępu i rozwoju cywilizacyjnego oraz zbrodniczą bezwzględność w cywilizowaniu Afryki, czego głównym celem były zyski ekonomiczne. Autor zarysowuje dwie kontrastujące ze sobą sylwetki bohaterów, którzy prezentują odmienne modele psychologiczne i postawy moralne. Marlow to wyznawca moralnego ładu, postać zdecydowanie altruistyczna. W jego oczach Murzyni nie różnią się niczym od białych. Jest zainteresowany wierzeniami i życiem duchowym mieszkańców Afryki. Uważa, że należy docenić dynamizm i pracowitość Murzynów. Inaczej przedstawiony jest Kurtz, jako człowiek, który odrzucił wszelkie normy i zasady. Nie liczył się ze swoim własnym sumieniem, a poczucie władzy i wyższości nad innymi uwolniło go od wszelkich hamulców cywilizacyjnych. Z czasem stał się on skrajnym egocentrykiem i indywidualistą. Czuł się niemal jak bóg wobec biednych, ciemiężonych ludzi, których traktował jako gorszych i niżej stojących od siebie.
Joseph Conrad rozwiewa złudzenia, co do prawdziwego charakteru prowadzonej przez białych cywilizacyjnej misji w Afryce. Chce byśmy tak, jak Marlow dostrzegli kontrast między pozorami tworzonymi przez białych, a okrutną rzeczywistością. Autor nie sprzeciwia się całkowicie kolonizacji, ale jej okrutnym metodom i formom. Sama idea wydawała mu się szlachetna i słuszna. Nie negował ludzkich marzeń o odkrywaniu nowych, nieznanych lądów. Dążenia do wielkości stały się "nasionami rzeczypospolitych, zarodkami cesarstw".
Marlow chce usprawiedliwić ideę niesienia postępu, który określa jako "święty ogień". Wiedział, że spółka, z którą był związany, powstała dla zysku, ale miał nadzieję, że niesie ona też cywilizacyjny postęp. Marlow był żywo zainteresowany rozpraszaniem mroków barbarzyństwa w nie odkrytych rejonach świata. W prologu swojej opowieści, nawiązuje do czasów podbojów rzymskich w Bretanii. Rzymianie porównani są do kolonizatorów dorzecza rzeki Kongo. Przyświecał im podobny cel, czyli podbój nowych terenów. Brytyjscy marynarze, tak jak rzymscy legioniści, boją się nieznanych terenów, jednak zwyciężyła chęć odkrywania nowych, dziewiczych rejonów świata.
W XIX wieku Brytyjczycy wciąż pragnęli, by imperium brytyjskie stawało się coraz potężniejsze i rosło w jeszcze większą siłę. Chcieli rozwinąć skolonizowane tereny Afryki. W tym celu potrzebowali taniej siły roboczej, której w Afryce było pod dostatkiem. Murzyni byli ich niewolnikami, którzy nie mieli żadnych praw, byli jedynie narzędziami do pracy. Zdarzało się, że lepiej traktowano zwierzęta. Bezlitośnie wykorzystywanym Murzynom płacono miedzianym drutem i podle karmiono. Nie przejmowano się wysoką ich śmiertelnością. Kurtz, który podporządkował sobie jedno z plemion, pustoszył na ich czele kraj w poszukiwaniu kości słoniowej. Napadał coraz to nowe wioski, a głowy buntowników nabijał na pale, które ustawiał wokół domu. Tak więc kolonizatorzy nie tylko niszczyli tamtejszą kulturę, ale poczuli się panami życia i śmierci tych biednych ludzi. Bezkarnie przywłaszczali sobie dobra tego kraju. Tak, jak Kurtzem kierowała nimi jedynie żądza władzy i bogactwa. Marlow ocenia kolonizację jako działalność przestępczą, podobną do włamania i kradzieży, a także jako graniczące z ludobójstwem masowe morderstwo zakrojone na szeroką skalę.
Tytułowe "Jądro ciemności" można zinterpretować jako środek czarnego lądu, ale było to też miejsce, gdzie działy się najpotworniejsze rzeczy. "Jądrem ciemności" można określić też ciemną stronę ludzkiej duszy, zło tkwiące w każdym człowieku. Do jego wyzwolenie służy nabyte przypadkiem poczucie siły, które może wyniknąć z dostrzeżenia słabości innych. Utwór zadaje pytanie, jak daleko może posunąć się człowiek ze swoją cywilizacyjną misją. Nadmierna władza i bezkarność prowadzą do powstania tyranii. I tak kolonizatorzy stali się dyktatorami na podbitych przez siebie terenach. Pomimi, iż byli to wykształceni ludzie, którzy reprezentowali swój kraj, nie zatrzymały ich żadne względy moralne i hamulce. Weszli na nieludzką drogę postępu. Murzyni byli dla nich istotami niższej kategorii. Nie dostrzegali, że to w nich nie ma krzty człowieczeństwa.
Joseph Conrad krytykuje imperialne dążenia, prowadzące do zniewolenia i podboju oraz masowych mordów ludności kolonialnych krajów. Chce, by przy okazji cywilizowania nowych obszarów nie niszczyć ich kultury i tradycji, a także spróbować czerpać z osiągnięć innych ludów.
Jakie są przyczyny przejścia Kurtza na stronę zła? W swoim wypracowaniu wykorzystaj wnioski z analizy załączonych fragmentów "Jądra ciemności" Josepha Conrada i wiedzę z lektury utworu
Bohaterem powieści Josepha Conrada "Jądro ciemności" jest kontrowersyjna postać Kurtza. Mimo, że wychował się w Anglii sprawa jego pochodzenia jest dość skomplikowana mianowicie jego matka była na jedynie w połowie Angielką natomiast ojciec był w połowie Francuzem. Zdobywa on gruntowne wykształcenie i zostaje malarzem, dziennikarzem i poeta. Czy wobec tego tak uduchowiony i wykształcony człowiek posiada wrażliwą duszę? Dowodem na to że wcale tak nie jest referat jego autorstwa, w którym mówi on że: "...my, biali, [...] musimy z natury rzeczy wydawać się im (dzikim) istotami nadnaturalnymi - zbliżamy się do nich z potęgą jak gdyby bóstwa". Referat ten Kurtz napisał dla Międzynarodowego Towarzystwa Tępienia Dzikich Obyczajów i w pełni może nam ukazać to jakimi wartościami żył bohater, był rasistą, który do Afryki wybrał się jedynie dla pieniędzy. Nie kierowały nim żadne moralne pobudki, ponieważ do rdzennych mieszkańców Afryki miał niewłaściwy stosunek. Kurtz jest postacią, która świadomie wybrała złą drogę odrzucając normy moralne i religię. Nie hołdował on żadnym autorytetom, odrzucał je świadomie, zapatrzony wyłącznie w siebie jako jedyny godny ideał. Jednak nie jego inteligencja na tym najwidoczniej na tym nie ucierpiała. Jest doskonałym pisarzem łączącym w swej twórczości dorobek kultury tak Francuskiej jak i Angielskiej, a Marlow wypowiada się o jego raporcie z podróży do Afryki jako świetnej próbce prozy.
Kurtz współpracując z Międzynarodowym Towarzystwem Tępienia Dzikich Obyczajów umacnia go jeszcze w przekonaniu o tym, że jest przedstawicielem rasy wyższej, który powołany został do oświecania "dzikich" murzynów i jego praca ma na nich wręcz zbawienny wpływ. Sam uważa się za humanistę i filantropa jednak jego postępowanie świadczy raczej o dążeniu do dyskryminacji Afrykańskiej ludności. Jego prawdziwa działalność jest ukryta pod płaszczykiem działalności humanistycznej.
Decyzję jaką podejmuje Kurtz według Marlowa usprawiedliwia to że jest człowiekiem słabym psychicznie, że żył poza granicami cywilizację i ją zdradził omamiony czarem dzikich i niezdobytych przez białego człowiek krain. Charlie był inny, silny i zahartowany, bez trudu przetrwał w dziczy, pełnej krwiożerczych kanibali, nie dał się porwać chorym żądzom tak jak Kurtz. Stał się on samozwańczym panem murzynów, którego traktowali jak boga. Dał w ten sposób upust swej pysze i uświadczył się jeszcze mocniej w swej wyższości nad dzikim ludem. Stał się tyranem, który nie szanował ani swych poddanych, a wręcz nienawidził ich czego dał dowód w napisane przez siebie notatce: "Wytępić te wszystkie bestie!" to wyjątkowo przerażające świadectwo.
Odnalezienie zgorzkniałego "demona zła" było ogromnym rozczarowaniem dla kapitana marynarki Marlowa, który wyruszył w daleką podróż w głąb dżungli w poszukiwani Kurtza. Spodziewał się bowiem odnaleźć wielkiego człowieka, najlepszego agenta. Marlow potępia go czując jednocześnie współczucie dla tego zdegradowanego człowieka. Pragnąłby ocalić tego światłego niegdyś człowieka i doskonałego żołnierza. Próbuje zwrócić go na stronę dobra, nawrócić go przedstawiając mu wielkie zło jakiego się dopuszczał. Kapitan pragnie podjąć się walki o duszę Kurtza. Przed tą zmianą Kurtz był bardzo szanowanym człowiekiem, pozyskiwał wielkie ilości drogocennej kości słoniowej i sprzedawał ją był bogaty więc liczył się w materialistycznym świecie. To dało mu poczucie ogromnej siły i bezkarności, cały czas musiał więc karmić drzemiącą w sobie bestię. Zdobył panowanie nad życiem i śmiercią, czerpał z tego satysfakcję, a zabijanie było dla niego ukojeniem, dawało spokój. Jest samozwańczym bogiem, który może zrobić wszystko ze swoimi murzynami, którzy wielbili go jak przystało na bóstwo, sam nawet uczestniczył w tych obrzędach. Był przekonany, że jest wystarczająco silny, że może stworzyć sobie własne królestwo w Afryce. Co znamienne cały czas jednak walczył ze sobą choć nie uznawał żadnych wyższych wartości oprócz tych, które sam ustalał. Na łożu śmierci przyznaje się do straszliwej pomyłki i w ostatnich przed śmiercią krótkich słowach ocenia zło jakim było wypełnione jego życie: "Zgroza! Zgroza!".
To właśnie słaby charakter spowodował, że Kurtz bez skrupułów przeszedł na stronę zła. Nie bez znaczenia były również poglądy, które głosił. Przekonany o swej wyższości nad dzikim ludem, nieskrępowany żadnymi prawami moralnymi, które mogłyby go powstrzymać na starym kontynencie - w Afryce czuje się bogiem i obwołuje się nim wśród murzynów. W Afryce to on ustala prawo, które jemu pozwala na władanie życiem i śmiercią. Zaspokajanie najniższych popędów i żądz. Jakże bardzo musiała cierpieć jego dusza, która pogrążona w ciemności i zbrodni próbowała wyrwać się do prawdy i właściwej moralności. Czynienie zła dawało mu pozorny spokój, było pożywką dla jego chorej osobowości przepełnionej pychą i sam siebie prowadził do straszliwej śmierci. Dotarł do tytułowego jądra ciemności i utonął w nim. Kurtz to przykład człowieka w całości złego i pogrążonego w zbrodni, która dawała mu przyjemność...
kapskyduraj