00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:01:movie info: XVID 576x432 23.976fps 350.1 MB|DVDRip: River 00:00:02:Napisy: Psychik|Tłumaczenie: HBO 00:03:19:To wyglšda jak dziecinna igraszka, ale jadowity wšż 00:03:25:mógłby jš zabić w cišgu ułamka sekundy. 00:03:41:Pokażcie, że doceniacie jej odwagę. 00:04:05:Wszystko co zebrałem. 00:05:19:Ukrywała przede mnš różne sprawy. 00:05:23:Nie byłe gotowy. Musiałam cię chronić. 00:05:26:Przed czym? 00:05:32:Miałe dar, który musiał się rozwinšć. 00:05:38:Jak miesz oceniać, czy jestem gotowy? 00:05:42:Wiesz jak cierpiałem? Jak się zmagałem? 00:05:47:Nie zachowuj się jak dziecko! 00:05:50:Opiekowałam się tobš od kiedy przyjechalimy do tego kraju. 00:05:55:Żyłam z ciężarem tej wiedzy. 00:06:01:Pora żeby twoje przeznaczenie się wypełniło. 00:06:55:Mam okres. 00:08:14:Trudno spać w tym upale. 00:08:36:Mogę cię o co zapytać? 00:08:39:Tamtej nocy znalazłe mojš mamę. 00:08:44:Jak się tam dostała? 00:08:46:Sama wyszła. 00:08:49:Wiesz czego chciała? 00:08:52:Powiedziała ci co? 00:08:55:Bełkotała co bez sensu. 00:08:57:Co? 00:09:02:"Ty nim jeste." 00:09:04:Powiedziała: "Ty nim jeste". 00:09:18:Samsonie... 00:09:21:Wciaż się wtršcasz w nieswoje sprawy. 00:09:27:Obchodzi mnie wszystko co się dzieje w cyrku.|I co dotyczy chłopaka. 00:09:33:Mów robotnikom, gdzie rozbijać namioty.|Do tego masz talent. 00:09:41:To nie koniec, Lodz. 00:09:49:Co jest? 00:09:52:Chwilowe trudnoci. 00:09:55:Pomogę ci. 00:10:02:Dokšd idziesz? 00:10:05:Przenoszę się do namiotu na jaki czas. 00:10:10:Nie chcesz spać w moim namiocie? 00:10:12:Nie potrzebuje łaski. 00:10:15:Żadna łaska, ty tez by to zrobił dla mnie. 00:10:19:Tak? 00:10:23:Gdzie rzucasz kotwice? 00:10:26:W ciężarówce. 00:10:28:Może być ciężarówka. 00:10:31:Tylko na jaki czas. 00:10:33:Jasne, jak chcesz. 00:11:04:Brat Justin? 00:11:05:Tak. 00:11:07:Jestem Tommy Dolan. Spotkalimy sie na dorodze do... 00:11:11:Tak pamiętam, panie Dolan. 00:11:15:Pan wrócił... 00:11:16:Dzień dobry panu. 00:11:18:Iris. 00:11:22:Napewno jeste bardzo szczęliwa. 00:11:25:Szczęliwy dzień 00:11:26:Bardzo. 00:11:29:Chciałem cię zawiadomić, że wyjeżdżam. 00:11:32:Muszę wracać do Los Angeles. Mam swój program. 00:11:35:Szkoda, że tak szybko. 00:11:41:Może pan zostanie na kawę? 00:11:44:Chętnie. 00:11:47:Proszę wejć. 00:11:58:Czeć kochanie. 00:12:10:Co jest między twojš mamš i Jonsem? 00:12:16:Bo co? 00:12:18:Spójrz na nich i powiedz, że nic. 00:12:27:Nic. 00:12:42:Sophie, mam sprawę. 00:12:47:Jakš? 00:12:50:Wiem, że z twojš mamš nie jest najlepiej, ale od wielu dni was utrzymuję. 00:12:56:Wiem. 00:13:00:Ona odchodzi, 00:13:04:a ja nie mogę czytać z kart, 00:13:05:bo nie cierpię być z niš w tym samym pomieszczeniu. 00:13:08:Przykro mi, ale dyrekcji się to nie podoba. 00:13:14:Co? 00:13:16:Mylałem, że ty i dyrekcja... 00:13:19:Ja jestem szefem. Ja prowadzę cyrk. 00:13:23:Musisz się ułożyć z matkš, albo poszukać innej pracy. 00:13:37:Nie możesz nam teraz stwarzać problemów. 00:13:49:Nigdy słuchacze nie reagowali tak na audycje. 00:13:52:Codziennie worki listów i setki telefonów. 00:13:56:Wszyscy chcš wiedziec, gdzie jest brat Justin. 00:13:59:A on jest... 00:14:02:Jestem. 00:14:04:Musisz wystšpic w radiu. Ludzie oszalejš. 00:14:09:Będš chcięli usłyszeć twojš historię od poczštku do końca. 00:14:12:Dlaczego to ma mnie obchodzic? 00:14:17:Dzieki panu Dolanowi zobaczyłam, że tracimy ogromnš szansę. 00:14:23:Co tydzien audycji słucha 100 tysięcy ludzi. Mogli by się stać podporš twojego kocioła. 00:14:29:Bóg nie potrzebuje radia, żeby szerzyć swoje słowo. 00:14:34:Ale to nie zaszkodzi. W tym kraju 30 milionów ludzi ma radio, to nowa epoka. 00:14:41:Twoja opowieć ich wzrusza.|Przysyłajš datki. Musimy mysleć o przyszłoci. 00:14:49:Wszystko w swoim czasie, Iris. 00:15:00:Panie Dolan, może pan jutro pójdzie z nami do koscioła? 00:15:07:Napewno może pan odłożyć podróż... 00:15:13:Nie często chodzę do kocioła. 00:15:16:Mylałam, że zależy panu na materiale. 00:15:22:Aż tak mi sie nie spieszy. 00:15:37:Cholera. 00:15:44:Hawkins.|Tak? 00:15:47:Dzi rano wracajšc do miasta, zauważyłem co ciekawego. 00:15:51:Co? 00:15:54:Może sie przejedziemy? 00:16:34:Co ty wyprawiasz? 00:16:39:Przepraszam, ostatnio le sypiam. 00:16:42:Patrz przed siebie i dowie nas na miejsce zdrowych i całych. 00:16:57:Nie potrzebuję uzbrojonego strażnika. 00:16:59:Jestemy o milę od granicy. Samotna kobieta nie jest tu bezpieczna. 00:17:06:Po co idziesz do sklepu? 00:17:09:Po paste do zębów i żyletki. 00:17:11:Żyletki? 00:17:13:Wyszczotkuje sobie zęby i podetne sobie żyły. 00:17:16:To nie jest mieszne. 00:17:19:Jonsey, chce ogolić nogi. 00:17:31:Jest, ogromna jak samo życie. 00:17:33:Co? 00:17:35:Spójrz na napis na drzwiach. 00:17:39:Zakon Templariuszy. 00:17:42:To jest ich siedziba, czy loża. 00:17:46:Dokšd idziesz, chłopcze? 00:17:48:Zapytać tego faceta o co chodzi. 00:17:53:To jest tajne zgromadzenie. Ja z nimi pogadam. 00:18:11:Przepraszam.|Tak? 00:18:15:Czy tu się mieci zakon Templariuszy? 00:18:18:Tak. Od 50 lat. 00:18:24:Czy to panu co mówi? 00:18:27:Nie. 00:18:31:Mój dziadek miał podobny piercień. 00:18:35:Jeste członkiem? 00:18:37:Nie, ale chciałbym się zapisać. 00:18:42:Pan jest tu szefem? 00:18:44:Nie, przywódcš jest komandor. 00:18:55:Cholera, zamknięte. 00:18:59:Przepraszam. 00:19:04:Co to? 00:19:06:Miejscowe więto. Powinnimy wracać, mam robotę. 00:19:10:Chcę zobaczyć.|Sophie...|Nie bšdz nudny. 00:19:47:Jestem głodna. Chcesz co? Stawiam... 00:20:42:Tam jest komandor. 00:20:52:Rozejrzyj się. Ja z nim pogadam. 00:21:13:Komandor? 00:21:16:Tak. Frank Mooney 00:21:21:Przejeżdżalismy przez miasto i zobaczylimy wištynię. Postanowilimy zajrzeć. 00:21:27:Dobrze. 00:21:29:Miałem kuzyna, który należał do Templariuszy. Może pan go pamięta? 00:21:35:Może. Na południu jest nas niewielu. Jak sie nazywał? 00:21:41:Scudder. Henry Scudder. 00:21:47:Nie pamiętam. 00:21:51:Napewno? 00:21:56:Słyszęlicie o Henrym Scuterze? 00:21:58:Scudderze! 00:22:03:Nie wyglšda na to. 00:22:06:Macie księgę w której zapisujecie członków? 00:22:11:Tak, ale jest do wglšdu tylko dla członków. 00:22:16:Jak się wstępuje do zakonu? 00:22:18:Trzeba byc ochrzczonym i zapłacić 2$ składki. 00:22:26:Chodmy, tu nic nie ma. 00:22:29:Musi być! 00:22:32:A piercień? Kto go nosi? 00:22:36:Masz 20 dolców? 00:22:37:Sprzedam ci ten. 00:22:43:Poczekam w samochodzie. 00:22:48:Wiem, że co ukrywacie. 00:22:52:Nie wiem czego szukasz, ale zaczynam tracić zainteresowanie. 00:22:57:Nie moge wrócić z pustymi rękami. 00:23:02:Pomóż mi. Daj mi co. 00:23:08:Nie ma tu nic dla was. 00:23:56:Niezbyt czysta, ale innej nie mam. 00:23:59:Dlaczego pozwoliłe mi to zjeć? 00:24:01:Trzeba było pić tylko piwo. Nie wiadomo co jest w ich plackach. 00:24:08:Ale nie widziałem tu ani jednego bezpańskiego psa. 00:24:12:Dobrze, wyrzuć wszystko. 00:24:24:Przyniosę ci piwa korzennego. 00:24:50:/Każdy jest prorokiem w swoim domu./ 00:24:55:Co? 00:24:57:Proszę. 00:25:16:Strata czasu. Banda ćwoków. 00:25:22:Spodziewałe się czarnych peleryn i rogów? 00:25:37:Grali w remika. 00:25:49:Napijesz się?|Nie. 00:25:55:Dał ci to? 00:26:00:Hank Scudder nikomu nic nie dał. 00:26:04:Wygrałem w pokera. 00:26:08:Nie lubiłe go.|Nie o to chodzi. 00:26:13:Nie miałem z nim wiele wspólnego. 00:26:17:A dyrekcja? 00:26:19:To było przed dyrekcjš. 00:26:23:Nie zawsze był szefem? 00:26:28:Wykupił cyrk od przedsiębiorstwa Hide & Teller. 00:26:35:Zaraz po ucieczce Scuddera.|Od tamtego czasu ciagle go szuka. 00:26:40:Dlaczego? 00:26:44:Nie wiem dokładnie.|Wydarzyło się co złego. 00:26:54:Gorszego niż sobie wyobrażasz. 00:26:58:Niż ktokolwiek może sobie wyobrazić. 00:27:06:Co to? 00:27:17:Tempiš króliki, bo zrzeraja zasiewy. 00:27:24:Straszny widok. 00:27:47:Chcę się stšd wydostać. Znaleć czysty dom dla siebie i swoich dzieci. 00:27:54:O to chciałam zapytać. Czy uda mi się stšd uciec? 00:28:01:Tak. 00:28:04:Naprawdę? 00:28:06:Bo bardzo się boję. Nie mamy pieniędzy. Nie mamy dokšd pójć. 00:28:16:Pienišdze nie będš ważne. 00:28:19:Chwalmy pana. 00:28:25:Przestań mamo. 00:28:31:Widzi co złego? 00:28:34:Chorobę w rodzinie. 00:28:41:Już tyle ich było. Straciłam już Prall i Tedyego na zapalenie płóc. 00:28:48:Miałam nadzieję, że będzie lepiej. 00:28:52:Niestety nie. 00:28:55:Mamo przestań. 00:29:00:Co mówi? 00:29:02:Mam le się czuje. Musisz ić. 00:29:05:Czy sš jakie złe wieci? 00:29:07:Tego nie powiem. Milcz! 00:29:11:O co chodzi? 00:29:26:Ona umrze. 00:29:29:Tylko nie Sally!|Nie moja córeczka. 00:29:35:Przestań!|Nie nawidzę cię. 00:29:40:Tak nie wolno.|Łamiesz zasady. 00:29:58:Strasznie goršco. Jedmy do miasta na sok kaktusowy. 00:30:02:Będš kłopoty z fasolojadami. 00:30:06:Może być. 00:30:09:Idziecie sie napić?|Tak... ile wlezie. 00:30:16:Idziemy Jones.|Za chwilę. 00:30:47:Sophi. 00:31:00:Twoja mama tam jest. 00:31:02:Potrzebuje powietrza. 00:31:12:Trochę za głono. 00:31:15:Nie, bo jš słyszę. 00:31:31:Boisz się. 00:31:36:Ale nie jeste wariatkš Sofie. 00:31:47:Chod. 00:32:34:Co? 00:32:38:Nie chcę tego zniszczyć. 00:32:41:Nie zniszczysz. Teraz jest inaczej. I ja jestem inna. 00:32:47:Ale ja się nie zmieniłem. 00:32:55:Sophie, możesz się powstrzymać? 00:33:03:Już kiedy wszystko popsułem. Nie chcę znów tego zrobić. 00:33:12:Dobrze. 00:33:19:Proszę cię.|Nie. 00:33:23:Sophie... 00:33:36:Przepraszam. 00:34:50:Prawda jest taka, że ona jest zimna. 00:34:57:Od lat. 00:34:59:Naprawdę? 00:35:04:Małżeństwo wszystko psuje. 00:35:08:Może to przez jej pracę? 00:35:12:Straciła czucie od cišgłego kopulowania. 00:35...
gmailewe