00:00:03:Definitywnie Kardazjański. 00:00:05:I ma kłopoty.|Ich silniki wysiadły. 00:00:08:Otworzyć kanał. 00:00:12:Tu Porucznik Sisko.|Potrzebujecie pomocy? 00:00:16:Nie odpowiadajš.|Systemy podtrzymywania na rezerwie. 00:00:21:cišgnijcie ich do ładowni siódmej. 00:00:20:Niech O'Brien tam na mnie czeka. 00:00:35:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:39:Oglšdaj legalnie, polecaj i zarabiaj Vodeon.pl 00:00:41:/Witam na pokładzie. Benjamin Sisko,|/dowódca Stacji Dziewištej. 00:00:45:Szef Operacyjny, Miles O'Brien. 00:00:48:Potrzebujecie pomocy medycznej? 00:00:50:Nic nam nie jest. 00:00:53:Profesor Natima Lang. 00:00:55:To moi studenci,|Rekelen i Hogue. 00:00:58:- Co się stało ze statkiem?|- Wpadlimy w burzę meteorów. 00:01:01:Jestem dobrš nauczycielkš|ale nie najlepszym pilotem. 00:01:05:Da pan radę go naprawić? 00:01:07:Zaraz zobaczę. Przepraszam. 00:01:12:Chcemy wyruszyć jak najszybciej. 00:01:15:nasza obecnoć na Bajorańskiej|stacji może wywołać konflikty. 00:01:19:A tego nie chcemy. 00:01:21:Jeli ktokolwiek potrafi naprawić ten statek,|to jest nim pan O'Brien. 00:01:25:W międzyczasie,|zapraszam. 00:01:29:Pozostajšc na Promenadzie unikniecie kłopotów. 00:01:32:/Chwileczkę. 00:01:34:/Zgodził się pan Generałem Yiri|/co do egzekucji jego brata? 00:01:38:Naturalnie. 00:01:41:Brat Yiri był zdradził Rzšd Trelonian. 00:01:44:Nie było przekonywajšcych dowodów. 00:01:45:/To kwestia lojalnoci. 00:01:49:Yiri musiał wybierać między bratem|a bezpieczeństwem stanu. 00:01:53:Wybrał stan,|ja też bym tak zrobił. 00:01:57:Różni nas sposób widzenia. 00:01:59:Ale przed lojalnociš do innych|trzeba być lojalnym wobec siebie. 00:02:04:Komu zawdzięczam te spaczone mšdroci? 00:02:08:- Sarek'owi z Vulkanu?|- Właciwie, Bashir'owi z Ziemi. 00:02:12:Z takim podejciem|nie wytrzymałby pan na Kardaz pięciu sekund. 00:02:17:A pan? 00:02:21:Znowu rzucamy haczyk? 00:02:23:- Zakładajšc, że nie jest pan szpiegiem...|/- Zakładajšc?|- ...może jest pan wygnańcem. 00:02:27:A może szpiegiem na wygnaniu. 00:02:30:- Jak można być jednym i drugim?|- Nie mówiłem, że jestem. 00:02:44:/- Słyszałem ciekawš plotkę.|- Tylko jednš? Rozpuciłem ze 12. 00:02:48:Podobno zdobyłe małe urzšdzenie kamuflujšce. 00:02:53:- Wierzy pan we wszystko co mówiš?|- Tak, jeli chodzi o ciebie. 00:02:58:Bajorańskie prawo zabrania posiadania takich urzšdzeń. 00:03:02:Gdybym je miał, chociaż nie mam. 00:03:05:Wiedziałem, że się nie przyznasz.|Ostrzegam tylko. 00:03:10:Gdyby chciał je sprzedać|przez następne 50 lat|będziesz kopał rowy na koloni karnej. 00:03:16:Już panu mówiłem... 00:03:19:niema się pan o co martwić. 00:03:27:Przepraszam. Przepraszam. 00:03:31:Z drogi! Przepraszam! 00:03:33:- Natima!|- Quark. 00:03:36:Ostrzegałam żeby się więcej do mnie nie oddzywał. 00:03:45:- Wszystko w porzšdku?|- W porzšdku? 00:03:48:To najszczęliwszy dzień mojego życia. 00:04:30:STAR TREK|STACJA KOSMICZNA 00:05:54:ZYSK I STRATA 00:06:00:Natima, zaczekaj. Pozwól,|że postawię tobie i twoim przyjaciołom drinki. 00:06:05:Przygotuję Samariański Zachód. 00:06:07:Już go nie piję. 00:06:11:- Dlaczego?|- Przypomina mi o tobie. 00:06:14:Czy ten Ferengi ci przeszkadza? 00:06:17:Ten Ferengi jest starym przyjacielem Natimy. A ty? 00:06:21:- To moi uczniowie.|/- Naprawdę? 00:06:27:Z rozkoszš przyszedłbym na twoje zajęcia.|Czego uczysz? 00:06:30:Etyki politycznej. 00:06:32:- Jej nauki zmieniš oblicze Kardaz.|- Dosyć, Rekelen. 00:06:40:Chcę usłyszeć więcej. 00:06:43:Od razu wiedziałem,|że Natime czeka wielka przyszłoć. 00:06:47:- Quark.|- Tylko jeden drink. 00:06:52:- Będzie jak dawniej.|- Nigdy. 00:06:55:Racja. Będzie lepiej. 00:06:57:Zaraz przyniosę. 00:07:05:Trzęsš ci się ręce. 00:07:08:Dobrze cię zna? 00:07:12:Tylko cię nie lubi|czy nienawidzi? 00:07:15:Pracowała na stacji. 00:07:18:Była korespondentem Kardazjańskiej sieci informacyjnej. 00:07:21:Jeszcze przed panem. 00:07:23:Więc, które - nie lubi czy nienawidzi? 00:07:27:Nie pańska sprawa. 00:07:30:A jeli musi pan wiedzieć,|to byłem miłociš jej życia. 00:07:36:Musiała mieć marne życie. 00:07:40:- A nasze drinki?|- Bar jest w głębi. 00:07:44:Idcie. 00:07:50:Twój Samariański Zachód. 00:07:59:- Powiedziałam, że już go nie piję.|- Bo przypomina ci o mnie. 00:08:03:Ale skoro tu jestem możesz się napić.|Poza tym, ja stawiam. 00:08:20:- Jeste równie piękna jak kiedy.|- A ty równie kłamliwy. 00:08:25:Widzisz, jak dawniej. 00:08:29:Tęskniłem za tobš. Nie kłamię. 00:08:35:- Nie próżnowałe.|- Odniosłem sukces. 00:08:39:223 Zasada Zaboru mówi... 00:08:42:Nie słyszałam o Zasadach Zaboru|od siedmiu lat i nie chcę teraz. 00:08:47:Długo zostaniesz na stacji? 00:08:51:Dziękuję za cudowny lunch, Doktorze. 00:09:09:- Nie sšdziłam, że zostali tu jacy Kardazjanie.|- Jest sam. 00:09:12:- Co teraz?|- Co się stało. 00:09:14:Musimy odejć. Żegnaj.|Dziękuję za drinka. 00:09:19:Ale... nawet go nie tknęła. 00:09:25:/- Jak idš naprawy?|- Uszkodzenia sš większe niż mylałem. 00:09:30:/Mieli szczęcie uchodzšc z ataku. 00:09:34:Nie przeszli burzy meteorów.|To trafienia z Kardazjańskich dezruptorów. 00:09:37:To bez sensu.|Dlaczego Kardazjanie strzelali do swoich? 00:09:42:Spytajmy jej. 00:09:48:Bardzo przepraszam ale potrzebuję swój statek. 00:09:51:To niemożliwe.|Pan O'Brien jeszcze go naprawia. 00:09:54:Jest uszkodzony bardziej niż sšdzilimy. Właciwie... 00:09:58:Podejrzewa pan,|że to trafienia z Kardazjańskiej broni. 00:10:02:- I słusznie.|- Profesorze. 00:10:04:- Od razu powinnam była powiedzieć prawdę.|- Dlaczego pani tego nie zrobiła? 00:10:09:Kardazjanie nie mieszajš obcych w swojš politykę wewnętrznš, 00:10:13:zwłaszcza Bajoran. 00:10:15:Atak własnych okrętów to co więcej niż polityka. 00:10:21:Traktujemy jš bardzo poważnie. 00:10:24:jeli nie zapewnię swoim studentom bezpieczeństwa,|zginš. 00:10:28:A razem z nimi przyszłoć Kardaz. 00:10:43:Niektórzy twierdzš,|że nie można powierzać przyszłoci wojsku. 00:10:47:- Pani się do nich zalicza?|- Tak.|- My wszyscy. 00:10:50:Rekelen i Hogue|sš najważniejszymi przywódcami naszego ruchu. 00:10:56:Dlatego stalicie się banitami. 00:10:59:Armia boi się pozwolić nam mówić. 00:11:02:Raz już próbowali nas zabić.|Na pewno nie spocznš. 00:11:05:Dlatego muszę ich zabrać ze stacji.|Najszybciej jak to możliwe. 00:11:09:Wyznaczę dodatkowe ekipy naprawcze. 00:11:13:Widzielimy innego Kardazjanina w barze. 00:11:16:- To Garak. Zauważył was?|- Niestety tak. 00:11:20:W takim razie możemy mieć problem. 00:11:24:Pan Garak jest doć zagadkowy. 00:11:27:Przydzielę wam kwatery.|Będziecie tam bezpieczni do czasu naprawy. 00:11:32:Dziękujemy za pomoc,|Poruczniku. 00:11:41:/Pan Quark. Co za niespodzianka. 00:11:45:Zdaje się, że jeszcze pana nie gociłem. 00:11:48:Pan też nieczęsto do mnie zaglšda. 00:11:52:- Ale był pan dzisiaj.|/- Przy replikatorze panował tłok. 00:11:56:Co pana sprowadza? 00:11:59:Chciałem tylko zobaczyć co pan ma. 00:12:05:Ile za to? 00:12:09:17 listków latinum. 00:12:12:- Wie pan co. Dam 20.|- 20? 00:12:16:Cóż za niezwykła jak na Ferengi hojnoć. 00:12:20:Biznesmeni muszš sobie pomagać.|I trzymać się razem. 00:12:25:To najnowsza moda w mojej ojczynie.|Podoba się? 00:12:29:Nie znam się na stylu Kardazjan.|Co pan radzi? 00:12:33:Już dawno niemiałem Kardazjańskich klientów... 00:12:37:Ma pan szczęcie.|Kilku przybyło na stację. 00:12:42:Skoro pan wspomniał, 00:12:44:sšdzę, że pańskiej znajomej spodoba się ten krój. 00:12:50:Jestecie starymi przyjaciółmi, prawda? 00:12:53:Jest pan spostrzegawczy...|jak na Kardazjanina. 00:12:57:- Trudno nie zauważyć jak pan na niš patrzył.|- Podobnie jak pan. 00:13:02:Osobicie,|uważam ten strój za bardzo radykalny. 00:13:07:Jednak pańska znajoma|wyglšdała na osobę gustujšcš w podobnych strojach. 00:13:11:Każdy lubi co innego.|Chyba nic w tym złego. 00:13:15:Nawet pan nie wie ile szkód|może wyrzšdzić nieodpowiedni strój. 00:13:21:Ta suknia.|Jest teraz szczytem mody, 00:13:25:ale wkrótce może zaczšć męczyć, koleć w oczy. 00:13:30:Niektórzy powiedzš nawet, że jest wstrętna. 00:13:33:A wtedy... 00:13:37:stanie się zwykłš szmatš. 00:13:40:Rozumiem. 00:13:42:Panie Quark, mogę udzielić panu darmowej rady? 00:13:47:- O ile nie musze się do niej stosować.|- Pracuję w zawodzie od wielu lat 00:13:52:i niema nic gorszego niż hołdowanie nieodpowiednim trędom. 00:13:57:/Należy pan do inteligentnych istot,|/posiadajšcych niesłychane poczucie smaku. 00:14:03:Może powinien pan przypomnieć to swojej przyjaciółce. 00:14:08:Lepiej żeby nie padła ofiarš mody. 00:14:12:Może pan to wyjanić? 00:14:14:Wybrała sobie rzucajšce się na oczy towarzystwo. 00:14:18:To będzie tragedia jeli znajdzie się na drodze 00:14:22:przyjaciół wychodzšcych z mody. 00:14:25:Jeli kto jej zagrozi będzie miał do czynienia zemnš. 00:14:29:I cóż pan zrobi 00:14:31:postawi przy stole dabo? 00:14:40:Kupię tę suknię. 00:14:45:Proszę jš poprawić. 00:14:50:Czego chcesz? 00:14:52:- Wiem, że masz kłopoty i chcę pomóc.|/- Nie chcę twojej pomocy. 00:14:57:Zawdzięczam ci życie. Gdyby wydała mnie władzš straciliby mnie. 00:15:02:Podziwiałam twojš odwagę. 00:15:04:Sprzedawałe żywnoć Bajoranom.|Uznałam, że jeste honorowym osobnikiem. 00:15:10:Jestem Ferengi.|Trzeba się było mieć na bacznoci. 00:15:13:Racja. Powinnam. 00:15:15:Zamiast tego... 00:15:19:Nie możesz tego powiedzieć? 00:15:22:- Nie chcę o tym myleć.|- Powiem za ciebie. 00:15:26:Pokochalimy się. 00:15:29:Ten wspólny miesišc|był najlepszym okresem naszego życia. 00:15:34:Mylisz pożšdanie z miłociš. 00:15:37:Nie tym razem. Kocham cię, Natima. 00:15:41:- To dlaczego mnie zdradziłe?|- Nic podobnego. 00:15:43:Nie okłamuj mnie, Quark.|Wiem lepiej. 00:15:47:Wyk...
Metaloman