Dlaczego sroka nie lubi fabryki.doc

(38 KB) Pobierz
DLACZEGO SROKA NIE LUBI FABRYKI

DLACZEGO SROKA NIE LUBI FABRYKI?

 

(Inscenizacja o tematyce ekologicznej)

 

                                            

 

 

Występują:   Narrator, sowa, sroka, bobry, wiewiórka, jeż i inne zwierzęta leśne.

Dekoracja:  Leśna polana, w dali na dużej ilustracji widać dymiące kominy, zniszczone              

                      drzewa.

 

              Narrator:

                            Do dziupli pani sowy

                            Zapukał ktoś: stuk, stuk....

(słychać stukanie o drzewo)

więc wyjrzała zdziwiona:

(sowa wygląda zza drzewa)

              Sowa:

-A któż to taki, kruk?

Sroka (smutnym głosem):

Ach więc mnie nie poznajesz?

To jest dla mnie cios.

-To ja, twa kuma sroka,

lecz smutny jest mój los!

Sowa:

Usiądź, proszę, na gałęzi

I opowiedz, co cię gnębi.

Sroka (na zaproszenie sowy przysiada na gałęzi-pniu- i opowiada rozpaczliwym głosem):

Zakład przemysłowy

zbudowano pod lasem,

a w nim komin wysoki

i on to właśnie kruka

(pokazuje na swoje skrzydła)

zrobił ze mnie – ze sroki.

 

Dym ciemny dniem i nocą

wali z niego do góry,

a w nim szkodliwe gazy

i pyłu ciemne chmury.

 

Las żółknie i usycha,

bo te złośliwe pyły

i życia, i zieleni

całkiem go pozbawiły.

 

I ptaki kolorowe

dziś bure jak straszydła

-spójrz,

(ponownie pokazuje na swoje skrzydła)

nie ma już piór białych

w ogonie i na skrzydłach.

 

Pył wciąż leci i leci

w gniazda, w dziuple się wkrada,

nie pomaga sprzątanie,

uciec - jedyna rada.

 

Chwilami szara chmura

zakrywa nawet słońce.

(zwraca się do sowy błagalnym głosem)

- Ach, pomóż, droga sowo,

biednej, bezdomnej sroce!

Narrator:

Sowie myśl jakaś świta

-wszak zwą ją „mądra głowa”,

więc do sroki kopciuszka

odzywa się w te słowa:

Sowa:

-Leć wykąpać się w rzece,

do wieczora dość czasu,

dam ci kąt w mojej dziupli,

lecz nie lubię brudasów!

Sroka (kłaniając się w pas):

Już lecę ku rzece.

Sowa (zamykając dziuplę):

No, to ja także lecę.

Narrator:

Lecz sowy do latania

Nie zanadto są skore,

Toteż nasze boberki

Nadeszły w samą porę.

 

(na scenę wbiegają dzieci ucharakteryzowane za bobry)

 

Sowa:

Witajcie, boberki!

Mam dziś dla was nowinę:

musicie w mig tu zwołać

całą leśną rodzinę.

 

Sprawa jest nader pilna

-powiem na początek,

że dotyczy pól, lasów,

ptaków i zwierzątek.

 

Biegnijcie zawiadomić

i starszych, i dzieci!

( boberki wybiegają, na scenę wpada sroka)

Sroka (wzdychając):

Droga sowo,

pomimo kąpieli

nie zdołałam zupełnie

piórek mych wybielić.

Sowa:

Tym lepiej, biedna sroko

teraz siądź tu przy mnie,

bo za chwilę opowiesz

o pyłach i dymie.

 

(na scenę wbiegają dzieci w przebraniach różnych zwierzątek)

 

Narrator:

Boberki oczywiście

spisały się wspaniale:

już na polanie trudno

wolne miejsce znaleźć.

 

(wskazuje na siedzące w półkolu zwierzątka)

 

Sowa:

Cieszę się, kochani,

że z nami będziecie.

Przedstawiam wam srokę,

czy ją poznajecie?

Ona wam opowie

o tym, co ją gnębi,

dlaczego nie możemy

być zdrowe jak dęby.

Narrator:

Sroka, chociaż wzruszona,

jednak mówić rada-

o lesie i o fabryce

długo opowiada.

 

(w tym czasie sroka „opowiada” mimicznie leśnej rodzinie, wskazując przy tym na kominy i drzewa)

 

Wszyscy pilnie słuchają,

a niejeden wzdycha:

Zajączek (wzdychając):

Naprawdę serce boli,

kiedy las usycha.

Sowa (zwraca się do zebranych zwierzątek):

Lecz moi kochani

nie dość tylko wzdychać.

Musimy znaleźć sposób,

by mieć czym oddychać.

Wiewiórka:

Pan bóbr zbierze komisję,

która pilnie zbada

co robić, by szkodliwy

pył na las nie spadał.

Jeż:

Bo choć nieraz kłopoty

są z racji techniki,

jednak wszyscy cenimy

jej świetne wyniki.

Sowa:

ONA SAMA na pewno

sposób nam podpowie,

Wszyscy:

jak usuwać skutecznie

to, co niszczy zdrowie!

 

Wszyscy śpiewają piosenkę Majki Jeżowskiej pt. „Moja planeta”.

 

 

 

 



 

             

1

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin