Krytyka Literacka 2012.pdf

(3862 KB) Pobierz
KRYTYKA LITERACKA: styczeń 2012
Page 1 of 18
Udostępnij Zgłoś nadużycie Następny blog»
Utwórz bloga Zaloguj się
KRYTYKA LITERACKA
pod redakcją Witolda Egertha i Tomasza Marka Sobieraja ● ISSN 2084-1124
LITERATURA SZTUKA FILOZOFIA ESEJE RECENZJE FELIETONY WIERSZE OPOWIADANIA
______________________________________________________________________
Spis treści
2012 (16)
luty (8)
styczeń 8(
Konkursy: O
WAWRZYN
SĄDECCZYZNY
Esej: Tomasz Sobieraj
RZECZ O
„PODRÓŻACH Z
TEJ I N...
Klasyka: Julian Tuwim
Esej: Krzysztof Jurecki
PRZESTRZENIE
WEWNĘTRZNE.
O...
Jest Poezja! Jan
Siwmir, wiersze
najnowsze
Jest Poezja! Bohdan
Wrocławski
Esej: Dariusz Pawlicki
KRÓTKA
ROZPRAWA O...
PŁOTAC...
Pogranicza: Łukasz
Jasiński FATUM
2011 (78)
2010 (41)
2009 (4)
Konkursy: O WAWRZYN SĄDECCZYZNY
VIII Ogólnopolski Konkurs Poetycki
„O Wawrzyn Sądecczyzny”
Grupa Literacka „Sądecczyzna”, Starostwo Powiatowe w Nowym Sączu
oraz Sądecka Biblioteka Publiczna im. J. Szujskiego w Nowym Sączu
ogłaszają konkurs poetycki pod hasłem:
Człowiek przed lustrem
Zasady:
1. Konkurs ma charakter otwarty, mogą w nim wziąć udział wszyscy
piszący po polsku autorzy.
2. Na konkurs należy nadesłać nawiązujące do hasła wiersze, w ilości od
jednego do dwóch w czterech egzemplarzach. Powinny to być teksty
nigdzie niepublikowane, nienagradzane i niewysyłane na inne konkursy.
3. Utwory prosimy opatrzyć godłem słownym. Winno być ono
powtórzone na zaklejonej kopercie zawierającej imię, nazwisko, adres,
numer telefonu, e-mail autora i krótką informację o nim.
4. Autorów, którzy nie ukończyli 20 lat, prosimy o podanie obok tych
danych, również daty urodzenia, nazwy szkoły, uczelni, lub zakładu pracy
oraz oznaczenie swoich wierszy literą „M” (pod godłem).
5. Autorów mieszkających na Ziemi Sądeckiej prosimy o napisanie na
pracach konkursowych litery „S” (pod godłem).
6. Mieszkańcy Sądecczyzny i młodzież rywalizują o statuetki oraz
pozostałe nagrody i wyróżnienia.
7. Prace konkursowe należy nadsyłać do 15 maja 2012 roku na adres:
Sądecka Biblioteka Publiczna, 33-300 Nowy Sącz, ul. Franciszkańska 11 -
z dopiskiem na kopercie: Konkurs Poetycki.
8. Pokłosie konkursu znajdzie się w almanachu pokonkursowym. Oprócz
utworów nagrodzonych autorów, opublikowanych w nim zostanie
kilkadziesiąt innych wartościowych wierszy nadesłanych na konkurs. Ich
autorzy nie otrzymują honorarium.
9. Ogłoszenie wyników konkursu i wręczenie nagród odbędzie się we
wrześniu 2012 roku w Nowym Sączu. Nagrody należy odebrać osobiście
w dniu finału. Nieobecność na tej uroczystości sprawia, iż nagroda staje
się wyróżnieniem honorowym, a gratyfikacja pieniężna zostanie
przeznaczona na wspieranie twórczości literackiej w regionie.
10. Udział w konkursie jest równoznaczny z akceptacją jego regulaminu.
11. Interpretacja niniejszego regulaminu należy do organizatorów.
____________________
_
Adres do korespondencji
t.sobieraj@wp.pl
AUTORZY TEKSTÓW
Jury przyzna następujące nagrody i wyróżnienia:
Józef Baran
Klaudia Bączyk
Mariusz Bober
Jan Z. Brudnicki
Maciej Cisło
Michał Dec-Budziszyński
Stanley Devine
Marek Doskocz
Witold Egerth
Stanisław Esden-Tempski
Piotr Grobliński
I nagroda - 700 zł
II nagroda - 500 zł
III nagroda - 400 zł
2 statuetki Starosty Nowosądeckiego „Srebrne Pióro Sądeckie” dla:
- najlepszego autora w kategorii młodzieży do lat 20
- najlepszego w tej edycji konkursu autora mieszkającego na Ziemi
Sądeckiej
http://krytykaliteracka.blogspot.com/2012_01_01_archive.html
2012-02-09
1087210405.012.png 1087210405.013.png 1087210405.014.png 1087210405.015.png 1087210405.001.png
 
KRYTYKA LITERACKA: styczeń 2012
Page 2 of 18
Wyróżnienia drukiem w almanachu pokonkursowym.
W.A. Grzeszczyk
Łukasz Jasiński
Zbigniew Joachimiak
Krzysztof Jurecki
Katarzyna Karczmarz
Roman Kaźmierski
Marcin Królik
Andrzej Jerzy Lech
Marek Ławrynowicz
Przemysław Łośko
Dariusz Magier
Roberto Michel
Joanna Mieszkowicz
Janusz Najder
Krzysztof Niemczycki
Stanisław Obirek
Stefan Okołowicz
Edward Pasewicz
Dariusz Pawlicki
Robert Rutkowski
Jan Siwmir
Tomasz M. Sobieraj
Wioletta Sobieraj
Jan Stępień
Andrzej Tchórzewski
Janusz Termer
Marek Trojanowski
Joanna Turek
Igor Wieczorek
Bohdan Wrocławski
Adam A. Zych
Jury zastrzega sobie prawo innego podziału kwoty przeznaczonej na
nagrody.
Dodatkowych informacji udziela sekretarz jury (Grupa Literacka
„Sądecczyzna”) - tel. 606 957 138, e-mail: oksymoron2@gmail.com
Konkurs odbywa się pod patronatem Starosty Nowosądeckiego.
Poleć to w Google
Esej: Tomasz Sobieraj RZECZ O „PODRÓŻACH Z
TEJ I NIE Z TEJ ZIEMI” JÓZEFA BARANA I
KILKA OKOŁOLITERACKICH DYGRESJI
W swojej autobiograficznej książce Rude Assignement Wyndham Lewis
dzieli sztukę na tę dla wielkiej publiczności, narodową (Hugo, Dickens,
Tołstoj) i na sztukę dla wąskiego grona koneserów (Flaubert,
Baudelaire). Zauważa też wzrastającą obojętność tak zwanej szerokiej
publiczności dla dokonań twórców sztuki uważanej za elitarną, którzy to
twórcy – czy to z przekory, czy ze zwykłego braku umiejętności – wydają
się brnąć coraz bardziej w niezrozumiałość. Dzisiaj, sześćdziesiąt lat po
ukazaniu się znakomitej intelektualnej biografii angielskiego pisarza,
eseisty i malarza można mieć pewność, że nieprzystępność tak zwanej
sztuki elitarnej jest w przytłaczającej większości przypadków wynikiem
braku umiejętności a często nawet możliwości jej autorów, zaś to, co
Lewis nazwał sztuką dla wielkiej publiczności, w zasadzie nie powstaje,
bo niewielu współczesnych ludzi pióra potrafi połączyć w dziele wyborny
styl, czystą formę[1], wagę słów, istotny problem i zajmującą treść tak,
jak czynili to – ograniczę się do polskiej literatury – na przykład Słowacki
i Prus, a z bardziej współczesnych Herbert i Herling Grudziński.
Oczywiście klasyfikacja Lewisa nie jest idealna – istnieli przecież tacy
pisarze jak Hemingway czy Conrad, którzy z twórczością elitarną dotarli
do szerokiej rzeszy czytelników, i tacy jak Hašek czy Čapek, piszący
książki z pozoru popularne, a w istocie stanowiące arcyważne dzieła
literatury, poddające ironicznej wiwisekcji jednostkę i społeczeństwo. Z
kolei w Polsce pojawiło się ostatnimi laty zjawisko interesujące z powodu
swojego endemicznego czy raczej swojskiego charakteru, mianowicie
literatura nieporadna, nazywana przez krytyków wielką i elitarną a
jednocześnie – popularna; przypadek ten dowodzi niezwykłej siły
zarówno gorliwego marketingu jak i mętnej argumentacji, wspieranych
przez system państwowych stypendiów dla wybranych i wiernych
beneficjentów; niewątpliwie są to zabiegi wystarczające, by przekonać
tych czytelników, którzy kierują się stadnym instynktem, jednak ludziom
myślącym od razu nasuwa się podejrzenie, że w tym przypadku zamiana
alternatywy wyłączającej: „wielkość albo popularność” w koniunkcję:
„wielkość i popularność”, jest zabiegiem naiwnym lub hochsztaplerskim,
więc albo wskazana wielkość jest fałszywa, albo głoszona popularność
podejrzana i wątpliwa.
ORAZ
J.W. Goethe
Jarosław Hašek
Juliusz Słowacki
Julian Tuwim
S.I. Witkiewicz
____________________
_
Łącza
Józef Baran
Nick Brandt
Robert Frost
Witold Gombrowicz
Zbigniew Herbert
Krzysztof Jurecki
Franz Kafka
Ryszard Kapuściński
Konstandinos Kawafis
Michael Kenna
Andrzej Jerzy Lech
Krzysztof Niemczycki
Bolesław Prus
Tomasz M. Sobieraj
Bruno Schulz
Josef Sudek
Marek Trojanowski
Jacek Trznadel
Julian Tuwim
Witkacy
Witkacy - fotografie, rysunki,
obrazy
*Masters of photography
*Pisarze.pl
Zdarzają się jednak współcześni autorzy bezspornie dowodzący, że
niekiedy logika formalna ustępuje przed artystyczną rzeczywistością, i że
można połączyć cechy zwykle się wykluczające. Rozmiar tego zjawiska
mierzony liczbą sprzedanych egzemplarzy jest rzecz jasna mniejszy niż w
przypadku autorów uważanych za popularnych – czyli należących do
koterii, i popularnych w ścisłym słowa tego znaczeniu – tzn. piszących
kryminały, fantastykę i romanse, niemniej to właśnie ono zasługuje na
baczną uwagę i analizę, bo jak uczy nas literaturoznawstwo, właśnie ci
oryginalni, suwerenni twórcy, funkcjonujący poza obecnie modną
konwencją, wraz z tymi, którzy tworzą drugi, ba, nawet trzeci obieg, ci
zajmą – z dużym prawdopodobieństwem, prędzej czy później – ważne
miejsce w dziejach literatury, obecnie okupowane (jakież to adekwatne i
cudownie wieloznaczne słowo!) przez literackich modnisiów i
prowincjonalnych dandysów.
Jednym z takich niezależnych, osobnych twórców, jednocześnie
popularnych i wyrafinowanych, który w naszej współczesnej literaturze
zajmuje, jak pisał Zbigniew Chojnowski, „niszę jedyną w swoim rodzaju,
bardzo osobistą” jest Józef Baran. Zdobył uznanie zarówno pośród
http://krytykaliteracka.blogspot.com/2012_01_01_archive.html
2012-02-09
1087210405.002.png 1087210405.003.png 1087210405.004.png 1087210405.005.png
 
KRYTYKA LITERACKA: styczeń 2012
Page 3 of 18
wybrednych znawców poezji, jak i między naznaczonymi wrażliwością,
smakiem i wyobraźnią „zwykłymi” odbiorcami liryki. Jego utwory –
sugestywne, czułe, emocjonalne, zabarwione świeżą metaforyką, łączą
według Czesława Miłosza „tradycyjne polskie wartości z nowoczesną
formą”, jednocześnie nie stronią od lekkiej, ciepłej ironii i mądrej
refleksji; to wielowymiarowe wiersze bystrego obserwatora, stanowiące
wyraz jego zachwytu nad światem, banałem, nawet marną istotą, ale też
niekiedy pełne bólu i uniesienia, zwątpienia i wiary; według jednych są
kontynuacją poetyki Twardowskiego, Harasymowicza a nawet Leśmiana,
według innych brzmią głosem skrajnie osobistym[2]. Zapewne rację mają
jedni i drudzy, bowiem prawdziwy, poważny człowiek pióra, choćby
największym był indywidualistą, raczej nie żyje w próżni i dziwnym by
było, gdyby w twórczości Barana nie dało się słyszeć dyskretnie
brzmiących nut poetów najwyżej przez niego cenionych – i zapewne nie
powinien też dziwić ten whitmanowski i frostowski ton, wyraźnie dla
mnie obecny w „amerykańskich” wierszach poety, ton, który siłą rzeczy
musi pojawić się u człowieka obdarzonego ogromną wrażliwością na
przyrodę w sytuacji bliskiego, niemal intymnego z nią obcowania; to
swoiste doświadczanie przez poetę komunii z naturą znajduje wyraz
także w wierszach zainspirowanych polskim krajobrazem i wsią –
utworach autonomicznych i świeżych, często przekształcających
przestrzeń realną w pejzaż wewnętrzny, równocześnie przywołujących
smaki, zapachy, nastroje z mocą, jaką w naszej literaturze prezentował
kierunek impresjonistyczny Młodej Polski, a później arkadyjska
twórczość Józefa Czechowicza.
*Chinese poems
*Polona
*Sens Unic
*Wyspa Muz
Jednak Józef Baran to także prozaik, autor kilku książek[3]
poświęconych „ludziom pióra i palety”, w tym wspomnień o Arturze
Sandauerze i rozmów z tym równie świetnym jak kontrowersyjnym
krytykiem i tłumaczem. W ostatnich latach ukazały się balansujące na
granicy różnych gatunków literackich Koncert dla nosorożca ,
Przystanek Marzenie a jesienią 2010 roku Podróże z tej i nie z tej ziemi .
Dwie pierwsze książki zdobyły należne im uznanie, pisali o nich profesor
Bolesław Faron i Ryszard Kapuściński, podkreślając ich intelektualną
samodzielność, szczerość i rzetelność, Anna Dymna zaś – wybitna
interpretatorka poezji Barana – doceniła umiejętność poety zamieniania
bolesnych przeżyć w czystą poezję i jego wspaniały zmysł obserwatora.
Nie mniej istotne wydaje mi się w tych na poły dziennikach, na poły
reportażach, umiejętne połączenie opisu mniej lub bardziej egzotycznej
rzeczywistości z rzeczywistością swojską, liryki z anegdotą, humoru z
refleksją, a wszystko to zaznacza dziennikarski pazur – jakże by zresztą
inaczej, skoro pracy dziennikarskiej Józef Baran poświęcił znaczną część
życia.
I to dziennikarskie doświadczenie, którego przejawami są między innymi
umiejętność obserwacji i wyciągania wniosków oraz lekkość pióra,
uwidacznia się w Podróżach z tej i nie z tej ziemi z dużą wyrazistością.
Jeśli dodać do tego skłonność Barana do zabawy formą i właściwy
poetom dar pozazmysłowego postrzegania rzeczywistości, otrzymamy
właśnie tę „formę bardziej pojemną”, której poszukiwał (i, o ile wiem, nie
znalazł) Czesław Miłosz. Każdy z rozdziałów tej książki to reportaż z innej
części świata, części niekiedy nam bliskiej, niekiedy egzotycznej, bez
wyjątku jednak opisanej interesująco, ze swadą, niemal gawędziarsko,
ale zarazem rzetelnie i z Człowiekiem na pierwszym planie – istotą u
Barana jednocześnie wzniosłą i tragiczną, piękną i szpetną, niczym w
genialnych fotoreportażach Sebastiao Salgado, zawsze jednak,
niezależnie od jej kondycji, stanowiącą dla autora Podróży centrum
zainteresowań i źródło refleksji. Każdy z reportaży przedstawia wycinek
świata gruntownie poznany: dotknięty, posmakowany, objęty, opisany z
wrażliwością poety i ciekawością badacza sięgającego głęboko pod
powierzchnię rzeczywistości; to nie popularny ostatnio naskórkowy
reportaż telewizyjnego globtrotera, upudrowanej gwiazdy półgodzinnego
one-man/woman show, której produktem ubocznym z zagranicznego
wyjazdu jest pełna naiwnych zachwytów i spostrzeżeń książka, okraszona
banalnymi zdjęciami imitującymi artystyczne czy reporterskie fotografie
– to bezpretensjonalny, solidny, rzetelny obraz wybranych przez Barana
miejsc na Ziemi – ale Ziemi przytulonej przez niego w tańcu, dlatego
pomimo całej swojej solenności to równolegle obraz nie pozbawiony
wdzięku subiektywności i intymności. W pierwszym rozdziale Podróży
Józef Baran zabiera nas na dawne polskie kresy, leżące w dzisiejszej
zachodniej Ukrainie; zagłębia się w złożoną i ciekawą historię oraz
http://krytykaliteracka.blogspot.com/2012_01_01_archive.html
2012-02-09
1087210405.006.png 1087210405.007.png
 
KRYTYKA LITERACKA: styczeń 2012
Page 4 of 18
skomplikowaną, często bardzo trudną teraźniejszość tych ziem;
opowiada o życiu zwykłych ludzi i o ludziach niezwykłych, jak np. Borys
Woźnicki, Ukrainiec, dyrektor lwowskiego muzeum, który ocalił od
zniszczenia setki znajdujących się na Kresach zabytkowych pomników
nagrobnych, obrazów i innych dzieł sztuki polskiej, ukraińskiej a nawet
włoskiej. W części drugiej trafiamy z autorem na Cypr, miejsce narodzin
Afrodyty i wyspę o burzliwych dziejach, gdzie ścierały się kultury: fenicka
i grecka, perska i rzymska, arabska i normańska, angielska i turecka,
tworząc konglomerat jedyny w swoim rodzaju. I ponownie Baran z
dziennikarskim zacięciem zanurza się w historię i współczesne problemy
podzielonej na część grecką i turecką wyspy, często przytaczając fakty i
spostrzeżenia, jakich nie znajdziemy w podręcznikach i przewodnikach.
W kolejnym rozdziale, wraz z przyjacielem, poetą Adamem Ziemianinem,
bawi w Toskanii, Ziemi Obiecanej wszelkiej maści artystów; autor
wychodzi poza konwencję opisu toskańskich przygód i krajobrazów,
przybliżając czytelnikowi klimat małych miasteczek, gdzie mieszka się w
czternastowiecznych kamieniczkach i obcuje z dziełami największych
mistrzów sztuki tak, jak w Polsce z bohomazami graficiarzy i kibiców;
niezmiennie też wynajduje interesujące polonica. Rozdział czwarty i
szósty to odkrywanie Ameryki, a konkretnie USA, kraju przemierzonego
przez Barana parokrotnie, od Nowego Jorku, przez Idaho, Utah, Arizonę
po Montanę, Oregon i Kalifornię; docieramy z nim do Yellowstone i
Wielkiego Kanionu Kolorado, w Góry Skaliste i do Parku Yosemite,
oglądamy metropolie i prowincjonalne miasteczka, wybieramy się na
łososie i do rezerwatu Indian, poznajemy zwyczajnych Amerykanów, i
amerykańską inteligencję – poetów, pisarzy, nauczycieli i pracowników
naukowych, tłumaczy, wydawców (m.in. nieocenionego dla budowania
międzykulturowych mostów Stanleya Barkana) – ludzi pełnych pasji,
otwartych na innych, radosnych, wolnych, tolerancyjnych, jakże
odmiennych od naszych przedstawicieli tychże profesji. Jak przystało na
rasowego dziennikarza (rasowego, czyli obiektywnego), Baran naświetla
przedstawiane zagadnienia z różnych stron, pokazuje więc także mniej
ekscytujący obraz tego kraju: niepewność zatrudnienia, plagę otyłości i
depresji, zadłużenie obywateli w bankach, powszechny stres, czyli
zjawiska, z których nie bardzo zdajemy sobie sprawę, zapatrzeni w
wizerunek kreowany przez seriale telewizyjne i hollywoodzkie kino klasy
popularnej. Pozostałe rozdziały książki są podróżą równie ciekawą – to
Australia, Singapur, Maroko i Brazylia, miejsca mimo globalizacji nadal
egzotyczne, i odległe; Baran eksploruje je z zacięciem globtrotera i wręcz
z chłopięcą ciekawością, trafiając to w głuszę interioru, to do małych
miasteczek lub do wielkich aglomeracji, często odnajdując w czasie tych
wypraw polskie akcenty. Ponownie siłą tych reportaży, esejów i
dzienników poety jest wynajdywanie i opisywanie bytów (w szerokim
znaczeniu tego terminu) mało znanych, tajemniczych, często
endemicznych, niekiedy wręcz reliktowych, o których nie informują
gazety, popularne programy i kolorowe książki, bytów takich, jakie
można poznać jedynie zbaczając z utartych szlaków i zagłębiając się w
tajemnicze wnętrze australijskiej pustyni, brazylijskiej selvy czy
azjatyckiej metropolii; w Maroku trafiamy nawet na arabskie,
muzułmańskie wesele – niepostrzeżenie staje się ono pretekstem
zarówno do porównań z weselem polskim, jak i do ogólnokulturowych i
historyczno-religijnych rozważań; także i w tych rozdziałach spotykamy
poetów, pisarzy, tłumaczy, studentów oraz zwyczajnych ludzi:
robotników, farmerów, urzędników, poznajemy fascynującą historię i
piękną, ale groźną często przyrodę. W tym nawale egzotycznych miejsc
urzeka powrót do Borzęcina, rodzinnej wsi poety, która w jego
opowieściach i lirykach staje się ziemią dziewiczą, Rajem – jednak ani
nie utraconym, ani nie odzyskanym, ale Rajem Objętym, przytulonym
mocno niczym w tańcu prywatnym Edenem.
Wielowymiarowość i szeroko rozumianą niezależność tej książki
podkreśla zawarta w niej poezja. Autor umieścił tutaj kilkadziesiąt
wierszy, w dużej części niepublikowanych, powstałych w czasie podróży
transpozycji aktu poznawania świata na język poetycki. Stanowią one
interesujące, liryczne dopełnienie prozatorskiej części Podróży i nadają
im niezwykły, bardzo osobisty klimat oraz potwierdzają znakomitą
umiejętność Barana przełożenia impresji na poetycką frazę czy
przekazania ważnej treści w słowach oszczędnych, mądrych i trafnych,
bez ornamentów metaforyki, a to w poezji cenię najwyżej. Przykładem
niech będzie żartobliwy i przekorny wiersz Chwila osobliwa z pieskiem
preriowym :
http://krytykaliteracka.blogspot.com/2012_01_01_archive.html
2012-02-09
1087210405.008.png 1087210405.009.png
 
KRYTYKA LITERACKA: styczeń 2012
Page 5 of 18
ten piesek preriowy myśli sobie
że przyleciałem do niego
specjalnie po to
żeby go nakarmić jabłkiem
chrupie je w skupieniu
stojąc słupka
przed swoją norką
na dwóch łapkach
a ja pozuję mu do fotografii
(w tle Ameryka
Góry Skaliste
Ocean Spokojny
i takie inne
nieważne dla pieska
imponderabilia)
Wielkość poety można poznać nie tylko po jego poezji, ale także po jego
prozie, po swobodzie poruszania się pomiędzy rodzajami i gatunkami
literackimi. To ryzykowne z pozoru twierdzenie można łatwo udowodnić,
podając za przykład pisma Cypriana Kamila Norwida, dziennikarskie
wyczyny Walta Whitmana, artykuły i recenzje Józefa Czechowicza, eseje
Zbigniewa Herberta, zapiski z podróży Tomasza Venclovy czy inne,
niestety nieczęste przykłady szerokich intelektualnych horyzontów i
doskonałych umiejętności pisarskich poetów, umiejętności, które w
istocie stanowią potwierdzenie ich literackiej klasy, a których brak często
dowodzi poważnych ograniczeń, tym samym zaś może wzbudzić
nieufność co do twórczości wierszowanej. Bo czy może być dobrym, a
tym bardziej wielkim poetą ktoś, kto nie potrafi jasnym, barwnym,
logicznym a nade wszystko poprawnym językiem napisać relacji z
podróży, dziennika, listów do ukochanej, politycznej polemiki? Czy jest
poważnym i wiarygodnym poetą ktoś, kto nie ma przyrodniczych lub
historycznych zainteresowań, kogo możliwości pisarskie i intelektualne
przerasta filozoficzny dyskurs, esej o Atgecie lub chociażby interesujące
opowiadanie, o powieści nie wspominając? Niby można odpowiedzieć
„tak”, uzasadniają to nawet nieliczne przykłady (F. Villon, Rimbaud,
Wojaczek) ale zasadniczo odpowiedzi na te pytania są przeczące (a
wymienione wyjątki potwierdzają regułę). No, może Platon by się do
końca nie zgodził z moją tezą, znany bowiem jest jego sąd o poetach i ich
umysłowych niedoskonałościach oraz wynikających stąd
konsekwencjach, ale już Arystoteles i Goethe zgodziliby się ze mną na
pewno[4].
W dzisiejszych czasach ograniczonych specjalizacji (o zgrozo, nawet w
humanistyce!; „witkacolog” niewiele powie o tematyce frapującej
„orzeszkologa” i odwrotnie, a obaj nie będą zgodni, gdzie postawić
przecinek) wydaje się nieco demode , że poeta, dziennikarz, prozaik,
eseista Józef Baran należy do tej nielicznie reprezentowanej kategorii
twórców uniwersalnych, to jest takich, którzy realizując się w różnych
rodzajach pracy literackiej dali (i dają) rzecz rzadko spotykaną –
świadectwo wszechstronnego talentu i wysokich umiejętności
warsztatowych. I nawet jeśli każdy z tych twórców poruszał się w
odmiennej estetyce, zajmowały go odmienne sprawy, cechował inny
światopogląd i temperament, różniły marzenia i wartości, to wszyscy
zachowali intelektualną i artystyczną suwerenność, nie ulegając
konwencjom i tworząc w sumie dzieło pełne, jednolite w swej wielości,
nie do podważenia w sensie artystycznym i intelektualnym.
Pośród całej masy modnych, ale szybko przelatujących meteorytów
literatury, znajdują się spokojne (chociaż często tylko z pozoru) gwiazdy i
planety (przypominam czytelnikom z nową maturą, a szczególnie tym z
jej giertychowską odmianą, że pierwsze świecą światłem własnym, drugie
odbitym, co nie jest bez znaczenia dla zrozumienia tej metafory).
Niektóre można dostrzec gołym okiem, inne za pomocą teleskopu,
istnienia wielu z nich dowodzi się wyłącznie metodą obliczeń. Jedną z
takich gwiazd na firmamencie polskiej literatury jest Józef Baran. W
zależności od dostępnych czytelnikowi narzędzi intelektualnych, może on
być gwiazdą dobrze widoczną na nocnym niebie lub tą dostrzeganą z
wysiłkiem, ale może też być niemożliwą do pojęcia matematyczną
http://krytykaliteracka.blogspot.com/2012_01_01_archive.html
2012-02-09
1087210405.010.png 1087210405.011.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin