00:01:30:Txt By DonCorrado (damato@go2.pl) 00:01:32:RODZINA SOPRANO 00:01:33:PRACOWNIK MIESlĽCA 00:01:38:Odbierzesz? 00:01:45:Tony, to ja. 00:01:48:Nie odkładaj. 00:01:51:Po co dzwonisz?|Wiesz kto mógł odebrać? 00:01:53:Ale jeste zarozumiały.|Nie chciałam do ciebie dzwonić. 00:01:58:Jeste pijana. Czuć na odległoć. 00:02:02:Krzycz na swojš siostrę. 00:02:04:Moja biedna kuzynka czeka|już od tygodnia na protezę nogi. 00:02:08:- Czego chcesz?|- Tony, 00:02:11:tęsknię za tobš. 00:02:13:Przyjed. 00:02:15:Nigdy więcej tu nie dzwoń. 00:02:22:- Był u ciebie mój ulubiony pacjent?|- Jutro będzie. 00:02:25:- Jak wam idzie?|- Nie zaczynajmy. 00:02:29:Po co go wzięła z powrotem? 00:02:31:- Tak jak ciebie.|- Jaka zależnoć. 00:02:34:- Bez niego by do mnie nie wróciła.|- Oj, Richard... 00:02:38:- Poważnie.|- W jego życiu nastšpił przełom. 00:02:43:- Przełamał komu szczękę?|- Masz rację, marnuję czas. 00:02:48:Powinnam protestować z Włosko -|Amerykańskim Zrzeszeniem, 00:02:52:aby chronić wiat...|w tym tygodniu przed gangsterami. 00:02:57:ABC mylało nawet|o wyprodukowaniu takiego programu. 00:03:02:Inni powinni brać z nas przykład,|bo niele nam poszło. 00:03:08:Nie chcę, żeby brano mnie|za pedała, 00:03:11:bo moje nazwisko|kończy się samogłoskš. 00:03:15:Hollywood utożsamia tych socjopatów|ze wspaniałym Al'em Pacino. 00:03:20:On jest ekspertem w tym temacie.|Facet steruje tobš. 00:03:23:Bšd dalej protekcjonalny.|To mnie podnieca. 00:03:29:Powiedz mi więcej o tym przełomie.|Podobno nic do niego nie dociera. 00:03:35:Bo chroni szałas, który zbudował|w głowie, a ukryć tam przestępczoć. 00:03:40:Zwróć na to uwagę.|Pozbšd się go. Jest niebezpieczny. 00:03:45:Lepiej by się zajšł kurczakiem. 00:03:52:Nowy kostium? 00:03:55:Ładny. 00:03:57:Masz notatki? 00:03:59:- Notatki?|- Nie pamiętasz? 00:04:02:Prosiłam cię, żeby zapisywał,|kiedy odczuwasz lęk. 00:04:07:Albo kiedy ci się to zdarzało|w przeszłoci. 00:04:10:Moi rodzice i sklep mięsny.|Pamiętam. 00:04:13:To było... ciekawe. 00:04:18:Czy w ogóle o tym mylałe? 00:04:22:Nie mam na to czasu. 00:04:24:Żeby wyzdrowieć? 00:04:29:Moja matka umarła.|Od tamtej pory nie miałem ataku. 00:04:34:Przedtem też nie miałe ich|przez miesišce. 00:04:36:Twoja depresja i inne przyczyny|ataków tkwiš głęboko w tobie. 00:04:44:- Jeste szczęliwy?|- Szczęliwy? 00:04:48:Tego nie było... 00:04:53:Przepraszam cię,|że nie przyniosłem listy. 00:04:58:Przyniosę za tydzień. 00:05:04:Przyprowadzisz ze sobš żonę? 00:05:07:Tutaj? Carmelę? 00:05:10:Chciałe, abymy obrali|bardziej aktywnš strategię. 00:05:14:Nie chodzi o przyszłoć. 00:05:17:Bšdmy szczerzy.|Możesz ode mnie więcej wymagać, 00:05:23:- ale sam się nie starasz.|- Wiem. 00:05:27:Przeszłoć. 00:05:30:Ale mam codzienne problemy|w teraniejszoci. 00:05:34:Mam poważne troski... 00:05:38:Martwię się o syna. 00:05:40:Odrzuca wszystko co wymaga wysiłku.|Może ma to po mnie. 00:05:45:Trenuje futbol.|A Carmela ponosi tyle samo winy. 00:05:49:Rozpieszcza go. 00:05:52:Richard miał rację. 00:05:54:Oczarował mnie socjopata. 00:05:57:- Dlaczego nie słuchałam?|- A jak mylisz? 00:06:01:Czemu odrzuciłam kogo|tak dobrego jak Richard? 00:06:04:Moje życie jest jak przykład|z podręcznika. 00:06:07:Mšż jest starszy o 10 lat, 00:06:10:więc nic dziwnego,|że jest opiekuńczy i ojcowski. 00:06:14:A ja odrzucam go włanie|za to jaki jest. 00:06:17:Chcesz być bezpieczna.|To podstawowa potrzeba. 00:06:20:Richard ma rację,|powinnam tego Soprano... 00:06:25:Cholera. 00:06:26:Zawsze mylałem,|że to Mały Augie Aprile. 00:06:32:- O rany, wyjawiłam jego imię.|- Pomyl, dlaczego. 00:06:39:Czy Richard wie, kim on jest? 00:06:41:Mógł zobaczyć nazwisko|w moim terminarzu. 00:06:45:Jest taki uparty, bo Soprano jest|na samym szczycie. 00:06:50:Leczyłaby go, gdyby był|tylko killerem? 00:06:53:Proszę, uważaj na terminologię. 00:06:55:Psychoterapia ma ograniczenia|w leczeniu stanów lękowych. 00:07:01:Leczyła go odpowiednio. Pomogła|mu osišgnšć tyle na ile go stać. 00:07:07:Pora, żeby odesłać go|do behawiorysty. 00:07:27:Janice! 00:07:44:- Sprzštałam na dole.|- Kiedy zmieniła zamki? 00:07:48:Jak tylko ta farbowana Ukrainka|się wyprowadziła. 00:07:53:Nie zadzieraj z Rosjanami. 00:07:56:Oddam jej nogę,|jak zwróci kolekcję płyt mamy. 00:08:00:Zrobiłby to samo. 00:08:02:Jej kuzynka wydzwania do mnie. 00:08:06:Miss Fabryki Ganików, 1987? 00:08:08:Doć tego. Oddaj nogę. 00:08:12:Te płyty też sš twoje.|Szkoda, że cię to nie obchodzi. 00:08:16:Te stare albumy|sš jak furtka do duszy mamy. 00:08:22:Zaczęłam robić film dokumentalny. 00:08:26:Muzyka pokolenia II Wojny wiatowej,|ilustrowany kolekcjš mamy. 00:08:30:Nie rób ze mnie durnia.|Sprzedasz je przez Internet! 00:08:34:- Mam pracę.|- Sprzštanie piwnicy. 00:08:37:Poszukiwanie żyły złota.|Id lepiej do normalnej pracy. 00:08:41:Jak tylko się wyniosę, sprowadzisz|robotników, żeby zburzyli dom. 00:09:05:Skończyłe?|Chcę ić poćwiczyć. 00:09:11:Masz dziewczynę? 00:09:15:Z Meadow Soprano|będzie niezła laska. 00:09:20:Ale się ożywił. 00:09:22:Znam jš od przedszkola. 00:09:24:Słyszałem, że zrobiłe skok|z Chrisem Molitsanti. 00:09:28:Chciałem spotkać kumpli w South|Beach. Mama nie dała kasy. 00:09:32:Bez obawy, nie powiem jej. 00:09:35:Posłuchaj... 00:09:38:naprawdę się staram. 00:09:41:Wiem, że ci ciężko,|bo spotykam się z twojš mamš. 00:09:46:- Spotykasz?|- Nie wulgaryzuj tego. 00:09:51:Mylę, że miała... 00:09:54:dobry pomysł, żebymy|poszli razem na obiad. 00:09:58:Jedna rozmowa nie rozwišże|wszystkich problemów. 00:10:01:Nie jestem tu, żeby słuchać|o jej narzekaniach. 00:10:08:Na siłownię? 00:10:15:Mogę się zatrzymać? 00:10:25:Mój szwagier wyjechał.|Mówił ci o tym. 00:10:29:- Przez posłańca.|- Bashir mówił twoim, 00:10:32:że spónimy się z opłatš,|bo były kłopoty z ciężarówkami. 00:10:36:Aż trzy wymagały naprawy. 00:10:39:- Nie mówiono mi.|- Podobno się zgodziłe. 00:10:42:Jechalicie moja trasš|i zapłacicie za to. 00:10:46:Jest twoja, bo ty tak mówisz. 00:10:48:Kwestionujesz zasady, które|funkcjonujš w New Jersey od 70 lat? 00:10:55:Co robisz? 00:10:58:Powinienem ci wsadzić|szaszłyk w tyłek. 00:11:01:Czemu mnie prowokujesz? 00:11:04:Ten młody byczek... 00:11:08:Zerżnie ci żonę, aż zajęczy. 00:11:13:- Zaczynasz, makaroniarzu?|- Jak mnie nazwałe? 00:11:16:- Mieszasz w to mojš żonę?|- Odłóż to! 00:11:19:Co ty, gociu? 00:11:22:- Zabierz kij.|- Puszczaj! 00:11:26:W porzšdku?|Daj nauczkę kutasowi. 00:11:31:W brzuch! 00:11:32:Dobrze. Teraz na biurko. 00:11:39:Trenuj hamowanie złoci. 00:11:41:- Cholerny rasista.|- Czemu mi to robisz? 00:11:52:To za używanie kija do basebalu. 00:12:01:Chodmy. 00:12:18:Ginny? 00:12:20:Tony Soprano. 00:12:23:To przez tę przeprowadzkę|taka jestem. 00:12:26:Wejd, zawołam John'a. 00:12:30:John, schod na dół!|Masz gocia! 00:12:36:Patrzcie! Komitet Powitalny. 00:12:39:To dla ciebie. Carmela przyniesie|co Ginny na przyjęcie powitalne. 00:12:48:To jest salon. Nic nadzwyczajnego.|Tam jest bawialnia. 00:12:57:Nie wiedziałem o przeprowadzce. 00:13:00:Siostra Ginny tu mieszka,|szkoły sš tu lepsze. 00:13:05:Siedzielimy całš noc z Carmine,|a ty nie pisnšłe o tym ani słowa. 00:13:09:To nic ciekawego. Przejazd|czterdzieci minut przez most. 00:13:16:Czemu nie powiedziałe|o przeprowadzce? 00:13:19:- Bo co?|- Lepiej, żeby obcy mi mówili? 00:13:21:I co z tego?|Pracujesz dla FBI? 00:13:24:Mam też nowy apartament. 00:13:28:- Powiniene był powiedzieć.|- Mówię ci teraz. 00:13:31:Będę tu tylko mieszkać, nie chcę|wtykać nosa w cudze sprawy. 00:13:35:Jestemy dwoma|osobnymi rodzinami. 00:13:41:Nie oprowadzisz mnie? 00:13:44:Pomożesz mi zdjšć tego dzięcioła.|Nie znam się na tym za bardzo. 00:14:02:Posłuchajcie. Ilu Neapolitańczyków|wkręca jednš żarówkę? 00:14:08:Tam sš teraz tylko wiece.|Bo kardynał tam rzšdzi. 00:14:13:Dobry. 00:14:16:- Podoba ci się? Powiedz kumplom.|- Nie łapiš żartów z żarówkami. 00:14:23:Pójdę po cappuccino. 00:14:26:Dwa tysišce z tego sš moje.|Uparty małpiszon przetrzymuje nas. 00:14:31:- Posłałe jego szwagra do szpitala.|- Żle się wyrażał. 00:14:36:Powiedz mi... Po co wcišgasz|w to tego dzieciaka? 00:14:40:Kto mu musi pokazać prawdziwe|życie. Jest zadziorny. 00:14:43:23 lata i wcišż mieszka u mamy? 00:14:46:Żeby mieć na oku gocia,|który dyma jego matkę. 00:14:50:Mogę się starać,|on i tak mnie nienawidzi. 00:14:54:Sam mam kłopoty z córkš.|To jedna wielka zagadka. 00:14:58:Bycie rodzicem|to najcięższa praca. 00:15:01:Trudniejsza od ustalania|trasy mieciarek. 00:15:05:Jak moje pierwsze małżeństwo|i syn Justin. 00:15:08:Mam złe wieci. 00:15:10:- Kto inny awansuje.|- Co? 00:15:17:O nie... 00:15:21:- Pieprzony Gigi. Żartujesz?|- Przykro mi. 00:15:26:To przez tego Araba?|Będę więc tylko kierować załogš. 00:15:31:- To nie pierwszy raz.|- Przynajmniej powiedz prawdę. 00:15:34:Chcesz tam kogo swojego,|żeby donosił na ludzi Aprile'a. 00:15:38:Tak, choć nie powinienem|być do tego zmuszony. 00:15:41:Masz złe skłonnoci.|Rozumiem to, bo też je mam. 00:15:45:Współpraca w porcie z Joe|Brooklyn'em to nienajlepsza decyzja. 00:15:50:Doszlimy do sedna sprawy.|Zaharowuję się dla ciebie. 00:15:53:Takš podjšłem decyzję. 00:15:56:Chryste, Tony.|Bywam u ciebie na kolacjach. 00:16:01:A teraz omawiamy interesy. 00:16:10:Wyłšczyłem. 00:16:14:Zastanawiałam się|nad przebiegiem twojej terapii. 00:16:18:Jeste lekarzem. 00:16:21:Mylę, że nadszedł czas|na terapię behawiorystycznš. 00:16:26:I będę rozmawiać z kim innym? 00:16:29:To z powodu ostatniej wizyty? 00:16:35:Przepraszam.|Nie tak łatwo o tym myleć. 00:16:39:Wiesz, ile to sobie|przypominałem? 00:16:42:- Zdaję sobie sprawę.|- Nie do wiary. 00:16:45:Kiedy zależy mi|na intensywniejszej pracy, 00:16:49:ty odsyłasz ...
qwertych25